Szejnfeld, kosmonauta Plichty

Obrazek użytkownika Warszawa1920
Blog

Od paru dni pojawiają się informacje dotyczące tego, że dla Szanownego Oszusta Marcina Plichty nie tylko stwarzano w instytucjach systemu Platformy Obywatelskiej szczególnie przyjazną atmosferę pracy biznesowej, ale że sporo także zrobiono na odcinku tzw. utrudnień ustawowych. Że mianowicie te utrudnienia po prostu wypierd... w kosmos. Tak więc, by wspomniane informacje uzupełnić, chcę się z Wami podzielić, że znalazł się i ów kosmonauta, który wziął na swe barki, spracowane w ustawicznej pracy na rzecz dobrobytu tej WYBRANEJ „Polska to nienormalność” RODZINY, trud zawiezienia wszystkich tych Plichtowych, nieprzyjaznych zapisów ustawowych Marsjanom. Tym nowym eksploratorem Kosmosu okazał się niejaki Szejnfeld Adam, człek skromny, jak wszyscy doskonale wiemy (choćby ze spokojnych, merytorycznych, obiektywnych dyskusji w WSI24) nie wywyższający się, dla którego obce są takie zachowania, jak arogancja, czy cynizm. 

Co prawda wiedzę o tych, niewątpliwie zasługujących na Nobla w dziedzinie astronomii legislacyjnej (chyba jest taka, nie? ...), zasługach naszego Drogiego Adama, wziąłem byłem z archiwum sejmowego, w którym za sprawą Na Metr W Głąb Ewy jedne zdania nagle tracą rację bytu, kosztem awansów innych, bliskich sercu (i dalszej kariery pozawięziennej) Łopatowej, tym niemniej jeszcze dziś możemy się jej chyba trzymać. Jeszcze dziś, bo pewnie za parę dni (godzin!) rosyjskie serwery, obsługujące sejm Nadwiślandii, będą miały awarię (tu, wiadomo, przetarg, Komor, Samara itd.) i, no, patrz pan! traf chciał!, akurat historia tych zmian prawnych zniknie.

 

Dom składowy, pomyślał był zapewnie Adam z Platformy, co to takiego, po co to, czemu to służy? Dom, to jeszcze, ale składowy? Zabawki jakieś, czyco? Jeśli ustawa, to chyba taka z 1 czerwca, z sejmu dzieci. No nie? Pomyślał bez żadnego związku, oczywiście, z jedynym zarejestrowanym przez kumpla z komisariatu gospodarki centralnie planowej, Pawlaka Waldka, takim domem. Bez żadnego. Jest tu zupełnym przypadkiem, że właścicielem tegoż wpisanego w kajet przez Waldemara biznesu był (jest?) po pierwsze pracodawca RODZINY, po drugie Marcin (dla przyjaciół), po trzecie dopiero przestępca Plichta. Do roboty wziął się chłop Adam zatem z miejsca.

Tak więc takie kalendarium (a co!, ma swoje ten generał, co to jeszcze się zastanawia, czy już, czy jeszcze za chwilę wywalić Tuska, to i my możemy sobie własne przysposobić, nie?):

1) 27 październik 2010 – Adam przyszły kosmonauta Szejnfeld obejmuje stołek Przewodniczącego Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo” do spraw związanych z ograniczaniem biurokracji

2) 24 listopada 2010 – do Sejmu wpływa rządowy projekt ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców, który w artykule 104 zakłada całkowite uchylenie ustawa z dnia 16 listopada 2000 r. o domach składowych oraz o zmianie Kodeksu Cywilnego, Kodeksu postępowania cywilnego i innych ustaw

Komentarz: Nasz geniusz od biznesu, Marcin dla Rodziny „Złoty Chłopak”, właśnie z przepisami ustawy o domach składowych miał problemy, bo – niestety, niedopatrzenie – zabraniała ona prowadzenia tego rodzaju działalności przestępcom. Z tego też powodu, 21 czerwca 2010 r. (zatem dosłownie 5 miesięcy wcześniej!), Pawlak wydał decyzję o zakazie prowadzenia działalności „składowej” przez Plichtę, co oczywiście nie spowodowało, że dalej nie ściągano z rynku kasy na „złote lokaty”. Poza tym inkryminowana (!) ustawa wprowadzała takie „biurokratyczne, ograniczające” pierdoły, jak wymóg wnioskowania (i równoczesnego przedkładania oświadczeń prawdziwości) o wpisanie przedsiębiorstwa do ministerialnego rejestru, podleganie nadzorowi i kontroli właściwego ministra, czy obowiązek prowadzenia dokumentacji i wydawania klientom tzw. dowodów składowych

3) 1 grudnia 2010 – projekt skierowano do I czytania

4) 16 grudnia 2010 – Sejm w głosowaniu kieruje projekt do Komisji Gospodarki

5) 5 stycznia 2011 – Sejm zmienia zdanie i po kolejnym głosowaniu przenosi projekt do ..., tak!: Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo” do spraw związanych z ograniczaniem biurokracji

6) 20 stycznia 2011 – rozpoczyna się praca nad projektem w ww. Komisji

7) 26 stycznia 2011 – omawiany jest w toku prac Komisji rzeczony artykuł 104 projektu

Komentarz: Jak się przyjmuje takie wywalanie ustaw? A proszę, fragment stenogramu z tego posiedzenia Komisji.

