Wszystko ma swój czas

Obrazek użytkownika Lotna
Blog

Albowiem gdzie wiele mądrości, tam jest wiele kłopotu, a gdzie wiele nauki, tam tym więcej frasunku. Biblia Brzeska, Księga Kaznodziei Salomona, 1; 18

Niedawno straciłam przyjaciela. Takiego przyjaciela z prawdziwego zdarzenia, przyjaciela na codzień, który okazuje się także przyjacielem w potrzebie, na którego zawsze można było liczyć - na pomoc, dobre słowo i zrozumienie, jak na ukochanego brata.

Zaczęło się od mojej ciekawości dotyczącej wydarzeń 9-11. Potem zabójstwa Kennedy'ego, którego właśnie mija pięćdziesiąta rocznica. Potem przyszła kolej na inne wydarzenia, które mają oficjalną wersję różniącą się od tzw. teorii spiskowych, a także takie, o których głośno nie mówi się wcale i o których mówią tylko teorie spiskowe, które po latach, czasami bardzo wielu, okazują się być najszczerszą prawdą.

To były wersje wydarzeń, które uderzały jak obuchem, które były niewiarygodne i nie z tego świata, nie z tego, który myślałam, że znam. Chcąc go lepiej zrozumieć, zaczęłam słuchać i czytać co raz to nowe, przeróżne relacje: ludzi prostych, czasem szarlatanów, czasem idiotów, czasem ludzi, których historie brzmiały jak powieści fantastyczne, a czasem jak fantazje ponure i krwawe w stylu filmów bazowanych na książkach Stephena Kinga.

Słuchałam wojskowych, dziennikarzy, historyków, pisarzy, twórców filmowych, aktorów, piosenkarzy, naukowców i zwykłych, szarych ludzi, którzy mieli nieszczęście być świadkami jakichś niezwykłych wydarzeń. Słuchałam księży, pastorów, wróżbitów, proroków i wersetów biblijnych; Indian, anglikanów, protestantów, katolików, buddystów i wyznawców New Age. Słuchałam i czytałam, co mieli do powiedzenia, a także, co inni mieli o nich do powiedzenia.

Wychodząc z założenia, że każdy głupiec ma swoją opowieść, albo mówiąc ładniej, że każdy może mieć coś interesującego do powiedzenia, słuchałam różnych wersji wydarzeń opowiadanych przez kobiety i mężczyzn reprezentujących różne klasy i warstwy społeczne, poziom wykształcenia, zawody , kulturę, narodowość i wiek.

Oczywiście moimi nowymi, często bulwersującymi, wiadomościami dzieliłam się z moim przyjacielem, u którego, jak zwykle, szukałam zrozumienia i podjęcia dyskusji. Niestey, spotkałam się z lekceważeniem, pobłażaniem, a nawet wyśmiewaniem i niechęcią, czasami nawet ze świętym oburzeniem, jak wtedy, gdy oznajmiłam, że Wałęsa jest Bolkiem.

Takie reakcje były tym bardziej bolesne, że po jakimś czasie te wszystkie opowiadania miały coraz więcej wspólnych punktów i zaczęły przybierać coraz bardziej konkretene kształty, które nie tylko, że nie zachwycały pięknością, ale przerażały i porażały swoją podłością i brzydotą i nie było łatwą rzeczą przyjąć ten wyłaniający się obleśny obraz rzeczywistości. To był poczętek końca naszej przyjaźni.

Mój przyjaciel wybrał, zamiast spojrzenia prawdzie w oczy, śmiech, lekceważenie a nawet kpinę. Wolał żyć w świecie, który nam wpajano od maleńkości, jako jedynie prawdziwy i dobry, w pięknym świecie ułudy, a nie w realnym świecie z jego możnymi, którzy nie chcą naszego istnienia, a jeśli nawet, to jedynie w roli niewolników. Nie w świecie, który nawet ateistów przyprawia o wiarę w istnienie Szatana, które bywa bardziej namacalne, a nawet widoczne, niż istnienie Boga.

