Polska jest smaczna...
Nie będzie Francuz żaby nam podkładał, ni innego ślimoka !!!
Oto mało znany przepis na schabowego w chrzanie i śmietanie, a reszta już normalnie.
A jakby komu wadził ten tekst, że niby do działu przepisy się nadaje, to niech doczyta do końca, bo to nie przepis na schabowego ot tak, tylko na...
Zakupić:
schabowy - 4 plastry – mniej to grzech,
chrzan świeży na długość palca wskazującego ( pewnie takich małych nie sprzedają ) lub chrzan w słoiku od Pani Marty z Placu na Stawach, żaden „Krakus” się nie myje,
Duża śmietana 18%,
zimnioki,
kapustę młodą, by zasmażyć,
a do tego zsiadłe mleko lub kefir w butelce.
Resztę winniście mieć w kuchni.
Rozbijamy schaboszczaka na cienkusza, a potem solimy i pieprzymy z obu stron.
Jest też szlachetniejsza szkoła schabobicia:
Parę razy go kantem dłoni i wystarczy, szczególnie, że będzie kruszał w tej śmietanie z kefirem i chrzanem. No i powinien być "z rękojeścią", czyli kostką (uwaga na ten kant dłoni ! ).
Wcześniej do pojemnika ( plastik spożywczy lub szkło ) nakładamy łyżką tyle śmietany, by przykryła ilość kotletów i ścieramy chrzanu kawałek długości połowy małego palca, no chyba, że ktoś ma palce, jak Umma Thurman długie nie przymierzając, to krótszy, plus odrobina soku ze świeżej cytryny i ciut cukru.
Ubite na śmierć schabowe po kolei taplamy w śmietanie i tak utopione wkładamy na kilka godzin do lodówki lub zimnej spiżarni. albo innej ziemianki, byle Ruskie tam nie rezydowały, bo zszamią na surowo.
A jak nadejdzie czas obiadu, to wyjmujemy i..., byle wcześniej "nastawić" ziemniaki i zasmażyć kapustę, czosnku i innych ingrediencji nie żałując ( winno być - składników, jednak niech żabojadom się wydaje, iż od nich uczyliśmy się sztuki kulinarnej ).
I...
Na jednym szerokim talerzu bułka tarta zmieszana z porcją chrzanu, jak wyżej, na drugim jajeczka rozbełtane, co najmniej dwa
No i do dzieła...
Niestrząśnięty, lecz ociekający schaboszczak ląduje trzy razy. Bułka, jajo, bułka. A potem z ostrożnością meldujemy się na patelni, gdyż lubi zbombować stół, podłogę i kuchenkę przed przyziemieniem na patelni jajową panierką.
Co do smażenie, to jedna uwaga - jak ktoś nie smażył nigdy prostego schabowego, a nawet smażył, to niech zwarza, bo „taka” panierka inaczej się zachowuje w gorącym środowisku. Co najmniej niesfornie. I bezwzględnie na smalcu, żadne tam oleje.
A potem już tylko na talerz gościa, a przybocznie ziemniaczki z masełkiem i młoda zasmażana kapusta.
Kto nie boi się konfrontacji - schabowy vs kapusta vs zsiadłe mleko, ten zderzy się z kruchością i niepowtarzalnym smakiem tego połączenia tradycji z nowym, choć tego nie jestem pewien, przepisem.
Byłbym zapomniał !!!
Śmietany za żadne skarby się nie pozbywamy. Do pozostałej wyciskamy kilka ząbków czosnku, według uznania i ilości wampirów w okolicy, jeszcze trochę soku z cytryny, cukru i co tam lubicie w sosie czosnkowym i mamy kolejny komponent dania głównego.
To co ?, silniki w ruch, zapinamy pasy, a lądowanie będzie miłe dla podniebienia.
Smacznego !!!
P.S. Za przepis dziękuję Marzenie i Jurkowi, choć nie autorzy. Nie pierwszy raz dzielą się swoją Tajemną Kulinarną Wiedzą.
A potem pozostaje...
Hop, szklankę piwa
A na deser...
By...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 8196 odsłon
Komentarze
Schabowy z kapusta jako jako glowne danie pod setke zimnej wodki
6 Lipca, 2013 - 05:42
super sparawa.
ale ja bym nie pogardzil zakaska wlasnie z zabich udek i slimakow z szampanem.
Miesko zabie jest bardzo delikatne i zdrowe nawte mozna sie najesc jesli sie zje samemu z dwa tuziny, ale na ptrzystawke wystrczy pol tuzina poloczonych miedniczka par udek na glowe.
Zabie udka przyzadzamy w lekkim ciescie takim samym jak krewetki.
Otoz najlatwiej bedzie kupic zamrozone oczysczone udka bo polowanie na zaby to raczej malo znana dziedzina w Polsce nie mowiac juz o ich wypatroszeniu.
Odmrozone i umyte udka warto namoczyc przez pare godzin w bialym winie z dodatkiem octu winnego zaprawa powinna byc solona , moze byc w kwasnym a nawet slodkim mleku.
nastepnie osuszone moczymy w zadkim ciescie takim samym jakie uzywamy do krewetek, ktore mozna kupic gotowe w proszkui wrzycamy na rozgrzany olej tak jak frytki.
Jak ciasto na udkach przybierze kolor zlotawy to oznaka ze sa gotowe.
Ja robie swoje ciasto z maki bitego bialka troche soli i wytrawnego wina musujacego, z braku wina moze byc woda sodowa,a jak juz posucha to i zwykla woda tez.
Do ludek moze byc jakikolwiek ostry sos czy mus ja robie sam sos ostry na bazie Kechapu czy pasty pomidorowej z chili.
Do popicie tego frykasu u\ywamy szampana czy jakies inne wino.
Co dos limaczkow jak je juz nalaplismy i po przeczyszceniu ich tak zeby nie mialy wewnatrz zoladka nic wydlubaniu i ugotowaniu, wrzucamy je na chwile na rozgrzane maslo czosnkowe tak zeby zaskwierczaly.podajemy na talerzyku wlasnie z tym amselka mozna maczac je tez w takim samym ostrym sosie na bazie pomidorow,pychotaka szcegolnie jak skwircza w zebach.
Witaj JWP druhu
6 Lipca, 2013 - 08:09
Golonka po staropolsku,a do tego setka lub dwie czystej białej Polskiej.
Tak jwp to jest rarytas polski,a nie tam jakieś badziewie zachodnie,czy jankeskie.
Kto zagranicy spróbuje Polskiej wyżerki,długo nie zapomni tych smaków.
pozdrawiam
Marek Sawicki
6 Lipca, 2013 - 13:12
Witah Druhu,
nic tak nie smakuje jak nasze specjały, oczywiście obecne w innych "kuchniach". A płucka, czy ozorki w sosie chrzanowym - "to je ono" - jak mówią Czesi.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
płucka na kwaśno... dziękuję, nie!:):):)
6 Lipca, 2013 - 13:25
Za to móżdżek po polsku (z jajkiem) albo panierowany - poproszę!:):):)
Świńskie uszy i świński ryj - jak najbardziej. Na ciepło, na zimno... Z chrzanem.
No i jeszcze, rzecz jasna, ogonowa!!!
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
6 Lipca, 2013 - 13:34
Płucka na kwaśno lub nereczki najlepsze na tzw. "kaczora" - The Day After.
A móżdżek po polsku znakomicie czynił mój ś.p. Dziadek.
Teraz trudno o podroby i inne cząstki, jednak kilka razy jadłem móżdżek cielęcy tudzież kruszka.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
wilk na kacapy
6 Lipca, 2013 - 13:00
Witaj,
a i owszem, Twoje propozycje nie do pogardzenia.
Co do kuchni francuskiej nie twierdzę, iż nic nie warta.
Jednak nasz nie uboższa. Samych zup podstawowych mieliśmy ponad 100, nasze zioła i dziczyzna słynne w świecie, że nie wspomnę naszego patentu, czyli nalewek różnorakich.
A co do żab, to będąc dziecięciem, zarówno żabie udka, czy też raki własnoręcznie złowione piekliśmy na ognisku i nie trzeba było do tego Francuzów.
Mamy własną kuchnię i tradycję, a inne traktujmy gościnnie.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Zaby slimaki i inne owoce morza to wcale nie musi byc kuchnia
6 Lipca, 2013 - 16:45
francuska to co opisalem je sie na calym siwcie niemalze
wykwintnosc kuchni francuskiej jednak bije na glowe prosta kuchnie Polska co nie znaczy ze dania polskie nie sa smaczne.
W kuchni francuskiej dokladnie tez sie je to co w kuchni Polskiej nic sie nie moze zmarnowac,pieczone uczy swinskie na chrupiaco czy policzki w winie to stare rarytasy w kuchni francuskiej.Kotlet schabowy w panierce jest tak samo stary w przepisach francuskich jak w Polsce.Kapusta zaczym przywedrowala do Polski juz dawno byla jedzona we Francji
kasza gryczana zas jest podawana w najbardziej wyrafinowanych restauracjach np. z golabkami w smietanie
chodzi o nieloty),golonka tak samo jest jedzona czesto jak w Polsce.
Wilk na Kacapy
6 Lipca, 2013 - 21:52
Wykwintnie podany ślimak, jest dalej tylko ślimakiem.
Jedząc to co mieli pod ręką, a wcześniej jadła to biedota.
Historia kuchni, nie tylko francuskiej pełna jest bajek i mitów, a najczęściej u podstaw leżały inne czynniki.
Strawę jemy nie tylko otworem gębowym, zatem ważny jest sposób podania, dopóki nie staje się to sztuką dla sztuki.
W przyrodzie liczy się czysta forma, a wszelkie fanaberie szybko giną.
A kuchnia francuska nie jest lepsza, tylko inna. Podobnie jak muzyka klasyczna nie jest lepsza od jazzu, bluesa, country, folku itd.
Wystarczy sięgnąć do starych książek kucharskich i zobaczyć, jak się kuchnie świata przenikały już drzewiej.
A kwiczoły Francuzi jedzą ?
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Francuzi jedza wszystko co sie rusza no moze prawie wszytko
7 Lipca, 2013 - 18:29
bo insekty dopiero sa w probach.
Ale masz racje ze leniwy narod zjadal to co zlapal zamiast chodowac z tym ze nie do konca bo zeby zlapac tez trzeba sie naganiac, a tak na marginesie po co cos chodowac jak samo wchodzi do garka w tropikach zyja cale stada ludzi ktorzy tylko zbieraja,a nie sieja a zyja dobrze i bezstresowo tak jak ich Bog stworzyl,nie majac pojecia o jakims GMO.
PS.Z obrzydzeniem patrzylem jak Francuzi poluja i jedza wrony poprostu barjera kulturowa inaczej na to spojrzalem jak dowiedzilaem sie ze w Polsce wrony tez byly a moze i dalej sa jedzone.
W lowiectwie zreszta wszytkie ptaki sa jadalne.
Wilk na Kacapy
7 Lipca, 2013 - 19:53
Witaj,
większość potraw przed mutacjami pochodzi od ludu. A potem z różnych powodów mamy wariacje, czasem nie na temat. Z biedy jedzono rzeczy niesmaczne, ale poprawiano smak. Dziczyzna skruszała ( czytaj rozkładająca się ) była podrasowana ziołami, przyprawami itd.
Trudno się dziwić, że każdy region geograficzno-biologiczny ma swoje specjały, robaczki mają dużo białka. A jest przecież taki ser w którym roją się larwy. Nawet flaki budzą mieszane uczucia, właśnie jem flaczki z pulpetami.
Powiedz mi co jesz, a...
Każda rzecz, zwyczaj, zjawisko w naszym życiu mam głęboki kontekst kulturowy i uwarunkowania.
Jak byłem dzieckiem jadłem potrawkę z gołębi, takich hodowanych na mięso.
Żal często tego co kiedyś skakało i fruwała. Jednak coś jeść trzeba i ludzie z pewnej wygody, bo łatwiej mięso upolować doszli do mięsożerstwa. Jednak jak będziemy żałować kanibali, to ani się obejrzymy, jak nas zjedzą.
A jedzenie wron ?, no cóż kwestia smaku lub okoliczności...
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Flaczki super rzecz jem czesto baranie albo cielece, ciekawostka
7 Lipca, 2013 - 22:32
flaki sa znane szeroko na swiecie i sa jedzone tez jako danie wykwintne w drogich resteuracjach.
Poczestowalem mojego znajomego Iranczyka moimi flakami PO WARSZAWSKU to mu sie oczy zaszklily pczym jak sprobowal skrzywil sie powiedzial ze sa dla niego mdle i wlal z setke octu zeby je zakwasic, tym razem to ja sie skrzywilem.
Ale jak go juz nie bylo sprobowalem flakow po IRANSKU i okazalo sie ze sa super.
Co do golebi chodowlanych na miesko to okazuje sie ze sa przeksztalcone farmy ze swinskich na golebiowe bo sie im lepiej oplaca.
Te golebie ktore ida pod noz jeszcze nie lataja tak ze moze mniej szkoda.
Ponoc mlode wrony to dokladnie w smaku tak jak te golebie.
Ja strzelam do latajacych wron i skaczcych rudych wiewiorek, ale wcale nie w celach kulinarnych bynajmniej - sa to wielkie szkodniki,choc pieczone wiewiorki to rarytas tyle ze przypomina szczura po upieczeniu
Flaczki super rzecz jem czesto baranie albo cielece, ciekawostka
7 Lipca, 2013 - 22:52
flaki sa znane szeroko na swiecie i sa jedzone tez jako danie wykwintne w drogich resteuracjach.
Poczestowalem mojego znajomego Iranczyka moimi flakami PO WARSZAWSKU to mu sie oczy zaszklily pczym jak sprobowal skrzywil sie powiedzial ze sa dla niego mdle i wlal z setke octu zeby je zakwasic, tym razem to ja sie skrzywilem.
Ale jak go juz nie bylo sprobowalem flakow po IRANSKU i okazalo sie ze sa super.
Co do golebi chodowlanych na miesko to okazuje sie ze sa przeksztalcone farmy ze swinskich na golebiowe bo sie im lepiej oplaca.
Te golebie ktore ida pod noz jeszcze nie lataja tak ze moze mniej szkoda.
Ponoc mlode wrony to dokladnie w smaku tak jak te golebie.
Ja strzelam do latajacych wron i skaczcych rudych wiewiorek, ale wcale nie w celach kulinarnych bynajmniej - sa to wielkie szkodniki,choc pieczone wiewiorki to rarytas tyle ze przypomina szczura po upieczeniu
ja bym nie przesadzał z tym rozbijaniem "na papierek"
6 Lipca, 2013 - 11:15
Tak robią w knajpach, żeby wyglądało, że "kotlet jest wielki, że się na talerzu nie mieści".
Parę razy go kantem dłoni i wystarczy, szczególnie, że będzie kruszał w tej śmietanie z kefirem i chrzanem.