„(...) Przewodniczący poseł Adam Szejnfeld (PO):

Dziękuję bardzo. Czy są uwagi? Nie słyszę uwag.

Stwierdzam, że art. 103 został przyjęty.

Bardzo proszę, art. 104.

Specjalista w MG Małgorzata Gapska-Szczygieł:

W art. 104 została zawarta propozycja uchylenia ustawy z dnia 16 listopada 2000 r. o domach składowych oraz o zmianie Kodeksu cywilnego, Kodeksu postępowania cywilnego i innych ustaw. Wynika to z faktu, że w rejestrze prowadzonym przez Ministerstwo Gospodarki w zakresie składowania towarów przemysłowych, jak i w rejestrze prowadzonym przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w zakresie składowania towarów rolno-spożywczych, nie figuruje żaden podmiot. Dziękuję

Przewodniczący poseł Adam Szejnfeld (PO):

Dziękuję bardzo. Czy są uwagi? Nie słyszę uwag.

Stwierdzam, że przyjęliśmy art. 104.

Przechodzimy do art. 105

(...)”

No, to już wiecie.

8) 3 luty 2011 – Komisja Szejnfelda przyjmuje projekt; nie odmówię sobie jednak „zwerbalizowania” tego, jak to się „zrobiło”

Komentarz:

„(...) Przewodniczący poseł Adam Szejnfeld (PO):

Dziękuję. Czy są jeszcze jakieś pytania, uwagi, propozycje? Nie widzę.

Zakończyliśmy prace nad projektem ustawy.

Pozostaje nam skierowanie go do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i wybór posła sprawozdawcy. Zanim to uczynimy przed nami jeszcze przegłosowanie całości.

Podobnie jak do tej pory, chciałbym zapytać, czy jest sprzeciw wobec przyjęcia całości projektu ze wszystkimi poprawkami, zmianami, które wprowadziliśmy w trakcie prac Komisji. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że projekt został przyjęty. Jeżeli będzie sprzeciw, poddam go pod głosowanie. Nie widzę sprzeciwu. Stwierdzam, że projekt ustawy został przyjęty.

Kierujemy projekt do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w celu zaopiniowania go. Moim zdaniem wystarczy tydzień. Co prawda projekt jest obszerny, ale od trzech lat jest znany rządowi, więc mam nadzieję, że nie będzie wywoływał zdziwienia opiniujących. W moim przekonaniu nie dokonaliśmy w projekcie zmian, które miałyby w jakikolwiek sposób wpływać na ocenę jego zgodności z prawem Unii Europejskiej.

Ostatnia rzecz to wybór posła sprawozdawcy. Proszę o zgłaszanie kandydatur posła, który będzie reprezentował Komisję w Sejmie w trakcie drugiego czytania. Proszę bardzo.

Poseł Piotr Tomański (PO):

Proponuję kandydaturę pana przewodniczącego.

Przewodniczący poseł Adam Szejnfeld (PO):

Dziękuję bardzo. Czy są inne kandydatury? Nie widzę.

Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja dokonała wyboru posła Adama Szejnfelda na sprawozdawcę Komisji. Nie widzę sprzeciwu. Dziękuję bardzo.

Dziękuję bardzo. Zamykam posiedzenie Komisji.

(...)”

W „Rejsie” jest taka scena, że ... A zresztą: Czy to wyżej nie jest lepsze od oryginału, jaka urzędowa swoboda, jaka legislacyjna gracja, ą, ę, nie?

9) 23 luty 2011 – Sejm w II czytaniu zgłasza poprawki i kieruje projekt z powrotem do Komisji zlecając jej zarazem przygotowanie sprawozdania; „104” niezagrożona

10) 23 luty 2011 – Szejnfeld nie czeka i tego samego dnia skrzykuje Komisję do roboty

11) 25 luty 2011 – III czytanie, 415 za, 0 przeciwnych, 2 wstrzymujących się (ot i mamy bohaterów – dla potomności, ci herosi to, uwaga!: Krystyna Łybacka i Elżbieta Streker-Dembińska; bynajmniej nie z PiS, który to klub, jak jeden mąż i żona zagłosował za dziełem Szejnfeldowym)

