Prymas Węgier popiera Krucjatę Różańcową za Ojczyznę w Polsce
Wywiad z ks. kard. Péterem Erdö: „Wspaniale, że rozpoczęliście modlitwę wspólnotową w intencji Ojczyzny. /…/ Będę bardzo wdzięczny, jeśli otrzymam tekst modlitwy za waszą Ojczyznę. Chętnie włączymy się do modlitwy za Naród Polski.”
Obszerne fragmenty wywiadu z ks. kard. Péterem Erdö, prymasem Węgier, przewodniczącym Rady Konferencji Biskupów Europy, który ukazał się 17.09.2011 w Naszym Dzienniku”.
Niedawno także w Polsce podjęliśmy krucjatę różańcową w intencji naszej Ojczyzny. Jakiej rady Wasza Eminencja udzieliłby polskiemu Narodowi?
-Wspaniale, że rozpoczęliście modlitwę wspólnotową w intencji Ojczyzny. Myślę, że Polska posiada ogromny skarb. Jest nim cierpienie waszego Narodu, którego tyle doświadczyliście w waszej historii. Macie wielu świętych, także tych współczesnych. Wśród nich oczywiście błogosławionego Jana Pawła II, którego kult - jeszcze przed jego kanonizacją - jest już dozwolony w wielu krajach świata, również na Węgrzech - posiada zatem charakter uniwersalny. Krucjata modlitewna w intencji Ojczyzny powinna być potwierdzeniem naszej wiary w Bożą Opatrzność i odzwierciedlać też nasze pragnienie, aby odpowiedzieć Bogu, realizować Jego wolę. Tą odpowiedzią powinna być nasza postawa - zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i wspólnotowym.Będę bardzo wdzięczny, jeśli otrzymam tekst modlitwy za waszą Ojczyznę. Za kilka dni będziemy obchodzić trzechsetną rocznicę naszego sanktuarium powierzonego Ojcom Paulinom, chętnie włączymy się do modlitwy za Naród Polski.
Kilka lat temu jednak na Węgrzech narodziła się inicjatywa zdecydowanie przeciwna filozofii materialistycznej - krucjata modlitewna w intencji ojczyzny.
- Pomysł podjęcia modlitewnej krucjaty w intencji ojczyzny pochodzi od kardynała Józefa Mindszentyego. Jeszcze w latach 40. powiedział on, że jeśli znajdzie się milion Węgrów, którzy będą się modlić, będzie spokojny o przyszłość narodu. Dalszą historię Węgier znamy. W pierwszych latach XXI wieku nasze społeczeństwo znalazło się w złej kondycji. W momencie prawie beznadziejnym Konferencja Episkopatu zaproponowała wiernym modlitwę o duchową odnowę narodu. Wynikało to z przekonania, że wszystko to, co zewnętrzne - to znaczy materia - jest przekształcane przez ducha. Ta prawda dotyczy także życia wspólnot ludzkich. A zatem - jeśli uda nam się odnowić naszego ducha, znajdziemy również rozwiązanie wielu problemów materialnych. Rozpoczęliśmy na Węgrzech zbieranie deklaracji przystąpienia do modlitwy w intencji naszego narodu. W 2006 roku udało nam się zebrać liczbę podpisów odpowiadającą tej, o której marzył kardynał Mindszenty. Modlitwa trwa, obecnie w nieco zmienionej formie. Co roku Konferencja Episkopatu proponuje konkretną intencję tejże modlitwy.
Ile osób bierze obecnie udział w krucjacie modlitewnej?
- W naszym archiwum, w ogromnych paczkach, znajduje się około półtora miliona podpisów.
Zdaniem Waszej Eminencji, także i Polska powinna pójść tym tropem? W jaki sposób kraje postkomunistyczne mogą przyczynić się do duchowej odnowy naszego kontynentu?
- Na tysiąc różnych sposobów. Jednym z nich jest modlitwa. Dotyczy to oczywiście osób wierzących. To jest wręcz ich obowiązek. Modlitwa wspólnotowa posiada szczególną moc. Jeżeli wielu z nas razem prosi o to samo, to przecież Pan Jezus coś nam obiecał, prawda? Kraje postkomunistyczne stoją także przed wyzwaniem dotyczącym tego, czym należy zapełnić pustkę kulturową. Polski dotyczy to być może w mniejszym stopniu niż Węgier - w waszym kraju korzenie chrześcijańskie zostały dość dobrze zachowane przez cały okres komunizmu.
Powrót do źródeł tożsamości obserwujemy też na Węgrzech. Preambuła nowej węgierskiej konstytucji zawiera odwołanie do Boga.