 

Nie ma sensu nawet zacząć wymieniać niezliczonej ilości teorii spiskowych, które zostały potwierdzone przez podanie do publicznej wiadomości niegdyś tajnych dokumentów, ani też równie licznych kłamstw wielu rządów, które najbezczelniej w świecie oszukują obywateli i manipulują narody i państwa, judząc je wzajemnie przeciwko sobie i wciągając je w swoje zbrodnicze plany. Nie będę też mówić o inżynierii społecznej przeprowadzanej przez środki masowego przekazu od czasów Hitlera, bo o tym wszystkim wiadomo, ani o geoinżynierii, aczkolwiek nie wszyscy o tym chcą wiedzieć, tak samo jak nie chciał o tym wiedzieć mój były przyjaciel.

Niektórzy twierdzą, że ludzie bronią się przed tym, aby widzieć rzeczywistość, taką, jaką ona jest, bo zmuszeni by byli do reakcji i działania; dlatego też wolą odwracać się w drugą stronę, zakrywać oczy, uszy i usta, jak te trzy małpki... Jest to jednak niezbyt efektywna strategia niemowlęcia, które myśli, że go nie widać, kiedy zasłoni sobie oczy.

Nie jest moim zamiarem przekonywać nikogo do takiej czy innej prawdy czy teorii, dzięki Bogu każdy ma swój rozum i wolną wolę. Każdy może się śmiać i wytykać palcami tych, którym nie do śmiechu. Aczkolwiek, jak to mówią, poznać głupiego po śmiechu jego; mówią też, że uczeni głupcy są najgorsi...

Z całego serca jednak chciałabym przypomnieć, co następuje:

Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę: Jest czas rodzenia i czas umierania; jest czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono. Jest czas zabijania i czas leczenia; jest czas burzenia i czas budowania. Jest czas płaczu i czas śmiechu; jest czas narzekania i czas pląsów. Jest czas rozrzucania kamieni i czas zbierania kamieni; jest czas pieszczot i czas wstrzymywania się od pieszczot. Jest czas szukania i czas gubienia; jest czas przechowywania i czas odrzucania. Jest czas rozdzierania i czas zszywania; jest czas milczenia i czas mówienia. Jest czas miłowania i czas nienawidzenia; jest czas wojny i czas pokoju. Biblia Warszawska, Księga Kaznodziei Salomona, 3; 1-8

Z pełną świadomością i odpowiedzialnością stwierdzam, że czas teraźniejszy jest czasem wojny. Nie zawsze krwawej, ale niezrównanie zajadłej i okrutnej, ponieważ prowadzonej z wieloma narodami jednocześnie, na frontach tak wielu, że trzeba mocnej wiary, aby nie stracić ducha. Jest czasem, kiedy należy mówić, a nawet krzyczeć, nie milczeć, jest to czas narzekania, płaczu i rozdzierania szat , czas szukania prawdy i czas nie odrzucania wiadomości, choćby najbardziej ponurych i nieprawdopodobnych, czas zbierania kamieni, aby nimi rzucić w opowiednim momencie; jest to czas walki na śmierć i życie.

Jesteśmy w krytycznym, przełomowym punkcie, w punkcie wyboru między dobrem a złem, wolnością a tyranią, miłością a nienawiścią. Od tego, jak wykorzystamy czas teraźniejszy, zależy nasza przyszłość i przyszłość następnych pokoleń, zależy nasza wolność, zależy nasze przetrwanie jako Narodu, jako Polaków, a nawet nasze człowieczeństwo.

Czas śmiechu nadejdzie po naszym zwycięstwie, a wtedy my będziemy tymi, którzy się śmieją ostatni.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.3 (6 głosów)

Komentarze

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika tańczący z widłami nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Dotknęłaś istoty rzeczy.

Pozdrawiam

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
1
Vote down!
-2

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#387541

Dziękuję. Postanowiłam, jak widzisz, skorzystać z Twoich rad... :)

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
3
Vote down!
-2

Lotna

 

#387560

Z pozdrowieniami i dychą.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#387554

Dzięki serdeczne! Pozdrawiam wzajemnie.