No i powinien być "z rękojeścią", czyli kostką (uwaga na ten kant dłoni!:):):)
A propos, każdemu mięsu moczenie w zsiadłym mleku z przyprawami robi dobrze, nawet cielęcinie (nie jest po tym taka "gumowa"), a już baranina się tego wręcz domaga (bo często nie jest taka młoda, jak powinna być, czyli majowa).
A smażyłbym tego schabowego na smalcu, czyli świninę w świninie.
Wrzucamy na bardzo rozgrzany tłuszcz, inaczej nie ma szans na chrupiącą panierkę (jak kapniemy wodą na patelnię i zacznie skwierczeć, to już, byle nie zaczęło dla odmiany dymić)
Jak ktoś już musi na oleju, to na końcu smażenia może wrzucić łyżkę masła (i mieć wyczucie, żeby się przyrumieniło, a nie spaliło). Niby zdrowe to nie jest, ale co jest?:):):)
I jeszcze ostatnia uwaga - smażymy raz z jednej, raz z drugiej strony (nie odwracamy co chwilę) i krótko, jak najkrócej, byle tylko schab nie był krwisty. Mięso musi być soczyste. Jak przesadzimy z tą "obróbką termiczną", to nam wyjdzie podeszwa.
PS
Ale takim foie gras (szkoda mi tych gęsi, ale przecież innych zwierzątek też szkoda) ze słodkim (!) winem ziołowym byłbym był nie pogardził:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Re: ja bym nie przesadzał z tym rozbijaniem "na papierek"
6 Lipca, 2013 - 11:25
Wino ziołowe? Soterny (sauternes) nie zaliczają się do win ziołowych. Foie gras z wermutami... no, no...
Dixi
6 Lipca, 2013 - 13:11
]]>]]>Racja, tylko ja kupuję dość grube plastry i dlatego poleciałem cienkuszem.
Oczywiście, że musi być z kostką, daje smak "esencjonalny", jak mówi...
Zdjęcie jest linkiem do kilku audycji.
Jak i schab w piekarniku faszerowany wątróbką i grzybami najlepiej czuje się w towarzystwie własnej kostki, otulony kołdrą ze słoniny.
Smalec, a jakże by inaczej, w nim też duszę szynki.
A najbardziej mnie kusi, jednak ciężko o komponenty, przepis mojego kuzyna, żołnierza i myśliwego - Chrapy łosia w sosie własnym.
Schab rzeczywiście trzeba ostrożnie traktować ognie, bo się zrobi podeszwa. Jednak ten w śmietanie jest bezpieczniejszy w smażeniu.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Potrafisz narobić smaka :)
6 Lipca, 2013 - 12:14
Niestety, wątroba nie zawsze podziela radość podniebienia...
Pozdrawiam
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
można "skruszyć" kawałki kurczaka...
6 Lipca, 2013 - 12:23
... w jogurcie z masalą (hinduska przyprawa, są różne odmiany), a potem wrzucić na teflonową patelnię i... już masz "danie orientalne".
Wątroba powinna to przetrzymać:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Bez tłuszczu?
6 Lipca, 2013 - 12:23
W zasadzie ja tak właśnie 'smażę' - na wodzie.
Masali nie znam - wypróbuję :)
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
no wiesz, woda zasadniczo nadaje się...
6 Lipca, 2013 - 12:54
... do mycia i do pojenia bydlątek:):):)
Ja bym "troszku" jakiegoś tłuszczu jednak dał, ale skoro możesz na wodzie, to na jogurcie chyba też.
Oczywiście pojawia się pytanie, czy jogurt się nie zwarzy, ale może, jeśli dodasz szczyptę mąki, to uzyskasz gęsty sosik?
Kurczak odrobinę tłuszczu ma w sobie.
Ja używałem masali czerwonej. Paćkałem całego kurczaka, odstawiałem do lodówki na całą dobę, a potem piekłem na w najwyższej temperaturze. Mięso przechodziło smakiem i kolorem (!) do kości. Ręce też miałem pomarańczowe przez dwa dni:):):)
PS
Współczuję Ci bardzo, bo to tłuszcz dodaje smaku i kruchości mięsom.
PPS
"Zbadałem" ponownie temat.
Można zapiekać, można grillować, na gorącej patelni teflonowej też powinien wyjść (z mąką, albo bez), jak sądzę.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dzięk, Dixi!
6 Lipca, 2013 - 13:17
Ja nie mam takiego zapału do gotowania. Gotuję, bo muszę; podobnie jest z jedzeniem, co nie znaczy, że nie lubię tego i owego dla samego smaku :)
Dla mnie pitraszenie to strata czasu, ale szczerze podziwiam takich pasjonatów jak Wy - Ty czy JWP.
Kucharzenie to sztuka - potwierdza się stara prawda - dla facetów.
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
ależ nie rozmawiamy o niczym wymyślnym!:):):)
6 Lipca, 2013 - 13:34
Może poza tymi gęsimi wątróbkami (na ciepło), które mi "zaserwował" w dobrej francuskiej restauracji szef kuchni - Francuz. Być może był na swój sposób wynalazcą, podając do foie gras białe (rzecz jasna), słodkie i , jednak, jednak ziołowe wino (to było dawno, więc nazwy nie pamiętam, a na dodatek nie snobuję się na znawcę:):):)), ale jeśli tak, to osiągnął pełny sukces. Mniam!
Nawet proste i tanie potrawy mogą być smaczne.
Dary Boże...
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Taa...
6 Lipca, 2013 - 13:43
Taa...
TŁ
6 Lipca, 2013 - 13:52
Witaj,
bo się zjecie, bez omasty i popitki.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@jwp
6 Lipca, 2013 - 13:58
Nie mam nadmiernego apetytu podczas upałów.
Pozdrawiam ;-)
PS. Oczywiście do schabowego można podać bełta. Ale to niesmaczne zestawienie.
TŁ
6 Lipca, 2013 - 14:12
]]>]]>Ja proponuję proste regionalne z Kunsag, niedosładzane.
Cabernet Franc lub półwytrawnego Merlota.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@jwp
6 Lipca, 2013 - 14:35
Trudno ocenić korespondencyjnie ;-).
Niemniej jednak przyznam, że - mimo insynuowanego mi snobizmu - przy nader rzadkich spotkaniach z pasztetem strasburskim, wolę zapijać go ciężkim, czerwonymi Bordeaux, niż lekkim i słodkim wyrobem z tegoż regionu, w którym to wyrobie - daję słowo - brak ziół ;-))).
Pozdrawiam
T Ł
6 Lipca, 2013 - 15:15
Nic nie mam do Francji, choć coś tam mam, jednak jeśli już piję wina to od tych, co mniej się przechwalają i mają umiar w cenie.
Armenia, Gruzja, Węgry, Hiszpania, Portugalia i np. jeszcze Rumunia. Świat wina nie zaczyna się i nie kończy na Francji.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
JWP
6 Lipca, 2013 - 15:24
W pełni popieram! Winem węgierskim zawsze można mi do serca trafić;))) Byle wytrawnym lub półwytrawnym. Tokaje smaczne, ale... słodkie wino robi masakrę w wątrobie :((((
Pozdrawiam poobiednio!
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Szary Kot
6 Lipca, 2013 - 15:33
A ja pijam taki Tokaj Furmint, co niedosładzany jest i wchodzi półwytrawnie z lekką nutą słodyczy.
Mojej wątrobie już niewiele jest w stanie zaszkodzić.
Pozdrawiam przedobiednio
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Zatem smacznego!
6 Lipca, 2013 - 15:37
:):):)
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Anna
6 Lipca, 2013 - 13:16
]]>Kuchnia myśliwska - warchlak z rusztu_xvid]]> przez ]]>hunterkichen]]> Pozdrawiam jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Ja tylko trzy grosze, bo kucharka ze mnie marna:)
6 Lipca, 2013 - 15:41
Schab w postaci "kotletów z kością" obsmażam z obu stron, układam w rondlu, "nakrywam mięso" kostką z zamrożonych wraz z wywarem grzybów. (Używam do tego celu pudełek po lodach familijnych).Przy zamrażaniu pamiętam, żeby grzyby były mieszane, bo prawdziwki i podgrzybki dają potrawie smak i zapach, a kurki przystrajają danie:)
Całość posypuję sporą ilością siekanej zieleniny: koper, pietruszka i koniecznie nać selera.Sól, pieprz, wegeta do smaku.
Duszę to przez około pół godziny, do czasu ugotowania się ziemniaków, które wstawiam równocześnie.
Proste, łatwe i smaczne.
Pozdrawiam:)
Matka trzech córek
6 Lipca, 2013 - 17:19
Jak widać jednak nie taka marna kucharka.
Dzięki za smaczny przepis.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Widze ze znajomosc win wsrod Polakow nie wiele sie zmienila
6 Lipca, 2013 - 19:01
od epoki Alpagi.
Nie bede tu robil wykladu, gdyz by trzeba napisac kasiazke cala.
Ale nakresle pare spraw.
Wina dzieli sie na biale i czerwone i nikomu w resteuracji poza Polska nie przyjdzie sie zapytac czy ma byc wytrawne.
Bo wino jest i ma byc wytrawne.
Jesli ktos mowi o winie MERLOT ze jest polslodkie to nie wie co mowi.
Zaczne od tego ze MERLOT to nazwa rodzaju czerwonych winogron tak jak CABERNET SAWINGNON,SYRAH,PINOT NOIR,MALBEC,GAMAY,NEBBIOLO,TANNAT czy moje ulubione SANGIOVESE uprawiane w Toscani z ktorego wyrabia sie doskonale wino Chianti Clasico.
To samo dotyczy win bialych wyrabianych z winogron o nazwach takich jak CHARDONNAY,RIESLING,SAVIGNON BLANC,itd.
Z winogron czerwonych mozna uzyskac jeszce wino posrednie wino rozowe zreszta tez i biale tez.
Wina musujace uzyskuje sie tez z tych rodzajow winogron.
Teraz o smaku wina glownie decyduje wlasnie rodzaj winorosli jaki zostal uzyty do jego produkcji, a dalej na jakosci tego wina sklada sie juz wiele czynnikow np. z jakiego regionu i z ktorego roku.I wcale nie musi byc wedlug zasady ze wino starsze z tego regionu jest lepsze, sa roczniki mlodsze z tej samej PIWNICY duzo drozsze niz starsze,chodzi po krotce mieszanke naslonecznienia i opadow w specyficznych proporcjach, ktore nadaje taki, a nie inny smak wlasnie takiemu rocznikowi tego wina.
Mozna zrobic wino slodkie czy polslodkie dokladajc cukru do wina z winogron Merlot i uzyskac lepszej jakosci alpage, ale to nie nazywa sie juz WINO tylko napoj na bazie wina i cukru.Wegrzy to specjalisci w falszowaniu produktow rzywnosciowych aby tylko sprzedac.A Polak woli slodkie bo dla przecietnego Polaka wino wytrawne to wino kwasne bo pdniebienie swoje wlasnie wychowal na wegierskiej kwasnej Egri Bikaver winie bardzo slabej jakosci.
Czegos tak obrzydliwego jak Kadarka jaka sie pije powszechnie w Polsce nigdzie nie pilem, nic dziwnego ze prawie kazdy Polak ma rozwalona watrobe i zawsze ma przy sobie jakies raphaholiny.Slodkie wina ,kolorowe wodki czesto tez slodkie,ciezka tlusta kuchnia ilosc jedzenia i toksyn jakie w siebie wpuszca przecietny Polak jest przyczyna wlasnie niewydolnosci watroby,Francuzi pijacy duze ilosci wytrawnych win takich problemow nie maja.
Tak ze o jakosci wina generalnie nie musi swiadczyc kraj pochodzenia we frabcji produkuje sie duzo obrzydliwegio wina ktore jesli sie nie nadaje na przerobienie na koniak to jest wysylane do karjow co beda sie zachwycac swinstwem bo butelka jest z etykietka BORDEAUX.
Mozna smialo powiedziec ze francuskie wina sa przereklamowane, tymniemniej jednak ilosc win francuskich dobrej jakosc na miedzynarodowych targach jak na razie jest nie do pobicia.
Rumunskie czy wegierskie wina po za Tokayem to sikacze zdatne tylko do uzytku w kuchni.
Sa doskonale wina hiszpanskie, portugalskie, argentynskie,chilijskie,afrykanskie,nowo zelandskie czy autralijskie, kazde ma specyficzny bukiet zapachowy czy smak i kazdy moze znalezc to co mu smakuje z dana potrawa najbardziej.
Moje ulubione wino jak juz wspomniale to wino Wloskie Chianti Classiko z winogron Sngiovese,a obwodka jakosci Galo Nero przyklejona na szyjce gwarantuje jakosctego wina,ten prawdziwy napoj Bachusa nadajce sie do wiekszosci potraw z czerwonego miesa i ostrych serow.
Tak ze na miano Wina zasluguje wino z dobrej uznanej PIWNICY i z roznych regionow swiata nie koniecznie z Francji.I generalnie dobre Wino zaczyna sie od 60zl w gore.
Przy czym wysoka cene za wino mzoe my zaplacic jesli bylo przechowywane w odpowiednich warunakach anie stalo w jakims sklepie na naslonecznionej polce od lat i sprzedawca wmawia nam ze im starsze tym lepsze.
Dobre stare czerwone wino ma osad na dnie butelki i barwe troche jasniesza gdyz wino czerwone z wiekiem sie troche klaruje.Co do osadu sa ta warytosciowe mineraly, ktore mozemy smialo spozyc.
prawdę mówiąc najbardziej lubię wina...
6 Lipca, 2013 - 19:12
... już po procesie destylacji:):):)
O dobrze zmrożonej żytniówce nie wspominam, bo z winoroślą nie ma nic wspólnego.
A propos.
Kiedyś "za komuny" koleżanka dała nam do spróbowania wino domowej roboty, a my zgadywaliśmy... z czego jest zrobione. Z porzeczek? Z wiśni?... (o, wiśniowe "wino" mojej babci!!!!)
Okazało się, że z... winogron:):):)
Nic dziwnego, bo u nas winem długo zwykło się nazywać efekt fermentacji przy użyciu drożdży winiarskich każdego owocu, ba, nawet buraków, pietruszki i innych, a także ryżu (zob. książkę "Domowy wyrób win", sic!):):):)
Ja tam do wina podchodzę prosto. O zapachu trudno dyskutować (chyba, że "wali" octem). Jak nie poczuję w gębie przynajmniej dwóch smaków (przychodzących jak fala), to wiem, że mi nalali sikacza. No, może jakieś vin nouveau... Nie znam się, więc nie będę się wymądrzał.
Jako się rzekło wolę alkohole minimum 45% i wzwyż, wzwyż...:):):)
Ciekawe, że są potrawy, którym wino nie sprosta.
Na przykład ciążki, tłusty, świetnie dojrzały ser typu blue.
Uwielbiam, bo to sam stężony smak.
