Rytualny ubój karpia

Obrazek użytkownika cccp.ue
Kultura

Nie smakują mi karpie i ich nie jadam.

Jadam łososie, karguleny, dorsze, sardynki, śledzie i szprotki.

Ciekawe, czy wzorem innych zainteresowanych, którzy otrzymali zgodę na rytualny ubój bydła i baraniny, otrzymałbym zgodę na rytualny ubój karpia?

Brak głosów

Komentarze

- jedyna wówczas szansa na naprawdę świeżą rybę - jak słusznie zauważył już ktoś przede mną (więc to nie ja jestem taka mądra).
Problem polega na tym, że kupienie karpia już, że tak się wyrażę, wypatroszonego - graniczy z cudem, a dalej najbardziej popularna jest sprzedaż żywych (a raczej ledwo żywych) karpi. Całkiem niepotrzebne bestialstwo!

A co zrobić by karp NAPRAWDĘ był smaczny?
Proste:
-wymoczyć porządnie w mleku
-potem posolić i lekko oprószyć mąką - obsmażyć
-następnie obsmażone dzwonka karpia ułożyć na blasze i na każdy kawałek położyć trochę masła - zapiec w piekarniku.
PYSZNOŚCI!
Na tak przyrządzonego karpia czekam cały rok!

Vote up!
0
Vote down!
0

kasianna

#316350

Nie przepadam za karpiem, ale ten przepis
jest ciekawy...
Dziękuję, wesołych Świąt

Vote up!
0
Vote down!
0
#316355

Nie żebym był specem od przyrządzania karpia (jemy go raz , może dwa razy w roku) ale czegoś mi w tym świetnym przepisie brakuje.
Hmmm, a już wiem. Cebuli i listka laurowego włożonego dzień wcześniej w dzwonek, pieprzu, soli i oczywiście kropelki cytryny na koniec.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#316358

Wygląda apetycznie, wypróbuję, ale przy innej okazji. U nas w domu już tradycyjnie w Wigilię nie je się białka pochodzenia zwierzęcego, a ściślej - ssaczego ;-) To znaczy nie tylko mięsa, ale także jajek i mleka.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316365

Napisałam:
"nie je się białka pochodzenia zwierzęcego, a ściślej - ssaczego"
No, napisałam nieściśle, bo przecież drobiu tez nie, a drób to przecież nie ssaki - nawet jeśli jest dostępne ptasie mleczko ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#316367

Bez problemu można kupić wypatroszonego karpia w sklepikach rybnych na bazarkach. Ja kupuję tak co roku, świeżutki. Jest on ubijany od razu w hodowlach, bez zadawania dodatkowych cierpień.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316369

Czy chodzi Ci o zadawanie zwierzęciu cierpienia? Jeśli tak, to ubój karpia jest rytualny jak najbardziej. Od kilku dni na moim bazarku unikam pewnej uliczki, gdzie przed Świętami stoi co roku kadź z karpiami. Na mrozie. Nie mogę na to patrzyć, a zwracanie uwagi nie odnosi skutku. Miałam nadzieję, ze może w tym roku jej nie będzie albo że nie będzie aż do Świąt mrozów. Niestety, kadź jest, mróz też jest.
Apeluje się wprawdzie, żeby tego nie robić, ale to nic nie daje. Przydałyby się jakieś kontrole, ale nieskorumpowane. Nie mogę tez patrzyć na dogorywające w reklamówkach karpie niesione do domu.
Czy ci ludzie nie mają wyobraźni? Czy są tak nieczuli na cierpienie?
O wędkarzach już nie wspomnę, bo tu jest o karpiu.
Ja karpia kupuję już zabitego, w filetach. W dodatku wygodnie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316351