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
2
Vote down!
-2

Lotna

 

#387562

Twój tekst oddaje moje myśli. To jest wojna. Ja straciłam w ten sposób przyjaciółkę. Nie ma miejsca w moim sercu dla ludzi , którzy gdzieś mają PRAWDĘ, HONOR, GODNOŚĆ I POLSKĘ. Pozdrawiam serdecznie z 10 !

Vote up!
0
Vote down!
-1
#387559

Ach więc doskonale wiesz, o czym mówię... o odkrywaniu rzeczywistości tym brzydszej, że bez starych przyjaciół..., ale tak to na wojnie bywa...
Na ironię, oni czasami myślą, że są największymi patriotami i że posłuszne oddawanie się w niewolę jest przejawem patriotyzmu.
Dziękuję za 10 i również serdecznie pozdrawiam.

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
3
Vote down!
-2

Lotna

 

#387563

To bardzo smutne, ale niestety często tak bywa, ze relacje z ludźmi, których uważaliśmy za przyjaciół "rozłażą się" pod wpływem różnicy poglądów, szczególnie politycznych, choroby lub innej biedy.
Pocieszające jest jedno - ci, którzy zostają, to prawdziwi przyjaciele.
I masz rację, to jest czas wojny - nie tylko o Polskę, myślę, że także o naszą cywilizację.

P.S.
Widzę, że to jest Twój pierwszy wpis. Z przyjemnością dałam "10".

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
-1

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#387569

Jak najbardziej, wojna o nasze sumienia, a co za tym idzie, o naszą cywilizację.

Dzięki serdeczne za dobre słowo i za 10.

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
3
Vote down!
-1

Lotna

 

#387571

Pani komentarze pod notkami innych były tak interesujące i na wysokim poziomie, iż czekałam aż napisze Pani coś własnego. Doczekałam się.

Pozdrawiam z dziesiątką.

  

Vote up!
1
Vote down!
-1
#387574

Cieszę się, że nie zawiodłam oczekiwań. Serdecznie Pani dziękuję za miłe przyjęcie i za dziesiątkę.
Pozdrawiam z wzajemnością.

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
2
Vote down!
-2

Lotna

 

#387579

A on prezentował zamiast przyjaźni tylko kiłę
Zanim się uzna kogoś przyjacielem na miarę
Trzeba wszystko zmierzyć i zważyć z umiarem
Wielu się klei by zyskać jakieś profity
A taki zawsze jest tylko częściowo odkryty
Lepiej wcześniej się wyzwolić z takiej przyjaźni
Bo nie doznaje się tematu dla wyobraźni
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-1

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#387592

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika wilk na kacapy nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

z ktora mamy doczynienia na co dzien.
Uwazam ze za PRLu nie bylo takich podzialow jakie teraz sa
miedzy ludzmi a juz po zamachu smolenskim szcegolnie.
Moje wartosci nie pozwalaja mi na wymyslenie przyczyny dlaczego ludzie owineli sie w kokon klamstwa i ten kokon kultywuja.Na czrne mowia biale i co najgorsze czesc juz widzi ze te czarne to biale, czesto motywem zeszmacenia sie sa pieniadze,tytuly,pozycja to jeszcze jestem w stanie pojac, ale reszta ktora sie otacza iluzja i ta iluzje broni zyjac w bajce i codziennie sie oklamujac?
Stalem sie wrogiem moze nie przyjaciol, ale moich dobrych znajomych w momencie, kiedy zaczolem im mowic prawde, "prawde "inna niz oni znali i w ktora bezrozumnie wierzyli.
Ten proces trwa nieprzerwanie od ponad trzydziestu paru lat.
Co ciekawsze za PRLu ludzie byli bardziej otwarci na nauke na ksiazki, ktore kolportowalem np.wydawnictwo nowej i po przeczytaniu i w wiekszosci stawali sie innymi ludzmi- odpornymi na klamstwa.
Terez do wiekszosc z upranymi mozgami nic nie trafia,uodpornili sie na prawde czy co?
Nastepnego dnia po zamchu smolenskim napisalem na Naszej Klasie ze to byl zamach 90%okrzyknelo mnie heretykiem.
Napisalem im ze nawet jak 99% mowi tym samym glosem to nieznaczy za ja 1% nie mam racji.
Wiem ze po 3 latach ten procent sie zmienil jesli chofdzi o Smolensk ale nie az tak duzo zeby miec satyswakcje.
Lotna prawdziwy przyjaciel ma ten sam punkt widzenia co ty jest na tym samym pozimie poznawania i oceniania sytuacji
wie tak jak i ty kiedy potrzebujesz bezinteresownej pomocy dac albo udzielic,napewno przyjacielem nie jest ten kto sie smieje z twoich mysli,tak ze niewielka strata niestracilas przyjaciela, to tobie sie tylko wydawalo ze go mialas.
Ja stracilem takich wielu i sie ciesze z tego tylko ze sie uwolnilem z uludy ze mam przyjaciol.