- Jest to pierwsza linijka naszego hymnu narodowego. Kiedyś, w XVIII wieku, naszym hymnem narodowym była pieśń maryjna. Miał on zatem wybitnie katolicki charakter. Później natomiast, chcąc zadowolić także protestantów i deistów, wybrano tekst, który śpiewamy obecnie: "Boże, błogosław Węgry". Jest to zatem tekst mocno zakorzeniony w tradycji i dobrze znany.
Jak zareagowała na to Unia Europejska?
- Kampania propagandowa odbywa się u nas prawie zawsze, kiedy uchwalane jest jakiekolwiek prawo. Oczywiście, normy prawne ustalane pospiesznie nie zawsze mają wysoką "jakość techniczną". Ze słowami preambuły nie mieliśmy jednak wielkich problemów. Możliwe, że wynikało to z faktu, iż cały tekst konstytucji zakłada bardzo wyraźne oddzielenie państwa od Kościoła, wyraźniejsze niż w większości innych konstytucji europejskich. Na Węgrzech wciąż na przykład niemożliwe jest stworzenie fakultetu teologicznego przy państwowym uniwersytecie.
Czy kult maryjny odgrywał rolę także w czasie modlitwy o odnowę narodu węgierskiego?
- Tak, oczywiście, odgrywał istotną rolę. Jeżeli dobrze pamiętam, tekst modlitwy w intencji naszego narodu został wydrukowany na odwrocie obrazka z wizerunkiem Najświętszej Maryi Panny - patronki Węgier.
/…/
-W czasie krucjaty modlitewnej wzywaliśmy orędownictwa węgierskich świętych. Co jednak znaczy "węgierski święty"?Święty Władysław, wielki chrześcijański król Węgier, który przyczynił się do kanonizacji świętego Stefana, zanim został ogłoszony świętym, był nazywany na Węgrzech Władysławem Polakiem. Jego matka była Polką, a on sam wychował się w Krakowie.Święci węgierscy łączą nas zatem także z innymi narodami.
Cały tekst: „Węgry modlą się za Polskę”:
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110917&typ=my&id=my03.txt
Z całego serca dziękujemy ks. kard. Péterowi Erdö, prymasowi Węgier.
http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl/
Przypominamy i zapraszamy wszystkich na spotkanie na Jasnej Górze 25 września 2011:
http://www.niepoprawni.pl/blog/3787/drugie-spotkanie-krucjaty-rozancowej-na-jasnej-gorze
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3372 odsłony
Komentarze
dziękuję za ten ważny głos
17 Września, 2011 - 13:50
Polak-Węgier dwa bratanki ! Jeśli uda nam się wygrać wybory, to sojusz z Węgrami na pewno ulegnie umocnieniu.
Mamy już po swojej stronie Czechów. Prezydent V. Klaus uważał ś.p. L. Kaczyńskiego za bliskiego sojusznika i Czesi do tej pory wskazują na Polskę jako na kraj trzeci pod względem znaczenia (po Słowacji, z racji wspólnej historii i Niemczech z racji potencjału i powiązań gospodarczych). Będziemy mieć szansę poszerzać i pogłębiać więzi wzajemne.
Powinniśmy budować dalej - Rumuni, ważny kraj ze względu na położenie strategiczne i trzeźwe spojrzenie na Rosję, bliskie naszym ocenom (mają problemy z Węgrami, moglibyśmy jakoś starać się te problemy łagodzić) i Turcy - rodząca się potęga, nie tylko ludnościowa i gospodarcza, ale już militarna, zdolna do samodzielnej polityki, co unaocznia ich zdecydowana postawa wobec Izraela. Turcy to wprawdzie nie chrześcijanie, ale Polsce i Polakom od wieków życzliwi.
Jeśli po turbulencjach finansowych w Unii, jej spoistość polityczna rozluźni się (np. w W.Brytanii już narasta znaczenie frakcji eurosceptyków w łonie Partii Konserwatywnej; przystąpił do niej m.in. obecny minister spraw zagranicznych; żądają referendum ws. dalszego członkostwa w UE), a może w ogóle dojdzie do rozpadu, to trzeba będzie pilnie szukać alternatywnych rozwiązań pozwalających stawić czoła konkurencji zewnętrznej oraz budować przeciwwagę dla potęgi Niemiec z jednej strony i rosyjskich apetytów z drugiej strony.
Polska, Czechy, Węgry, Rumunia i Turcja to kraje, których sumaryczny potencjał mógłby zostać dostrzeżony jako partner przez Amerykanów, kiedy przestanie u nich rządzić Obama.
To takie polityczne refleksje po informacji ze sfer duchowej, której znaczenia bynajmniej nie zamierzam podważać, wręcz przeciwnie, uważam, że wspólnota duchowa jest zawsze podstawą budowania rozwiązań politycznych.
Orban Polakiem!
17 Września, 2011 - 17:29
Dać Orbanowi obywatelstwo i niech startuje, jeszcze jest czas.