Przykład idzie z góry Dosłownie i w przenośni

Obrazek użytkownika brian
Humor i satyra

 

 Wiem, jesteśmy tuż po dwóch Świętach. Jednym tak naprawdę Radosnym!!!!!!!!! O czym większość niestety zapomina. A i niestety zapomniała jakaś Wysoka Komisja ustalająca przebieg Liturgii Procesyjnej na cmentarzach. Bo zbyt wiele w niej elementów tzw.zwykłej, pogrzebowej. A zbyt mało odwołań do naszych Świętych Patronów. Często z najbliższej Rodziny.

 Radości z osiągnięcia przez Wielu Chwały przebywania z Panem.

 Drugie Za - Duszki( Dusze ). Dzień modlitw za tych którym można jeszcze pomóc w przejściu oczyszczenia. Który nieco na siłę można nazwać Świętem zmarłych.

 Ale... Dość tej zadumy, smutku. Czeka dzieło. Często praca u Podstaw. Bywa ryzykowna.

 A i taka że dosłownie i w przenośni( ha, ha, powtarzam się )trzeba dać po wrednym pysku.

 Przykład niżej.

 Ok.tygodnia temu stałem w "rajce" do stoiska mięsnego.

 Przede mną młodzi. On, Polak. Dziewczyna, niewysoka, ewidentnie anglojęzyczna. Starała się na bieżąco opanowywać nasz"chiński"- dla nich łatwy nie jest. Co chwilę: dobsze? Dobsze?

 O czymś sobie przypomniałem. Do nich: przepraszam, zerknę tu i jestem.

 Kiwnęli głowami, z uśmiechem. Są udka. Wracam( jakieś 3 metry ).

 Pan Tu Nie Stał!!!! Huknęło nade mną.

 Patrzę. Ok.2 metrowe chłopisko( nacisk na"chłopisko" )z wyrazem wściekłości na pysku. Fizjonomia typowego kierowniczyny niskiego szczebla albo majstra- prymitywa. Reszta kolejki odwróciła głowy w kierunku hałasu.

 Ja spokojnie: że niższy, nie znaczy że mnie nie ma.

 Pan Tu Nie Stałeś!!!! - Ryknął. Kolejkowicze gapią się na wielkie chamisko.

 Delikatnie, palcem dotknąłem pleców dziewczyny.

 Sorry miss, i was here?

 Ona, głowa do góry, z naciskiem, wolno w kierunku chama: On. Tu. Był.

 Tamten do mnie: pan nie dyskutuj!!!!!!

 Odwróciłem się, podeszła druga sprzedawczyni, pomóc obsługującej. Tamta zaczęła listę zakupów młodych"moja" do mnie, dużo skromniejszą.

 Podziękowałem. Trzy kroki. Coś mnie tknęło. Jednocześnie dziewczyna i chłopak obejrzeli się, wszyscy delikatnie ukłoniliśmy się sobie.

 Ja  wyraźnie do Jego Wysokości": have nice dying. Młoda, uśmiech od ucha do ucha.

 A "moja" sprzedawczyni... Ominęła demonstracyjnie chamidło i zaczęła obsługiwać następnych klientów. Młodzi w połowie zakupów.

 Idę do kas. Wybieram jak zawsze taką gdzie jest najmniej w koszykach i wózkach.

 Dwie osoby za mną. Patrzę w tył. Stoi. Zobaczył. Błyskawiczny w tył zwrot i do ostatniej, najdłuższej kolejki.

 Jak to było?

 „Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom”.

  Stanisław Tym.

  I Tym op-Tym- istycznym....

  A Tusk znowu się wścieka.

 

 

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.4 (3 głosy)

Komentarze

 To raczej nie może wejść w skład samej notki.

 Dziękuję mojej córce Eli.

 Teraz przechodzi etap business english.

 Ile można, wyciągam od niej podstawy zwykłego.

 A ten się coraz częściej przydaje :)

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Dr.brian

#1664041