zdaniem ichtiologów ryba - więc i karp - nie odczuwa prawie (prawie nie znaczy w ogóle ) bólu.
Podobnie karp w stawie przebywa całą zimą w temp. ok. 4 st. C. Więc zimna woda - woda nie lód - nie sprawia mu cierpienia. Brak tlenu pewnie tak.
O co więc chodzi? O doprowadzenie do tego, że będziemy współczuć karpiom, ważkom, ptaszkom a już napewno nie ludziom. I nie będziemy im pomagać. I to jest cel ideologów karpia i ekologii. Mucha,robak, lecz nie człowiek.
I jeszcze jedno - ekolodzy nie zawracają sobie głowy cierpieniami rytualnie i bez znieczulenia, oszołomienia, mordowanymi i o niebo lepiej unerwionymi owieczkami, barankami, cielętami.
Nie chodzi więc o los zwierząt, a o detronizację człowieka i humanitaryzmu.
Amen

Vote up!
0
Vote down!
0

Jerzy Kowalski

#316372

O jakich ichtiologach mówisz ? Możesz powołać sie na nazwiska, prace naukowe, uczelnie, instytut, cokolwiek ?
Czy tak sobie tylko napisałeś ? Mając na myśli ichtiologa (w sensie znawca ryb) pracującego w smażalni na rogu ?
Czyli rybka, frytki majonez, cola.

NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#316374

Napisałeś:
"O co więc chodzi? O doprowadzenie do tego, że będziemy współczuć karpiom, ważkom, ptaszkom a już napewno nie ludziom. [...]I to jest cel ideologów karpia i ekologii."

Dlaczego troska o cierpienie zwierząt ma znieczulać na cierpienie człowieka?! Nie widzę tutaj związku, wynikania. Wręcz przeciwnie!

Napisałeś też:
"zdaniem ichtiologów ryba - więc i karp - nie odczuwa prawie (prawie nie znaczy w ogóle ) bólu."

Nie odczuwa bólu?! Tu się nie zgodzę, bo znam opinie - widocznie innych - badaczy, że odczuwa, jak najbardziej. Tylko że my jej głosu nie słyszymy, bo nie odbieramy tych częstotliwości. Podobno gdybyśmy odbierali, to słyszelibyśmy rozpaczliwy krzyk ryby wyciąganej przez wędkarza, której haczyk rozdziera wnętrzności.

To wszystko, co napisałeś, takie rozumowanie, znam, słyszałam. Niestety, jest zupełnie wadliwe, tendencyjne.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316377

[quote=proxenia]Dlaczego troska o cierpienie zwierząt ma znieczulać na cierpienie człowieka?! Nie widzę tutaj związku, wynikania. Wręcz przeciwnie![/quote]Otóż to...

[quote=proxenia]Napisałeś też: "zdaniem ichtiologów ryba - więc i karp - nie odczuwa prawie (prawie nie znaczy w ogóle ) bólu." Nie odczuwa bólu?! Tu się nie zgodzę, bo znam opinie - widocznie innych - badaczy, że odczuwa, jak najbardziej. Tylko że my jej głosu nie słyszymy, bo[/quote]... nie chcemy słyszeć.

Swoją drogą, całkiem niedawno naukowcy doszli do wniosku, że gotowane żywcem (!) krewetki odczuwają ból (ponoć przed zamrożeniem właśnie w ten sposób je się "obrabia" :(...

Vote up!
0
Vote down!
0
#316404

Pamiętam z dzieciństwa gotowanie nazbieranych własnoręcznie raków. Wole jednak nie pamiętać. One wrzucone do wrzątku piszczały.
Krewetki są małe, więc giną szybko. Nie wiem, jak gotuje się langusty czy homary. I wolę nie wiedzieć (wprawdzie to chowanie głowy w piasek, ale i tak nie mam na to wpływu).

Niedawno wydziwiano ("cha cha cha") nad litowaniem się nad kurami chowanymi w ciasnych klatkach. Podobno im ucina się dzioby, bo zestresowane dziobią się nawzajem.

