Wspomnienia niemłodego już ordynatora

Obrazek użytkownika M.PYTON
Blog

Będąc niemłodym już profesorem, wysuniętym z ramienia naszy partii na ordynatora szpitala, wtargnął raz do mojego prywatnego gabinetu pacjęt o widoku zdrowego byczka…

- Pan w jakiej sprawie wtargnął do mojego prywatnego gabinetu nawet bez pukania, że nie wspomnę o telefonicznem umówieniu się?

- Wtargłem, bo mam już dość czekania, aż mój ojciec skona we szpitalu, którem pan profesor ordynuje! – wykrzyknął zdrowy byczek bez krępacji. Na te słowa, powstałem z fotela i zaordynowałem temu byczku by usiadł na krześle, bo inaczej zawezwę policję obywatelską, by go uspokoiła. Gdy byczek już posłusznie usiadł, rzekłem do niego…

- Pan nie ma prawa tak się wyrażać o publicznem szpitalu, powierzonym mi przez naszą partię do zarządzania! Ja, jako profesor i znana w naszem okręgu wyborczem sława medyczna przypominam panu, że już samo przebywanie we szpitalu, którem ja ordynuję – sprzyja zdrowotności pacjęta. A ponadto – pacjęt jest pod stałą obserwacją służb medycznych szpitala!

- Ale przecież mój ojciec leży na korytarzu, panie profesorze! – krzyknął, ale już ciszej zdrowy byczek…

- A widzi pan! Sam się pan zdemaskował! To jak pan sądzi? Czy leżąc na korytarzu, pana tatuś jest pod mniejszą czy większą obserwacją niż wtedy, gdyby leżał w izolatce?! To przecież oczywiste, że pana tatusia wszyscy obserwują, gdy leży na korytarzu! Nie tylko personel medyczny, ale także rodziny pacjętów, które przychodzą do szpitala w odwiedziny do chorych. Pana tatuś nie może więc narzekać, że nikt się nim nie interesuje… - wyjaśniłem zdrowemu byczku, który niespokojnie kręcił głową, aż wreszcie wybuchł:

- No tak! Ale mój ojciec leży od dwóch tygodni na korytarzu i nikt mu nawet nie powiedział, kiedy będzie miał operację ! To skandal!

- Żaden skandal….żaden skandal! – zaprotestowałem, dodając: - To normalna procedura w uspołecznionej już za komuny służbie zdrowia. Dziwię się zatem, że pan jej nie zna, skoro dopiero po dwóch tygodniach przybył pan do mojego prywatnego gabinetu. Nikt pana nie poinformował, że terminy operacji ustala się w prywatnym gabinecie ordynatora szpitala?

- No mówili mi, ale nie wierzyłem. Po prostu – nie wierzyłem! Myślałem, że tak było tylko za komuny, panie profesorze.. – już spokojniej odpowiedział zdrowy byczek i po chwili ciszy zapytał:

- To ile się należy panie profesorze za operację?

- Proszę mnie nie obrażać w mojem gabinecie!…Ja żadnych pieniędzy nie biorę za operację! Rodziny chorych jedynie spontanicznie wspomagają założoną przeze mnie fundację STOPKOL, czyli Stop Kolejka, której zadaniem jest reforma służby zdrowia… - odpowiedziałem zdrowemu byczku…

- A na czym ta reforma ma polegać, panie profesorze? – zapytał uspokojony już zdrowy byczek.

- Celem mojej fundacji STOPKOL jest skrócenie oczekiwania na operację – odpowiedziałem z dumą i z uzasadnioną satysfakcją.

- W takim razie ile będzie kosztować skrócenie oczekiwania mojego ojca na operację do jednego tygodnia? – zapytał młody byczek, do którego wreszcie zaczęły docierać zasady wolnego rynku w społecznej służbie zdrowia…

- To zależy od hojności naszych sponsorów. Na przykład pewna, nieznana mi pani profesor, ofiarowała na fundację STOPKOL pięćset dolarów. Ale to zależy także od stanu pacjęta – powoli wyjaśniałem byczkowi zasady wolnego rynku, podczas gdy ten nagle wstał z krzesła i przerwał mi mój wywód…

