Co z tą tarczą?

Obrazek użytkownika WTQ
Kraj

Polska, a w szczególności Radosław Sikorski czują już tryumf swojego rządu w sprawie wynegocjowania tarczy antyrakietowej. Jak sam minister Sikorski oświadczył wczoraj, idą oblać sukces lampką szampana. Jednak czy jest co oblewać?

Wczoraj w telewizyjnym wywiadzie dla stacji TVN premier Donald Tusk wyraźnie migał się od jasnych i precyzyjnych odpowiedzi. Nawet na najprostsze pytanie dotyczące tarczy "Czy tarcza powstanie w Polsce?", nie potrafił odpowiedzieć jednym słowem. Zaznaczał, że cały czas jeszcze umowa nie została podpisana, a obecnie trwa parafowanie umowy i dopracowywanie szczegółów. Czy oznacza to, że Tusk nadal waha się nad przyjęciem tej umowy?

Przypomnę, że instalacja zwana potocznie tarczą antyrakietową składa się z dwóch elementów. Radaru, który został już zaakceptowany przez Czechy i Amerykanie po podpisaniu umowy już zaczęli zajmować się przygotowaniem terenu pod budowę bazy. Drugą częścią tej tarczy ma być baza z rakietami przechwytującymi znajdująca się na terenie Polski. Oficjalnej zgody nadal jeszcze nasz kraj nie wyraził. Jeszcze wszystko może zostać odwołane. Warto przypomnieć na tym etapie, że tarcza ma za zadanie ochronę Stanów Zjednoczonych, Europy, a w tym także części Polski przed ewentualnym atakiem rakietowym ze strony Iranu. Prawdą jest jednak, że tarcza może przechwycić dowolne rakiety, niezależnie od tego, z jakiego kraju byłyby wystrzelone. Jest to zatem instalacja strategiczna i zwiększająca bezpieczeństwo nie tylko Europy czy USA, ale także Polski. Również więzi pomiędzy Ameryką i Polską zostaną przez ten obiekt zacieśnione. Wynika to w sporej mierze z obawy przed kradzieżą technologii przez ewentualnego agresora. Stany nie pozwolą zająć nikomu tej bazy wojskowej. To daje nam niemal pewną gwarancję reakcji USA w razie ataku na nasze ziemie. 

Przypomnę także, że historia negocjacji była dosyć burzliwa. Cała afera dotyczyła końcowych już rozmów oraz doniesień jakoby rząd nie zechciał zaakceptować warunków Amerykanów. Do USA poleciała wówczas prezydencka minister Anna Fotyga. Cała ta misja odbywała się na polecenie prezydenta Kaczyńskiego. W efekcie sytuacja została uspokojona, a niebawem negocjacje zostały zamknięte przez głównego polskiego negocjatora, Witolda Waszczykowskiego. Rząd ostatecznie 4 lipca  odrzucił warunki Amerykanów, domagając się dodatkowych korzyści dla Polski. Jak się dowiedzieliśmy z wywiady byłego już wiceministra Waszczykowskiego, było to działanie tylko i wyłącznie na zwłokę, aby sukces dyplomatyczny nie przypadł Prezydentowi Kaczyńskiemu i Annie Fotydze.

Czy to jest prawda? Tego nie wiemy. Ale końcowa umowa, jaka zostanie podpisana między Polską i Ameryką może to potwierdzić. Jeśli w umowie znajdą się nowe warunki dotyczące stałego stacjonowania rakiet Patriot, wówczas faktycznie można będzie odnotować sukces Donalda Tuska, który wywalczył dla Polski coś korzystniejszego. Jeśli natomiast umowa pozostanie w formie niezmienionej, a rakiety Patriot nie osiądą w Polsce na stałe, wówczas potwierdzą się słowa Waszczykowskiego.

Najbardziej niepokojący jest fakt, że wczoraj Donald Tusk przy okazji wywiadu telewizyjnego wyraźnie unikał odpowiedzi czy w Polsce będą wyrzutnie rakiet Patriot na stałe. Gdyby wiedział, że udało mu się to wywalczyć, z całą pewnością nie omieszkałby się tym podzielić z opinią publiczną. 

Nie chce oceniać jeszcze działań rządu Donalda Tuska w sprawie tarczy antyrakietowej. Artykuł ten napisałem, aby przybliżyć wszystkim faktyczny przebieg tej historii. Jaki będzie jej finał, to pokaże czas. Dopiero po jej zakończeniu będzie można mówić albo o sukcesie Donalda Tuska, albo o sukcesie Lecha Kaczyńskiego, który niewątpliwie w razie wpadki premiera zostanie przez media pominięty. My jednak tego nie pominiemy.
Brak głosów

Komentarze

Zauważyłem, że wszędzie - blogi, portale, TV zawsze, gdy mowa o tarczy, dają to samo zdjęcie startującej rakiety - tak i jest w tym wpisie.

A przecież to nie jest zupełnie inna rakieta!!

www.portaprima.com

Vote up!
0
Vote down!
0
#1920

Sikorski już się zdeklarował...że zacytuję jego wypowiedź

- Miały być Patrioty na stałe i będą, miał być jeden garnizon amerykański w Polsce, będą dwa. Z Radkiem Sikorskim dostajesz trochę ekstra -

Więc jeśli nie wypali a ludzie, pomimo aktywnej pomocy polskojęzycznych mediów nie zapomną o tych obietnicach, to Radek będzie się musiał grubo tłumaczyć.

btw popełniłem dziś tekst dotyczący m.in. tej wypowiedzi:)

Pozdro

Vote up!
0
Vote down!
0
#1928