Kiedyś, jako młoda dziewczyna, widziałam na targu dwie kury trzymane w ciasnej klatce. Może w dodatku głodne albo spragnione - kto by się tam rozczulał nad kurą na sprzedaż, prawda? Jedna z nich, widać silniejsza, pod wpływem stresu co chwila dziobała w kark tę drugą. Kark to było już jedno żywe mięso. Dziobana kura po każdym ciosie dzioba juz tylko kwiliła.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316410

Słyszałam o rakach, i o homarach. Nie wiem, jak długo piszczą krewetki, nie wiem też, czy ich wielkość ma jakiekolwiek znaczenie, ale od kiedy wiem... nie jem. Mimo, że swego czasu je uwielbiałam.

Co do kur... tak, ponoć ze stresu dziobią się niemiłosiernie, ale ponoć klatki zwiększono o jakąś śmieszną wielkość. I nie wiem już, czy to rzeczywiście o kury w tej całej akcji chodziło...

Pamiętam z Anglii program niejakiego Jamie'go Olivera, kucharza, który mówił głośno o tym, by kupować tylko jaja kur z wolnego wybiegu, by oszczędzić kurom cierpienia. Po czym nagle wyciekło, że ktoś w jego kuchni zamówił transzę jaj z nie-wolnego wybiegu, a na imprezach przez niego wydawanych bawili się m.in. właściciele ferm kurzych.

Można się pogubić, kto chce pomóc zwierzętom, a kto chce tylko na nich zarobić. Ale próbować pomóc zawsze warto. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#316417

Ja wcale nie chciałam umniejszyć sprawy krewetek - chociaż tak to mogło wyglądać. Chciałam tylko podkreślić problem stworzeń większych, które tak szybko nie giną, więc cierpią dłużej.

Jest na świecie strasznie dużo cierpienia, wszelakiego. Na wszystko nie zaradzimy, zwłaszcza że jest też zwykły sadyzm indywidualny, prywatny. Można wyczulać na czyjeś cierpienie, tę jego ilość jakoś zmniejszać. Uwrażliwiać też nasze dzieci na cierpienie - nie tylko ludzi, ale i innych stworzeń, bo to przecież idzie razem: albo się jest na te sprawy wrażliwym, albo nie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316423

Cóż mogę rzec... wszystkiego dobrego na Święta. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#316426

Również życzę wesołych Świąt:-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#316428

Napisałeś:
"Podobnie karp w stawie przebywa całą zimą w temp. ok. 4 st. C. Więc zimna woda - woda nie lód - nie sprawia mu cierpienia. Brak tlenu pewnie tak."

Cztery stopnie to nie jest mróz - o ile mi wiadomo.
Poza tym inne warunki są w stawie, ryba może chronić się bliżej dna itd., a inne są w niewielkiej metalowej kadzi na mrozie.
Ta sprawa jest co rusz podnoszona, ale jakoś wciąż się te kadzie widzi.
Nie możemy niszczyć u siebie współczucia dla istot czujących.
Wtedy ktoś może powiedzieć, że dziecko w 12 tygodniu od poczęcia też nie czuje bólu.
Jeszcze w XIX wieku uważano, ze malutkie dziecko już urodzone nie odczuwa bólu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316382

powiem, że ryby są zwierzętami zmiennocieplnymi, a więc niska temperatura wody im nie przeszkadza, i z tego powodu na pewno nie "cierpią". Chyba ogólnie wiadomo, że stawy w zimie nie są podgrzewane? Następuje tu personifikacja zwierząt: mnie jest zimno, więc karpiowi także. Można by było, zgodnie z prawdą, powiedzieć, że rybie brak tlenu [bez wody lub w za małej jej ilości] więc pewnie się "dusi". Więc cierpi tak samo, jakbym dusiła się przy braku możliwości oddychania - "w męczarniach". Stosując już w tym przypadku, jeżeli to takie konieczne, personifikację - proszę pomyśleć - ryba stopniowo "zasypia" - bo stopniowo z powodu braku tlenu zatrzymują się procesy przemiany materii, ryby są, jak napisałem, zwierzętami zmiennocieplnymi. "Zaśnięcie" będzie dużo bliższe prawdy, choć takie porównania i tak nie mają wiele sensu. Choć może to moje wyjaśnienie pomoże pogodzić się z tym "widokiem na bazarze". Czy fakt, że karpia czy inne zwierzę zabito "niehumanitarnie" [obcięto mu głowę - więc jaka gwarancja braku cierpienia?] pozwala Ci go ze smakiem spożywać tylko dlatego, że tego nie widziałaś? Może w takim razie lepszy jest "śnięty karp" - choć roboty przy nim więcej, niż przy filetowanym!
Życzę wszystkim bardzo spokojnych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia

