70 ROCZNICA ZBRODNI WOŁYŃSKIEJ OPRACOWANIE IPN "GOŚĆ NIEDZIELNY"

Obrazek użytkownika Aleszumm
Kraj

70 ROCZNICA - ZBRODNIA WOŁYŃSKA 1943 – 2013

Instytut Pamięci Narodowej „Gość Niedzielny”

]]>http://ipn.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0005/114836/GN_dodatek_IPN_2013_Wolyn.pdf]]>

 

Zbrodnia wołyńska pozostaje najmniej znaną częścią tragedii Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej. O zbrodniach niemieckich mówiło się w czasach PRL, sowieckie przypomniała III RP, natomiast pamięć o zbrodniach nacjonalistów ukraińskich długo pozostawała zamknięta wyłącznie w kręgu rodzin oraz środowisk kresowych. Tymczasem zagłada polskiej społeczności na Wołyniu nie ma precedensu, nawet w tragicznych latach II wojny światowej. Zgromadzone w tym zeszycie teksty przedstawiają genezę konfliktu na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, jego przebieg oraz skalę ludobójczej czystki etnicznej, wykonanej przez oddziały UPA. Wraz ze swoimi parafianami ginęli tam często duchowni obu obrządków Kościoła katolickiego, a także prawosławni. Byli zabijani tylko dlatego, że nie chcieli opuszczać swoich zagrożonych owczarni. Im wszystkim należy się szczególny hołd, bez względu na narodowość i wyznanie. Podobnie jak tym, którzy w tym piekle ratowali swoich sąsiadów, narażając własne życie. Ofiarom zbrodni wołyńskiej należy się prawdziwa opowieść o ich tragicznej historii oraz trwałe miejsce w naszej pamięci. Dopiero wtedy będziemy gotowi do procesu, który Jan Paweł II nazwał we Lwowie „oczyszczaniem

pamięci historycznej”.

 

                                                                                         ANDRZEJ GRAJEWSKI

 

NIEPAMIĘĆ WOŁYNIA

 

Za sprawą politycznego sporu wokół projektów uchwały Sejmu sprawa zbrodni

wołyńskiej stała się w ostatnich tygodniach przedmiotem zainteresowania mediów. Wydawać by się mogło, że oznacza to, iż wiedza o tej jednej z największych zbrodni popełnionych na Polakach w czasie II wojny światowej jest już powszechna.

Nic bardziej mylnego. W przeprowadzonych 5 lat temu badaniach CBOS

39 proc. ankietowanych stwierdziło, że „coś o tym słyszałem, ale niewiele”, zaś 20

proc. twierdziło, że słyszało „wiele”. Jednakże bardziej szczegółowe pytania ujawniły rzeczywisty brak wiedzy zdecydowanej większości uczestników sondażu. Tylko co trzeci z nich prawidłowo wskazał, kto padł ofiarą zbrodni, zaś co piąty mniej lub bardziej precyzyjnie był w stanie określić sprawców. Sondaż pokazał znaczący spadek wiedzy przeciętnego Polaka na temat zbrodni wołyńskiej w porównaniu

z badaniem przeprowadzonym w 2003 roku.

 

STAN NIEWIEDZY

Przyczyn takiego stanu rzeczy zapewne jest wiele, począwszy od pomijania tego

trudnego tematu w edukacji, skończywszy na jego nieobecności w kulturze masowej. Stan wiedzy Ukraińców jest jeszcze gorszy, co wykazało badanie z 2003 roku (później, jak się wydaje, już ich nie prowadzono). Dialog polsko-ukraiński związany z trudną

przeszłością toczy się już ponad ćwierć wieku. Zapoczątkowało go spotkanie biskupów polskich i greckokatolickich hierarchów z ukraińskiej diaspory w Watykanie w 1987 roku. Arcybiskup Myrosław Lubaczywśkyj i kard. Józef Glemp mówili wówczas o pojednaniu i odpuszczaniu win. Dialog ten po latach wznowiono i kontynuowano pod patronatem Jana Pawła II. Jego zwieńczeniem, już po śmierci polskiego papieża, stał się wspólny list biskupów (polskich rzymskokatolickich i ukraińskich greckokatolickich). Wspominano w nim o akcie „wzajemnego przebaczenia”.

