URATOWANO PSIEGO ROZBITKA – OFIARĘ TSUNAMI
W ostatni piątek Japońska Straż Przybrzeżna zdołała uratować małego brązowego kundelka, który od trzech tygodni dryfował po morzu uczepiony dachu.
11 marca tsunami zniszczyło mnóstwo domów na północno-wschodnim brzegu Honsiu.
Psi rozbitek znajdował się o 1,8 km od brzegu. Około g.16 został on dostrzeżony przez ratowników z helikoptera.
Pierwsze próby uratowania nie udały się, gdyż kiedy zawisł nad nim helikopter, psiak spłoszył się i przeskoczył z dachu na dryfujące nieopodal drewno.
Wobec tego wezwano łódź ratowniczą i trzej strażnicy godzinę później zdołali psiaka uratować używając w tym celu ratowniczych noszy i zarzucając na niego siatkę.
Pies ma czarną obróżkę bez oznaczeń, więc właściciel jest nieznany.
Na pokładzie jednostki straży pies został nakarmiony. Wydaje się zdrowy.
http://search.japantimes.co.jp/cgi-bin/nn20110403a5.html
Update z pełnym happy endem:) po ukazaniu się zdjęć psiego rozbitka w mediach, rozpoznali go jego właściciele i już zabrali go do siebie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3623 odsłony
Komentarze
uratowany japoński pies
4 Kwietnia, 2011 - 21:08
Zawsze wiadomości tego rodzaju przywracają mi wiarę w człowieka.
W dodatku odnaleźli się właściciele - cudowne zrządzenie losu ! Gdy wokół tylu ludzi straciło swoich bliskich ta rodzina najwyraźniej doświadczyła szczęścia w nieszczęściu.
Dzięki za ten optymistyczny wpis.
fakt
4 Kwietnia, 2011 - 21:29
dobrze, że pieskowi udało się przeżyć tak długo
milena i Johnny_B_Goode
4 Kwietnia, 2011 - 22:05
Nie pojmuję, jak się ogoniastemu udało przeżyć te 3 tygodnie, ale Bogu dzieki, ze się mu to udało. Zajrzałam do Japan Times - znalazła się właścicielka 2-letniego kundelka imieniem Ban i to ona go tak tuliła. CaŁA reszta wokół to zapewne media, kierownik schroniska dla zwierząt i przypadkowi gapie.
Pozdrawiam serdecznie
Sigma
Re: milena i Johnny_B_Goode
4 Kwietnia, 2011 - 22:25
lubie zwierzęta i cieszy mnie los tego psiaka
Dobosz
Dobosz
DOBOSZ
4 Kwietnia, 2011 - 22:34
Zapewne sporo osób uważa, że zajmuję się duperelami. Zdaję sobie sprawę w ogromu tragedii, jaki dotknął Japończyków, ale dlaczego nie radować się chociaż takim maleńkim happy endem?
Pozdrawiam
Sigma
Dzięki.
5 Kwietnia, 2011 - 00:47
Piękna wiadomość!
Pozdrawiam wszystkich, których to wzruszyło...
http://www.nessundormablog.com
Nessun Dorma
5 Kwietnia, 2011 - 08:21
Pozdrawiam serdecznie
Sigma
Zawsze wiadomości tego rodzaju przywracają mi wiarę w człowieka
4 Kwietnia, 2011 - 22:29
.............. dzięki SIGMA !!
Tak, są to wiadomości które pozwalają wierzyć w Ludzi.
Pozdrawiam
maruś
4 Kwietnia, 2011 - 22:35
Cieszę się ;) i pozdrawiam
Sigma
Piesio - mistrz niewerbalnej komunikacji:-)
4 Kwietnia, 2011 - 23:13
Dziękuję Ci Sigmo za tę notkę.
Pozdrawiam serdecznie
drago
dragomir
5 Kwietnia, 2011 - 08:16
Dziękuję! Prawdziwy psi dżentelmen. i to spojrzenie!Chciałam w zamian załączyć zdjęcie naszej zbójeckiej trójki, ale pojęcia nie mam, jak w komentarzu załącza się zdjecia ;(
Jak tak, to tak - zamiast tego dam przepiękne tłumaczenie Barańczaka - Jabberwocky z Alicji po drugiej stronie lustra
Dziaberliada
Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogowie
I rcie grdypały z mrzerzy.
O strzeż się, synu, Dziaberłaka!
Łap pazurzastych, zębnej paszczy!
Omiń Dziupdziupa, złego ptaka,
Z którym się Brutwiel piastrzy!
A on jął w garść worpalny miecz:
Nim wroga wdepcze w grzębrną krumać,
Chce tu, gdzie szum, wśród drzew Tumtum
stać parę chwil i dumać.
Lecz gdy tak tonie w dumań gląpie,
Dziaberłak płomienistooki
Z dala przez gąszcze tulżyc tąpie,
Brdli, bierze się pod boki!
Ba-bach! Ba-bach! I rach, i ciach
Worpalny brzeszczot cielsko ciachnął!
A on wziął łeb i poprzez step
W powrotny szlak się szlachnął.
Tyżeś więc ubił Dziaberłaka?
Pójdź, chłopcze, chlubo jazd i piechot,
Objąć się daj! Ho-hej! Ha-haj!,
Rżał rupertyczny rechot.
Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogovie
I rcie grdypały z mrzerzy.
