GIETRZWAŁD - POLSKA FATIMA.

Obrazek użytkownika Zyga Dulski
Idee
I. CUD OBJAWIENIE NIEPOKALANEJ. Cud z Gietrzwałdu - to o wizycie Niepokalanej na polskiej ziemi opowieść. O tym, jak opóźnił cud objawienia, o kilka dekad wojnę światową. Chociaż niełatwo będzie odnaleźć, tą niewielką wioskę pośród warmijskich bagien, lasów i rozlewisk. Gietrzwałd - jedynym miejsce objawień - które Kościół Powszechny uznaje swoim autorytetem. Nim pamiętnego 1877 roku, doszło na klonie do cudownych objawień - opodal budynków kościelnych, trzysta lat cieszył się cudowny obraz Matki Boskiej kultem wiernych. Panna Maria Niepokalana - znana z częstochowskiego obrazu objawiła się na Warmii, roku pańskiego 1877 sto sześćdziesiąt razy. W pruskim zaborze przemawiając po polsku zwróciła się do dwóch pierwszo komunijnych dziewczynek - do Justyny Szafryńskiej i serdecznej przyjaciółki Barbary Samulowskiej. Wypełniając życzenie Niepokalanej dziewczynki - codziennie odmawiały różaniec. Najsampierw w otoczeniu gromadzących się pod klonem parafian. Potem modli się na różańcu już ponad pięćset tysięcy pątników, którzy pokonując niewygody podróży do wioski Gietrzwałd, aż z trzech obcych zaborów tutaj trafią. Proboszcz owej parafii ksiądz Augustyn Weichsel skrupulatne na bieżąco sporządzał zapiski rozmów Najświętszej Panienki z dziewczynkami. Z tych dokumentów złożył już po upływie miesiąca przełożonemu J.E. biskupowi Filipowi Krementzowi obszerne sprawozdanie. Ażeby wszelkie domysły konfabulacje sceptyków wykluczyć - dziewczynki dokładnie przesłuchiwała na okoliczność objawienia specjalna Komisja biskupia. Więc skrupulatni Prusacy od razu potwierdzili nieoczekiwaną wizytę Niebieskiej Pani - w trakcie procedur śledczych, a także medycznego badania. Wykluczając egzaltację sugestię i celowe zmyślenie - potwierdzili specjaliści autentyczność objawienia. Religijny, a nie polityczny charakter - nieziemskiego zjawiska. Dlaczego właśnie na Warmii w gietrzwałdzkim klonie - a nie w Kalwarii Zebrzydowskiej lub w Częstochowie. Wyjaśnienie tej tajemnicy proste, bo właśnie tutaj pod Olsztynem miała się zawierucha wojenna rozpocząć!. Właśnie tutaj była planowana inwazja Prusaków na imperium Rosji. Tu dziergały się wątki pajęczej zmowy, to tutaj znajdowało się epicentrum spiskowe. Stan wyższej konieczności pilną wizytację Maryi spowodował. Żeby odwrócić bieg zdarzeń, swoje dzieci od zguby uchronić, z grzechów wyleczyć - musiała niezwłocznie interweniować. Aby gniew Boży powstrzymać, cofnąć już uniesioną karzącą prawicę. Za upadek obyczajów, za alkoholizm za rozpustę, za wszechobecną moralną zgniliznę, wreszcie za nie dopełnione śluby - królewskie obietnice. Kiedy cudownie uratowani od szwedzkiego potopu. Groźnej deprawacji - protestanckiego nacji, od zniewolenia. Z Bożego wyroku i zrządzenia, otrzymaliśmy promesę wolności!. Cenny przywilej suwerennego bytu podarunek państwowego istnienia. Jednakże Polacy nie mieli w sobie dość wiary rozsądku i krzty wyobraźni. Królewskie śluby zbagatelizowali!. Nie traktowali ofiarowanej wtenczas przez Opatrzność wolności jako skarbu bezcennego - z wdzięcznością, z pokorą i z należytą powagą. Schyłek XIX wieku na ziemiach zaboru pruskiego dla Polaków czas niełatwy. Szalał wtedy kulturkampf, stosowano restrykcje wobec słowian, szykanowano rodaków. Zakazywano używania ojczystego języka narzucali w szkołach wiarę Lutra protestanci. Przyszłość dumnych ongiś słowian, jawiła się dziś koszmarem. Pustoszały kościoły, słabła ludu wiara. Stopniowo też popadał w deprawację opilstwa, grzech