Po powstaniu niepodległej Ukrainy szybko nawiązano także dialog polityczny. Polska

stała się głównym sprzymierzeńcem Ukrainy w jej proeuropejskich aspiracjach. W 2003 roku, w 60. rocznicę zbrodni, doszło do historycznego spotkania prezydentów obu państw w Pawliwce (Porycku), parlamenty przyjęły

jednobrzmiącą deklarację. Zarówno w przemówieniach głów państw, jak i w uchwałach

parlamentów znalazły się słowa wzywające do przebaczenia i pojednania.

Wydawać by się mogło, że sprawa została zamknięta. Tymczasem w przededniu 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej sytuacja nie skłania do optymizmu. Przygotowanego listu Wołyńskiej Rady Kościołów nie podpisał biskup rzymskokatolicki, nie będzie żadnych wspólnych uroczystości państwowych na wysokim szczeblu. Czy to oznacza, że po ponad 20 latach dialog polsko-ukraiński powrócił do punktu wyjścia?

Zapewne aż tak radykalny sąd nie jest uprawniony, mówić jednak możemy o poważnym impasie, aczkolwiek nadzieję rozbudza podpisana

w momencie kierowania tego dodatku do druku wspólna deklaracja Kościołów.

 

WSPÓLNE ZADANIE

Jedną z  najistotniejszych odpowiedzi na to pytanie upatruję w opisanej powyżej powszechnej niewiedzy Polaków i Ukraińców. Nie można doprowadzić do pojednania między narodami w sytuacji, gdy większość obywateli nie orientuje się, o jakich wydarzeniach mowa. Polacy i Ukraińcy potrzebują wiedzy o przeszłości, nawet jeśli jest to wiedza bardzo bolesna. Oba narody muszą sobie odpowiedzieć na pytanie,

jakie miejsce w ich historii zajmuje zbrodnia sprzed 70 lat. Wiele dla poznania przeszłości i upamiętnienia ofiar można zrobić wspólnie – począwszy od pracy nad imiennymi listami ofiar z obu stron, przez poszukiwanie i godne oznaczenie mogił, po wspólne projekty edukacyjne. Wydając ten dodatek, przygotowany przez

Instytut Pamięci Narodowej i redakcję „Gościa Niedzielnego”, czynimy mały, ale niezbędny krok na drodze do upowszechnienia wiedzy o zbrodni wołyńskiej. Jestem przekonany, że jest to jednocześnie krok na drodze

do trwałego pojednania między dwoma sąsiednimi narodami, albowiem jego fundamentem jest prawda.

 

                                                                                       ŁUKASZ KAMIŃSKI

                                                                                             PREZES IPN

 

PRÓBA KWALIFIKACJI

W OCENIE PRAWNEJ WYDARZENIA NA WOŁYNIU WYCZERPUJĄ ZNAMIONA ZBRODNI LUDOBÓJSTWA.

„Gość Niedzielny” 14 lipca 2013 „Zbrodnia wołyńska 1943-2013”

 

Prokuratorzy pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) prowadzili i prowadzą wiele śledztw dotyczących zbrodni polegających na zabójstwach osób narodowości polskiej, dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów na terenie przedwojennych województw wschodnich II Rzeczypospolitej. Przedmiotowe zbrodnie miały miejsce na okupowanym przez Niemców Wołyniu i w Galicji Wschodniej, w okresie od lutego 1943 roku do lutego 1944 roku, i powszechnie nazywane są rzezią wołyńską. Opisane czyny, jako zaistniałe na obszarze II Rzeczypospolitej w okresie II Wojny Światowej, na mocy Ustawy z dnia 18 grudnia 1998 roku o  Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu należą do właściwości rzeczowej pionu śledczego IPN.

