Męczarnie artystki scen warszawskich

Obrazek użytkownika M.PYTON
Blog

Najgorsze co się może zdarzyć człowiekowi to starość. Ale starość rozumiana, jako stan kompletnego spierniczenia i zdziadzienia lub też zbabienia. Nic bardziej ohydnego, niż stara sfrustrowana baba albo dziad, którym młodość niespodziewanie uciekła, niczym ostatni, nocny autobus. Ciemna noc, a tu kasy nie ma na taksówkę i tylko jak w banku jest pewne, że nikt się nie zatrzyma, by nas podrzucić do domu. Kto podrzuci starą babę lub dziada starego? 

Ten stan giga-frustracji, graniczącej z paranoją zdarzył się artystce scen warszawskich, której nowy rząd obciął dotacje na jej trzy teatry. To artystka Janda – ofiara reżimu PIS-u – obnosząca się swoimi męczarniami, gdzie tylko popadnie. Ale artystka, jak to artystka. Większość z nich w młodości pokazywała nie tylko cycki na ekranie, więc obnażyć się ze swojego męczeństwa przed obcymi ludźmi, przychodzi Jandzie z łatwością. Problem w tym, że Janda nie ma już nic do pokazania poza swoją paranoją. Bohaterska Janda jednak dzieli się z nią w programie Wojewódzkiego, mówiąc:

- Znam wielu wspaniałych ludzi, poukrywanych w chatach na Mazurach, na emigracji wewnętrznej, którzy po prostu nie mogą patrzeć na to, co się teraz dzieje. Ale my ciągle czekamy na to pokolenie, które w weekendy śpi do drugiej popołudniu. Może oni jeszcze tego nie widzą. Z drugiej strony znam starszych aktorów, którym zostały może ze dwa lata i oni mówią: ja już nie dożyję zmiany. To straszna końcówka życia. Ci ludzie są tak boleśnie zranieni, całe życie chcieli czegoś, pracowali, zdobyli to, czuli się szczęśliwi, że to wszystko dookoła rośnie, rozwija się, idzie z dobrą stronę. I nagle im to wszystko w jednym momencie odebrano. Ja też tak czuję, że to są moje ostatnie lata teraz...

- O Jezu, to ja też mam umrzeć już zaraz? - przestraszył się młodszy o Jandy o zaledwie 10 lat Wojewódzki.

- Przydałoby się - odpowiedziała aktorka.

Co zatem PIS odebrał tym starym, zrezygnowanym ludziom? Wiadomo – Krystyna Janda nie dostała miliona złotych na swoje trzy teatry, co mogło doprowadzić ją do szaleństwa. Bo jak tu wyżyć, gdy do teatru Jandy nikt nie chodzi, a rząd na jej teatr nie płaci? Oczywiście, najprościej byłoby zamknąć jeden, czy dwa teatry, by w pozostałym grać to, za co publiczność gotowa byłaby zapłacić. Ale Janda żyje jeszcze w epoce PRL-u, gdzie prawdziwy artysta nie musiał się pytać, ile kosztuje bułka z serem, gdyż takowej nie jadał.

Artysta był ozdobą wszystkich uroczystości ku czci PRL-u i tak pozostało w III RP. Mało tego!  Co wybitniejsi „artyści” przestali w ogóle grać w teatrze i występować w filmach, gdyż znaleźli znacznie lepiej płatne zajęcie w reklamowaniu kredytów bankowych. Niestety. Sfrustrowana i ogarnięta manią prześladowczą Janda – może tylko liczyć na parę tysiaków od Wojewódzkiego i jakieś marne grosze za występy na wiecach KOD-u. Ale na nic więcej…

Nic więc dziwnego, że właśnie Janda dzwoniła do koleżanek i kolegów z radosną wiadomością o okupacji Sejmu w grudniu 2016'  przez puczystów. Mimo zachęt do eskalacji okupacji, entuzjazm Jandy i jej środowiska gasł z każdym dniem, aż zgasł zupełnie. Pucz okazał się kolejną klapą totalnej opozycji...

Tak więc obecna perspektywa „konstruktywnego” wotum zaufania dla „premiera” Grzegorza Schetyny, nie budzi u Jandy żadnych emocji. Przeciwnie. Janda chciałaby teraz umrzeć, wraz ze swoim środowiskiem, poukrywanym w chatach na Mazurach. Mało tego. Janda zachęca Wojewódzkiego, by poszedł śladem tych, którzy wreszcie zdali sobie sprawę, że nie dożyją zmiany. A więc takich czasów, gdy będzie tak jak już było…

Janda i jej środowisko wiedzą, że nie dożyją radosnych chwil, gdy gościli na dworze prezydenta RP z okazji puszczania różowych baloników. Już wiedzą, że nie założą różowych okularów, by z dumą i uzasadnioną satysfakcją uczestniczyć w piknikach, organizowanych przez Brąka w ogrodach pałacowych. Przy czekoladowym orle… Janda i jej pokroju artyści już nie odbiorą kolejnego orderu za „całokształt”, nie dostaną rólki w kolejnym serialu telewizyjnym – skoro PIS dokonał także zamachu na telewizję ! Słowem - mamy koszmar stanu wojennego i nic tylko ukryć się gdzieś na Mazurach, albo i w lasach Bretanii.

Tam ponoć ukrywa się przed represjami inna artystka: Holland Agnieszka. Na szczęście – pod ochroną francuskiej partyzantki! Jak mówią wtajemniczeni, także płk Mazguła przeszedł do podziemia i ukrywa się przez reżimem PIS-u. Ponoć na daczy Grafini Róży von Thun und Aufwiedersehen zum Beispiel. Tam Mazguła organizuje opozycyjną partyzantkę…

Chciałbym, żeby to wszystko były tylko kosmiczne jaja. Wiem jednak, że obłęd totalnej opozycji już dawno przekroczył granicę śmieszności…

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (16 głosów)

Komentarze

w kurnej chacie

 

akcja się dzieje

w kurnej chacie

za kurtynę służą

barchanowe gacie

Vote up!
3
Vote down!
0

jan patmo

#1536398

Nominacje w kategorii "Matka Roku"  

czyli superbohater GW

Vote up!
8
Vote down!
0
#1536406

Dobrze i trafnie napisane. Widziałem tych pasożytów w komitecie poparcia Komorowskiego na prezydenta. Oni zawsze

będą stawać po przeciwnej stronie . To nie nasze polskie geny. Starozakonni.

Vote up!
2
Vote down!
0

Loter

#1536554