Bez oszronionego kielonka ani rusz:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Wilk na kacapy
6 Lipca, 2013 - 22:03
Trafiłeś kulą w płot. Winami zajmuję się zawodowo i wiele rzeczy które piszesz mijają się z prawdą i wiedzą o winie.
Nie będę robił wykładu, wystarczy, że Ty zrobiłeś.
Jest w Twoim komentarzu kilka faktów, lecz w dużej części powtarzasz propagandę producentów wina.
Dobre wina poza Polską można kupić za mniej niż 60,-pln, nie mówiąc o cenach w winnicach. A Francja i Włochy to nie królestwa wina, a tylko jedni z wielu producentów.
Piłeś najlepsze wina z Gruzji, Armenii lub Wegier ?, chyba nie. Nie opowiadaj zatem wytartych komunałów i nie pouczaj nas jak ciemniaków.
Bez obrazy, wina są nie tylko wytrawne i nie mówię o dosładzanych.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@jwp ciesze sie ze trafilem kulom w plot moze wylamie chociaz
7 Lipca, 2013 - 19:31
jedna sztachete do ciemnogrodu kultury picia wina.
Piasnie faktow nie jest propaganda.
Oczywiscie w winnicach churtowo mozesz kupic duzo taniej niz za 60 zl dobre wino.Tyle ze nie mam po drodze do winnicy.
Jesli uwazasz ze Francja czy Wlochy nie sa krolestwami wina to jakie kraje wedlug Ciebie sa?
Zreszta ja nigdzie nie napisalem ze pije tylko wina z danego regionu bo sa lata ze z tego regionu te wina sa parszywe co chyba wiesz sam.
Gruzja jest krajem 5 razy od Polski, z ograniczonym terenem do upraw, spozyciem wina na glowe Gruzina wynosi 2,6 litra(tyle samo Armenczyka) przy legendzie gdzie Gruzin pije zamiast wody tylko wino to smieszna ilosc, Polak wypija 1,6
zas Francuz 54litry nastepnym jest Wloch49,3 litry na przecietnego mieszkanca.
Tak ze ani Gruzji ani Armeni nie mozna traktowac jako powaznych producentow wina co nie znaczy ze nie moga miec jakis dobrych rocznikow.Ich rozwoj a wlasciwie odbudowa winnic dopiero trwa 20 lat po okupacji sowieckiej, brakuje im podstwaowych materjalow wlacznie z butelkami zeby miec te wino gdzie nalewac.
Tak ze powaznie rzecz biorac sa to malo powazne kraje jako producenci choc niewykluczone ze w przyszlosci ich wina najda sie w swiatowych piwnicach bo warunki klimatyczne maja sprzyjajace a tradycja produkcji wina na tych terenach siega 5tys. lat wstecz.
Mialem okazje pic Shumi jest to gruzinskie czerwone wino z regionu Kakheti nie odbiegalo od srednich klas win Chilijskich zrobionych z tych samch winogron Cabernet Savingnon.
Wegierskie winem uznanym na siwiecie jest wlasciwie tylko
Tokay chodz ich biale wina z okolic Badascony nie ustepuja renomowanym bialym winom ze wzgorz Renu czy okolic Alzacji.
Niestyty Polacy maja niska kulture czy wiedza picia wina wywodzaca sie z tradycji i tez klimatu, choc na poludniu Polski doskonale mozna by odnowic winnictwo, pewnie z nie mniejszym skutkiem jak w innych krajach z takim naslonecznieniem.
Dla przecietnego Polaka niestety winem jest wszytko co sie sprzedaje w sklepie z polki z winami.
Do obiadu na imprezach serwuja paskudctwo Kadarke.
Tez ma wplyw na jakosc win mozliwosci finansowe ludzi nie stac na zakup dobrego wina i sprowadza sie byle co zachwalajac przy tym ze to jest na rowni z winami renomowanch producentow, co doskonale rozumie niemniej jednak jest to oszukiwanie klijentow.
W zwyklym sklepie nikt tez nie ma pojecia co sprzedaje, nie mowiacze zakupienie korkociaga jest porownywalne z poszukiwaniem skarbu.
Wilk....
7 Lipca, 2013 - 20:01
To chyba nie widziałeś winnic i zaplecza technicznego w Gruzji. Najnowocześniejszy sprzęt, świetni "winemakerzy" z całego świata.
Korkociągi i akcesoria mam, a i wiem jakie wina mam.
Wiele masz racji pisząc o kulturze picia, kiedyś była, teraz odrabiamy lata zaniedbań PRL-u.
Najwyższe oceny u Parkera ma pewien znajomy Polak - winemaker Paul Lato. Czyli się da.
A Francja i Włochy nie są koniecznie na samym szczycie, są w czołówce, ale ta coraz szersza. Na świecie jest nadprodukcja wina, tylko my płacimy w cenie za transport z dalekich winnic i państwu.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Nie bylem w Gruzji tak ze nie widzialem tego sprzetu opieram
7 Lipca, 2013 - 22:12
sie na opowiadanich tych co byli tam post sowiecka bieda wciaz daje sie im we znaki.
Masz rcje ze jest nadprodukcja wina lub mala wydolnosc watrob, na rynki trafily tansze i calkiem dobre wina z panstw,ktore do tej pory nie byly na rynku win.Malo tego okazalo sie np. ze wina Chilyjskie
sa najbardzie wskazanymi winami w walce z holestrolem,jezeli juz mowa ze ktos walczy winem z tym zlym tluszczem.
W kazdym badz razie temat ciekawy i warto moze o samym winie sposobie jego produkcji, az do sposobu picia napisac.
A w restaracjach upominac personel co do sposobu podawania bo tez jest z tym mizernie.Rzadko gdzie wraz z butelka riezlinga podadza wiaderko z lodem.
Wilk na Kacapy
7 Lipca, 2013 - 22:56
Znam osobiście producentów, że tak powiem, wina z wielu krajów i wiem na czym pracują.
Wina z Nowego Świata + inne dalekomorskie kraje są bardzo ciekawe i naprawdę wyśmienite, od codziennych do Reserv.
Wina z Brazylii są godne uwagi, dobry rocznik Tannata można kupić za nieduże pieniądze.
Tam naprawdę poszło do przodu, mają świetnych specjalistów, a i od lokalnej tradycji się nie odżegnują.
Mierzi mnie jednak, jak walorem ma być kraj pochodzenia - stary, jak i nowy na mapie win świata.
Wyobraź sobie, że mam niezłego Rizlinga na poziomie codziennym z Rumunii, jest inny, ale niezły.
Naprawdę można trafić na "rodzynki" za przyzwoitą cenę.
Gewurztraminera z Austrii, czy też z Brazylii. Torrontes z Argentyny lub Brazylii, świetne rześkie wino na lato.
Mam za uczciwą cenę Eisweina`a wysokiej jakości, czy też Tokaje 6 putowe - Muzealne za śmieszne pieniądze. Od 3 do 6-scio putowych za czasem połowę ceny jaką musisz zapłacić w sklepach. I nie ma tego za cenę hurtową, tylko detaliczną, są takie winne źródełka.
Otwiera się wiele sklepów z winem, mniej lub bardziej specjalistycznych. Wiele pada, kryzys i trudny rynek.
Wkurza mnie jak ktoś pyta o koszerne wino z Izraela, chyba, że to Rebe. Można mieć ulubiony szczep, a nawet kraj, a nie iść za sensacją.
Ludzie dali sobie wmówić, że za dobre wino trzeba dużo zapłacić, stówki. A to tylko chytrość importerów, sklepikarzy i narzuty na cenę importu od 100 do 200% powodują, że dobre wina są poza zasięgiem przeciętnego portfela. A przy takiej polityce wina z dolnej półki leżą na średnie, ze średnie na... i tak dalej. A na dolnej zajzajer.
Wino winno być na każdą kieszeń. O dziwo na wesela ludzie kupują coraz więcej win i nie tylko kiepskich, a wódka już nie gra pierwszych skrzypiec.
Mnie cieszy, że starsze osoby mogą się napić - dobrego i na ich kieszeń - wina, jak trafią do "uczciwego" sklepu, a i młodzi ludzie przerzucają się na wino.
Na Sylwestra markety ( duże i małe ) sprzedają po kilka złotych podróbki szampana ( kiedyś w Rosji też niezłe mieli, niekoniecznie swoje ), a w wielu sklepach goszczą Cav-y z Hiszpanii i Caves z Portugalii oraz Tokaje musujące z Węgier ( czynione podług procedury szampańskiej ) i ludzie na takie okazje, jak i na letnią porę wolą wydać ciut więcej niźli wodę słodzoną i gazowaną kupować.
Przy ognisku ( nie na grillu ) i rusztach piją lekkie białe wina i takie tam samodziałowe szprycery na bazie dobrej wody i takich samych win.
Wiele by pisać, poznałem rynek win, choć to nie dziesiątki, a lata tylko, od najgorszej i najlepszej strony.
Potwierdza się jedno, źli ludzi i cwaniaczki zawsze cię oszukają i lecą nutą snobizmu na bazie niekoniecznie najlepszej. A tak po prawdzie szukają klienta "snopka", nowobogackiego przy kasie.
Wiele win sprzedawanych w Polsce, tych niby z górnej półki, odpadłoby na pierwszym etapie Blind Testu. Przegrywając z mało znanymi, tymi bez olbrzymiego zaplecza marketingowego i dorobionej legendy.
A na marginesie, to w Polsce stare i nowe służby od lat zajmują się importem nie tylko wina, to stara metoda na Fundusz Operacyjny i zajęcie strategicznych pozycji na Rynku... Coś o tym wiem, a nazwiska, by niejednego zadziwiły.
Tusku at consortes nie za wszystkie wina musi płacić, choć kiedyś go rozliczą po całości.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Oj, oj, ciemnogród kultury picia wina... Mocne stwierdzenie! :)
7 Lipca, 2013 - 20:08
Tyleż mocne, co niewiele mające wspólnego z prawdą :)
Przestań pitolić Wilku. Mam wrażenie, ze ostatni raz byłeś w Polsce jeszcze w czasach PRL. Kiepskie i tanie wina pije się nie tylko w Polsce, ale i we Francji, Portugalii, Hiszpanii czy Włoszech oraz w wielu innych krajach. Tak samo, jak w każdym z tych krajów znajdziesz smakoszy dobrych win.
A ta bzdura o problemie z kupieniem korkociągu w Polsce to skąd wytrzaśnięta? Może zmień sobie polskich znajomych? :)
@ellenai statystyki mowia za siebie 1,6 l na glowe Polaka
7 Lipca, 2013 - 20:48
przy ponad 50 litrach we Francji czy ponad 30 litrach na Wegrzech.Nigdy bedac u znajomych nie zaserwowano mi wina w odpowiedniej temperaturze nie mowiac o przechowywaniu tegoz wina w odpowiednich warunkach.
Zdakoscia jest zeby podano odpowiednie szklo do danego wina,niemowiac juz ze nie podano wlasciwego wina do danego posilku.W resteracjach jest duzo lepiej choc tez mozna by miec duzo do zyczenia,i tez juz nigdy na szczescie nie bylo dodatkowego pytania przy zamawianiu wina czy ma byc wytrawne.
Polska to nie Warszawa tylko czy jakies inne wieksze miasto,zreszta i wtych miastach tez nie uswiadczysz korkociagow przy stoisku z winami.
Bedac w Kotlinie Kwodzkiej pare lat temu nie znalazlem nigdzie korkociaga a ten co kupilem w Dusznikach po wkreceniu w korek zamiast wyciagnac korek wyciagnolem prosty drut,spiralny wlos korkociaga sie wyprostowal jak wlos.
Przjezdzajac prze Turek wstapilem do znajomych kupilem dobre wino,ale niestey gospodyni postawila w oczy w slup i mowi ze nie ma jak otworzyc bo oni tylko do tej pory kupowali wino zakrecane.Poleciala po sasiadkach i dopiera u trzeciej znalazla taki mosiezny ozdobny w ksztalcie klucza.
A o wsi polskiej juz nie wspomne, korkociagi woze z soba i rozdaje w prezencie,wczesniej udzielajac instrukatarzu poslugiwania sie nim.
Nie masz sie co obrazac za ciemnogrod kultury wina bo tak jest i tylko to trzeba zmieniac.
W kazdym sklepie gdzie sprzedaja wino pytam sie o korkaciag i juz w paru zalwazylem ze wisza kolo win do sprzedazy - jakie to proste.
Owszem pije sie gorsze wina tez w tych krajach,ktore wymienilas tyle ze zauwaz kto te wina pije,
W Polsce czesto na stolach sa wina,ktore sa przeznaczone tylko do gotowania.
Wilk na Kacapy
7 Lipca, 2013 - 21:12
Zmień znajomych i sklepy...
W Polsce od kilku lat wzrasta spożycie wina ( wina, nie jabcoków ) o 20% rocznie, kosztem wódki.
A dobre wino broni się nawet w nieodpowiednim kieliszku.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Wilku - jeszcze w sprawie wina
7 Lipca, 2013 - 23:30
Myślę Wilku, że przy odrobinie dobrej woli z obu stron, jesteśmy w stanie dojść do porozumienia :)
Zacznijmy od przytoczonych statystyk. Masz oczywiście rację, że Polacy piją znacznie mniej wina niż nacje, które produkcją win zajmują się od pokoleń. Jest to zrozumiałe. My wszak jesteśmy krajem nie winogron, ale ziemniaka i żyta – stąd nasze wódki, a nie wina cieszą się na świecie powodzeniem.
Czy to musi jednak oznaczać, że Polacy in gremio są znawcami wódki? Nawet ci, którzy bez niej nie potrafią żyć i zapijają się Borygo i denaturatem? Statystyka dotycząca ilości litrów na głowę oznacza jedynie, że gdzieś pije się czegoś więcej, a gdzieś mniej, natomiast nic jeszcze nie mówi o znawstwie.
Jednak faktycznie jesteśmy jako nacja mniej obeznani z kulturą picia wina – nie z powodu naszego „ciemnogrodztwa”, ale dlatego, że – jak słusznie wytknął JWP – u nas do wina dopłaca się dodatkowe koszty transportu na dużą odległość, koszty ceł i naszą własną akcyzę na alkohol, niezbyt mądrze ustawioną. Przy naszych zarobkach nie da się wprowadzić powszechnego zwyczaju podawania win do zwykłych posiłków jak to ma miejsce w krajach, gdzie tzw. wino stołowe kosztuje niewiele więcej niż dobra woda mineralna np. Perrier. Mieszkałam trochę w Włoszech i pamiętam, że vino di tavola było najczęściej takim zwykłym sikaczem, choć o dosyć łagodnym smaku. Przywoziłam wtedy do Polski dla znajomych ogromne butelki ( po 5 litrów) toskańskiego vino di tavola. Taka butelka w przeliczeniu na polskie pieniądze kosztowała ok. 25 – 30 zł, czyli tyle, co nic. Wina podawane w dzbankach we włoskich tawernach też zwykle są takimi „no name”, a jednak całkiem się nadają do picia.