 

CELEM BYŁO ZNISZCZENIE POLSKIEJ GRUPY 

Zbrodnicze działania, które zostały podjęte przez sprawców w ramach zaplanowanej

akcji ukraińskich nacjonalistów, miały na celu zniszczenie w całości polskiej grupy narodowościowej, zamieszkującej na opisanych terenach. W tym miejscu wskazać należy na uregulowania zawarte w art. 6 pkt c statutów norymberskich, które zawierają definicję tego rodzaju naruszeń prawa międzynarodowego. W rozumieniu wskazanych uregulowań, zbrodnie przeciwko ludzkości obejmują morderstwa, eksterminację i inne nieludzkie czyny popełnione w stosunku do ludności cywilnej przed lub podczas wojny z przyczyn politycznych, rasowych lub religijnych, pozostających w zakresie właściwości Międzynarodowego Trybunału Wojskowego. Wskazane czyny przestępne, charakteryzujące się zamiarem ludobójczym (dolus specialis), wyczerpują znamiona zbrodni ludobójstwa, określonej w „Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa”, uchwalonej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych 9 grudnia 1948 roku, ratyfikowanej przez Polskę 22 września 1950 roku (Dz. U. 1952. 2.9). Artykuł II Konwencji zawiera definicję zbrodni ludobójstwa, wskazując, że polega ona na podejmowaniu czynów (w tym zabójstw, poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego) w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych jako takich. Artykuł V Konwencji nałożył na Umawiające się Strony obowiązek wydania „przepisów prawnych koniecznych dla wykonania postanowień niniejszej Konwencji, a w szczególności do skutecznego karania winnych ludobójstwa…”.

 

W ŚWIETLE PRAWA POLSKIEGO

 

Polski system prawa karnego, aż do czasu wejścia w życie obecnie obowiązującego kodeksu karnego, nie zawierał norm specjalnych, regulujących odpowiedzialność karną za zbrodnie przeciwko ludzkości. Powyższe rodziło skutki tego rodzaju, że do czasu wydania takich przepisów (Kodeks karny z 1997 roku), zakazy i nakazy określone w prawie międzynarodowym znalazły swoje odniesienie jedynie w znamionach przestępstw „pospolitych”. Kodeks karny z 1932 roku nie zawierał przepisów penalizujących działanie tego rodzaju (zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym zbrodnie ludobójstwa). W tym miejscu podnieść należy, że twórcą pojęcia „ludobójstwo” oraz jednym z projektodawców ww. Konwencji był polski prawnik Rafał Lemkin. Pionierskie rozważania dotyczące tego rodzaju zbrodni zostały przez niego zawarte w opracowaniu „The Axis Rule in Occupied Europe”, wydanym w 1944 r. w USA. W toku prac kodyfikacyjnych, poprzedzających wejście w życie Kodeksu karnego z 1969 roku, przewidywano objęcie omawianych zbrodni odrębnym rozdziałem. Postulaty tego rodzaju zawierały projekty kodeksu karnego z 1956 oraz 1963 roku. W toku ówczesnych prac sejmowych nad projektem ustawy karnej uznano, że problematyka omawianych zbrodni, określonych w prawie międzynarodowym, powinna być uregulowana w odrębnej ustawie, lecz do uchwalenia tego rodzaju aktu prawnego nie doszło. Zauważyć jedynie należy, że art. 109 kodeksu karnego z 1969 r. wyłączał zastosowanie instytucji przedawnienia w odniesieniu do zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. W aktualnie obowiązującym Kodeksie karnym w rozdziale XVI, zatytułowanym „Przestępstwa przeciwko pokojowi ludzkości oraz przestępstwa wojenne”, w art. 118, spenalizowano zbrodnię ludobójstwa, w tym, w postaci stadialnej, przygotowania (art. 118 par. 3). Dla określenia możliwości zastosowania uregulowań zawartych we wskazanej Konwencji, implementowanych do polskiego systemu prawnego – mając przy tym na uwadze kwalifikację prawną przestępstw popełnionych przez nacjonalistów ukraińskich, polegających na zabójstwach lub spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osób narodowości polskiej – zasadnicze i pierwszorzędne znaczenie mają reguły gwarancyjne, zawarte w polskiej ustawie karnej, a w szczególności zakaz działania wstecz ustawy wprowadzającej lub zaostrzającej odpowiedzialność karną.

