Ciało

Obrazek użytkownika Bielinski
Kultura

Na początek kilka uwag natury osobistej. Często autor zastanawia się, o czym tu pisać? O tym, czy o tamtym? Ale to już było, to nieciekawe, a tamto nudne. To z kolei niewarte wysiłku. Inne tematy to jak zdarta płyta, wszyscy o tym piszą. Kiedyś, całkiem nie tak dawno, była to pandemia korona wirusa. Dziś to wojna na Ukrainie i to powszechne przekonanie, że Rosja: a) przegrała z kretesem, b) właśnie przegrywa, c) poniesie klęskę już za chwileczkę, już za momencik, wreszcie d) wszystkie te odpowiedzi są prawdziwe. Po co wozić drzewo do lasu lub przyłączać się do potężnego choru śpiewającego równym głosem chwałę Samostijnej Ukrainy? Zatem, o czym pisać? Jest wreszcie czynnik czytelnika. Choćby nie wiem, jak autor się zarzekał, że mu na tym nie zależy, zawsze bardzo ważny element układanki. Czy ten temat spodoba się czytelnikom, i czytelniczkom, czy nie? Wzbudzi emocje? Jakie? Te pozytywne, czy przeciwnie, negatywne? Każdy chciałby być popularny i lubiany. Jeśli nie przez wszystkich to chociaż w wąskim kręgu.

 Biorąc to wszystko pod uwagę dziś napiszę o temacie jak najbardziej popularnym, i tak powszechnym, że bardziej być nie może. Ciało! Moje ciało! Od razu zastrzegam, że temat ujmuję bardziej ogólnie, nie osobiście. Biorąc pod uwagę wiek, i wagę, nie byłyby to atrakcyjny przedmiot debaty. Ciało! Piękne ciało. Natchnęła mnie książka, którą spostrzegłem na stosie innych, na wyprzedaży w jakimś supermarkecie. Tytuł: Moje ciało! Bezpretensjonalny, trzeba przyznać. Autorka to amerykańska (super) modelka o polsko brzmiącym nazwisku. Co znaczy super modelka? Modelka, czy model, to ludzie, którzy prezentują, noszą ciuchy. Muszą być ładni, bo ładnemu we wszystkim jest ładnie. Ubrać ich w jutowy worek i też będą się ładnie prezentować. Ale w sumie to wieszaki, chodzące wieszaki. Czy super modelka nosi dwie kiecki na raz i dlatego jest super? Oczywiście to żart. Słowo: super oznacza super gaże. Super karierę? Super kilometry męskich penisów? Aaa, fe! Cofam com napisał. Czasami wychodzi z człowieka męska, szowinistyczna i kato-faszystowska świnia. Wracajmy do tematu. Modelki muszą ładnie wyglądać, ładnie się poruszać, nie muszą nawet mówić, tym bardziej pisać. Po co człowiekowi umiejętność czytania i pasania, gdy się jest młodym, ładnym i płacą ci za to, że jesteś? Umiejętność rachowania się przyda, w bardzo ograniczonym zakresie, przy liczeniu tych kokosów, które zarabiają. A tu, książka amerykańskiej, byłej (super) modelki, małej Emilki! Jak (super) modelka, co ledwie umie czytać i pisać, napisała książkę? Myślę, że to zasługa duchów, czyli autorów – duchów (ghost writers) bezimiennych i marnie opłacanych wyrobników pióra, którzy za niewielkie pieniądze piszą książki dla sławnych, bogatych i niepiśmiennych.

Czy mała Emilka popełniła tę książek, bo czasy jej świetności na wybiegu odchodzą w przeszłość? Gdy naturalną rzeczy koleją jej ciało jest wypierane przez ładniejsze i młodsze ciała następnego pokolenia gotowych na wszystko kandydatek na (super) modelki? Młode wilczyce bez litości zagryzają stare suki, wadery. W branży modowej, ogólnie show biznesu, pięknych i młodych ciał nigdy nie braknie. Kręcą się obrotowe drzwi: jedni wchodzą, inni wychodzą, albo wylatują. Kto ciałem wojuje, od ciała ginie. Atoli napisanie książki o swoim ciele, czy Moje ciało, to pomysł genialny w swojej prostocie. Począwszy od kucharzy, masażystów, fryzjerów czy kosmetyczki, przez dietetyków i trenerów osobistych przywracających ciału zdrowie i witalność; dalej nauczycielki, czy instruktorzy seksu, uczący jak z ciała, z seksu czerpać jeszcze więcej przyjemności. Dalej olbrzymia i pstrokata branża mody: ubrania, buty, dodatki upiększające ciało. Przemysł kosmetyczny z morzem produktów dla ciała. Jeszcze farmacja i medycyna… Całe współczesny świat kręci się wokół ciała.