A w końcu przecież i mające swoje święto francuskie Beaujolais Nouveau to zwykły sikacz, w złych latach właściwie w ogóle nie nadający się do picia :) Dobre Beaujolais to wino długo dojrzewające :)
Na pewno mimo tego wszystkiego, jest w Polsce sporo osób, które znają się na winach, a od czasu do czasu można i u nas w ramach promocji kupić całkiem dobre wina, co najmniej średniej jakości, w cenie 30-40 złotych. W ten sposób kupiłam kilka miesięcy temu wina z regionu Rioja (Montebueno i drugie, którego nazwy już nie pomnę) po30-35 zł w czasie tzw. „festiwalu win hiszpańskich” w Biedronce. Były naprawdę dobre.
Szkło… wśród moich znajomych raczej chyba nie znalazłabym takiego, który nie potrafiłby odróżnić smuklejszych kieliszków do wina białego od bardziej pękatych do czerwonego. Jeśli ktoś lubi wina i je pija, to raczej nie ma z tym kłopotu. Może mieć natomiast kłopot z przechowywaniem, bo nasze piwnice nie są takimi do przechowywania wina. Jednak chociażby stojaczki do pochyłego przechowywania butelek możesz kupić praktycznie w każdym sklepie z gospodarstwem domowym.
Korkociągi zresztą też. Natomiast faktycznie nie kupisz ich raczej w dziale winiarskim hipermarketu, bo musisz poszukać w dziale gospodarstwa domowego – parę regałów dalej.
i tez juz nigdy na szczescie nie bylo dodatkowego pytania przy zamawianiu wina czy ma byc wytrawne
Nie bardzo rozumiem ten zarzut. Przecież nie tylko wytrawne wina istnieją na świecie. Chcesz powiedzieć przez to, że jakiś kelner do pieczonej kaczki proponował Ci słodkie? :)
Mnie się to nigdy nie zdarzyło, poza PRL-em, kiedy na hasło „wytrawne” kelnerzy i ekspedientki mówili: „wytrawnego nie mamy, ale mamy słodkie i kwaśne” :))
I Matko Bosko! Co to jest „wino zakręcane”????????? Jakaś „złota reneta” czy coś w tym stylu?
To dlaczego Ty po melinach jakichś chodzisz? :)
W Polsce czesto na stolach sa wina,ktore sa przeznaczone tylko do gotowania.
No popatrz, jest też pewna taka trochę inna szkoła, która mówi, by do gotowania wybierać takie wina, które bez obrzydzenia można by też wypić. I ja jestem jej zwolenniczką :)
Podsumowując: nie jest dobrze, ale mogłoby być znacznie gorzej, co pamiętamy sprzed 20 czy 30 lat
@ellenai ja tylko stwierdzam fakty z ktorymi sie zderzylem
8 Lipca, 2013 - 02:53
slowo CIEMNOGROD urzylem odnosnie do ogolnego pojecia Polakow na temat wina.Polska jest krajem wodczanym ale w tej kategorji nie trzeba byc wyrafiniwanym smakoszem zeby wiedziec z dziesieciu gatunkow ktora jest najlepsza to nie kiperstwo gdzie sa do dyspozycji setki win ktore trzeba ocenic.
Chcialbym zeby wiedza Polakow na temat wina sie poglebila i zeby im nie wciskano slodkiego alkocholizowanego sfermentowanego kompotu jako wino..
Nie tak dawno kupilem w Warszawie w sklepie z winami dobre wino za okolo 50zl po otworzeniu i sprubowaniu stwierdzilem ze jest zepsute za dwa dni bedac w okolicy sklepu zanioslem te wino zeby wymienic na inne tej samej marki gdyz bylem pewny ze wina za zepsucie byl problem w korku.
Brakowalo okolo 150ml. w butelce oczywiscie kasjerka do ktorej podszedlem powiedziala ze zwrotow z otwrtym korkiem nie przyjmuja,nastepnie zjawil sie jakis wysztywtowany z zaplecza lysy gosc jako pelniacy obowiazki bosa i wykidajly za razem,powachal nosem wino skrzywil sie i powiedzial ze nic nie czuje, po pertraktacjach,wkoncu zarzadal rachunku niestety go nie mialem bo i po co kieszenie zasmiecac mowie ze ma w swoim koszu na smieci, bo go nie wziolem moze tam znalezc, podalem mu dokladna godzine.
To goscia wk..lo ludzie zaczeli sie zbierac i obserwowac,gogus powiedzial ze robie tlum i pzrszkadzam w biznesie ja mu na to ze ja jestem jego klijentem i mnie jego biznes nie interesuje,nastepnie pokazalem ,gogusiowi ze na szyjc wina jest unikalny numer tego wina,takie banderole sa na niektorych winach to bylo Toskanskie,i ze ma na komputerze i ze ten numer jest z serji ktora zamowil wlasnie ten sklep.Gogus specznial i powiedzial ze nie jest jego obowiazkiewm sparwadzac takie bzdety.Oczywiscie wina mi nie wymienil.Coz bylo robic, anim nie pisnal,przy wyjsciu ze sklepu wypadla mi ta butelka z rak chyba z tych nerw, szklo trzaslo czerwien sie wylala na piekne marmurowe kafelki wypadki sie zdarzaja.
@Wilk na kacapy
8 Lipca, 2013 - 10:48
Nie plączmy, Wilku, dwóch zupełnie różnych rzeczy.
Twój przypadek, o którym piszesz, nie ma nic wspólnego z kulturą picia wina, a jedynie dotyczy obowiązujących w Polsce ( i zresztą nie tylko tutaj) zasad wymiany wadliwego towaru. Regulują to przepisy zawarte w KC oraz w ustawie o sprzedaży konsumenckiej, w myśl których klient domagający się wymiany towaru lub zwrotu pieniędzy, musi przedstawić dowód zakupu w konkretnym sklepie, czyli paragon. Gdybyś kupił nie wino, ale jakikolwiek inny towar, to także przy reklamacji musiałbyś mieć paragon. Zasada ta dotyczy wszystkich produktów – zarówno przemysłowych, jak i spożywczych, a więc także i wina. Możesz więc mieć pretensje jedynie do polskiego prawodawcy, a nie do tego, kto Ci to wino sprzedał.
Zresztą, jako znawca win, powinieneś mieć świadomość, że wina nie powinno brakować w butelce 150 ml, ale zupełnej odrobiny, bo dobrym zwyczajem jest wlewanie po otwarciu butelki dosłownie odrobiny do pierwszego kieliszka – właśnie po to, by spróbować i ocenić jego jakość, a także i po to, by usunąć ewentualne drobiny korka, jakie mogą się ukruszyć przy otwieraniu, prawda? :)
Nie mówiąc już o tym, że przed nalaniem wina należy powąchać korek. Chore korki z reguły zdradzają się już zapachem.
Tyle o tej sytuacji.
Piszesz także: nie trzeba byc wyrafiniwanym smakoszem zeby wiedziec z dziesieciu gatunkow ktora jest najlepsza to nie kiperstwo gdzie sa do dyspozycji setki win ktore trzeba ocenic
I tu się grubo mylisz. Ani wódek nie jest dziesięć gatunków, ani też nie jest rzeczą prostą ocenienie ich smaku i jakości. Wódka to nie tylko białe wódki czyste, które zresztą również bardzo różnią się smakiem, ale to cała gama wódek gatunkowych, od ginu, calvadosu, winiaku, kirszu czy grappy zaczynając, poprzez araki, rumy, starki, rakije czy tequile, aż po whisky i brandy. Swoistej wiedzy wymaga też umiejętność tworzenia z nich kompozycji, czyli po prostu drinków.
Zasada jest, moim zdaniem, prosta – jeśli ktoś pije alkohol tylko po to, by się "uchlać", to bardziej niż jakość i kultura picia będzie go interesowała cena i ilość. Dotyczy to zarówno tych, którzy upijają się na umór wódką, jak i tych, którzy używają do tego wina. Natomiast smakoszy i znawców znajdziesz zarówno wśród preferujących wino, jak i tych, którzy preferują mocniejsze alkohole.
Problem leży gdzie indziej i jest typowy nie tylko dla Polski, ale w ogóle dla krajów postkomunistycznych, poza może Węgrami, gdzie tradycje winiarskie istnieją od wieków.
Komuna miała swój cel w rozpijaniu społeczeństwa i całkiem nieźle jej się to udało.
Potrzeba sporo czasu, by polskie społeczeństwo przyswoiło sobie, że dobra zabawa wcale nie oznacza spadnięcia pod stół. Na szczęście to powoli, ale jednak się zmienia. Zmienia się struktura spożycia alkoholu na rzecz alkoholi niżej procentowych – i to pomimo tego, że ceny win w stosunku do naszych zarobków są wysokie. Powiedziałabym nawet, że pojawia się snobizm na „znanie się na winach” i jest to jeden z tych nielicznych snobizmów, które popieram :)
Chcialbym zeby wiedza Polakow na temat wina sie pogłębiła
Ja też :)
@jwp ciesze sie ze trafilem kulom w plot moze wylamie chociaz
7 Lipca, 2013 - 20:00
jedna sztachete do ciemnogrodu kultury picia wina.
Piasnie faktow nie jest propaganda.
Oczywiscie w winnicach churtowo mozesz kupic duzo taniej niz za 60 zl dobre wino.Tyle ze nie mam po drodze do winnicy.
Jesli uwazasz ze Francja czy Wlochy nie sa krolestwami wina to jakie kraje wedlug Ciebie sa?
Zreszta ja nigdzie nie napisalem ze pije tylko wina z danego regionu bo sa lata ze z tego regionu te wina sa parszywe co chyba wiesz sam.
Gruzja jest krajem 5 razy od Polski, z ograniczonym terenem do upraw, spozyciem wina na glowe Gruzina wynosi 2,6 litra(tyle samo Armenczyka) przy legendzie gdzie Gruzin pije zamiast wody tylko wino to smieszna ilosc, Polak wypija 1,6
zas Francuz 54litry nastepnym jest Wloch49,3 litry na przecietnego mieszkanca.
Tak ze ani Gruzji ani Armeni nie mozna traktowac jako powaznych producentow wina co nie znaczy ze nie moga miec jakis dobrych rocznikow.Ich rozwoj a wlasciwie odbudowa winnic dopiero trwa 20 lat po okupacji sowieckiej, brakuje im podstwaowych materjalow wlacznie z butelkami zeby miec te wino gdzie nalewac.
Tak ze powaznie rzecz biorac sa to malo powazne kraje jako producenci choc niewykluczone ze w przyszlosci ich wina najda sie w swiatowych piwnicach bo warunki klimatyczne maja sprzyjajace a tradycja produkcji wina na tych terenach siega 5tys. lat wstecz.
Mialem okazje pic Shumi jest to gruzinskie czerwone wino z regionu Kakheti nie odbiegalo od srednich klas win Chilijskich zrobionych z tych samch winogron Cabernet Savingnon.
Wegierskie winem uznanym na siwiecie jest wlasciwie tylko
Tokay chodz ich biale wina z okolic Badascony nie ustepuja renomowanym bialym winom ze wzgorz Renu czy okolic Alzacji.
Niestyty Polacy maja niska kulture czy wiedza picia wina wywodzaca sie z tradycji i tez klimatu, choc na poludniu Polski doskonale mozna by odnowic winnictwo, pewnie z nie mniejszym skutkiem jak w innych krajach z takim naslonecznieniem.
Dla przecietnego Polaka niestety winem jest wszytko co sie sprzedaje w sklepie z polki z winami.
Do obiadu na imprezach serwuja paskudctwo Kadarke.
Tez ma wplyw na jakosc win mozliwosci finansowe ludzi nie stac na zakup dobrego wina i sprowadza sie byle co zachwalajac przy tym ze to jest na rowni z winami renomowanch producentow, co doskonale rozumie niemniej jednak jest to oszukiwanie klijentow.
W zwyklym sklepie nikt tez nie ma pojecia co sprzedaje, nie mowiacze zakupienie korkociaga jest porownywalne z poszukiwaniem skarbu.
Co za szczęście,
6 Lipca, 2013 - 18:02
że do przeglądania tekstów na niepoprawnych zasiadłam dopiero po obiedzie.
Inaczej po tym tekście - rzuciłabym się na lodówkę!
Aleś mi Pan smaku narobił!
Najbliższe kotlety robię wg przepisu!
kasianna
kapusta "parzybroda"
6 Lipca, 2013 - 19:38
Ideał, bo nie wszyscy jedzą mięso.
Po latach doświadczeń kulinarnych i zmianach koncepcji - dochodzę do wniosku, że im prościej - tym smaczniej. Kapusta "parzybroda" to jarzyna duszona. Przyprawy i dodatki wg gustu. Tyle.
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Markowa
6 Lipca, 2013 - 21:57
Napisz coś więcej o "parzybrodzie", jakoś nie kojarzę, a google to nie mój doradca we wszystkim.
Ja też lubię potrawy bezmięsne.
Im prościej, tym smaczniej - zgadzam się, ale żeby to docenić, trzeba czasem pobłądzić.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Parzybroda
7 Lipca, 2013 - 16:36
Nie wiem jak Markowa ją robi, ale mogę podać przepis mojej babci. Parzybroda to nic innego jak młoda kapusta z ziemniakami w środku, a robi się ją całkiem prosto.
Młodą kapustę kroimy dosyć grubo - nie w wiórki, ale w kostkę. Wrzucamy do garnka, solimy, dodajemy trochę cukru, kminku (ja do parzybrody dodaję kminek mielony, ale może też być w ziarenkach), dorzucamy ze dwa listki laurowe i opcjonalnie kilka ziarenek ziela angielskiego. Zalewamy to gorącą wodą w ilości ok. 1 szklanki (wystarczy, że będzie tylko na dnie, bo kapusta w gotowaniu puści sok).
Gdy całość się zagotuje, dorzucamy młode ziemniaki - obrane i pokrojone na mniejsze kawałki. Gotuje się niezbyt długo - tyle, by ziemniaki miały miękkość odpowiednią do jedzenia.
Potrzebujemy jeszcze kawałek słoniny (tak ok. 80-100g) lub ewentualnie niezbyt chudego wędzonego boczku. Trzeba to pokroić w kostkę jak na skwarki (jeśli boczek, to kostka może być nieco większa). Podsmażamy na patelni, wytapiając tłuszcz. Jeśli zrobi się go za dużo, to trochę odlewamy (można go potem wykorzystać do smażenia Twoich schaboszczaków) :), a do pozostawionego na patelni tłuszczu i skwarek wsypujemy łyżkę mąki i robimy typową zasmażkę, którą dodajemy do gotowej parzybrody. Zasmażkę mozna też oczywiście zrobić z dodatkiem posiekanej cebulki.
Parzybrodę należy trochę zakwasić dla podniesienia smaku. Możemy to zrobić przy pomocy odrobiny octu winnego, spirytusowego lub soku z cytryny - jak kto woli.