W tym stanie rzeczy stwierdzić należy, że przepis art. 118 kk. nie znajduje zastosowania dla prawno-karnej oceny przedmiotowych zbrodni. Omawiane zabójstwa, a także spowodowanie poważnego uszczerbku na zdrowiu, wypełniające znamiona zbrodni ludobójstwa, należy kwalifikować na podstawie przepisów części szczególnej kodeksu karnego, opisujących wskazane zbrodnie w typie podstawowym lub kwalifikowanym. W realiach przedmiotowych śledztw, przy uwzględnieniu reguły względności, określonej w art. 4 par. 1 kk., zasadne wydaje się przyjęcie, że omawiane czyny wyczerpały znamiona przestępstw z art. 225 kk. z 1932 roku, art. 235 kk. z 1932 roku, będących równocześnie zbrodniami ludobójstwa. Dla pełnego opisu znamion tych zbrodni niezbędne jest zatem uwzględnienie w procesie subsumpcji przepisu art. 3 Ustawy o IPN. Wskazany przepis stanowi, że zbrodniami przeciwko ludzkości są w szczególności zbrodnie ludobójstwa w rozumieniu Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa (zobacz także, R. Ignatiew „Kilka uwag o kwalifikacji zbrodni zabójstwa w praktyce śledczej IPN” – „Zbrodnie przeszłości, t. 4, Ściganie” IPN Warszawa 2012).

 

                                                                          WALDEMAR SZWIEC

                                                            NACZELNIK ODDZAŁOWEJ KOMISJI ŚCIGANIA

                                       ZBRODNI PRZECIWKO NARODOWI POLSKIEMU W KRAKOWIE

 

GENEZA I PRZEBIEG

 

LUDOBÓJCZA CZYSTKA

 

Historia stosunków polsko-ukraińskich aż nadto obfituje w krwawe zatargi i dramatyczne wydarzenia. Dla Polaków szczególnie tragicznym fragmentem

historii jest ludobójcza czystka etniczna, przeprowadzona w latach 1943–1945 przez

Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię.

 

Genezy tych wydarzeń można doszukiwać się w drugiej połowie XIX w., kiedy to doszło do polskiego i ukraińskiego przebudzenia narodowego. Czynnikiem

wywołującym konflikt był problem granic pomiędzy przyszłymi państwami, gdyż Polacy i Ukraińcy rościli pretensje do tych samych ziem. Do najostrzejszego sporu doszło w Galicji Wschodniej, gdzie w latach 1918–1919 miała miejsce polsko--ukraińska wojna, zakończona zwycięstwem Polski. Jednak społeczność zachodnio ukraińska nigdy się z tą przegraną nie pogodziła i nie zrezygnowała z walki o niepodległość.

 

BALAST MIĘDZYWOJENNEGO XX-LECIA

W latach 30. XX w. w podziemiu ukraińskim działającym w Polsce zaczęli dominować ludzie młodzi, którzy w wojnie 1918–1919 nie zdążyli wziąć udziału. Byli oni wyznawcami skrajnie nacjonalistycznej ideologii płynącej z zachodniej Europy i zafascynowani poglądami Dmytro  Doncowa, człowieka, który stworzył ukraińską wersję integralnego nacjonalizmu. Grupa zwolenników tej ideologii, skupiona w powstałej w 1929 roku Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, była gotowa na wszelkie poświęcenia w imię uzyskania niepodległości, ale też na popełnienie zbrodni. Na wzrost poparcia dla OUN miała też wpływ niesprawiedliwa wobec mniejszości narodowych przedwojenna polityka państwa polskiego. Narodowi demokraci wręcz uważali, że Ukraińcy nie są narodem. Ich zdaniem, istniała jedynie wąska grupa ukraińskiej inteligencji, jaką należało izolować, oraz masa etniczna, z której można uformować „dobrych Polaków”. Także piłsudczykom, realizującym program asymilacji państwowej, zdarzało się podejmować działania co najmniej nieszczęśliwe.