Kiedyś mówiono: ciało i dusza. Dziś dusza to niemodny przeżytek. Nie ma duszy. Uczeni, naukowcy z branży gender z najlepszych amerykańskich i niemieckich uniwersytetów dowiedli ponad wszelka wątpliwość, że duszy nie ma i nigdy nie było. Jest ciało. Wszyscy i każdy z osobna ma ciało. To nas łączy. Ciało. Horacy dawno temu pisał do swego przyjaciela: …ty nigdy nie byłeś tylko ciałem. Dziś tak się nie pisze. Ciało, i bycie ciałem, wystarczy. Po co komu coś więcej? Na co przydaje się dusza? Ciało jest jedynym bogiem. Wszystko dla ciała, przez ciało, i o ciele. Szczególnie panie, tan nasza lepsza i piękniejsza polowa, mają bardzo osobisty stosunek do swojego ciała. Ale jakoś nie chcą tego wyrazić w słowach, skupiając się na codziennej pielęgnacji i dbaniu o swoje ciała. Stąd świetny pomysł małej Emilki. Z mężczyznami jest prościej. Wstaje rano, idzie do łazienki. Spojrzy w lustro. Umyje twarz w zimnej wodzie, albo i nie, umyje jeszcze zęby. Przeczesze włosy palcami. Jeśli to elegant – grzebieniem, i starczy tych ablucji. Jest gotów do wyjścia do pracy. Z kobietami to całkiem inna historia. Panie nigdy nie uwierzą w słowa Jezusa, że nie szata zdobi człowieka, ale człowiek szatę. Wstaje taka pani z łózka. Idzie do łazienki, patrzy, a tu na buzi odcisnęły się ślady guzików z poduszki. Jeszcze te cienie pod oczami! Cera szara, ziemista. Dramat. Po prostu tragedia. Potem gorączkowa krzątanina. Szumi woda w prysznicu, warczy suszarka do włosów, światła się palą, lokówka się grzeje, drzwi do łazienki latają w te i we wte. Biada ci, jeśli zechcesz, lub musisz, skorzystać z łazienki w tej porze. Masowanie, wklepywanie, malowanie, w skupieniu z najwyższą uwagą. Zręczne i zmyślne maskowanie niedoskonałości. Dobieranie tego, czy owego. I mamy mały cud. Gdy po jakimś czasie pani wychodzi z domu, jest bliska ideałowi. Jest jak bogini. To oczywiste, że szata, kosmetyki, i buty, i inne starannie przemyślane dodatki zdobią człowieka. Ludzie widzą to, co na wierzchu. Co komu po wnętrzu? Nie ma z niego żadnego pożytku.

Ciało jest najważniejsze. Włosy, skora, paznokcie. No i biust, pupa, talia osy. Jeszcze oczy, zwierciadło duszy, której nie ma. Z początku sądziłem, że to opowieść o pielęgnacji ciała, pełna rad i cennych wskazówek. Od byłej (super) modelki w rozmiarze 00 dla normalnych kobiet w rozmarzę 40 plus, lub 50 plus. Mała Emilka zna się na tym temacie jak mało kto; od czasów dojrzewania zajmuje głownie się pielęgnacją i dbaniem o swoje ciało, na którym zarabia, czy zarabiała, duże pieniądze. Przyjemność i pożytek w jednym. Jakby się zastanowić, to nie tylko modelki, czy aktorki zarabiają na swoim ciele. Czynią tak przedstawiciele, przedstawicielki wielu innych zawodów. Również wykonujące profesjonalnie, na pełny etat, czy dorywczo i amatorsko najstarszy zawód świata. Zresztą obecnie prostytucja to nic złego. Zdaniem postępowych myślicieli, kobiety wykonujące ten zawód nie są w niczym gorsze od innych. Pracownice seksualne, bo to się teraz tak nazywa, to profesja jak wiele innych, dające kobietom, i mężczyznom, je wykonującym, dobry zarobek i sporo satysfakcji. Zawodowej rzecz jasna. Żeby zarobić, trzeba mieć atrakcyjne ciało. Obsesja wielu kobiet, i nie tylko kobiet, również mężczyzn. Świadczą o tym półki z męskimi kosmetykami. Kiedyś były półki, dziś to całe witryny z kosmetykami tylko dla mężczyzn. Ale kosmetyków dla kobiet jest jednak znacznie więcej. Wszystko dla ciała. I te wielogodzinne, a jakże przyjemne zabiegi: maści, kremy, podkłady, maskary, tusze, róże, plus pachnidła: wody, dezodoranty, perfumy… Tyle tego jest, że trudno to ogarnąć. Każdy dzień przynosi nowe produkty do pielęgnacji, czy upiększenia. Jeśli kremy to za mało, są produkty, które działają od wewnątrz: tabletki, suplementy, napary. Dalej masaże, zabiegi kosmetyczne, mniej lub bardziej zaawansowane. Wreszcie świetnie wyszkoleni chirurdzy od urody ze swoimi skalpelami czy laserami. Dla każdego ciała coś miłego. Wszystko, na co cię stać, bo to nie są tanie rzeczy.

