POLSKA POLICJA NIEUDOLNA CZY WYKONUJĄCA ROZKAZY?
POLSKA POLICJA NIEUDOLNA CZY WYKONUJĄCA ROZKAZY?
Kolejny rok, Święto Niepodległości jest i będzie na ‘tapecie’ wszystkich dostępnych mediów jeszcze przez co najmniej kilka dni. I nie dlatego, że to święto wielkie i ważne dla Narodu Polskiego, że nie ma nic ważniejszego jak wolność i niepodległość i dlatego tak istotne jest pamiętanie o tej dacie i godne uczczenie wydarzeń z tamtego okresu. Opowiadać jednak będzie się nieustannie o tzw. burdach na ulicach stolicy. A może celowo ma to przyćmić ważność tego święta i obrzydzić Polakom Polskę niepodległą i wolną. W końcu, skoro Polska ma być sługą Unii, a ludność tu mieszkająca ma się stać ‘europejska’ to trzeba zdecydowanie pracować nad jakimikolwiek uczuciami patriotycznymi. Patriotyzm to miłość, a kto kocha nie zdradzi, nie odda bez walki własnej ojczyzny.
11-go listopada, w Warszawie uroczystości patriotyczne rozpoczęły się pod PKiN o godzinie 15:00. Rozstawiona była scena, z której swoje przemówienia wygłaszali kolejni zaproszeni goście, a w tle grała muzyka patriotyczna. Coraz więcej młodych Polaków z biało-czerwonymi flagami docierało do miejsca zbiórki. Atmosfera była szczególna, wiało miłością do Polski. Około godziny 16:00, zgodnie z programem tłum zaczął marsz.
Ludzie przybyli na uroczystość w każdym wieku, z rodzinami, dziećmi, starsi, Warszawiacy i z innych zakątków Polski, choć trzeba przyznać, że najwięcej było młodzieży. Słychać było okrzyki i pieśni patriotyczne i przez długi okres czasu i drogi nic nie wskazywało na to, iż cokolwiek pozaprogramowego się wydarzy. Zastanawiający jednak był fakt, iż w pobliżu nie było żadnych funkcjonariuszy policji. Nie dawało to poczucia bezpieczeństwa, gdyż tzw. ‘straż marszu’ była niezliczna i słabo radziła sobie z tłumem. Wyglądało na to, iż policja czeka, aż sytuacja wymknie się spod kontroli i będzie miała możliwość reagowania ostro, rozwiązania marszu i aresztowania uczestników. Policja powinna być obecna podczas marszu od samego jego początku, ąż do zakończenia., I nie chodzi tu o zabarykadowane kordony napierające na tłum ludzi, ale o policjantów, którzy by szli razem z marszem i zapobiegali ewentualnym ekscesom, zanim cokolwiek poważnego się wydarzy.
W miarę upływu czasu, kiedy zaczynało się ściemniać, a część młodych ludzi odczuwała już działanie alkoholu pojawiały się momenty, w których niektórzy wykazywali się agresją. Kiedy zapłonęła gejowska tęcza wydarzenie to nie miało nic wspólnego z Marszem Niepodległości, gdyż tęcza znajdująca się na placu Zbawiciela, nie była na trasie marszu. To grupa kilkudziesięciu młodych chłopaków odłączyłą się od głównego zgromadzenia, pobiegła na plac i podpaliła tęczę. A zatem, tak jak słusznie podkreślają organizatorzy marszu, nie są oni odpowiedzialni za działania wszystkich osób przebywających tego dnia w Warszawie. Grupki, które odłączają się i czynią jakieś szkody odpowiadają same za siebie, nie są bowiem one już uczestnikami marszu.
Interesujące jednak są dwie kwestie w tej sprawie. Po pierwsze, dlaczego policja nie zapobiegła temu incydentowi wiedząc, że tego dnia odbywa się taki właśnie marsz? Wystarczyło zablokować dostęp do placu. Wszyscy wiedzą, że gejowska tęcza płonęła już 4 razy, a zatem z jakiego powodu policja nie zabezpieczyla tego miejsca? Czyżby bezczynność policji była celowa?
Sprawa ambasady rosyjskiej to już skandal na skalę światową. Nie dlatego, że ktoś rzucił racę, od której zapaliła się budka strażnika. To było do przewidzenia, takie rzeczy zdarzają się kiedy demonstruje duża grupa ludzi. To oczywiście, niepotrzebny incydent, nie warto uszkadzać mienia, bez przyczyny wywoływać zamieszek, jednak pytanie brzmi, jak to jest możliwe żeby w cywilizowanym kraju, w środku Europy, podczas szczytu klimatycznego, ochrona państwa, a więc policja nie zabezpieczyła ambasady obcego państwa. To zakrawa na jakiś żart, Czy to jak zwykle niekompetencja czy świadome działanie służb? Czy chciano, aby stało się to co się stało?