Teraz już tylko wystarczy posypać parzybrodę siekanym zielonym koperkiem i... smacznego! :)
Ach i jeszcze coś...
7 Lipca, 2013 - 16:38
Czasem przyrządzam parzybrodę z dodatkiem niewielkiej ilości pokrojonych w kostkę pomidorów, po wcześniejszym ściągnięciu z nich skórki. Taka parzybroda ma, moim zdaniem, ładniejszy kolor i jeszcze ciekawszy smak.
Ellenai
7 Lipca, 2013 - 16:40
Witaj,
to mam już kolejny przepis, w dodatku prosty, a takie potrawy są najsmaczniejsze.
Dziękuję i Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Kasianna
6 Lipca, 2013 - 21:55
Witaj,
miło mi, że i Ty poznasz ich smak.
Nie wiem czy rzut na lodówkę coś by dał, może poza guzami.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Drogi Autorze :)
6 Lipca, 2013 - 20:55
Za przepis "dycha" :) Ale chciałam przypomnieć, że Polska jest smaczna nie tylko mięsiwem i kapustą, ale na przykład tradycyjnymi konfiturami. Takimi bez różnych żel-fiksów czyli sztucznych pektyn amidowanych i tym podobnych "specjałów".
Konfitury nie je się kilogramami, więc nie ma powodu nadmiernie oszczędzać na cukrze, a on zupełnie wystarczy, by nadać konfiturze odpowiednią konsystencję. No i - fakt - bez sztucznych wspomagaczy trzeba się trochę bardziej przyłożyć, bo taką konfiturę smaży się dłużej.
Zresztą, jeśli owoce zawierają mało pektyny, to zawsze mozna wspomóc się takimi z większą jej zawartością (np. dodać porzeczek) lub po prostu wydłubać pestki z dwóch cytryn, zawinać w gazę i dorzucic do smażenia, a potem je usunąć.
Skąd akurat te konfitury? A bo właśnie od trzech dni smażę truskawkowe. Takie tradycyjne, jak robiła moja babcia, ale i w dwóch innych, całkiem nietradycyjnych odmianach :)
Jedne z dodatkiem świeżego imbiru i rumu, a drugie z dodatkiem limonki, świeżej mięty i... kolorowego pieprzu.
Mają niesamowity smak, a szczególnie smakują podane z gorącą i mocną herbatą, gdy za oknem mróz i śnieżna zawierucha :)
a powidła śliwkowe.....
6 Lipca, 2013 - 21:08
Takie bez cukru, albo tylko z odrobiną....
Łoj!
PS
A jaki wspaniały jest zimny sos do mięs - musztarda plus dobre konfitury z czarnej porzeczki....
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
@Dixi
6 Lipca, 2013 - 21:09
Powidła mogą być bez cukru. I będą, ale dopiero jesienią :)
I dżem, jaki robi się w mojej rodzinie od lat - też z małą ilością cukru. Mieszany - jabłkowo-gruszkowo-śliwkowy.
Pycha!
Musztarda i porzeczka?
6 Lipca, 2013 - 21:13
A wiesz, że takiego sosu nigdy nie próbowałam? Nie znam, ale brzmi całkiem interesująco :)
Ja zwykle używam do mięsiw żurawiny (też tradycyjnie) oraz chutneyów (całkiem nietradycyjnie, ale bardzo smacznie) :)
Przepadam w szczególności za chutneyem z mango.
szybkie, proste, skuteczne, Elenai!:):):)
6 Lipca, 2013 - 21:21
Lubię domieszać słodko-kwaśnego (i to wcale nie po chińsku:):):)
A próbowałaś kiedyś podsmażyć ziemniaki (mogą być młode) na cebuli, a potem dodać (obrane lub nie, byle bez pestek)ćwiartki jabłek (oczywiście sól, pieprz, te sprawy...)?
Miałem jeszcze niedawno w ogrodzie starą jak świat złotą renetę. Co dwa lata owocowała jabłkami wielkości dużej pięści. No więc jadłem, jadłem, jadłem... Tak, siak... Robiłem calvados...
Żeby się dary Boże nie marnowały.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Ach, te stare odmiany jabłek...
6 Lipca, 2013 - 21:30
Do ziemniaków jabłek nie dodawałam, ale potrafię sobie wyobrazić smak, jako ze przecież kaczkę piekę z jabłkami i wsuwam z ziemniakami. Te jabłka w kaczce łączą się z majerankiem i rozmarynem i smakują wyśmienicie.
A renety - i złote, i szare - są do takich potraw najpyszniejsze!
uwielbiam "zimowe" jabłka...
6 Lipca, 2013 - 21:35
... bo są "winne" i tak soczyste, że można się wręcz udławić spływającym sokiem.
Potem już tylko "dochodzą) w piwnicy...
Jeśli któreś jest tylko lekko stuknięte, psuje się szybko.
Kiedyś pracowicie zawijałem te renety w papierki i włożyłem do skrzynki.
Na wiosnę uzyskałem z tego... smołę...:(:(:(
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Nie tylko zimowe
6 Lipca, 2013 - 21:48
To w takim razie trochę sobie pozrzędzę.
Pamiętasz na pewno malinówki. Były ciemnoczerwone, a w srodku miały kruchy, soczysty, bardzo jasny miąższ poprzecinany czerwonymi żyłkami. Teraz praktycznie nie ma ich już w sprzedaży. Czasem można je tylko spotkać na targu (z naciskiem na słowo "czasem"), w koszyku u jakiejś babiny. Były delikatne i nie nadawały się do masowej produkcji, więc całkowicie wyparły je różne idaredy, jonagoldy i chmapiony.
Tak samo trudno natrafić dziś na koksę pomarańczową - wyjątkowy delikates jabłkowy. Renety szczęśliwie są jeszcze do kupienia.
A tak na marginesie... nie brakuje nam ci tu łasuchów na Niepoprawnych :)))
Taka malinowa jabłoń rosła na środku dziadkowego podwórka,
6 Lipca, 2013 - 22:11
a owoce miała ogromne, o niepowtarzalnym zapachu i smaku...
Było, minęło... :(
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Aniu
6 Lipca, 2013 - 22:28
Przypomniałaś mi jeszcze zapach malinówek.
Tak. One pachniały tak bardzo... jabłkowo :)
Piszę całkiem serio. Te dzisiejsze odmiany przemysłowe praktycznie nie pachną jabłkami.
Anna, Ellenai, przecież malinówki są jeszcze
6 Lipca, 2013 - 23:10
Moje ulubione jabłka bez problemu kupuję wczesną jesienią na Inżynierskiej, albo na Wiatracznej.
Zapraszam na Pragę, najlepiej w październiku:)
Pozdrawiam:)
Mnie też czasem się uda kupić malinówki,
6 Lipca, 2013 - 23:16
ale tego dziadkowego drzewa i taaakich malinówek już nie ma... :(
:)
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
@Matka trzech córek
6 Lipca, 2013 - 23:22
Na Wiatracznej czy na Rondzie Wiatraczna - na bazarze?
Właśnie na Rondzie Wiatraczna kupowałam od babci z koszyka.
Wiem, że bywają czasem na bazarkach, ale w sklepach ich nie ma. Zresztą Anna ma rację - te dzisiejsze malinówki jakoś się chyba zdegenerowały. Są twarde, a nie kruche. Prawdopodobnie dlatego, że nowych drzew tej odmiany od dawna się już nie sadzi, a stare - chyba to tak się mówi - się "wyradzają".
Nie znam się na sadownictwie, ale słyszałam, że malinówki powoli wymierają.
Ellenai, na bazarze, oczywiście:)
6 Lipca, 2013 - 23:39
Lubię tam robić zakupy. Szkoda, że "Wiatraczna" się przeobraża, a po bazarku pozostanie wspomnienie.
Malinówki rzeczywiście zmieniły się na niekorzyść, ale ten swój specyficzny smak jeszcze mają.
I jeszcze inne jabłka sobie przypomniałam - lagierówki. Małe, czerwone i bardzo soczyste.
A pamiętasz może gruszki 'cytrynówki'? Były średniej wielkości, bardzo soczyste, a nazwę wzięły od koloru - cytrynowego właśnie.
No proszę, co jeszcze pamięć wysupła z tych swoich zakurzonych węzełków?
Ktoś, kiedyś mi mówił, że na starość przypomina się wszystko, czego człowiek doświadczył w dzieciństwie.
Pozdrawiam:)
Gruszki...
7 Lipca, 2013 - 00:10
Gruszek cytrynówek nie pamiętam. Moze dlatego, że ja lubię jedynie jedną odmianę gruszek - konferencję. To taka zielona, twarda, późnojesienna gruszka. Najbardziej popularnych klapsów nie lubię - dla mnie są zbyt miękkie.
A z tymi wspomnieniami to jest jakoś tak dziwnie. Im człowiek starszy, tym trudniej przychodzi mu zapamiętrywanie tego co było przed miesiącem czy przed rokiem, a nagle rzeczywiście coraz więcej rzeczy przypomina się z dzieciństwa. W każdym razie ja już tego zaczynam doświadczać :)
Matka trzech córek
7 Lipca, 2013 - 00:19
Przez wiele lat bywałem w interesach w Warszawie, raz lub dwa w tygodniu. Jednym z kilkunastu punktów było Rondo Wiatraczna, chyba się nie mylę. Była też Praga, Bazar Różyckiego i wiele innych dziwnych miejsc, nawet Restauracja "Kałkaska", jak ją nazywaliśmy.
Czasem pociągiem, klimaty dworcowe, czasem samochodem, inna jazda.
Nad polskie morze była mi po drodze, w pewnym momencie znałem dużą część Warszawy, jak własną kieszeń z jej zakamarkami.
Wiedziałem gdzie zjeść dobrze i tanio.
Teraz w epoce kurierów nie muszę już służbowo, tylko nie wiem czy teraz tak bym poznał Warszawę i prawdziwych Warszawiaków ( Warszawianki i Warszawiaków ).
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Warszawa jest cudowna, JWP:)
7 Lipca, 2013 - 00:55
Nie sposób tego miasta nie kochać. Nawet, jeśli nie jest się warszawiakiem z urodzenia.
To tylko przekora, jakieś droczenie się, nonszalancja albo kompleksy są przyczyną złośliwości kierowanych pod adresem Warszawy.
Stara Praga jest mi najbliższa, bo mam słabość do warszawskiego folkloru.
Lubię też Stare Miasto, które odwiedzam często, bo zwykle to do Katedry Świętego Jana wybieram się na niedzielną mszę.
Miodowa,Krakowskie Przedmieście - tam są szkoły moich córek.
"Unikam" nieco Śródmieścia, przez co chyba nie nadążam za rozpędzoną stolicą:))
I jakoś, wcale mi nie szkoda:)
Pozdrawiam serdecznie
O to, to!
7 Lipca, 2013 - 01:13
Podpisuję się pod tym, co napisałaś, wszystkim co tam mam :)
Warszawa to najukochańsze miasto na świecie.
Jest piękna, dumna i niezwyciężona.
I tak bardzo bliska polskiemu sercu.
Kto ją zna, ten o tym wie.
Kto jej nie zna, ten powinien poznać, bo nie wie ile traci :)
Gdzie na mapie świata maleńki znak...
Dobranoc :)
Matka trzech córek
7 Lipca, 2013 - 01:48
Nie przeczę, znam ją prawdziwą, a nie karykaturę.
Jednak ta "rozpędzona", jak piszesz, też mnie nie pociąga.
Co prawda jest jedno miejsce na świecie, najpiękniejsze, Zwierzyniec, jednak Warszawie nie odmawiam należnego jej miejsca.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@ellenai
6 Lipca, 2013 - 21:21
Galaretka z porzeczki czerwonej+chrzan+musztarda+jeszcze parę ingrediencji= klasyczny Cumberland.
@Tł
6 Lipca, 2013 - 21:35
Ale jednakowoż Cumberland to czerwona porzeczka i najczęściej w postaci galaretki, a nie mocno słodkiej konfitury. Czarna porzeczka ma natomiast specyficzny smak, a do tego Dixi pisał o konfiturze. Niemniej, zaciekawił mnie ten sos.
@ellenai
6 Lipca, 2013 - 21:49
Nie odnosiłem się do tego, co pisał @Dixi.
Czerwona porzeczka też ma specyficzny smak. Podobnie jak biała i wiele innych rzeczy ;-).
@Tł
6 Lipca, 2013 - 21:57
Eee tam. Wszystko ma specyficzny smak :)
Jednakowoż czarna porzeczka ma taki trochę "mysi" posmak.
Trudno mi sobie wyobrazić jak może smakować połączona z samą musztardą.
@ellenai
6 Lipca, 2013 - 23:16
Zapewne jak mysz z musztardą.
@Tł
6 Lipca, 2013 - 23:24
Jesteś złośliwy :)
Ale sobie bądź, bo inaczej mogłabym pomysleć, że ktoś Cię podmienił :))
Konfitury nie je się kilogramami?
6 Lipca, 2013 - 21:11
A założymy się? :)
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Aniu :)
6 Lipca, 2013 - 21:19
Chyba się jednak nie założę :)))
Bo ja z kolei kilogramami mogę jeść miód :)
a jeśli każdą truskawkę umoczysz w spirytusie...
6 Lipca, 2013 - 21:20
...to się nie rozpadną - i będą wspaniałą ozdobą tortów lub zwykłego budyniu. Tylko jedno ale: nie zbrawdzdż za dżęsdo jagożdzi zpirydu...
Bóg - Honor - Ojczyzna!
@Markowa
6 Lipca, 2013 - 21:26
:))))
To jednak parzybroda bezpieczniejsza :)
A własnie miałam Ci napisać, że przedwczoraj się nią zajadałam.
Ellenai
6 Lipca, 2013 - 22:01
Witam,
ja mam w łowie przepisy na konfitury jeszcze od babć i mamy, na inne przetwory też. Nie mam zbyt wiele czasu i ograniczam się do mrożenia owoców, soku malinowego i kilku podstawowych przetworów. Ale za to mam do obiadu czasem smakowity kompot, a do ciast też coś lub na chleb.
Mam też książki Ćwierczakiewiczowej, jedna jest o przetworach.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@JWP
6 Lipca, 2013 - 22:25
Signum temporis :) Ja też ułatwiam sobie życie mrożeniem.
Czasem zresztą jest to najlepszy sposób na przechowanie.
I tak na przykład mrożę posiekaną botwinkę i zimą mam jak znalazł.
Wszyscy się dziwią - skąd botwinka w zimie.
Niemniej... czasem mnie nachodzi, by zrobić coś wyjątkowego.
A tradycyjne przetwory są wyjątkowe! :)
Bywa, że robię ilości zgoła symboliczne. Teraz na przykład nastawiłam trzy słoiki litrowe młodej kapusty do ukwaszenia. No co ja zrobię, gdy taka domowa smakuje w surówce nieporównanie lepiej, niż kupiona :)
Ćwierczakiewiczową też mam, ale i tak największym kuchennym skarbem jest stary zeszyt z przepisami mojej babci.