**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#316379

Z tym trzymaniem na mrozie to nie jest mój wymysł - słyszałam to od fachowców, czytałam na ten temat, że to przysparza cierpień. Co innego 4 st., co innego mróz.

Często obserwowałam łowienie ryb np. na jeziorach. Tam ryby wyciągnięte z sieci do łodzi od razu się ogłusza. Oczywiście dla wygody rybaków, a nie ze względów humanitarnych, jednak jest to rodzaj "ruskiej narkozy". I wolę zjeść karpia tak ubitego, i to fachowo, sprawnie, niż takiego, który konał długo w cierpieniach. Na przykład niedobitego, potem półżywego niesionego do domu i tam zdanego na patałacha w sztuce zabijania.
Bardzo mi przykro, że tak trudno tu znaleźć zrozumienie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316385

Tysiące lat miało na to wpływ. Mężczyźni to dawni myśliwi, łowcy, potem pasterze i hodowcy. Kobiety pracowały przy ognisku i opiekując się potomstwem czekały na myśliwską zdobycz, potem dopiero, tysiące lat później, wybierały jajka i doiły kozę. Więc teraz pójście na bazar sprawia im przykrość! Wysyłajcie więc na bazar mężów i synów! ;))))

**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#316388

Nasi mężowie i synowie chyba już odeszli od epoki neolitu, także pod względem wrażliwości na cierpienie innych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316398

Proxenio,
Woda zamarza w temperaturze ~ 0 st Celsjusza, jak zapewne wiesz. Nie ma więc znaczenia, czy na zewnątrz jest 0 st czy -20, jeśli woda w kadzi nie zamarzła, karpiom zimno nie jest, bo, jak wspomniał Tomasz A.S. są to zwierzęta zmiennocieplne.

Skąd wzięła się natomiast "mityczna" temperatura 4 st, wspominana kilkukrotnie? Z właściwości fizycznych wody - w niej woda ma największą gęstość i właśnie taka temperatura panuje zawsze pod powierzchnią lodu. Nie zastanawialiście się nigdy dlaczego jeziora nie zamarzają do dna? Poszperajcie w google o zjawisku anomalnej rozszerzalności wody. Kiedyś uczyli tego na fizyce w szkole :)

Co do "duszenia" się ryb, to też zgadzam się z Tomaszem A.S. Nie jestem ichtiologiem z dorobkiem naukowym, ale wędkuję(ałem) odkąd zacząłem chodzić. "Na rybach" z moim Dziadkiem i Jego Towarzyszami spędziłem całe miesiące poznając przyrodę i ucząc się do niej szacunku. Dziadek mówił, że ryba po wyjęciu z wody "śnie" i odbywa się to bezboleśnie. Nie jestem w stanie wytłumaczyć dlaczego, ale wierzę, że tak jest, bo za tą teorią przemawiają wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie.

