Błasik: tajna broń odpowiedzialnych za katastrofę
Błasik to V3 odpowiedzialnych za dramat 10 kwietnia 2010 roku. Rzekoma obecność Błasika w kabinie TU-154m miała stanowić jedną z bezpośrednich przyczyn tragedii smoleńskiej.
Organizatorzy tzw. raportów (Anodina i Miller) w kółko, jak mantrę, powtarzają nazwisko „Błasik“ zmuszając do skojarzenia: Błasik-kabina- katastrofa. Takie chwyty psychologiczne były w użyciu przez Hitlera i bliskiego mu ideologicznie Stalina. Używane pojęcie to element prania mózgu, jakiemu rząd p. Tuska i Rosja poddały ludzkość po incydencie, a
katastrofa
polega na tym, że ludzie dali się złapać na te sidła. Tymczasem dla śledztwa w sprawie tragedii z 10 kwietnia obecność czy nieobecność Błasika w kabinie pilota nie ma najmniejszego znaczenia. Jako dowódca powinien nawet moim zdaniem znajdować się w kabinie pilota w dramatycznej chwili, jego nieobecność byłaby dla mnie wyrazem tego, że
generał
stchórzył. A zatem deliberacje na temat, czy jest dowód na to, że był, czy też są dowody na to, że nie był, czy coś mówił i do kogo, a jeśli mówił, to co, a jeśli co, to jak, ma takie samo znaczenie, co słoń dla sprawy polskiej. Całe to zamieszanie wokół ustaleń tzw. komisji Millera nie jest warte nawet połowy funta kłaków. Najbardziej żenujący w tej aferze
fakt
polega na tym, że wszystkie bujdy na resorach, kolportowane we wiadomym celu przez reżimową GW i jej zagranicznych przyjaciół, o destrukcyjnej obecności pijanego Błasika w kabinie pilota to w istocie celowa kampania kłamstw. Okazuje się, że osoby, które rzekomo miały rozpoznać głos generała Błasika (np. ppłk Bartosz Stroiński) nic o tym nie wiedzą.
Post scriptum: dajcie spokój śp. generałowi. Pamiętajcie o tym, że każde wypowiedziane przez was słowo może być użyte przeciwko wam. I będzie!
Afera z tzw. komisjami wykazuje, do czego może doprowadzić nienawiść w polityce.
Agenci reżimu rozpowszechniali w internecie kłamliwe, spreparowane w celach propagandowych, informacje o rzekomym wymuszeniu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego lądowania w Smoleńsku. One są w sieci nadal. Oto przykład:
http://www.youtube.com/watch?v=y-LXUSFy-do
Krytyka? Protesty? Ależ skąd!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2406 odsłon
Komentarze
Jestem dokładnie tego samego zdania: w obliczu dramatu
21 Stycznia, 2012 - 21:10
(którego świadomość załoga i pasażerowie, niestety, mieli) - dowódca sił powietrznych powinien być przy pilotach.
To trochę jak z lekarzem, którzy spaceruje ulicą i zdarza się wypadek. Co się wtedy dzieje? Każdy pyta, czy jest w pobliżu lekarz? Ktoś, w kim się pokłada nadzieję, że poradzi, zaradzi, pomoże.
Dla mnie tez byłoby dziwne, gdyby gen. Błasika nie było, aby pomóc pilotom.
Ma Pan rację, Panie Janie: bicie medialnej piany, nic więcej, całe te wrzuty, raporty i hypkie opinie znafców of fszystko.
Z pozdrowieniami i dychą
ossala
21 Stycznia, 2012 - 21:58
Jan Bogatko
...dziękuję: uważam za ważne stwierdzenie, że oni ludziom sugerują odpowiedzi w drodze medialnej hipnozy. NIe dajmy się na to złapać.
Pozdrawiam,
Jan Bogatko
Panie Janie, to jest większy problem. To jest problem
21 Stycznia, 2012 - 22:22
od przedszkola, że się tak wyrażę. Trzeba w dzieciach pielęgnować wolne umysły.
Zna Pan zapewne doświadczenie z kaszką na mleku? Jak podano dziesięciorgu dzieciom kaszkę, ale dziewięć kaszek było posłodzonych, a dziesiąta zdrowo posolona. Kiedy spytano nieboraka - jako dziesiątego - który dostał słoną kaszkę, jaka była, to odpowiedział: "Pyszniutka i słodziutka", bo tak powiedziało dziewięciu kolegów przed nim!!!
A moi uczniowie (jak im chciałam pokazać, kto tu rządzi) odmieniali "boa". Wychodziło im kim? czym? bołami!
I jeśli o coś się na nich kiedykolwiek darłam, to tylko o to, że ich obowiązkiem jest MYŚLEĆ, a nie wykonywać ślepo polecenia.
Tak samo z tym gen. Błasikiem. Już nikt nie stara się MYŚLEĆ, co tam się działo, nikt się nie zastanawia.
ossala
21 Stycznia, 2012 - 23:05
Jan Bogatko
...tak, od dziecka. I mamy nadzieję, że nasze dziewczyny są właśnie takie.
O boa,o obyczaje!
Pozdrawiam,
Jan Bogatko