rozpusty, tak kiedyś szlachetny bogobojny naród. Wtedy właśnie objawi się ludziom Matka Boża w warmińskim Gietrzwałdzie, w pradawnej ziemi polskiej zagości. Dając tym bodziec dla przebudzenia i moralnej odnowy. Dokładnie trzy tygodnie po tym jak Papież Pius IX powiedział prorocze słowa - kreśląc Polakom drogę do odzyskania wolności. Ten święty człowiek życzliwie Polakom doradzał na specjalnej dla Polaków audiencji - nie przemocą powinniście ciężki krzyż prześladowania zaborców odpierać. A na kolana padając przed majestatem Boga nabożnie paciorki różańca przebierać. Modły o uzdrowienie grzesznej duszy zanosić. Zbywszy się moralnej deprawacji nałogu pijaństwa, zachowując pokorę i roztropność - najpierw usilnie bacząc o rodzin losy, o jej żywot bezpieczny. Posłuchali Polacy życzliwej papieskiej rady - słowa następcy św. Piotra głęboko sobie wzięli do serca, chwyciwszy do ręki różaniec, poniechali miecza. Wkrótce też Maryja Panna, dole jęczących pod jarzmem zaborców odmieni. W Gietrzwałdzie objawienie Boskiego miłosierdzia znakiem. Oto jak modlitwa różańcowa - stała się receptą na chorobę udręczonego narodu. Metodą wyzwolenia z pęt i najskuteczniejszą bronią Polaków. Dobrze wiedział mądry Papież wizjoner o tym że ciężki grzech deprawacji, najpierw atakuje rodzinę potem zarażona wirusem tego grzechu wspólnota narodu od środka gnije. Rodzina jako świątynia, nie tylko źródłem szczęścia czy charakterów szkołą. Tutaj rodzi się nowe życie, stąd moralne wzorce, społeczeństw moce się biorą. Rodzina najlepszym gwarantem ładu i spokoju. Właśnie w rodzinie kształtuje się mozaika ludzkiej osobowości. Gdy czarna noc zaborów, na Polaków przyszła, a razem z nocą mroczna era kulturkampfu nastała, wtedy bezpardonową walkę z narodem słowiańskim i z katolicką wiarą prowadził kanclerz Królestwa Prus, nader zaciekły polakożerca Otto von Bismarck. Nie tylko naród polski gnębiono, lecz bezlitośnie szykanowano katolickich księży. Obojętne czy to biskup czy pleban. Jednak gdy zakazano nauki religii po polsku dzieciom - włodarzy tych ziem w pruskich państwowych szkołach, by ulżyć doli biedoty, pomóc swemu ludowi Matka Jezusa zstąpi z wysoczyzn nieba. Ażeby dodać wiernym otuchy, by wzmocnić wiarę nadwątloną - skrzepić w uśpionym narodzie ducha polskości. Objawienie w Gietrzwałdzie dodało ludziom odwagi. Rozproszyło czarny niczym smoła - mrok zwątpienia i rezygnacji. Stanowiąc krok ku moralnej odnowie, impuls do odzyskania niepodległości. Nie bądźcie mówiła smutni zawsze będę przy Was! Chowajcie w miłosierdzie Boskie ufność! Ja już nigdy nie pozwolę, moje dzieci ukrzywdzić!. Uwierzyli ufni rodacy słowom, które były balsamem dla pognębionej duszy. Bo wiedzieli, że gorzkie łzy zwątpienia i rozpaczy - matczyna miłość osuszy. Uwierzyli, że bolesna rana krwawiąca w sercu narodu, wkrótce się zabliźni. Radosny czas po cudownym objawieniu Najświętszej Panienki - na ziemiach Królestwa Polskiego nastał. Dodał pognębionym represjami zaborców - nadziei i otuchy. Wlał w zbolałe serca zapał. Szczepił winny krzew wolności - tchnął w niewolnych iskrę nadziei, wyzwolił u ludzi odrodzenia narodowego ducha. Cudowne objawienia w Gietrzwałdzie - nie tylko samą wiarę w odrodzenie narodowe miały wzmocnić lecz także odbudować poczucie siły, dumy narodowej przypomnieć rabom o polskiej słowiańskiej tożsamości. Inspiracja opracowania. ks. Krzysztof BIELAWNY. „Niepodległość wyszła z Gietrzwałdu” - Grzegorz BRAUN „Gietrzwałd 1877 nieznane konteksty geopolityczne”
5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (11 głosów)