PS.Zycze wszytkim tego samego co oni mi zycza,a czasem uda mi sie odczytac ich zdziwiona mysl szustym zmyslem ktora jest do mnie skierowany TY SWINIO.

Vote up!
1
Vote down!
-2
#387601

Dziękuję!
Też mnie zastanawia ta odporność na prawdę. Ci, którzy wyjechali z PRL-u, w którym od zawsze było wiadomo, że władza kłamie, nagle na Zachodzie myślą, że tu władza ich kocha, a w mediach jest sama prawda, szczera jak złoto. Natomiast ci, którzy zostali w Polsce, myślą, że ta prawda wjechała do Polski razem z zachodnimi korporacjami, tą udawaną tęczową i genderową demokracją i postępową nienawiścią do Kościoła.

Przez lata rozumieliśmy się doskonale, nawet mogliśmy się sprzeczać i nie zgadzać na niektóre tematy, a jednak, tak jak mówię, polityka nas rozdzieliła, ale dopiero w tym momencie, kiedy ja się nią zaczęłam interesować i okazało się, że mamy diametralnie różne poglądy na to, czego i kogo Polska potrzebuje. Sprzeczki zamieniły się w urazy i tak to, niestety, poszło...
Pozdrawiam

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
1
Vote down!
-2

Lotna

 

#387631

Nie, nie na siłę, był mi jak brat przez niemalże dekadę, sprawdzony przyjaciel w wielu sytuacjach, ale polityka nas na dobre rozdzieliła. Prawda, że trzeba zjeść beczkę soli, aby kogoś poznać, a czasami i to za mało.
Pozdrawiam wzajemnie

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
1
Vote down!
-2

Lotna

 

#387612

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika VVilis nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

ιlιι 

 Też tak sądzę. Przyjaźń jest jedną z najsilniejszych więzi. Różnice "polityczne" nie są w stanie jej zerwać. One mogą tylko "wykryć" więzi fałszywe lub koniunkturalne. Nie ma więc tego złego ...

 

________VV_i_l_i_s____

Vote up!
0
Vote down!
-2

<p>ιlιι </p>
<p> </p>
<p> </p>
<p>________VV_i_l_i_s____</p>

#387621

Chyba masz rację, bo ja też myślałam, że nasza przyjaźń powinna być mocniejsza niż nasze poglądy polityczne, czy jakiekolwiek, a tak do tej pory było. Ale tu spotkałam się z murem, z tą odpornością na niewygodną wiedzę i z zapamiętaniem w tkwieniu w ułudzie, byłam jak posłaniec przynoszący złe wieści, o których on nie chciał wiedzieć, nawet za cenę przyjaźni. Tak jak mówisz, nie ma tego złego...
Pozdrawiam serdecznie

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
1
Vote down!
-2

Lotna

 

#387630

Przyjaźń należy pielęgnować, ale czy za wszelką cenę?
Jeśli przyjaciel szydzi z tego, co dla mnie ważne, ubliża ludziom których cenię i lekceważy moje uczucia,czy zasługuje na miano druha?
Ja zerwałam znajomości, które przez dziesiątki lat uchodziły za przyjazne i serdeczne.
Nie powiem, że odbyło się to bezboleśnie, ale tak jest łatwiej żyć. Pomimo wszystko.
Dziękuję za ten mądry tekst. Pozdrawiam:) 10

Vote up!
1
Vote down!
-1
#387610

Dziękuję za współczucie, widzę, że rozumiesz doskonale, jak to jest w wypadkach, kiedy polityka różni aż do stopnia zerwania znajomości. Oczywiście, nic za wszelką cenę i nic na siłę. Był to proces stopniowy i dość długotrwały, zdążyłam się po drodze przyzwyczaić, bo coraz bardziej było widać schyłek po każdej zaciętej dyskusji.
Dziękuję za miłe przyjęcie i za 10.
Pozdrawiam serdecznie.:)

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
1
Vote down!
-2

Lotna

 

#387629

Napisałaś:

"Ja zerwałam znajomości, które przez dziesiątki lat uchodziły za przyjazne i serdeczne."