12) 2 marca 2011 – ustawa wędruje do Komora i do Senatu

13) 21 marca 2011 – projekt wraca z Senatu z poprawkami; „nasz” artykuł Plichtowy twardo trwa

14) 24 marca 2011 – Komisja przyjmuje część poprawek Senatu

15) 25 marca 2011 – (jak widać długo Amber Gold nie czekał) Sejm przyjmuje ustawę z pewnymi poprawkami (dla dyrektora burłaków z platformy to bez znaczenia, bo sto czwóreczka jest na swoim miejscu)

16) jeszcze tylko podpis grafomana (20 kwietnia 2011) i mogą Panu Prezesowi ..., no, co oni mogą, Jasiu, Panu Prezesowi? Oni mogą Panu Prezesowi – SAMOLOT POCIĄGNĄĆ!

Źródło: ]]>Jak wykuwało się złoto na piramidę. Z dziejów polskiego parlamentaryzmu]]>.

 

No, to tyle tej bajki. Resztę już znacie lub – nie znacie. I nie poznacie. Jako rzecze Zaratustra, Komisji śledczej w tej sprawie ...

 

O Polsce warto myśleć. I dla Niej pracować.

Brak głosów

Komentarze

Miejscem tego gnoja jest więzienie albo szubienica.

Bóg-Honor-Ojczyzna

Vote up!
1
Vote down!
0

Bóg-Honor-Ojczyzna

#289175

prof Rycho:Ubarwiona chronologia nawet mogla by byc,lecz istota problemu polega na tym,ze cyt "Najbardziej kuriozalne jednak jest uzasadnienie autopoprawki. Według niego obostrzenia nie są potrzebne, ponieważ „w ciągu dziesięciu lat funkcjonowania rejestru przedsiębiorstw składowych w Ministerstwie Gospodarki dokonano wpisu tylko jednego podmiotu, który figurował w nim niespełna pół roku". Tym przedsiębiorstwem był nie kto inny jak... Amber Gold, skreślony z rejestru właśnie za złamanie rzekomo niepotrzebnych przepisów" Mylnie podaje pan ,ze Gapska -Szczygieł tak powiedziała! Wasnie wpadlismy na to ,badajac sprawe ,ze Amber Gold byl jedyna firma wpisana w rejestr domow skł .Wymusilo to decyzje Pawlaka . I tu "zwód"
legislacyjny ,by wprowadzic poprawke 104 i na tym polega ich BEZCZELNOŚĆ! Cytat jest z artykulu o tyt ponizej. Wtedy osoba karana moglaby dzialac/Plichta/ Wszystko to w 3 art. pt"Sensacyjna wiadomość w sprawie Mafii Amber Gold" opisaliśmy tez na Niepoprawnych.Nie ma tez jednoznacznej odp Kto forsował z imienia i nazwiska to uchylenie , a TU JEST KLUCZ!!! Pozdr

Vote up!
1
Vote down!
0

prof Rycho

#289211

Drogi Dobrodzieju,

Dziękuję za garść przyjaznych słów, które niewątpliwie wypływają ze szczerej chęci wspomożenia zbożnego dzieła pokazania didaskaliów, i nie tylko, tego tzw. Ambera Goldera.

Jedno mnie niepokoi, zdaje się Pan, "prof Rycho", poddawać w wątpliwość kwalifikacje zawodowe stenotypisty/stenotypistki, który/która spisywał/spisywała (kolejność - najpierw facet, potem baba - z pełną premedytacją, cyniczna, bezczelna, i zamierzona) te wiekopomne obrady Szejnfeldowej komisyi. Jak bowiem inaczej odczytywać (z Pańskiego tekstu, czasami, trzeba albowiem pewne rzeczy "odczytywać" z oryginału) oskarżycielską frazę o "mylnym podawaniu (niby przeze mnie - Warszawa1920), że Gapska - Szczygieł tak powiedziała"? Aha, jeszcze: "!" po "tak powiedziała". Dalibóg, kobieciny nie znam, ale czemu odbieramy tej niezwykłej zapewne postaci z Waldkowego komisariatu tę wspaniałą, dramatyczną rolę w teatrze Mecenasa Sztuk Plichty Marcina? Dlaczego chcemy wyręczać sejmowego cenzora, Ziemną Ryjówkę z Mysiej, znaczy Wiejskiej, i zmieniać narodowe rymy z zasobów sieciowych parlamentu Nadwiślandii?

Nie wiem, "kto forsował z imienia i nazwiska to uchylenie", nie znam tego "KLUCZA". W swoim wpisie pokazuję natomiast kto był "przepychaczem" tego gnoju w sejmie. I że był to Szejnfeld. Tyle i aż tyle.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Warszawa1920

Vote up!
1
Vote down!
0

Warszawa1920

#289361

Plichcie ...samolot?

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#289263