Kiedy skupiamy się na ciele, nie sposób pominąć bardzo ważnego obszaru związanego z ciałem – sfery seksualnej. Ta męska obsesja na punkcie seksu. Ciało kobiety: młode, zdrowe i piękne to podstawowy element sprzedaży, czy reklamy mnóstwa towarów. Niewyczerpane źródło zarobku dla malej Emilki i jej koleżanek po fachu. Jak powiedział Oscar Wilde: wszystko sprowadza się do seksu, poza seksem. Tu chodzi o władzę. Kobiety doskonale wykorzystują władzę, jaka daje im seks. Bywają wyjątki, ale mężczyznom chodzi o seks, zaś kobietom o władzę. Każdy dostaje to, czego chce. I tak kręci się ten światek. Wszystko dzięki ciału, i jego szczególnym organom, służącym rozmnażaniu i przyjemności. Nasze organy seksualne – będę się trzymałe tego staromodnego poglądu, że są tylko dwie płcie – w zasadzie są takie same, niewiele się różnią w obrębie każdej z płci. Różnią się od siebie, jak stopa od stopy, nos od nosa, czy dłoń od dłoni. Ale niektórzy – ci seksualni maniacy, mężczyźni – obsesyjnie skupiają się na owych… drobnych różnicach. Kiedyś, za komuny, gdy w sklepach półki stały puste, odbywały się manifestacje pod hasłem: wszyscy mamy takie same żołądki. Nie wiem, czy mamy równe żołądki. Wie to chirurg, który otworzył wiele brzuchów i obejrzał wiele żołądków. Myślę, że mamy takie same żołądki, jak takie same stopy, czy organy płciowe. Jeśli jesteśmy tylko ciałem, to zarówno owa jedność i te drobne różnice mają znaczenie.

Jesteśmy tylko ciałem? To jesteśmy przedstawicielami gatunku zwierząt. Jesteśmy zwierzętami, jak psy, muchy, czy skorpiony. Najlepsi naukowcy, amerykańscy naukowcy policzyli kiedyś, że człowiek pożera średnio 40 ton żywności w trakcie swego życia. Jemy posiłek: śniadanie, czy obiad, ale nie da się zjeść czterdziestu ton. 40 ton można tyło pożreć. W sensie matematycznym, topologicznym, człowiek to butelka Kleina – powierzchnia jednostronna. Co jednym otworem wpadnie, to drugim otworem wypadnie… prawie to samo. Prawie – czyni wielką różnicę. 40 ton to ładunek cysterny kolejowej. Weźmy dwie cysterny kolejowe: jedna pusta, druga pełna. A człowiek to rura łącząca te cysterny. Życie to przetłaczanie i przetwarzanie ładunku. Gdy pełna cysterna się opróżni, a pusta napełni, wiadomo czym, to zużytą rurę się wyrzuca zastępując nową. Niezbyt miła wizja, w której człowiek niczym się nie różni od dżdżownicy. Jest gorzej. Dżdżownica to żywa rurka, która przetwarza ziemią. Niezwykle cenne zwierzę. Dżdżownice zamieniają ziemię w glebę. Gdyby dżdżownice zniknęły, ot tak, za pstryknięciem palca, lądy zmieniłyby się w bezużyteczne, jałowe i suche pustynie. Zginęłoby ze 90 procent gatunków roślin i zwierząt. A gdyby zginał człowiek? Życie błyskawicznie by się odrodziło. W miejsce naszych pól, dróg, wsi i miast wyrósłby nowy las. Nie było nas, był las. Nie będzie nas, będzie las. Zdaniem postępowych ekologów człowiek to szkodliwy gatunek, pasożyt. Lepiej byłoby, gdyby go nie było. Jeśli jest tylko ciało, to porównanie człowieka do dżdżownicy jest uwłaczające, ale dla… dżdżownicy.

