Trzy powody

Mój ukochany poeta,

z zastępu tych co uczyli,

że kiedy już Polskę kochać

to zawsze, nie w wolnej chwili,

wyjawił kiedyś w wierszu,

zrymował w „Trzech powodach”,

dlaczego aż do śmierci

nie mógł wrócić do Lwowa.

Dlaczego, gdy po wojnie,

na emigracji kuszono,

że mogą już swobodnie,

powracać do swego domu,

dlaczego nie mógł wrócić?

Choć tęsknił za swym Lwowem?

Ujął to w pięknym wierszu.

Dlatego dziś wam powiem,

w hołdzie jego pamięci,

że mnie strofami napoił,

czemu się szczepić nie chcę.

Wierszem odpowiem moim.

Choć marna ze mnie kalka,

trzy wam powody wyłuszczę,

bo sprawa zbyt jest ważka,

by się krygować gustem.

Powód pierwszy banalny,

bo jestem alergikiem.

I może to ostatni

być zastrzyk, gdy go przyjmę?

Ja wiem, że: „Matka Ziemia…”,

że „powinności sedno”,

lecz życie swe doceniam,

bo mam je tylko jedno.

I jakoś mi się kłóci

argumentacja nagła,

że moje nic nie warte,

że może iść „do diabła”!

Jakby hasło, iż …każde

życie ważne, bezcenne,

kiedy o moje idzie

śmiesznym jest, wręcz dziecinnym?

Wiem, to powód banalny

i nawet się go wstydzę,

cóż kiedy on naprawdę.

Ja się z nim co dzień biédzę.

Lecz jest i powód drugi,

bo inne też mnie dręczą,

że nam szczepionek Sługi

dziś eksperyment stręczą.

Żeby choć po dobroci,

żeby choć za gotówkę?

Lecz oni nie idioci,

oni chcą „na masówkę”!

Zgrzyta gdzieś tam w zaświatach,

straszny doktor Mengele,

że tak się wcześnie zrodził,

gdy dziś… mógłby tak wiele.

Rozumiem konieczność badań,

eksperymentów potrzebę,

lecz gdy się wynik nie zgadza,

kto winę bierze na siebie?

„Na klatę” weźmie lekarz,

czy może też Producent?

Responsu nie doczekam,

wszak ja się szczepić muszę!

Czując strachu potęgę,

w krąg natarczywą sferę

pytam, a gdzie przysięga,

że „primum non nocere”?

I ten mój drugi powód

niełatwo wprost odrzucić,

potrzebny sprytny wywód,

lecz jest i powód trzeci.

A ten z nich jest najważniejszy,

ten z nich prawdziwie istotny,

że się z cierpienia najmniejszych

zrodziło to… antidotum.

I mogą mówić, że dawno…,

ubiorą w mądre słowa…,

gdy ja wiem tylko jedno,

ktoś kogoś zamordował,

a dziś mnie kusi Szatan,

bym się podpisał pod tym,

bym złożył swój autograf

na cyrografie podłym.

Mogą mówić, że Papież…

… że nawet dwaj Papieże…

lecz kiedy mówię pacierz,

zwyczajnie im nie wierzę.

A przecież wierzę Bogu

i choć go srodze zawodzę

w nim tylko mogę spokój

na życia znaleźć drodze.

Więc proszę Go codziennie,

już od jakiegoś czasu,

by mnie uczynił wolnym

i bym się nie połasił

na obiecane zyski,

korzyści i profity.

Bym się też nie przestraszył

piętna dziwaka, banity.

By dał odwagi garstkę,

co nie żałował Świętym,

odwagi tej naparstek,

tyle by być wyklętym…

… i by się czuć z tym dobrze,

po życia śmierci próg

dla świata żyć niemądrze.

Tak mi dopomóż Bóg.

P.S.

Zachęcony wpisem Admina, by zacząć spokojną dyskusję na temat obowiązku szczepień, bez chęci przekonania kogokolwiek do czegokolwiek, przedstawiam swoje powody dla których nie chciałbym by mnie do tego zmuszono i argumentuję dlaczego mam do tego prawo. Myślę, że jeszcze jesteśmy w takim obszarze cywilizacyjnym gdzie można tego oczekiwać. Mam nadzieję, ale niestety coraz bardziej płonną czytając newsy o narastającej presji na posłów by taki bezwzględny sanitaryzm zastosować. Życząc wszystkim zdrowia proszę spróbować mnie przekonać, że moje argumenty są głupie.