Swobodna żegluga

Obrazek użytkownika Aleksander Rybczyński
Historia

Mama nauczyła mnie pokory wobec serca oraz romantycznej percepcji świata. Czy nauczyła mnie patriotyzmu? Na pewno, przemilczając często rzeczywistość, starała się odgrodzić dziecko od totalitarnego zła i zagrożenia. Patriotyzm i światopogląd przyswoiłem sobie raczej nie z tradycji, ale z doświadczenia. Po wyjeździe ojca za granicę, Mama wychowywała mnie sama. Trudno dzisiaj w to uwierzyć, ale była systematycznie nękana przez SB za “ucieczkę” ojca z kraju internacjonalistycznej szczęśliwości. O tym dowiedziałem się po latach, ale dopiero brutalne przeżycie inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację (gdzie w sierpniu 1968 roku spędzaliśmy wakacje u rodziny) szybko otworzyło mi oczy – pomimo tego, że byłem zaledwie dorastającym chłopcem.

Wspominam o tym jakby na marginesie, bo rzecz ma być o żeglarstwie, pasji, której moja Mama poświęciła właściwie całe swoje życie. Czy może być większy romantyzm od tego pod żaglami? Większa metafora wolności, niż widok żaglowca, tnącego fale oceanu, płynącego poza niekończącą się granicę widnokręgu? Ten naturalny zachwyt i marzenie wolnej duszy “ludowa” ojczyzna dławiła w samym zarodku: na morze nie wypuszczano nikogo, a cała polska, żeglarska miłość trwała w żelaznym uścisku pilnie strzeżonych akwenów Zatoki Gdańskiej, Zalewu Szczecińskiego oraz Mazur i Pojezierza Suwalskiego. Mama porzuciła więc myśli o dalekomorskich rejsach, poświęcając się szkoleniu żeglarzy, być może także dlatego, że żeglarstwo poszerza wyobraźnię i zaraża przestrzenią, która gardzi przybrzeżnym pływaniem. W tym świecie jedynym reżimem była etyka żeglarska, bliska rycerskiej zasadzie wierności tradycji oraz estetyki.

Może właśnie to śródlądowe ograniczenie było przyczyną późniejszej fascynacji Władysławem Wagnerem, pierwszym Polakiem, który opłynął świat dookoła. Mama poświęciła się przygodzie Wagnera z całą dokładnością i znajomością warsztatu historycznego. Pisała o nim z perspektywy aspiracji morskich II RP i patriotycznej idei niesienia polskiej bandery w najdalsze zakątki świata. Nawiązała stały kontakt z mieszkającym na emigracji żeglarzem, starając się rzetelnie, w oparciu o dokumenty i przekazy współczesnych Wagnera, świadectwa jego załogantów i przyjaciół, opisać dzieje jego epopei.

Powstało na ten temat kilka książek, ale dzisiaj chciałem wspomnieć o innym epizodzie znajomości mojej Mamy z Wagnerem. Jeszcze na początku lat osiemdziesiątych polski żeglarz przesłał jej, do wykorzystania na cele popularyzatorskie, bogaty materiał fotograficzny i filmowy, w którym znalazły się także fragmenty nakręcone przez kapitana amatorską kamerą w 1939 roku. Film wzbudził sensację na festiwalu filmów żeglarskich w latach osiemdziesiątych w Katowicach, gdzie został jednorazowo pokazany. Zdecydowałem, w pięć lat po śmierci mojej mamy Anny Rybczyńskiej przygotować ten dokument do ponownej prezentacji. Pokazano go na tegorocznym festiwalu filmów żeglarskich w kinie “Wisła” w Warszawie (24-25 listopada 2012). Film ma ponad siedemdziesiąt lat i może przeznaczony jest dla tych, których poruszają skrawki życia, wyrwane z odległej przeszłości. Dla tych, którzy nawet jeżeli nie są żeglarzami, niosą w sobie bezgraniczną przestrzeń, konieczną do swobodnej żeglugi. Film jest dostępny na YouTube, na razie tylko dla osób posiadających link. Muzykę napisał Tomasz Trzciński, pianista i kompozytor mieszkający w Niemczech.

http://www.youtube.com/watch?v=d9JQexGACuk

Zapraszam także na stronę
www.aleksander-rybczynski.com

oraz
www.marszpolonia.com

Brak głosów

Komentarze

ostatnie chwile lepszego świata.

Dziękuje i pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#311391