- Panie profesorze! Mam ojca za drzwiami, więc go panu zaraz pokażę! – byczek nie czekając otworzył drzwi mojego prywatnego gabinetu, za którym stało łóżko szpitalne wraz z pacjętem i dwoma kobietami u wezgłowia…

- Co to jest do cholery? – żachnąłem się na ten widok nieparlamentarnie, wstając także z fotela i podchodząc do drzwi mojego prywatnego gabinetu…

- To mój ojciec, panie profesorze, którego przywieźliśmy wraz z moją matką i żoną ze szpitala! – odpowiedział niezrażony niczym zdrowy byczek. Spojrzałem na pacjęta i spokojnie zamykając drzwi gabinetu, odpowiedziałem zdrowemu byczku…

- Kogoście mnie tu przywieźli? Przywieźliście mi przecież trupa… A to będzie już spory wydatek dla mojej fundacji. Oj, spory wydatek…

                                                                            *             *                 *

Gdy zdrowy byczek opuścił już mój prywatny gabinet, zabierając także trupa spode drzwi mojego gabinetu – usiadłem w fotelu i schowałem w szufladzie biurka kolejną kopertę na moją, prężnie rozwijającą się fundację…

Po chwili nalałem sobie koniaku, zapaliłem kubańskie cygaro i siedząc w fotelu przymknąłem oczy: pomyślałem sobie o mojej trudnej misji wprowadzania zasad wolnego rynku do państwowej służby zdrowia, przy równoczesnym zachowaniu wszelkich, najwyższych standardów czystego sumienia….

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (18 głosów)

Komentarze

Zapytowywuję, gdyż bliżej profesora i korytarze takie przestronne i zaludnione, a poza wszystkim nie każdego byle nędzarza (za przeproszeniem) by wpuścili!

Vote up!
8
Vote down!
0

Apoloniusz

#1613588

Dla młodszych blogerów istotna informacja

Cykl " Z pamiętnika  młodej lekarki" nieodżałowanej pani Ewy Szumańskiej, zmarłej w lutym 2018 (miała 90 lat) i równie wspaniałego Jana Kaczmarka zm w listopadzie 2007 (miał 62 lata) były pierwowzorem powyższego tekstu (nie ukrywam że dobrze napisanego) ale warto by było się jednak na to powołać.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1613758

Wypraszam sobie: Mój tekst nie został "zerżnięty" z żadnego felietonu Ewy Szumańskiej!  Nawiązanie do tytułu stanowi tylko dalszą część doświadczeń Polaków ze służbą zdrowia - o której pisała znakomita Ewa Szumańska...

Vote up!
2
Vote down!
0

M.Pyton

#1613761

Vote up!
3
Vote down!
0
#1613797

Pani Szumańska i pan Kaczmarek to chyba jedni z najlepszych. Pracowała jak Kopacz, na wysuniętej placówce medycznej nawet o Nobel siem otarła. Spojrzała na parapet, pusto i taka to wdzięczność dla placówki naukowej. Niezapomniane. Oni już wiedzieli ze tacy ludzie istnieją.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1613835

O ile sie nie myle, to sledztwo w sprawie prof. Grodzkiego, jeszcze sie nie zakonczylo, o ile sie rozpoczelo. Malo interesowala mnie ta sprawa. Natomiast widze, ze wyrok juz zostal przez niektorych wydany i szeroko rozpowszechniany. Traktuje to jako nagonke. Nie umiem oceniac kogos, na podstawie jednostronnych, dosyc watpliwych dowodow. Dlatego tez, chcac sie zapoznac z argumentami tych, ktorzy bronia prof Grodzkiego, wszedlem na dosyc wredna strone:

https://natemat.pl/295561,tvp-i-pr-o-marszalku-senatu-informacje-o-lapowkach-dla-grodzkiego 

Mysle, ze warto zapoznac sie z tymi informacjami i spokojnie poczekac na wynik sledztwa, zanim zabierze sie glos w sprawie o ktorej naprawde, niewiele sie wie.

Vote up!
0
Vote down!
0

To się zaczeło od likwidowania polskości, od wyśmiewania i lżenia naszej przeszłości, naszych bohaterów i naszej wiary. To jest pierwszy krok, drugim będzie likwidacja Polski. J.M.Rymkiewicz

#1614033