W 1930 r. w odpowiedzi na sabotaże i prowokacje OUN władze sanacyjne przeprowadziły pacyfikacje – co prawda bez rozlewu krwi, ale z pobiciami, przeszukaniami i niszczeniem dobytku. Te dokuczliwe i upokarzające działania wywołały oczywiście niechęć do państwa polskiego. Wielu Ukraińców czuło się obywatelami drugiej kategorii. Wybuch II wojny światowej wielu Ukraińców odebrało jako szansę na zdobycie niepodległego państwa. OUN, od 1940 r. podzielona na dwie frakcje, od nazwisk przywódców nazywane banderowcami i melnykowcami,za głównych wrogów uznawała ZSRS i Polskę, natomiast w III Rzeszy widziano państwo, które jako jedyne w Europie jest zainteresowane powstaniem niepodległej Ukrainy. Uderzenie Niemiec na ZSRS w 1941 r. przyniosło jednak ukraińskim nacjonalistom rozczarowanie. Niemcy nie tylko nie stworzyli państwa ukraińskiego, ale w dodatku wprowadzili na okupowanych terenach bezwzględny system okupacyjny.

FORMOWANIE UPA

W tej sytuacji na przełomie 1942/1943 r. OUN--Bandery postanowiła przystąpić do tworzenia oddziałów partyzanckich i rozpoczęcia walki jednocześnie z Niemcami, Sowietami i Polakami. W ciągu 1943 r. oddziały leśne OUN-Bandery, używające nazwy Ukraińska Powstańcza Armia, odniosły szereg sukcesów w walkach z Niemcami i partyzantką sowiecką, szybko stając się na Wołyniu liczącą się,

kilkunastotysięczną siłą zbrojną. Banderowcy jeszcze w 1942 r. podjęli decyzję, by w momencie przystąpienia do otwartej walki zbrojnej jednocześnie rozpocząć akcję wysiedlania pod groźbą śmierci wszystkich Polaków i Żydów, przy czym zakłada-

no, że od razu wymorduje się tzw. polski aktyw (czyli lokalnych przywódców – księży, nauczycieli itp.). Na początku 1943 r. kierownik wołyńskiej OUN-B i dowódca UPA Dmytro Klaczkiwski „Kłym Sawur” rozkazał wręcz, aby na Wołyniu dokonać pełnej fizycznej eksterminacji Polaków. 9 lutego 1943 r. oddział UPA wymordował pierwszą polską wieś Parośle. Za nią poszły następne – do czerwca 1943 r. zginęło 9 tys.

Polaków. Te pierwsze napady często były okrutne, dokonywane np. siekierami. Prawdopodobnie banderowcy czynili tak świadomie – chcieli bowiem poprzez punktowe wymordowanie wiosek skłonić pozostałych Polaków do ucieczki, a jednocześnie ukryć z premedytacją organizowaną ludobójczą czystkę pod pozorem rzekomego buntu ludowego. Dlatego od samego początku do udziału w napadach – np. na Janową Dolinę w kwietniu 1943  roku, gdzie zginęło około 600 osób – przymusowo mobilizowano chłopów.

TRAGICZNE LATO 1943 ROKU

Masowy charakter antypolskie czystki przybrały w niedzielę 11 lipca 1943 r. Tego dnia na Wołyniu upowcy ogółem zaatakowali 99 miejscowości. Ślady tej masowej zbrodni możemy odnaleźć nawet w opublikowanych dokumentach ukraińskich. W sprawozdaniu „Z bojów zahonu Siczi” czytamy: „11 VII 43 r. na Byskupczyn (Biskupicze) z bojówki nr 6 wyjechało 30 ludzi, żeby prowadzić likwidację seksotów [czyli tajnych współpracowników; poprzez stawianie takich zarzutów banderowcy chcieli usprawiedliwić swoje działania – dopisek G. M.] rekrutowanych spośród ludności polskiej. Zniszczono około 2000 osób. Po naszej stronie ofiar nie było”. W lipcu i sierpniu 1943 r. zginęło na Wołyniu co najmniej około 20 tys. Polaków. Ciekawe, że kierownictwo OUN nakazywało również niszczenie wszelkich świadectw polskiej obecności na terenach objętych czystkami. W jednym z rozkazów polecano:

 

„Likwidować ślady polskości”:

a) Zniszczyć wszystkie ściany kościołów i innych domów modlitewnych.

b) Zniszczyć drzewa rosnące przy domach, tak żeby nie pozostały znaki, że kiedyś mógł tam ktoś żyć (nie niszczyć drzew owocowych przy drogach).(...) Zniszczyć wszelkie polskie domy, w których wcześniej żyli Polacy (jeśli w tych budynkach mieszkają Ukraińcy – należy je koniecznie rozebrać i zrobić z nich ziemianki); (…). Zwrócić uwagę jeszcze raz na to, iż jeśli ostanie się cokolwiek polskiego, to Polacy będą zgłaszali pretensje do naszych ziem”. W dniach 21–25 sierpnia 1943 roku w województwie tarnopolskim odbył się III Zjazd OUN-B, zwołany z inicjatywy nowego kierownika organizacji Romana Szuchewycza. W jego trakcie doszło do sporu pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami poczynań „Kłyma Sawura”.

Choć pojawiały się głosy, „że UPA skompromitowała się swoimi bandyckimi działaniami przeciwko polskiej ludności, tak jak OUN skompromitowała siebie współpracą z Niemcami”, to jednak większość delegatów, w tym sam R. Szuchewycz, stanęła po stronie Klaczkiwskiego.

 

CZYSTKI W GALICJI

Jednocześnie kierownictwo OUN postanowiło przeprowadzić antypolską akcję także na terytorium Galicji, choć w tym wypadku zamiast eksterminacji polskiej ludności zamierzano – zgodnie z planem z końca 1942 r. – „jedynie” wypędzić ją pod groźbą śmierci. OUN-B w Galicji Wschodniej już w drugiej połowie 1943 r. przystąpiła do wybijania tzw. polskiego aktywu (księży, nauczycieli, leśników). W kolejnym etapie napadano na wybrane polskie wioski, przede wszystkim te, w których istniała silna samoobrona. Najpóźniej w marcu 1944 r. Główne Dowództwo UPA wydało rozkaz, aby na początku kwietnia w całej Galicji Wschodniej przystąpić do masowej akcji wypędzania Polaków. W maju 1944 r. rozkaz ten z instrukcją, jak ma wyglądać wypędzanie Polaków, ponownie rozesłano do dowódców UPA. Czytamy tam: „Z uwagi na oficjalne stanowisko polskiego rządu w sprawie współpracy z Sowietami należy Polaków z naszych ziem usuwać. Proszę to tak rozumieć: dawać polskiej ludności polecenia wyprowadzenia się w ciągu kilku dni na rdzenne polskie ziemie. Jeśli tego nie wykona, wtedy wysyłać bojówki, które mężczyzn będą likwidować, a chaty i majątek palić (rozbierać). Jeszcze raz zwracam przy tym uwagę na to, żeby Polaków wzywać do opuszczenia ziemi i dopiero później likwidować, a nie na odwrót (proszę na to zwrócić szczególną uwagę)”.Nawet z tekstu rozkazu widać, że niższe komórki organizacji często go nie przestrzegały, zabijając wszystkich napotkanych Polaków. Masową antypolską akcję rozpoczęto w Galicji w rzymskokatolicką Wielkanoc – w pierwszych dniach kwietnia 1944 r. Do końca czerwca antypolskie czystki objęły już całą Galicję Wschodnią. Pomimo oficjalnych rozkazów UPA, przebieg antypolskiej akcji w Galicji nierzadko był tak okrutny, że nawet niektórzy nacjonaliści nieśmiało sugerowali, by wstrzymać dalsze napady. Jeden z działaczy OUN tak uzasadniał podobną propozycję: „opór polskich samoobron zmalał do tego stopnia, że ukraińskie środki robią wrażenie niemieckich akcji przeciwko Żydom(..). „Uważam, iż osiągnęliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy. Czy z Galicji wyjedzie jeszcze 1000 Polaków, mniej czy więcej, nie gra już roli”. 