"Koneserzy" się prześcigają w koneserstwie....
6 Lipca, 2013 - 23:02
Udka ślimacze i żabie schabowe, polucje na myśl o jabłkach i różnicy w smaku gdy zrywane w piżamie w południe lub w kiecce od Moniki o północy, a za 7 górami, za 7 lasami.... w glinianym garze, który pamięta czasy Marszałka "dojrzewają" ogórki na najwspanialszą pod słońcem prostą, polską zupę ogórkową.
Pozdrawiam.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
co zażyłaś, Koleżanko?
6 Lipca, 2013 - 23:10
Na pewno coś szkodliwego dla zdrowia i rzucającego się na główkę.
Może skoczysz odpocząć (i wydalić) u Opary albo ŁŁ????
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Contesso
6 Lipca, 2013 - 23:12
Myślisz, że mam polucje z powodu jabłek?
Przyznaję, że od tej strony się nie znałam :)))
@Contessa zupa ogorkowa zwana czasem ogorowa nie jest
7 Lipca, 2013 - 18:38
prosta zupa, jest to wykwintna krulowa zup,i z byle czego jej nie zrobisz zeby poczuc niebo w gebie szczegolnie z dodatkiem estragonu.
Ellenai - musisz mieć b.zasobną zamrażarkę ;);)
7 Lipca, 2013 - 00:12
Ja też zamrażam botwinkę, szczaw. Wnusia szaleje za polskimi zupami... Nawet próbowałam przechować poszatkowane ogórki kiszone na ogórkową ale po rozmrożeniu brak im i smaku i aromatu, być może z powodu uprzedniego traktowania solą ? Coś z nich po prostu ulatuje w zamrażarce.
W słoikach też nie bardzo mi się trzymają. To chyba z kolei z powodu letniego pryskania na szkodniki.
Pozdrawiam.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Contesso
7 Lipca, 2013 - 00:30
Tylko trzy szuflady. Za to dosyć duże. Jednak przydałyby mi się jeszcze ze trzy kolejne :)) Szczaw robię po prostu w słoikach. Szkoda mi miejsca w zamrażarce. Nawet go nie pasteryzuję, tylko po protu drobno kroję, upycham w małych słoiczkach i dosyć obficie solę. Zamykam, gdy puści sok. na wierzchu zalewam warstewką oleju. Przechowuje się idealnie, tylko trzeba pamiętać, by zupy już nie solić.
Z ogórkami kiszonymi może być problem, bo jednak najlepiej przechowują się po prostu w beczkach. Do mrożenia się nie nadają, zupełnie tak samo jak ziemniaki. Kiedyś ukiszone pasteryzowałam w słoikach razem z zalewą. Dziś kiszę tylko w sezonie, a zimą kupuję w sklepie.
Jeśli już robisz kiszone ogórki w słoikach, to stosuj wyłącznie sól kamienną niejodowaną. Inaczej się psują. Psują się także, gdy są przenawożone azotem, ale tego niestety nie da się sprawdzić podczas kupowania.
Zresztą do kiszonek potrzebna jest specyficzna flora bakteryjna i w wielu krajach kiszonki zwyczajnie się nie udają. Nie wiem jak to jest we Francji.
Contessa i Dixi
6 Lipca, 2013 - 23:19
Przykro mi, że pod neutralnym wpisem rozpoczęliście "srandę".
Po co były te "polucje", tak samo niepotrzebne, jak zyganie o NE.
Nie wystarczy, że trolle harcują ?, to i jeszcze my musimy się dochodzić, niczym przekupy.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
ja rozpocząłem???
6 Lipca, 2013 - 23:26
Jeśli Ty nic nie zażyłeś, to przeczytaj sobie ze zrozumieniem, co kto napisał.
Szanowna Koleżanka skwitowała cały Twój post pogardliwym beknięciem, a komentarze na dodatek.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
6 Lipca, 2013 - 23:40
Przestań !
Zachowałem chronologię.
Contessa zygnęła, zapewne miało być dowcipnie, a jednak czasem każdy z nas popełni błąd, a Ty od razu pojechałeś po bandzie.
Trzeba było zjechać to co wywiodłeś z komentarza, a nie sięgać po argumenty "oparów".
Nigdzie nie napisałem, że Ty zacząłeś, tylko, że poszedłeś za komentarzem.
Nie możemy normalnie ?, bez zbędnej nerwacji.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
niekt nie musi żyć z trupami w szafie.
6 Lipca, 2013 - 23:45
Chyba, że bardzo chce.
Przepraszam, że śmieciłem Ci pod postem przez cały dzień.
Więcej nie będę.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi...
7 Lipca, 2013 - 00:00
Daj spokój. Nikt nie jest doskonały. Szczególnie o takiej późnej porze :)
Dobrze wiesz, że nie śmieciłeś. I nie sądzę, by ktokolwiek uważał inaczej.
Świat i tak jest mało piękny. Przynajmniej my tutaj się nie kłóćmy, co? :)
OK, OK, Elenai!
7 Lipca, 2013 - 00:11
Wiesz, że mam skłonność do "łobuzerki":):):)
Zwróciłem uwagę, że "ktoś" pozwolił sobie wrzucić nas wszystkich (razem z JWP) do kibelka i spuścić wodę.
Być może jestem twardszy i bardziej agresywny, niż Autor posta (pozdrówki, JWP!:):):):)?
A tak się miło gadało o smakowitościach...
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Skłonność do łobuzerki? :)
7 Lipca, 2013 - 00:22
Wiem "łobuzie" (dixi et salvavi animam meam) :)
A o smakowitościach jeszcze pogadamy :)
Dixi
7 Lipca, 2013 - 00:02
Obrażalski !, nie śmieciłeś.
I nie strasz, że nie będziesz więcej, jakoś to przeżyję.
Jakie trupy ?, daj spokój, zatem i ja nim jestem.
To tragiczne, że na oczach Trolli tak się traktujemy.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
nie boję się oczu trolli:):):)
7 Lipca, 2013 - 00:12
A Ty mnie od dawna znasz, więc chyba wiesz, że jak mówię, to... mówię coś więcej:):):)
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi wal z grubej rury, nie krępuj się !
7 Lipca, 2013 - 00:45
"A Ty mnie od dawna znasz, więc chyba wiesz, że jak mówię, to... mówię coś więcej:):):)"
Powiedz wreszcie to "coś więcej" zamiast obiecywać tylko i krygować się jak panna, która by chciała ale się boi... Pomawiałeś mnie nie raz, udowodnić jednak nie chciałeś. Może czas zachować się po męsku i albo kwity na stół albo odczepisz się ode mnie raz na zawsze ?
Jeśli dobrze ci z mianem oszczercy to oczywiście twoja sprawa.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
JWP - ja przecież tylko o polskiej ogórkowej w polskim
6 Lipca, 2013 - 23:49
gliniaku bo Ci polskie smaki zdominowały francuskie i inne wymyślności...
Przywiozłam sobie kiedyś krzaczek agrestu z Polski, nasiona rabarbaru i drzewko koszteli... Za ciepło, wszystko "zdechło".
Pozdrawiam.
contessa
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Contessa
6 Lipca, 2013 - 23:58
Wiem,
choć w pierwszym odruchu nie podobał mi się Twój wstęp, nie zawsze żarty są zrozumiałe.
Tym bardziej, iż "Francyja" była tylko marginesem wymiany zdań, a przeważały Polskie Smaki.
Tak naprawdę wszyscy coraz bardziej nerwowi, a diabeł przygrywa.
Jak sądzę media i internet przyczynił się podobnie, jak aparat propagandy do poważnych zakłóceń naszej komunikacji, nie tylko werbalnej.
Pax między Niepoprawnych.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Do wszystkich łasuchów :)
7 Lipca, 2013 - 00:56
Skoro tak już rozgadaliśmy się na tematy polskich kulinariów, to ciekawa jestem, jaka zupa przychodzi Wam pierwsza na myśl, gdy mówi się o polskich zupach?
Contessa wspomniała o polskiej ogórkowej. Najstarsza polska zupa to chyba natomiast żur. Jednak ja, gdy myślę o prawdziwej polskiej zupie na rodzinny obiad, to nieodmiennie przychodzi mi do głowy rosół.
Z tym rosołem to zresztą trudna sprawa do dyskusji, bo niemal każdy jest gotów kruszyć kopie o to, jaki powinien być "prawdziwy rosół" :))
Ten mój "prawdziwy" musi być mieszany - drobiowo-wołowy i koniecznie, ale to koniecznie gotowany z dodatkiem kapusty włoskiej i przypalonej cebuli, za to zdecydowanie bez pieprzu, ziela angielskiego czy - nie daj Boże - liścia laurowego :)
Rosół zresztą lubię chyba najbardziej ze wszystkich zup, ale tuż za nim plasuje się czerwony barszcz z kołdunami - to jednak jest już całkiem inna bajka :)
Ciekawa jestem Waszych typów, ale poznam je chyba dopiero jutro (jeśli zechcecie o nich napisać).
Dobranoc :)
Wigilijna zupa z suszonych owoców z kluskami kładzionymi :)
7 Lipca, 2013 - 01:12
Wiem, że mało kto ją zna, ale u nas taka jest tradycja i lepszej zupy nie jadłam.
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Anna
7 Lipca, 2013 - 01:56
To mi dałaś do myślenia, zapewne nie chłodnik, kto zresztą je pamięta.
Podaj przepis !!!, bo nie uwierzę na słowo.
Coś czuję, że jest tak niezbędna, jak kompot z suszu na Wigilię.
A owoce się suszyło na piecu kuchennym.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Tego się bałam :)
7 Lipca, 2013 - 09:25
Jak dotąd, Wigilię spędzam z reguły w domu rodzinnym, a zupę gotuje mama, więc... Ale napiszę, co wiem.
Owoce suszone (jabłka, gruszki i śliwki) należy ugotować jak na kompot, a zupę z tego kompotu czynią owe kluski kładzione (dość duże), czyli takie jak lane (jaja, mąka, woda, sól), ale ciasto ma być gęściejsze i się je właśnie kładzie (łyżką), a nie leje. Na końcu (można na talerzu) dodaje się śmietanę (ja nie dokładam, bo 1/ wątroba, 2/ wolę bez).
W razie wątpliwości zadzwonię do mamy i dopytam.
Dobrej niedzieli!
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Anna
7 Lipca, 2013 - 13:26
To mam i trzeci przepis, co prawda do Świąt daleko, ale spróbuję. Zapowiada się niespotykany smak, przynajmniej dla mnie.
Serdecznie Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@Anna i JWP
7 Lipca, 2013 - 16:50
Ciekawa ta Twoja zupa, Aniu. Podobnie jak JWP zupełnie jej nie znałam. Kompot wigilijny owszem, ale oczywiście bez śmietany i bez klusek :)
A co do chłodników, JWP, to chyba nie są one tak zupełnie zapomniane, bo w Warszawie, w sezonie letniem, można dostać chłodnik praktycznie w każdej knajpce. Najczęściej jest to chłodnik z botwinki czy buraczków, który de facto jest chlodnikiem litewskim. Podają go ze śmietaną i jajkiem ugotowanym na twardo. Natomiast chłodniki inne, np. z ogórków, są rzeczywiście rzadkością. No, chyba że restauracja ma kuchnię bułgarską - wtedy obowiązkowy jest tarator, albo hiszpańską - wiadomo: gazpacho.
Szczerze powiedziawszy, ja akurat za chłodnikami nie przepadam, ale znam takich, którzy za dobry chłodnik dali by się pokroić :)
Ellenai
7 Lipca, 2013 - 20:07
A gdzie chłodniki z jagód, owoców ?
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@JWP
7 Lipca, 2013 - 20:15
No właśnie tych jakoś nie ma. Specjalnie nie żałuję, bo nie lubię słodkich zup ani żadnych drugich dań na słodko.
Zamiast chłodników z jakimiś kluskami czy zupy owocowej, wolę zwykły kompot lub koktail mleczny z owocami.
Taki mam feler :)
Ellenai
7 Lipca, 2013 - 01:53
Jak i rosół z młodych kogutków lub z kaczki, koniecznie z ziemniakami, a nie makaronem.
Barszcz też, jak najbardziej, czasem z kołdunami, czasem z jajeczkiem lub ziemniakami. A innym razem do popicia choćby wątróbki. Mam taki patent, że jest słodki i zarazem pikantny, ze śmietaną oczywista.
A pomidorowa tylko z lanymi kluskami.
A znacie przepis na Prażuchy ?
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@Poproszę przepis JWP :)
7 Lipca, 2013 - 17:02
U mnie w domu mówiło się prażucha, a nie prażuchy, ale podejrzewam, że to może być to samo. Prażuchy sama nigdy nie próbowałam robić, choć własciwie nie wiem czemu, bo bardzo ją w dzieciństwie lubiłam. Chyba o niej zapomniałam.
Natomiast wiem, że babcia robiła ją z ziemniaków, które ubijała na puree i łączyła z mąką - a to wszystko odbywało się podczas gotowania. Dodawała do tego też jakiegoś tłuszczu. Jednak dokładnego przepisu nie znam.
Chętnie bym go sobie zapisała i kiedyś wypróbowała:)
Co do rosołu, to jak widać różnie jest w różnych regionach kraju i różne są tu tradycje rodzinne. Rosołu z kaczki próbowałam tylko raz w życiu i jakoś mi nie zasmakował. Natomiast według mojej rodzinnej tradycji najlepszy rosół jest albo - tak jak napisałeś - z kapłona, albo z rosołowej kury, a nie z takiego bladego kurczaka, jakie są sprzedawane w sklepach. Do tego w naszym domu zawsze był niezbędny kawałek rostbefu albo pręgi wołowej. I rosół zawsze z makaronem domowym lub ostatecznie z lanymi kluseczkami. Były co prawda w rodzinie także i inne gusta kulinarne i jeden z wujków wolał rosół z ziemniakami lub z ugotowaną "na sztywno" kaszą manną i pokrojoną w kostkę, ale cała reszta rodziny uważała to za profanację :))
A kolei barszcz czerwony jadam wyłącznie czysty, bez śmietany, której jeśli używam, to tylko do barszczu ukraińskiego, który zresztą także wolę bez dodatku śmietany.
A pomidorowa to dla mnie jednak z ryżem najlepsza :)
Ellenai
7 Lipca, 2013 - 20:09
Podam, ale nie dzisiaj. Muszą też być skwarki do prażuch.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Znam :)
7 Lipca, 2013 - 17:28
Do dogotowujących się ziemniaków wsypuje się trochę mąki i gdy się już dogotują, odcedza się je i tłucze z tą mąką i z masłem. Z tego purée nabiera się prażuchy (łyżką maczaną w roztopionym maśle) i kładzie się je na talerz lub na półmisek.
Gospodyni-artystka zadba o to, by prażuchy były w miarę równe i kształtne :)
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Aniu
7 Lipca, 2013 - 17:45
Ale jak to zrobić? Czy z mąki nie zrobi się jedna wielka klucha - zaparzona na wierzchu, a w srodku surowa?