Dopiero po kilku incydentach, ogniu w ambasadzie, pobitych dziennikarzach i kilku innych sytuacjach nagle pojawiła się policja. Setki, tysiące policjantów, kordony uzbrojonych funkcjonariuszy otoczyły tłum spokojnie maszerujących ludzi, zepchnęły uczestników w różne strony miasta i napierały na ludzi z tyłu pochodu. Osobiście, pracując w zawodzie dziennikarza, robiąc na miejscu zdjęcia dostałam gazem pieprzowym w twarz co na pół godziny uniemożliwiło mi relacjonowanie wydarzeń. Wydawało się, że policja nie panuje nad sytuacją, nie odróżnia zwykłych ludzi i przedstawcicieli mediów od chuliganów i z potrzeby wykazania się robi awanturę pod sam koniec marszu.,co zakończyło się kilkudziesięcioma aresztowaniami, pobiciami oraz stratami.
Mówi się, że miasto straciło 120 tys złotych, ale już czwarty raz odnawia tęczę na placu pod kościołem Zbawiciela, wbrew woli Narodu Polskiego, a każde układanie tych kwiatków kosztuje miasto 70 tys. To może Warszawa niech się podzieli kosztami. Chyba, że prezydent Warszawy potwierdzi to co opowiada premier Tusk winiąc za zamieszki powstałe przez chuliganów i prowokatorów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, przebywającego w tym czasie w oddalonym o 250 km Krakowie.
Czy mamy więc do czynienia z kolejną prowakacją, celowością działania i braku działania służb policyjnych oraz nagonką na polskich patriotów przez mainsteramowe media? Bo oprócz obrzydzania Polski Polakom, chodzić przecież może również o pokazanie sąsiadom kto jest kim, co może i co się z nim zrobi? Może istniała przyczyna dla której trzeba było za coś przeprosić Rosję i konieczne było wywołanie skandalu. Do przewidzenia było, że po takiej sytuacji Rosja wykorzysta tę sprawę dla swoich celów i z własnych pobudek. W sumie, to narazie nikt nie wie kto rzucił racę i dlaczego spłonęła wieżyczka, bo sytuacja przypomina tę, która miała miejsce na placu na Rozdróżu kiedy to wóz transmisyjny TVN 24 pozostawiony zupełnie bez nadzoru zapalił się, a już po kilku sekundach kordony policji wyłoniły się zewsząd i odnalazła się ekipa telewizyjna. Czy to napewno przypadek, że dopuszcza się do sytuacji, które są przewidywalne, aby potem zastosować swoje metody walki i określone scenariusze w mediach?
Bez względu na to czy organizatorzy życzą sobie czy też nie obecności policji państwo zawsze powinno zapewnić bezpieczeństwo obywatelom, zagranicznym gościom i przedstawicielom mediów. Policja powinna być przygotowana, mieć opracowany plan działania, obserwować i zapobiegać, a nie ukrywać się gdzieś, a potem szturmem brać tłum niewinnych ludzi. Wszyscy powinni czuć się bezpiecznie, czego nie można powiedzieć o wielu osobach, na przykład fotoreporterach tego dnia, z których kilku zostało pobitych, kilku wyrwano i zniszczono sprzęt, a kilku grożono. Gdzie była wtedy policja? To nie chodzi o zabranianie organizacji marszów i ograniczanie wolności. ( a może o to właśnie chodzi niektórym osobom…), chodzi o to, aby policja skutecznie chroniła obywateli naszego kraju.
Czy to co się stało wczoraj to nieudolność naszej władzy czy celowe działania?
BARBARA RODE
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3972 odsłony
Komentarze
POLSKA POLICJA NIEUDOLNA CZY WYKONUJĄCA ROZKAZY?
13 Listopada, 2013 - 17:47
Polska policja w tym przypadku jest co najmniej biernym współuczestnikiem tej jawnej prowokacji. Wiadomo, że do płonącego ognia ciągną nie tylko ćmy i łatwo zwabić w to miejsce "ciekawskich."
"...Kiedy zapłonęła gejowska tęcza wydarzenie to nie miało nic wspólnego z Marszem Niepodległości, gdyż tęcza znajdująca się na placu Zbawiciela, nie była na trasie marszu. To grupa kilkudziesięciu młodych chłopaków odłączyłą się od głównego zgromadzenia, pobiegła na plac i podpaliła tęczę."
Przeczytaj artykuł: Marsz Niepodległości - tylko relacja wideo
portret użytkownika raven59
raven59, 12 listopada, 2013 - 03:48
i obejrzyj prezentowane tam filmy i zdjęcia z Marszu a przekonasz się, że zanim ktokolwiek z uczestników Marszu Niepodległości dotarł do tęczy, to ta już się paliła podpalona w asyście policji przez pojedyńczych podpalaczy (prowokatorów?)