Ciało. Moje ciało. Czy jest tylko ciało? Była (super) modelka, mała Emilka, nie napisała jednak podręcznika dla kobiet jak dbać, czy jak upiększać swoje ciało. Jej książka jest protestem przeciwko uprzedmiotowieniu kobiet. To nie żart. Przeciwko traktowaniu kobiet, i ich ciał, jako towaru. Przeciwko męskiej, szowinistycznej popkulturze. Tym samym mała Emilka dowodzi, że posiada nie tylko ciało, ale i duszę. Rozum? Jeżeli nie rozum, to spryt. Pamiętam dowcipy o tym, ile komórek nerwowych jest w głowie blondynki. Nie wiem, czy są dwie, czy cztery, ale w głowie (super) modelek jest ich wystarczająco dużo. Skóra nigdy nie jest dość jędrna, świeża i naturalna, ale rozumu nigdy im nie braknie, nawet tym, co do dwóch nie umieją zliczyć. Najpierw przez dwadzieścia lat, lub więcej, mała Emilka zarabiała na swoim ciele pobudzając niecne instynkty mężczyzn. Gdy jej ciało wypadło z obiegu, była (super) modelka zarabia na potępianiu kobiet, które sprzedają swoje ciała i mężczyzn, co je kupują. Jak burdelmama wyklinająca kupowanie miłości w… konkurencyjnym burdelu. Jak diler narkotykowy potępiający zażywanie narkotyków. Albo właściciel browaru nawołujący o wprowadzenie prohibicji. Niebywałe zakłamanie i hipokryzja zaiste niespotykanych rozmiarów. Ciekawe, że postępowcy, tak wyczuleni na cudzą hipokryzję zupełnie nie dostrzegają własnej. Jakże prawdziwe są słowa o tych, co widzą drzazgę w oku bliźniego, a belki we własnym nie zobaczą. Cwana dziwa! To trzeba jej przyznać. Wracając do ciała. Jeśli jesteśmy tylko ciałami to jesteśmy zwierzętami, i wszystko jest dozwolone. Wszystko wolno. Nie istnieje jedna płeć, czy dwie, ale ile bądź i można sobie płeć wybierać zależnie od humoru. Każda przyjemność jest dobra. Dobre jest wszystko co sprawia, co służy przyjemności, co ja potęguje. Nie ma żadnych zboczeń, ani żadnych norm. Liczą się tylko piękni, i bogaci. I kwitnie handel, lub wymiana. Byle tylko w pełni i do cna wykorzystać ten czas dany nam na planecie – Ziemia. Stąd skupienie na ciele. Nigdy w dziejach nie ubóstwiono tak ciała, jak współcześnie. Ciało, byle młode, zdrowe, piękne. Synonim nowoczesności. Stąd kult młodości. I kult zdrowia. Te sale gimnastyczne pełne ćwiczących; ci biegający, czy pedałujący na rowerach.

Czy jesteśmy tylko ciałem? A dusza to wytwór fantazji? Czy też ciało to więzienie duszy? Na takie pytanie, chyba każdy musi sobie sam odpowiedzieć. I wybrać. Na własne ryzyko i na własną odpowiedzialność.

 

 

  Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie tekstu tylko za zgodą autora.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (8 głosów)

Komentarze

Populacje...CIAŁ Zmarłych - od 1997 roku - ( roku związanego z Konstytucją RP -> artykułem 44) - Z roku na rok - SĄ coraz efektywniejszymi pracodawcami... - dla przemysŁowców Skór - CIAŁ...

- DO "załatwiania" spraw... - wielu środowisk profesjonalistów, zwłaszcza w zawodach "zaufania publicznego"...

- CIAŁ prawnych - zaChwyconych  zatrzymaniem biegu przedawnienia ścigania (?) - czy nie ściganiem (?) przestępstw - POdżegania do mnożenia CIAŁ Zmarłych w Polsce.

