Ożeł morze

Trzej polscy chirurdzy chwalą się swoimi osiągnięciami. Pierwszy mówi:
- Niedawno przywieźli do mnie faceta z obciętą ręką. Przyszyłem ją i teraz jest wspaniałym pianistą!
- Mojego pacjenta - mówi drugi - przywieziono z obciętą nogą. Przyszyłem mu ją i po roku wygrał maraton w Nowym Jorku!
- To jeszcze nic - mówi trzeci. - Kiedyś jadąc samochodem byłem świadkiem strasznego wypadku, po którym na jezdni został tylko koński zad i okulary. Obecnie efekt mojej pracy to praca w kancelari rezydenta.

Właśnie przeczytałem w Niezalezna.pl (niezalezna.pl/41019-czekoladowy-orzel-jest-niejadalny, że Tomasz Nałęcz stwierdził, iż w obliczu przepisów sanitarnych ptaszysko nie nadawało się do konsumpcji. Dodatkowo rakiem wycofuje się z wersji, że jest to nasze godło narodowe. Stwierdził, że jest to jedynie "wizerunek ptaka", a nie nasze godło, co uzasadnia, że ptak nie miał korony. Niestety, w świetle takiej interpretacji doniesienie do prokuratury może okazać się nieskuteczne .

Choć osobiście głosował bym za doniesieniem na znieważenie godła w inny sposób. Ponoć sprawne w walce ze zniczami służby porządkowe HGW nie poradziły sobie z stertami ulotek zrzuconych z helikopterów. Niestety, na nich wydrukowano wizerunek mocno zniekształconego orła w koronie. A tu trudno uzasadnić tezę, że i ten ptak nie jest wizerunkiem naszego orła. I te ulotki jeszcze trzy dni po happeningu leżały ponoć w błocie na ulicach, deptane butami przechodniów. A to też jest znieważeniem godła i powinno podlegać karze.

A może by tak wypuścić inny produkt czekoladopodobny...?

 Sprawdziłem w atlasie ptaków. To mewa pospolita (larus canus L.), ewentualnie mewa srerzysta (larus argentus L.). Może po prostu Pan Prezydent w ten sposób chciał podkreślić nasze narodowe aspiracje do bycia liczącym się państwem morskim. Ale nie bardzo rozumiem, co znaczy to gówno, w którym wylądowała mewa. Że gówno z tego będzie...?