Wiem, że napisane jest: "odchodząc stamtąd, strząśnijcie proch ze swoich stóp". I to jest pierwszy odruch. Też go miałam i miewam. Ale o ten odruch chodzi tym, którzy nami sterują: żeby rozbić nasze więzi rodzinne i towarzyskie. Czyli stosujemy się do ich oczekiwań.

Ja też mam znajomych, w tym bliskich znajomych, których postawa mnie rozczarowała na granicy oburzenia. Nie zrywam jednak - mimo tego odruchu - kontaktów, choćby po to, żeby móc krok po kroku robić drobne wyłomy w ich niby spójnym widzeniu rzeczywistości. Jeśli zerwę kontakty - to tego nie osiągnę. Na szczęście dla mojej higieny psychicznej nie są to kontakty codzienne ani nawet cotygodniowe.

Dalsza znajoma, starsza pani, opowiadała nawet z pewną dumą, że zerwała kontakty z młodym kuzynem, który, będąc u niej z wizytą, na jej krytykę rządowych telewizji powiedział - pokazując na włączoną Trwam, że to właśnie trzeba wyrzucić. Ona się uniosła i go pogoniła.

Co osiągnęła? Tylko to, ze straciła z nim kontakt, a on przecież i tak zostanie przy swojej opinii, a do tego jeszcze dojdzie, że "ci od Rydzyka" są straszni.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#387642

Nigdy też nie odchodzę do końca...Jedną z cech, które posiadam to lojalność. Oni o tym dobrze wiedzą, dlatego wysyłają do mnie sygnały:)
Ja wierzę w to, że osoby, które kiedykolwiek obdarzyłam jakimś głębszym uczuciem, okażą się godne tego wyróżnienia.
Nie należę do kobiet otaczajacych się mrowiem koleżaneczek i nad liczną, a wesołą kompanię, zawsze przedkładałam ścisłe grono trudnych, skomplikowanych wewnętrznie "pewniaków".
Oni zmądrzeją, bo to ja mam tu rację i nawet, jeśli nie przyznają tego w przyszłości, to i tak doskonale to pojmą.

Zerwanie kontaktów zapobiegło czemuś znacznie gorszemu niż rozstanie. Zatrzymało w miejscu narastającą niechęć, która mogłaby przemienić się w nienawiść.
Wszak "od miłości tylko krok do nienawiści"

Pozdrawiam:)

Vote up!
0
Vote down!
-1
#387660

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika wilk na kacapy nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

mowi w sekrecie i zebym to zachowal dla siebie ze nie rozmawiamy o polityce,Zydach, wrogach polski,
mediach, Smolensku,pieniadzach,i innych drazliwych tamatach(ta sama poufna rozmowa byla z kazdym nowo przybylym gosciem zreszta)tylko o innych pozytywnych sprawach.Po prostu cenzura panstwa domu, chca zyc w kokonie szczescia i blogosci ze nikt na przyjeciu nie nazeka i jest zadowolony.
Kazdy ocenzorowany gosc jadl pil i szeptal do ucha sasiadow cos co pani domu niemoglaby uslyszec potworzyly sie pary i grupki szepczacych i tak sie to przyjecie skonczylo ,pani domu byla zadowolona ze nie bylo "niepotrzebnych" dyskusji, ktore by popsuly atmosfere imprezy.Impreza ktora sie szybko skonczyla bo ludzie dosc szyblko zjedli wypili i sobuie poszli.Byl sztucznie i dretwo towarzystwo udawalo ze jest alegro i bufo.

Vote up!
1
Vote down!
-2
#387720