Jeśli nie byłeś bezpośrednim świadkiem jakiegoś zdarzenia od początku do końca a masz tylko o nim fragmentaryczną wiedzę i dalsze przypuszczenia to nie przedstawiaj ich jako zdarzenie, bo to zwyczajnie nie pasuje do rzetelnej pracy reportera i choć z pewnością w sposób nie zamierzony POmaga POprawnym w ściemnianiu historii.
niezależny Poznań
niezależny Poznań
trzeba czytać ze zrozumieniem
13 Listopada, 2013 - 21:54
ja akurat byłam bezpośrednim świadkiem, nie pisałam kto podpalił tęczę, bo nie wiem tego i nikt tego nie wie w tej chwili, pisałam tylko, że tęcza nie była na trasie marszu, a więc organizatorzy za działania osób poza marszem nie odpowiadają, pisałam również, że policja miała pełną świadomość co się może wydarzyć i że mogła zapobiec tym wydarzeniom, pisałam również, że policji nie było tam gdzie powinna i nie działała tak jak powinna, pytałam dlaczego takie były działania policji i pisałam jeszcze kilka innych rzeczy, ale trzeba czytać ze zrozumieniem.
czytać ze zrozumieniem...
15 Listopada, 2013 - 19:44
To jak mam zrozumieć zacytowany fragment Pani artykułu?
"To grupa kilkudziesięciu młodych chłopaków odłączyła się od głównego zgromadzenia, pobiegła na plac i podpaliła tęczę."
Czy to nie jest Pani zdaniem jednoznaczne, bo moim zdaniem jest i jest też całkowicie sprzeczne z Pani wyjaśnieniem: " ja akurat byłam bezpośrednim świadkiem, nie pisałam kto podpalił tęczę, bo nie wiem tego i nikt tego nie wie w tej chwili,…”
Tego przecież ja nie wymyśliłem, błędy mogą w ferworze pisania relacji na gorąco zdarzyć się każdemu i nie moim zadaniem jest je prostować bo nie ja pisałem ten artykuł. Pragnąłem tylko zwrócić uwagę czytających go na bardzo ważną moim zdaniem relację z cytowanego w moim poprzednim komentarzu artykułu, w którym na załączonym zdjęciu do niego zdjęciu widać wyraźnie moment podpalenia tęczy przy całkowicie biernej asyście policjantów.
Nie komentuję kto podpalił i ilu było podpalaczy bo to wyraźnie widać na tym zdjęciu. Można się domyślić komu zależało aby płonącą tęczą zwabić ciekawskich i w TV pokazać "tłum podpalaczy z manifestacji" nie dopuszczający biednych kolegów Waldemara do zbyt wczesnego jej ugaszenia.
"tylko ci co nic nie robią nie popełniają błędów..."
ps za pozostałą część artykułu serdecznie i szczerze dziękuję, bo dla mnie jako czytelnika, który z racji wieku, stanu zdrowia i odległego od Warszawy miejsca zamieszkania nie mógł uczestniczyć w tej patriotycznej manifestacji, każda bezpośrednia relacja jest bardzo ważna i pozwala mi na ocenę stopnia zakłamania "łże mediów" oraz chociaż duchowo jednoczyć się z prawdziwymi patriotami.
Pozdrawiam
niezależny Poznań
niezależny Poznań
?
15 Listopada, 2013 - 22:52
ale przecież nikt nie wie kim byli ci, którzy się od marszu odłączyli czy systematycznie odłączali by robić awantury, to mogli być prowokatorzy, tajniacy albo chuligani albo wszyscy naraz, ja nie wiem kto podpalił tęczę tj. z nazwiska i imienia, ale byłam tam i widziałam grupę młodych ludzi skandujących i kilku podbiegających do tęczy, a potem grupa wróciła na marsz, ale przecież nie wszyscy, może ci którzy podpalali nie wrócili, bo wogóle nie byli na marszu, ja jeszcze raz podkreślam, że nie pisałam kto podpalił tęczę, nie wiem tego i nie chcę wiedzieć. wiem natomiast co było bezpośrednio przed i po. i szczególnie moje zaniepokojenie budził fakt, że nie było policji, a straż pożarna przyjechała, a następnie nie gasząc pożaru odjechała. przecież było wiadomo, że ta tęcza nie budzi dobrych emocji wśród wielu ludzi i było wiadomo, że idzie kilkudziesięcio-tysięczny marsz, a więc wystarczyło zablokować dojścia do określonych miejsc, podobnie z ambasadą, ale policja nie tylko nie zablokowała, nie tylko nie starała się zapobiec, ale wogóle jej nie było i nie interweniowała, dopiero na sam koniec szturmem ruszyła na uczestników marszu, Bogu ducha winnych ludzi, którzy nic z awanturami nie mieli wspólnego. i o tym jest ten artykuł, o działaniach policji, tytuł: czy nieudolna czy wykonująca odgórne rozkazy. a to, że tęczę podpalili jacyś młodzi mężczyźni to fakt i nie ma co tego ukrywać, natomiast kim oni byli, czy uczestnikami marszu, czy prowokatorami, czy tajniakami czy chuliganami czy jeszcze kimś innym, o tym nie pisałam, bo tego poprostu nie wiem, choć można mieć podejrzenia, ale kiedy czegoś nie wiem, jako dziennikarz tego nie piszę. na pewno mocno zastanawiające było zachowanie policji. pozdrawiam.