Komentarze

o tym bardzo ważnym dla Polaków cudzie!

To bardzo aktualne przesłanie i warte powtórzenia, bo nie inaczej jest obecnie - upadek obyczajów, deprawacja, brak umiaru we wszystkim, przekraczanie wszelkich granic i norm moralnych na porządku dziennym - przydałoby się więcej uczciwości, dobroci, umiaru, modlitwy, więcej pokuty!!!

Czy jest w nas dość wiary? Czy modlimy się szczerze i żarliwie? Czy modlimy się systematycznie? Czy żałujemy za grzechy i prosimy o wybaczenie? Czy nasze prośby będą wysłuchane?

Odpowiedzi zna tylko Bóg Wszechmogący! A my możemy robić wszystko co w naszej mocy, aby było dobrze, wierzyć i liczyć na cud, a im więcej nas, tym więcej nadziei na dobrą przyszłość Polski i Polaków!!!

Vote up!
12
Vote down!
0

Serce słowianki nie zna łez ...

#1574541

Serwus Zyga Dulski. Dzięki wielkie za ten cenny wpis. Polecam wszystkim te kilka ważnych rozmyślań i nie tylko. Redaktor Grzegorz Kasjaniuk, autor książki pt. „Gietrzwałd. 160 objawień Matki Bożej dla Polski i Polaków – na trudne czasy”, tak o tym mówił w wywiadzie Tomaszowi Kolanek we wrześniu 2017 r.: „Orędzie gietrzwałdzkie sprowadza się do wskazań bardzo uniwersalnych. Na początku objawień i na ich końcu Maryja powiedziała: ‘Odmawiajcie różaniec! Łaski wyproszone przez tę modlitwę będą dla was zbawienne i doprowadzą was do szczęścia wiecznego w niebie’.”

Został zatem zapytany: „Z badań sondażowych wynika, że tylko kilkanaście procent Polaków wie cokolwiek o objawieniach Matki Bożej w Gietrzwałdzie z 1877 roku. Dlaczego tylko tyle?”

Dał wtedy taką odpowiedź: „W pierwszej kolejności trzeba zwrócić uwagę na to, że objawienia miały miejsce w czasie, kiedy Polska była pod zaborami. Gietrzwałd znajdował się wtedy w zaborze pruskim. „Żelazny kanclerz” Otto von Bismarck wypowiedział wojnę Polsce i katolicyzmowi. Wydane przez niego w 1873 roku „ustawy majowe” bardzo mocno atakowały Kościół katolicki i jego najliczniejszą grupę wyznawców w Prusach, czyli Polaków. Kulminacja antykatolickich działań miała miejsce po tym, jak ówczesna opinia publiczna dowiedziała się, że Matka Boża podczas objawień w Gietrzwałdzie mówiła w naszym języku. Zaborca odpowiedział potężną akcją dezinformacyjną i szkalującą Najświętszą Maryję Pannę. Doszło także do brutalnych ataków na wiernych pielgrzymujących do Gietrzwałdu by oddać Jej cześć.

Później wybuchła I wojna światowa. Podziały terytorialne, które były następstwem tego konfliktu, znacznie utrudniły – żeby nie powiedzieć: uniemożliwiły – odpowiednie oddawanie czci Matce Bożej w Gietrzwałdzie. Z kolei wybuch II wojny światowej spowodował, że objawienia zostały niemalże całkowicie wyłączone z powszechnej świadomości naszych rodaków. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść…”

Tomasz Kolanek dopytywał zatem: „Chodzi Panu o rok 1945 i początek komunistycznej okupacji w Polsce?”

I otrzymał potwierdzeie: „Tak. Można odnieść wrażenie, że komuniści za jeden ze swoich głównych priorytetów uznali „represjonowanie” Gietrzwałdu i pamięci o objawieniach Matki Bożej. UB a potem SB wszelkimi możliwymi sposobami inwigilowały to miejsce i powielały na jego temat „czarne legendy”, uwłaczające Kościołowi oraz Najświętszej Maryi Pannie. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że władza komunistyczna bardziej „wierzyła” w te objawienia niż sami katolicy, o czym świadczy ogromny strach, jaki ogarniał „aparat partyjny” na samą myśl o tym miejscu.” [...]

Cały wpis jest dostępny na stronie: http://www.pch24.pl/gietrzwald---oredzie-wciaz-aktualne,52598,i.html#ixzz5Vn35DBB5

Vote up!
8
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1574562

Slawia.

Droga Slawiu, dziękuję za bardzo refleksyjny i uduchowiony
wpis. W każdym słowie masz rację!. Ze wstydem przyznaję,
że jako mężczyzna już niemłody - jeszcze do czerwca tego
roku nie wiedziałem o istnieniu Sanktuarium w Gietrzwałdzie.

Kiedy wybrałem się z pielgrzymką mojej parafii to duchowe
przeżycie pozostawiło w sercu głęboki i myślę trwały ślad.
Zachęcam innych, aby odwiedzili cudowne miejsce - które
tak sobie upodobała Warmijska Pani.

Sławomir Tomasz Roch.

Sławku, dzięki za cenne uzupełnienie. Błogosławionej niedzieli.

Ukłony Zyga

Vote up!
1
Vote down!
0
#1574593