Zgadzam się natomiast z Tobą Proxenio, że ryba powinna być zabita w momencie zakupu, żeby nie narażać jej na "patałacha w sztuce zabijania", jak to celnie ujęłaś. Zresztą, jak planujesz na obiad kotlety, to nie przyprowadzasz do domu żywej świni, prawda? Korzystasz z wcześniejszej usługi rzeźnika? :)

pozdr...
/benjamin

Vote up!
0
Vote down!
0
#316456

Rozumiem , że również z tych samych powodów unikasz dróg,  którymi jeżdżą samochody " wypchane " kurami , świnkami i krówkami . Troszkę to taki dziwny humanitaryzm . Zjesz oczywiście i karpia  i kurkę i  świnkę  , byleby nie widzieć jak je mordują  . Uwierzę w Twój humanitaryzm , gdy przestaniesz to wszystko jeść .

Vote up!
1
Vote down!
0

TYBERIUSZ

#316519

A tak swoją drogą, to od sardynki i szprotki, bardzo już blisko do ostrygi, omułki i mątwy.
Co tam "głupi" i niesmaczny zwyczaj z karpiem. Liczy się smak prawda ?.............Europejczyku :)
Smacznego.
NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#316362

U nas sandcz (wlasnowedkowo schwytany) po grecku, losos, sledziki.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316364

To należy się spieszyć z połowem :) Okres ochronny zaczyna się od 1 stycznia a kończy 31 maja.
A leszcze biorą ? :)
NIEPOPRAWNY INACZEJ

Vote up!
0
Vote down!
0

NIEPOPRAWNY INACZEJ

#316371

niech zgadnę:

- wołaja rzezaka czy innego mohela

- tenże odmawia kadisz wieszając szamocząca się rybę za ogon na żyrandolu

- mamrocząc stosowne kuplety ostrzy nóż

- jednym łapskiem łapie rybę a drugim z nożem przeciaga jej u nasady głowy

- mamrocząc dalej czeka aż posoka spłynie do miski a ryba wyzionie ducha

- odwiazuje rybę i za stosowny datek przekazuje gospodyni do wybebeszenia ifiletowania

- odmawia końcowy radosny kuplet sprowadzający się do stwierdzenia "dzięki Jahwe, dzis my ich rżniemy a nie oni nas" i oddala się do miejsca stałej dyslokacji

Jak ktoś chce napisać że obrażam czyjes uczucia religijne to:

1) chyba nie żydów, bo Bozego Narodzenia nie uznaja

2) skoro jakis Darski czy inna O'Connor moga sobie dla uciechy publicznie drzeć Biblię to i ja mogę sobie poszydzić z talmudycznych faryzeuszy

BTW - ciekawe ile by Darski "Nergal" pożył dni jakby podarł publicznie Tore czy Koran?

ale taki głupi nie jest, robi "odważnie" coś, co mu na pewno ujdzie płazem a bedzie chwalone przez GWniane "salony' - ot co!

Tyle na dziś przedświątecznej "mowy nienawiści" ;)

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#316394

Przeczytałem kilka wpisów i aż mnie śmiech bierze od tych tkliwości. Można kupić tradycyjnie tego karpia, ogrzać go tymi banialukami i wypuścić z powrotem do wody, ale jaki to miałoby sens??? Tak jest świat stworzony, ryba to ryba, jest do jedzenia, trzeba ją zabić, wypatroszyć, odrzeć ze skóry(ja tak robię), posolić, bo ryba najlepsza, jest tylko lekko solona, i upiec na maśle, pychota!!! Najlepiej jak ma ze 2kilogramy, bo ości bardzo lekko znaleść!!! Nikt przecież, bez potrzeby, nie zabija ryby??? Jest, to rytuał oczywiście, poza tym, jest to ćwiczenie, by się nie dać odczłowieczyć??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316431

Nikt tu nie mówił, żeby w ogóle nie zabijać.

Vote up!
0
Vote down!
0
#316433

......................bo protest przeciwko rytualnemu ubojowi owieczek , baranków i cieląt , to byłby brutalny , bezwzględny , faszystowski antysemityzm :) . Pozdrawiam :)

Vote up!
1
Vote down!
0

TYBERIUSZ

#316517