I ile to jest "trochę"?
Ellenai
7 Lipca, 2013 - 18:42
Zadzwoniłam do mamy :)
A więc tak: Ziemniaki gotujesz niezupełnie zalane wodą (ok. 3/4) i pod koniec gotowania wsypujesz na wierzch mąkę (ok. 1,5 łyżki na kilogram ziemniaków). Część tej mąki oczywiście wpadnie do wody, ale się tym nie przejmuj, jak i tym, że część się z kolei nie rozklei i będzie surowa. Gdy pyrki się ugotują, odcedzasz je jakby nigdy nic i zostawiasz na 2-3 minuty, by 'odparowały' (pod przykryciem). Tłuczesz gorące (dobrze, jak garnek stoi na gorącym piecu) - tak, żeby nie było grudek. I jednak bez masła! Ta mąka w tym gorącym purée 'dojdzie'.
Nowość: Pod koniec tłuczenia można dodać surowe żłółtko.
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Prażucha i fuszer
7 Lipca, 2013 - 19:13
O właśnie. Pamiętam, że babcia tłukła na gorącej kuchni (takiej jeszcze z fajerkami).
Bardzo dziękuję, Aniu. Na pewno kiedyś spróbuję, bo wspominam ten smak jako przepyszny :) Możliwe, że do prażuchy nie dodawano tłuszczu tylko jajko, bo własnie przypomniało mi się, że podobną wersję potrawy, ale ze stopionym boczkiem, babcia nazywała fuszerem i była to chyba lwowska odmiana prażuchy, nieco bogatsza :)
A przy odlewamiu ziemniaków ta mąka nie wypłynie wraz z wodą?
Rozumiem, że powinna pozostać, bo chyba podczas tłuczenia świeżej mąki już się nie dodaje?
Ellenai
7 Lipca, 2013 - 19:48
Nawet jeśli trochę wypłynie, to nic to :)
Tłuszczu nie dodaje się do tłuczenia, ale prażuchy podaje się polane tłuszczem, nawet ze skwareczkami, których ja jednak nie lubię :)
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
@Anna
7 Lipca, 2013 - 19:54
Dobre skwareczki nie są złe :))
Jeszcze raz dziękuję, Aniu :)
Anna
7 Lipca, 2013 - 20:10
Znasz, boś krajanka i nie ta z cukierni.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@JWP, mój przepis – Nie pieprz i nie sól. ;-))
7 Lipca, 2013 - 00:55
Będzie to mój przepis na smaczne i aromatyczne jadło po polsku, tak ja w tytule.
Każdy dobiera taką ilość skalników, jaka ma pod ręką albo, jaką kupi, i tak:
- wątróbka, wszelaka, śwież i nie żółta czy zaokrąglona na obrzeżach, dobrze umyta, bez woreczków żółciowych i odpowiednio poporcjowana (drobiowa na pół, no chyba, że ogromna to na wielkość kęsa),
- cebula w dużych ilościach według uznania,
- jabłka obrane ze skórki i bez środka z pestkami pokrojone w ósemki, kilka dużych wedle uznania i smaku każdego podniebienia,
- tłuszcz, ja używam smalcu i przeważnie zużywam na garnek, w którym po obsmażeniu duszę całość składników taki około 4,8 litra jedną kostkę smalcu z Morlin lub innego oby tylko nie był żółty i nie jechał topionymi skórami ze słonicy,
(Moja ładniejsza połowa, znaczy żona, próbowała swego czasy oliwy i oleju z pestek winogron, lecz przyznała jednak pierwszeństwo mojemu przepisowi ze smalcem.)
- mąka tortowa z Kłoskiem w ilości niezbędnej do oprószenia wątróbki przez obsmażeniem w głębokim rozgrzanym tłuszczu, smalcu.
- foliowe woreczki śniadaniowe, do których wsypujemy mąkę i wkładamy wątróbkę, a następnie delikatnie mieszamy tak by do wątróbki przywarła dość dokładnie mąka, nie robimy tego na zapas by nie zrobiła się maź w woreczkach, woreczki wymieniamy w miarę potrzeby patrząc, by nie było w niej mąki w duże grudki. Lepiej jest częściej wymieniać woreczek śniadaniowy po każdym wymieszaniu w mace porcji wątróbki.
- opiekamy dokładnie z obu stron wątróbkę i wkładamy warstwami do garnka, w którym duszone potrawy nie przywierają do dna naczynia.
- na patelni i w tym samym tłuszczu, w którym opiekaliśmy wątrobę oprószoną w mące smażymy przekrojoną na pól i pokrojone w plasterki cebule, którą smażymy do lekkiego jej zbrązowienia. Tak usmażoną cebulę przekładamy do garnka, do którego wlewamy też z patelni tłuszcz,
- na cebulę układamy ósemki jabłek,
- wlewany do patelni 1/2 szklanki przegotowanej wody i doprowadzamy ją do wrzenia, mieszając by wydobyć osiadły na patelni wraz z tłuszczem zapach i smak po cebuli i wątróbce, którą następnie wlewamy do garnka, w którym dusimy wątróbkę, cebulę i jabłka.
Dusimy pod przykryciem pokrywki z małym otworem do odparowana na bardzo wotum gazie lun na najniższej z możliwych temperatur kuchni elektrycznej.
Czas duszenia jest uzależniony od użytej wątróbki jak i od wielkości całej porcji, ale nie dłużej jak jabłka będą już miękkie i uduszone, lecz jeszcze nierozpadające się i niebędące w stanie płynnym, takie by można je było wymieszać z pozostałymi duszonymi w garnku składnikami.
Teraz dopiero będzie potrzebny naturalny pieprz i sól, które możemy użyć dopiero po zakończeniu duszenia.
Do smaku delikatnie pieprzymy i solimy całość uduszonej potrawy, którą następnie delikatnie mieszamy, tak by przeniknął zapach koniecznie świeżo zmielonego pieprzu, tak by nie nadał goryczy wątróbce podobnie nie nadużywajmy sol by nie spowodować tak stwardnienia i goryczy wątróbce.
Można podawać na gorąco do ziemniaczków jak i z chlebem oraz na zimno, jako taką wątrobiankę do smarowania na pieczywo z kiszonym ogóreczkiem lub korniszonem lub kto, z czym woli, oby smakowało.
Tanio i smacznie.
Życzę Wszystkim smacznego.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Obiboku
7 Lipca, 2013 - 01:02
Taka wątróbka jest najlepsza z ogórkiem małosolnym.
Poezja :)
PS. Dla mnie koniecznie musi być drobiowa. Innej nie lubię.
Ellenai
7 Lipca, 2013 - 01:11
No bez przesady !, najlepsza cielęca, a wołowa odpowiednio sprawiona też niezgorsza.
Co do ogórców małosolnych, to jestem lokalnym mistrzem, udało mi się kiedyś je kiedyś zawekować i były po otwarciu małosolne.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@JWP
7 Lipca, 2013 - 01:24
No bez przesady !, najlepsza cielęca, a wołowa odpowiednio sprawiona też niezgorsza.
Kiedy ja nic a nic nie przesadzam. Wołowej nie lubię, bo za twarda,a drobiowa swietna - taka delikatna, że rozpływa się w ustach. A cielęciny w ogóle nie jadam, podobnie jak dziczyzny.
Mozna powiedzieć, że względów ideologicznych, choć trudno byłoby mi je uzasadnić. No, po prostu nie przełknę.
Co do ogórców małosolnych, to jestem lokalnym mistrzem, udało mi się kiedyś je kiedyś zawekować i były po otwarciu małosolne
W takim razie jest to absolutne mistrzostwo świata!
Nie sądziłabym, że to się może udać. Pasteryzowałeś od razu po zalaniu solanką? Ogórki małosolne to zdecydowanie własnie to wcielenie ogórków, które lubię najbardziej.
Dobrej nocy JWP :)
Ellenai
7 Lipca, 2013 - 02:09
Wołowa nie jest twarda, tylko trudna. To tak jak z mitami o soleniu i pieprzeniu wątróbki.
A co do małosolnych, to je tylko lekko ściąłem w garnku, nie pasteryzowałem. To, że się udały w słoiku, to chyba zasługa kilkuletnich eksperymentów w kamionce i kwestia składu zalewy warstwowej. Mój wynalazek, który jest owocem różnych przepisów.
Muszą być lekko surowe i chrupiące po wszystkim. Nie do końca małosolne, czasem pikantne, różne warianty preferuję.
Mam kolegę z którym czynimy wariacje, nie tylko na temat ogórków.
Kiedyś też zawekowałem sałatkę z zielonych pomidorów. Pogrzebałem, podzwoniłem do kulinarnych autorytetów w rodzinie, dodałem swoje co nieco i wyszła Bomba, że palce lizać.
Jest ryzyko, jest porażka, a czasem sukces.
A dzisiaj, to jest w niedzielę, miast rosołu, czynię flaki z pulpetami, tak się kiedyś je jadało. Co prawda najlepiej gdyby pulpety były z polędwicy wołowej, kiedyś miałem ją bardzo tanio i w bród, jednak nawet z karczku wychodzą znakomicie. Łowienie malutkich pulpetów we flakach, to przyjemność sama w sobie
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Flaki z pulpetami
7 Lipca, 2013 - 17:05
Flaków z pulpetami jeszcze nie jadłam. A wydawało mi sie, że w kuchni trudno mnie czymś zaskoczyć :))
Ellenai
7 Lipca, 2013 - 20:15
Zrobiłem je dzisiaj rano i już dwa razy jadłem.
To staropolska potrawa, pulpety najlepiej z polędwicy wołowej, nie przy tych cenach jednak.
Pozdrawiam
P.S. Pulpety najpierw "zamykamy" na patelni, a potem dogotować trzeba w gotowych flakach. Dzisiaj pulpety miały w sobie ogórki małosolne.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
@JWP
7 Lipca, 2013 - 20:20
Brzmi interesująco - tym bardziej, że lubię dobrze przyrządzone flaki. Jednak żal by mi było polędwicy.
Nie ma to jak średnio wysmażony befsztyk z sosem bearnaise albo z zielonego pieprzu. A na befsztyku koniecznie wiórki świeżo, dość grubo startego chrzanu. Mniam! Nie znam nic lepszego :)
@Ellenai & @JWP
7 Lipca, 2013 - 02:26
Co do rodzaju produktów w tym wątróbki napisałem tak:
[quote]Każdy dobiera taką ilość skalników, jaka ma pod ręką albo, jaką kupi, i tak:
- wątróbka, wszelaka, śwież i nie żółta czy zaokrąglona na obrzeżach, dobrze umyta, bez woreczków żółciowych i odpowiednio poporcjowana (drobiowa na pół, no chyba, że ogromna to na wielkość kęsa),[/quote]
Tak wiec każda wątróbka, i dlatego nie wymieniałem każdej jaka tylko jest możliwa do kupienia czy upolowania we własnej zagrodzie czy poza nią.
No i faktycznie zapomniałem o ogórkach małosolnych a nawet takie słodko-kwaśne z Netto też są niczego sobie jak i kaszubskie z papryczką, gorczycą, pieprzem, zielem angielskim, liściem laurowym i chrzanem.
Przepis na grochówkę, fasolówkę, żurek po polsku, barszcz biały i krupnik mam też niczego sobie.
Smalczyk na winie z szyneczką, goloneczka gotowana i opiekana w winie, pomidorach i z czerwona papryką.
No i swego czasu jeszcze w stanie wojennym wędziłem sam szyneczkę, boczek i kiełbasę własnego wyroby z prosiaka z gospodarskiego uboju, peklowane przez dwa tygodnie i wędzone w takiej beczce na działce u szwagra rodziców, na drewnie drzew owocowych przez kilka godzin.
Moja śp. Babcia to miała w swoim dużym domy miała ulokowaną wędzarnię na strychy w kominie, w której przez parę miesięcy wędziła całe szynki z kością, które później wsiały w takiej kamiennej spiżarni w samym środku domu na hakach w belkach, do której nikt poz Babcią nie miał prawa wchodzić by bakterie obce nie wnosić do niej, tam to do diero było smakołyków tak mięsnych jak i owocowo-warzywnych.
Latem zaś mięso wołowe w soli suszyła, które gdy się po ususzeniu kroiło go w bardzo cienkie plasterki, to się mieniło w różnymi kolorami tęczy, a smaczne było że ho ho albo i ho ho ho ho!
Kiełbasa swojska wędzona zalana w smalcu w garnkach kamiennych.
Gruszki i śliwki węgierki takie prawdziwe, od których pestki odchodziły same, w zalewie octowej, pyszne były tak owoc jak i sama zimna słkdko-kwaśna zalewa.
Młode wina owocowe własnej roboty, które wymieszane z zimną źródlaną wodą zawsze stały na stole do obiadu, które i dzieci mogły też pić niczym lemoniadę.
Podpiwek strzelający niczym szampan czy kwas chlebowy z żytniego razowego chleba z własnego wypieku.
Bułki pieczone w piecu z owocami, z kakao lub cynamonem z cukrem.
Boże, ale żem jest już stary, że pojechałem wspomnieniami tak po bandzie albo i poza bandą.
Pozdrawiam z kuchni polskiej.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
7 Lipca, 2013 - 02:56
Stawiasz za duże wyzwania, jak na tą porę.
Jutro, nie wiem o której, solennie obiecuję, że się odniosę.
Na razie mam "Remanent" po Balu i nie tylko ten.
Dzięki Obiboku za wsad, nie tylko do grochówki.
Pozdrawiam też z kuchni, tam zwykle posiaduję.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
A teraz lotem kosząco nurkowym lecę do wyrka.
7 Lipca, 2013 - 03:29
Spokojnej nocy Wszystkim!
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
7 Lipca, 2013 - 03:39
Ja jeszcze nie, dalej i odwiecznie trwa...
]]>]]>
Pozdrawiam i Miłych Snów, Polsce i Nam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Obiboku
7 Lipca, 2013 - 17:08
Czy mógłbyś mi podać swój przepis na biały barszcz?
Niemal każdy robi go trochę inaczej. To podobna historia jak z rosołem.
@Ellenai
7 Lipca, 2013 - 21:24
Barszcz biały na szybko z dwóch opakowań Winiar.
W zależności od ilości porcji gotuję 6-8 kiełbasek białych surowych, takich lepszej, jakości z wyczuwalnym zapachem czosnku i bez pieprzu ziołowego, którego wprost nie trawię.
Gotuję połączoną flakiem kiełbaski w wodzie z dodatkiem deko soli, tak by nie wygotować zbytnio soli zawartej w kiełbasie białej surowej, no chyba, że kiełbasa surowa jest zbyt słona, to sól możemy sobie odpuścić.