Prokuratorzy i sędziowie - najlepiej wiedzą - o co biega POlitycznym CIAŁOM organów prawnych... -  nie ściganych antypoloniZmów...

Pozdrawiam. J. K.

 

https://konstytucja.online/44

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1644275

Ciało w kulturze to temat tysięcy rozpraw, obrazów, tekstów literackich. Nie licząc prac naukowych i naukawych oraz ujęć popularnych. Jeśli przyjrzymy się patrzeniu na ciało, to tworzy się sinusoida epok, z których jedne ciało potępiały, a drugie je afirmowały. Afirmujące to Grecja klasyczna/Rzym, potem renesans i oświecenie. Spojrzenie na człowieka w wymiarze cielesnym dostrzeżemy w epoce pozytywizmu i w dwudziestym/dwudziestym pierwszym wieku w nurtach głoszących "nowoczesność" (co by to miało znaczyć). Ciało jako byt znikomy i przemijający to chrześcijanstwo - średniowiecze - barok. W pewnym sensie też epoka romantyzmu i modernizmu/neoromantyzmu, z motywami przemijania i śmierci.

Dzisiaj mamy hedonistyczną "filozofię" życia - użycia. Stąd kult młodości, zdrowia. Pogarda dla starości, pomysły eutanazji, niechęć do "deformującej" ciało ciąży i lansowanie aborcji jako sposobu na pozbycie się ograniczeń związanych z urodzeniem i wychowaniem dzieci.

Feminizm to nic innego jak gałąź marksistowskiego postrzegania świata jako materii. Te hasła wolności "od" to walka o "wolność ciała", by nie krępowały go religijne nakazy i brak społecznej akceptowalności. "Róbta co chceta". Ale czas płynie szybko. Pewna kategoria ludzi nigdy nie będzie dojrzała i nigdy nie dojrzeje, by zobaczyć piękno człowieka ponad ciałem.

Te wszystkie zabiegi pielęgnacyjne nie zmienią faktu, że kobieta (a i mężczyzna) w sensie biologicznym jest fabryką przemiany materii i obok dwóch kilogramów wszelakich drobnoustojów nosi w jelitach masę produktów owej przemiany, które nie są zachwycające.

Ale tak jest, że nasze zmysły pobudzane przez hormony powodują postrzeganie ciała (nie każdego, rzecz jasna) jako pociągającego i pięknego.

Miss piękności nie jest piękniejsza od zwykłej inteligentnej dziewczyny z pewną dozą zalotności, błysku w oku, tzw. seksapilu. W kontekście wspólnych doświadczeń ta druga wydaje się od tamtej, wymuskanej, ciekawsza, atrakcyjniejsza. To, że nie ma idealnych, wydumanych przez "dyktatorów" mody i urody, kształtów, jest bez znaczenia, albo bywa na plus dla niej.

Nadmiernie pieszczący się nad swoją urodą mężczyźni budzą podejrzenie, że są zbyt kobiecy, żeby nie powiedzieć jeszcze inaczej. Ich piękno/przystojność wynika z innych cnót niż owe wyśmiewane, a przywołane przez ministra Czarnka "cnoty niewieście". to cnota męstwa właśnie, odpowiedzialności, odwagi i uwagi. 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1644282

Tylko że zapominając o duszy tracimy życie. Wieczne. Nie wszyscy o tym wiedzą.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1644288

Bezdusznie hulać - > zbytkować , szukać zbytu, na wyprawiane absurdy...

Zbytkować sobie - mając zbyt - na chowanie prawdy ( do wychowania kultur) praw : odpowiadającym właściwościom natury rzeczywistości - nieoczywistości do przewidywania skutków ->  przyczyn politycznych- nie ścigania przestępstw - (bezduszności) - wiodących do zbrodni antypoloniZmów ...

- Wyśmiewanych, bo dysKredytowanych na rautach,  POlitycznych bali, hulanek i swawoli CIAł bezduszności "prawnych"...

Doszczętnie wyczerpujących  - społeczne kredytowanie "zawodów zaufania publicznego"... (Sądów z duszą Sprawiedliwości Praw - nie ma - są tylko nieme koszty pubLiczne...)

Pozdrawiam. J. K.

 

https://konstytucja.online/44

Vote up!
0
Vote down!
0
#1644293