I chociaż powyższe tłumaczenie bije na głowę wszystkie dotychczasowe, ale pierwszy wers w tłumaczeniu Słomczyńskiego wciąż bardzo mi się podoba:
Było smaszno, a jaszmije smukwijne
Świdrokrętnie na zegwniku wężały,
Peliczaple stały smutcholijne
I zbłąkinie rykoświstąkały.
Pozdrawiam
Sigma
Mobilis in mobili. Wyspiarze - na ląd!
6 Kwietnia, 2011 - 00:57
To nie jest tłumaczenie - to jest łaska Sigmo. Mobilis in mobili.
Wyspiarze - na ląd!
Pamiętam również Dżabbersmoka w tłumaczeniu Joe Alexa. Słomczyński... Przeniezwykła postać - z okolicznościami towarzyszącymi, stanowiącymi materiał na grubą powieść. Nawet jakieś rodzinne, z nici krakowskiej, zaszłości towarzyskie wystąpiły onegdaj. (Że się tak ęteligętnie zregionalizuję.)
Sigmo, spójrz proszę: trzy linki, historycznie zstępujące - wiodące właściwie do wprost Konfederatów. Piękny "bridge over troubled water", jak o tym pomyślę. I fascynujące historie - rewelacyjny temat dla np. Grzegorza Brauna, tym bardziej, że tam blisko ma rodzinę.
http://tiny.pl/hd4vf
http://www.lwow.home.pl/amerykanie/amerykanie.html
http://www.muzeumpulaski.pl/html/pogrzebpulaskiego.html
Co do wrzucania zawartości multimedialnej.
Fotki własne należy umieścić na jakimś serwerze hostującym - ja lubię "przeklej", gdyż bez problemu obsługuje animowane gify, oraz "ImageShack", bo ma możliwiści i... jest popularny:-) Stamtąd otrzymujemy adres (dla pewności otwieram obrazek w pustym oknie przeglądarki - i wówczas kopiuję adres), który umieszczamy w okienku formatowania tekstu, po czym ustawiamy wielkość ilustracji - zwykle 300, 400 pixeli i gotowe.
Adres filmiku wklejamy w znacznik: [video:i tutaj, zaraz po dwukropku wklejamy adres filmiku]
Sigmo, proszę o wyrozumiałość, gdybym coś przedobrzył - staram się być udolnie- pomocny, chociaż o wstydzie jedyny - z Sieci korzystam dopiero kilka lat. Wcześniej komputer służył mi wyłącznie do wypełniania arkuszy, ponieważ poglądy na "networka" miałem zbliżone do JK.
Moher, po prostu.
Serdeczności, jak zawsze
drago
dragomir
6 Kwietnia, 2011 - 10:10
O, dzięki za instrukcję! Chyba mi się udało. Przez całe lata traktowałam komputer jak ulepszoną maszynę do pisania, a tu proszę, jakie stwarza możliwości
Serdeczności
moherowa sigma
>Sigma
6 Kwietnia, 2011 - 11:01
Widzę, że się zmobilizowałaś. Brawo!
tadman
6 Kwietnia, 2011 - 11:36
Dziękuję. No, zmobilizowałam się ;) Ale ty wiesz, jak taki wysiłek intelektualny wycieńcza? Ledwo zyję
Pozdrawiam
Sigma
>Sigma
6 Kwietnia, 2011 - 12:50
Jeśli one są Twoje, to widać iż chyba zgłupiały dawno na Twoim punkcie. Te wiernopoddańcze pyski i ślepia wpatrzone.
tadman
6 Kwietnia, 2011 - 15:32
One są moje, ale akurat na zdjęciu figuruje moja przyjaciółka -też psiara. Goldeny to są psie kwintesencje przyjazności - dlatego są używane w dogoterapii. One kochają cały świat, a Bajbusowi to podejście się udzieliło ;)
Pozdrawiam serdecznie
Sigma
Tsunami Dog - Happy End
6 Kwietnia, 2011 - 11:06
Sigmo - Twoje pieski topią lody Antarktydy, Grenlandii - a także parę innych, pomniejszych zlodowaceń. Dzięki takim hun(d)cwotom następuje ocieplenie klimatu na tej planecie. Klimatu - międzyludzkiego:-)
Dzięki bardzo!
drago
dragomir
6 Kwietnia, 2011 - 11:34
O, dziękuję za video z ogoniastym!
Na tym domowym zdjęciu - ten środkowy, Bajbus, jeszcze marnie wygląda, bo jest świeżo po uratowaniu - bylismy na spacerze w Borach Tucholskich i przechodząc przez śródleśne gospodarstwo zobaczyliśmy na łańcuchu potwornie wychudzonego psa. Spytaliśmy gospodyni, czemu pies nie ma choćby wody (był pieroński upal), a babina na to, że pies jest "na zdechnięcie", bo nie szczeka, a jak nie szczeka, to znaczy zły stróż. I tak dorobiliśmy się trzeciego psa. A teraz ludzie pukają się w głowę, jak widzą nasze stado ;)
Ale co za szczęście, że on nie szczeka ;)A goldeny w ogóle są milkliwe.
Pozdrawiam serdecznie
Sigma
Re: URATOWANO PSIEGO ROZBITKA – OFIARĘ TSUNAMI
4 Kwietnia, 2011 - 23:40
Ojej, jaki fajny psiutek... :)))
pp
5 Kwietnia, 2011 - 08:20
Sama słodycz kundelkowa ;)
Pozdrawiam
Sigma