Gdy kiełbasa się ugotuje wyjmuję ją, wrzucam pokrojone w kostkę ziemniaki i dopiero jak się ziemniaki ugotują wrzucam wcześnie wyjęte kiełbaski ( w zależności od upodobanie, można wrzucić je, jako pojedyncze kiełbaski lub pocięte w mniejsze porcje), które chwilę gotujemy z ziemniakami, po czym wlewamy wymieszany zgodnie z przepisem barszcz biały Winiar z torebek, po zagotowaniu do pojemnika z 200 gramami śmietany kremówki do zup lub zwykłej 18% (z Maćków, to nasz tutejsza śmietana) dodaję barszcz biały by zahartować śmietanę, która następnie wlewam do garnka i zagotowuję.
Gotuję raz tylko w takiej wersji, a innym razem dodając do śmietany łyżkę dobrej, jakości chrzanu, a nie brukwi czy rzepy z chrzanem, radzę sprawdzać skład i zawartość chrzanu w chrzanie.
Czasem w wersji bogatszej gotuję dodatkowo jajka na twardo, tak by nie były zielone czy granatowe, lecz żółte w całym przekroju, a to już każdy powinien wiedzieć jak ugotować, bo zależy to od sposobu jak i id użytego naczynia do gotowania.
Solę i pieprzę świeżo zmielonym pieprzem naturalnym i podajemy.
Preferuję kiełbaskę w całości, którą kroję dopiero w przed włożeniem do talerza czy miseczek, do którego dodaję jajko przekrojone na pół i tak przygotowany wkład zalewam barszczem białym.
Podaję z chlebem lub grzankami, a to już zależy od tego czy jest to barszcz świąteczny, wielkanocny, bo właśnie barszcz biały na śniadanie wielkanocne jest już naszą tradycją od dziesiątków lat.
Jak jest to danie w dzień powszechny, to barszcz biały nie zawsze jest z chrzanem czy jajkiem i grzankami, bo grzanki to robimy jak są dzieci, które wprost przepadają za grzankami z chleba tostowego przetartego świeżym ząbkiem czosnku.
Tak, więc wersji mam kilka, a niby tylko barszcz biały, tak jak i żurek polski gotuję taki, jakie mam produkty pod ręką czy krupnik w wersjach różnych.
Teraz zaprosiłbym na akurat upieczoną zapiekankę makaronową z szynką konserwową, śmietaną i gotowym sosem Winiary, który oferuje w sprzedaży tak sos do zapiekanki z makaronu jak i z ziemniaków.
Zapiekana z makaronem, szyneczką konserwową, serem Fetą i Mozzarellą śmietaną kremówką 30%, i dwoma opakowaniami gotowego sosu z przyprawami w proszku.
Przepis na zapiekanki jest na opakowaniach Winiar.
Zapiekankę z ziemniakami wykonuje się dłużej o dodaje się bardziej aromatyczne mięso wędzone, jak boczek.
Na deser szybki sernika na zimno marki Lidl, bo wszystkie składniki do sernika na zimno kupuję właśnie w tym markecie.
3 galaretki Dr Oetkera 2 wiśniowe, a na górę w zależności od owoców, które znajda się na samej górze sernika,
2 wiaderka serka homogenizowanego naturalnego,
1 opakowanie biszkopcików okrągłych,
1 puszka brzoskwiń tylko nie tych z 1-kątj, w biało czerwonej nalepce na puszcze, bo te tańsze są kiepskie i można zepsuć sernik lub świeże owoce jak truskawka, poziomka, ładna, wydrylowane wiśnie lub czereśnie, świeże brzoskwinie, porzeczki lub umyta i odsączona z wody malina.
Dziś sernik na zimno miał być z maliną, opakowanie 400 gram za 3,99 zł, lecz malinki wnuczce zasmakowały i znikły ;O))
Teraz jak się robi taki sernik na zimno w pól godziny.
W wersji szybkiej.
W 800 gramach bardzo gorącej wody po zagotowaniu wsypuje 2 opakowania galaretki i je rozpuszczam i na koniec dodaje 5-6 czubatych łyżeczek cukru i go też rozpuszczam.
Odstawiam do wystygnięcia.
Gdy galaretka wystygnie do temperatury pokojowej wrzucamy do naczynia do miksowania zawartość z dwóch wiaderek serek homogenizowany i miksujemy by bardzo dokładnie wymieszać cała zawartość, którą wlewamy do naczynia, formy, w którym na dno wrzucamy opakowanie biszkoptów rozkładając je na dnie.
Do przytrzymania biszkoptów na dnie naczynia czasem używam powykłuwanych w biszkopty wykałaczek i dużej krajalnicy, która je przytrzymują je po wlaniu wymieszanej masy serka i galaretki w czasie stygnięcia na dnie naczynia.
Przed wierzchnia lub kolejną warstwą wyjmujemy wykałaczki, układamy owoce i zalewamy samą galaretką rozpuszczoną w 400 gramach (nie tak jak piszą na opakowaniu galaretek 500 gram) bardzo gorącej wody, lecz tym razem bez dodatkowego cukry, tak jak dodaje się do galaretki przeznaczonej do zmieszania z serkiem, bo użyty serek homogenizowany jest niesłodzony, bo naturalny by nie mieszać smaków.
Można zrobić sernik bez owoców, też będzie smakowitym i lekkim deserem.
W wersji wzbogaconej i wielowarstwowej i wielokolorowej można 1 serek zmiksować z 1 rozpuszczoną w 400 gramach wody i 2-3 łyżeczkami cukru i wylewać sernik warstwami wedle upodobań.
Można też wykonać dodatkowe nasączenie do biszkoptów z soku z cytryny, esencji zapachowej np. arakowej i wody, którą w ilości dużej kropli nakładamy na spód każdego biszkoptu, która misi być przez biszkopt wchłonięta przez jej zalaniem masą serowo-galaretkową.
Najdłuższy proces produkcyjny odbywa się w lodówce, bo musimy minimum 2 razy czekać na zastygnięcie produktów albo i więcej razy, w zależności od warstw masy.
Zaś spożycie tego zimnego sernika na zimno w upalne dni jest niczym znikający produkt, bo znika w mgnieniu oka, bo taka jak podałem wyżej porcja znika za jednym zamachem, gady zasiądzie do jego konsumpcji tylko w 4 osoby dorosłe i dwójka małych dzieci.
Jako formę zalecałbym szklane, porcelanowe lub fajansowe naczynie, bo takie naczynia w przeciwieństwie do metalowych form nie da przy dłuższym przechowywaniu specyficznego metalowego posmaku.
Ja korzystam z dużego owalnego (elipsa) żaroodpornego naczynia szklanego, które jest jakby wyprodukowane na sernik na zimno według mojego przepisu.
W lodówce przechowujemy pod przykryciem z folii aluminiowej, broń Boże nie z tworzywa sztucznego jak wszelkie poliuretany, z kilku powodów, o których nie mam czasu teraz pisać.
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
7 Lipca, 2013 - 21:36
Jak Cię lubię, to jednak oskarżam Cię o Barszcz z Winiar.
Co prawda Winiary to pół biedy, Knorr to samo zło, lecz czemu nie kupujesz barszczu w butelkach od jakiegoś dobrego lokalnego producenta ?
Za inne zasługi na polu kulinarnym odstępuję od srogiej kary i dostajesz 5 minut w zawieszeniu nosem w dół nad Gorącym Kubkiem Knorra z łojem i farbą drukarską.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Obiboku
8 Lipca, 2013 - 00:05
Jeśli nie mam własnego zakwasu, to robię podobnie - z pełną świadomością zawartości glutaminianu sodu :)
Gotowych zakwasów nie kupuję. Są za kwaśne i ani zurek, ani tym bardziej biały barszcz nie wychodzi na nich dobrze.
Sądziałam, że sam przyrzadzasz zakwas i byłam ciekawa czy robisz inny do żurku, a inny do białego barszczu, bo u mnie to jest tak, że do żurku jest żytni, a do białego barszczu pszenny. Zresztą biały barszcz lubię dużo bardziej niż żurek i przyrządzam go zarówno z dodatkiem chrzanu, jak i bez. Natomiast zawsze z dodatkiem majeranku i czosnku.
W moim domu był jeszcze jeden spsób jedzenia białego barszczu, chyba pochodzący z Lubelszczyzny. Otóż twaróg kroi się w kostkę, wkłada na talerz i zalewa bardzo gorącym barszczem. Ser robi się wtedy taki trochę gumowaty i ja bardzo lubię także i taką wersję.
Przepis na sernik skrzętnie zanotowałam. Robię sernik na zimno, ale na własnym biszkopcie. Może kiedyś wypróbuję Twój sposób, bo jednak szybszy:)
Obibok na własny koszt
7 Lipca, 2013 - 20:20
Piękne te Twoje wspomnienia kulinarne, nasza młodość.
Wtedy, pomimo biedy jadło się i piło smacznie, a i atmosfera u stołu była inna.
Ludzie mieli czas na zbiory i przetwory, teraz pomimo rozwoju techniki pracujemy więcej i nie mamy czasu na rodzinne posiłki.
Żremy globalne gó..o.
Choć, jak się okazuje, nie wszyscy jesteśmy tęczowi i globalni w kuchni i w obyczaju.
Pozdrawiam czytając raz jeszcze Twój żywy obraz Polskiej Kuchni.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Obibok na własny koszt
7 Lipca, 2013 - 01:07
Witaj,
wielkie dzięki za Polski Przepis, jak to zwykle Ty potrafisz, nie tylko na jedzonko.
Zapewne po niedzieli się zmierzę z nim.
A wątróbka jest u mnie na szczycie listy przebojów, z wielu względów.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Do wątku
7 Lipca, 2013 - 00:57
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Odgrzeję Twój wpis, tak
7 Lipca, 2013 - 11:59
Odgrzeję Twój wpis, tak jak odgrzewa się dobre dania.
Moi dziadkowie pochodzą z okolic Wilna, sowieci zabrali im majątek, rodzinę historia rozrzuciła po świecie. Ale zostały mojej Babci i Mamie litewskie specjały. Jednym z nich są cepeliny czyli ogromne pyzy z mięsem i wędzonym tłuszczem.
Składniki: 1,5 kg ziemniaków, 50 dkg mięsa mielonego, kilka pieczarek, 2 czerwone cebule, 1 łyżka mąki, sól i pieprz do smaku, olej.
Przygotowanie: połowę ziemniaków gotujemy w osolonej wodzie, które po przestygnięciu przeciskamy przez praskę. Pozostałą część trzemy na tarce i wyciskamy z soku przez lnianą ściereczkę. Sok ten odstawiamy na bok na 15-20 min. Po tym czasie zlewamy wodę a pozostałą skrobię dodajemy do naszych ziemniaków. Ziemniaki łączymy ze sobą i dodajemy do nich 1 łyżkę mąki pszennej.
Na patelni podsmażamy pokrojoną cebulę i pieczarki, dodajemy do nich mięso mielone i przyprawy do smaku i dalej smażymy. Z wyrobionych ziemniaków formujemy wałek, kroimy go na równe plastry ok 3-4 cm, po czym rozpłaszczamy i na środek każdego z nich nakładamy farsz z mięsa mielonego. Dokładnie zlepiamy i formujemy kształt pyz. Gotujemy w osolonej wodzie, od wypłynięcia jeszcze przez 5 min.
Tak wyglądają do tego momentu. Moja Mama układała je na blasze i wstawiała do piekarnika na 20-30 min. temp.170 stopni.
Pamiętam, dorośli robili zakłady kto zje więcej niż 3 sztuki. Dzieci po jednym nie bardzo mogły się już ruszać.
Pozdrawiam (10) za przepis na schabowego
Polak2013
Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!
Polak nie pyta ilu jest wrogów, tylko gdzie oni są!
Polak2013
7 Lipca, 2013 - 13:22
Witaj,
uwielbiam pyzy, wielkie dzięki za wspaniały przepis.
Od dzisiaj proszę wszystkich o pomysły na moje obiady w tym tygodniu.
Na pierwszy ogień idą przepisy Obiboka i Polak2013-a.
Jeszcze jak mi ktoś dostarczy składniki, to będzie smacznie i tanio.
Pozdrawiam Serdecznie
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
JWP & wszyscy tu piszący
8 Lipca, 2013 - 13:23
Najpierw JWP przeczytałem Twój wpis (przepis) i to tuż po jego ukazaniu się na Twoim blogu. Skopiowałem do swojego archiwum w celu przećwiczenia go w realu. Potem uważnie śledziłem wszystkie wpisy (przepisy), które pojawiały się w dość szybkim tempie na blogu. Też skopiowałem z zamiarem urzeczywistnienia tych poematów kuchni polskiej. Dodatkową lekcją był dla mnie materiał dotyczący... trunków.
Wszystkim serdecznie dziękuję.
Też lubię "urzędować" w kuchni, wszakże pod warunkiem, że... żona się nie wtrąca do tego, co przygotowuję. A nie jestem w kuchni jakimś tam "małym pikusiem". Po prostu lubię gotować, piec i smażyć, także przygotowywać przeróżne surówki i sałatki. Nauczyła mnie moja Mama, a zaczynałem poznawać kuchnię i praktykować będąc niespełna 12-letnim chłopakiem. Więc jesli mam tylko czas, a kuchnia jest wolna, no i w lodówce jest nie tylko... światło :-), to sie dekuję w kuchni. Mam kilka przepisów, którymi się z Wami podzielę, ale wpierw je muszę opracować tekstowo, bo jak do tej pory - mam je w umyśle.
Dopiszę, że widząc tu na blogu sympatyczną blogerkę - Szarą kotkę, która zabrała tylko głos w sprawie... trunku (dlaczego nie na temat mleka? :-), uznałem, iż powinienem zakończyć ten komentarz jakimś wesołym motywem. Oto on:
Serdecznie wszystkich pozdrawiam,
________________________
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)
Sympatyczny Satyrze!
8 Lipca, 2013 - 13:53
Pięknie dziękuję za portrecik, upraszam jednocześnie o to, abyś nigdy nie ugotował zupki z kota, choćby Ci nawet wlazł do gara ;)))
Nie wypowiadałam się zbyt namiętnie, bo jako kucharz nie jestem artystą, zaledwie rzemieślnikiem...
Mam w domu dwóch chłopaków, których wypadałoby karmić, więc to robię, starając się jak najlepiej. Myślę, że to co gotuję jest "zjadliwe", czasem nawet i domownikom, i gościom smakuje na tyle, że chwalą (istnieje oczywiście taka możliwość, że z kurtuazji), ale raczej niewiele mogłabym ubogacić ten wątek :(
Pozdrawiam serdecznie!
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Satyr
9 Lipca, 2013 - 22:11
Witaj,
przepraszam, że z opóźnieniem, ale służba nie drużba.
Ja tam czasem razem z... gotuję, a innym razem z osobna.
Miło mi, że przepis trafił do kajetu i mam nadzieję, iż będą smakowały.
Czasem trzeba pomyśleć o podniebieniu i żołądku oraz sympatycznie pogwarzyć, by nie sfiksować o polityki.
Pozdrawiam
jwp - Ja też potrafię w mordę bić.
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.