SAMOOBRONA

W obronie polskiej ludności stanęło polskie podziemie, organizując bazy samoobrony i oddziały partyzanckie prowadzące walkę z UPA. Tylko w grudniu 1944 roku miało miejsce co najmniej 55 ataków na polskie wioski, m.in. na Ihrowicę, gdzie zabito w wigilię Bożego Narodzenia około 80 Polaków.  Na podstawie istniejących danych naukowych można stwierdzić, że w wyniku akcji OUN – B i UPA poniosło śmierć około 100 tysięcy Polaków ( najwięcej, bo aż 60 tysięcy na Wołyniu). Niektórzy badacze potwierdzają śmierć około 200 tysięcy Polaków w wyniku zbrodni ludobójstwa OUN – UPA).

 

WIERNI DO KOŃCA

 

Kościół rzymskokatolicki na Kresach poniósł ogromne ofiary z rąk okupantów sowieckiego i niemieckiego oraz w wyniku zbrodniczej akcji ukraińskich

nacjonalistów. Tereny te pod względem kościelnym podlegały Metropolii Lwowskiej, w skład której wchodziły: archidiecezja lwowska, diecezja łucka oraz diecezja przemyska. Metropolia straciła 167 księży diecezjalnych, 59 członków różnych zakonów tam działających oraz 29 kapelanów wojskowych. W archidiecezji lwowskiej zginęło 90 księży oraz 43 zakonników, w diecezji łuckiej – 41 księży i 11 zakonników, natomiast w przemyskiej – 36 kapłanów i 5 zakonników. Księża ginęli na skutek prześladowań ze strony wszystkich trzech wrogów. Śmierć z rąk niemieckich poniosło 59 duchownych, z sowieckich – 62, natomiast skutkiem działań nacjonalistów ukraińskich życie straciło łącznie 75 księży i zakonników.

W wyniku działań wojennych zginęło 24 kapłanów, nie znamy do dziś okoliczności śmierci 6 księży.

 

OFIARY NA WOŁYNIU

 

Wrogie działania nacjonalistów ukraińskich rozpoczęły się już w 1939 r. – wtedy to we Lwowie zginął kleryk Józef Janas. Na Wołyniu jesienią zamordowano też franciszkanina z Niepokalanowa, brata Kazimierza Fidelisa Świeżewskiego. Wraz z grupą młodych zakonników szukał tu schronienia przed Niemcami. Kolejnych 4 kapłanów poniosło śmierć od czerwca do października 1941 r. na terenie archidiecezji lwowskiej.

 

W Komarnie (diecezja przemyska) 21 lipca Ukraińcy zamordowali brata Jana Franciszka Ksawerego Gałka, bernardyna z klasztoru lwowskiego. Tragiczne były lata następne, gdy nasiliły się masowe mordy przeprowadzane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej. Na Wołyniu (diecezja łucka) w 1943 r. zginęło 12 księży diecezjalnych oraz 5 zakonników. W jedną niedzielę, 11 lipca 1943 r., zamordowano ok. 10 tys. Polaków w 99 miejscowościach, głównie w kościołach, w czasie Mszy św. Ksiądz Bolesław Szawłowski, proboszcz w Porycku, został ostrzeżony o napadzie planowanym na uczestników kolejnej Mszy św. Polecił ministrantom, by uprzedzili parafian o zagrożeniu. Wielu jednak nie uwierzyło i przyszło do kościoła. Zginęło około 200 osób, głównie kobiety i dzieci, a także ks. Szawłowski. W podobnych okolicznościach wraz z parafianami zginęli: ks. Józef Aleksandrowicz w Zabłotcach, ks. Jan Kotwicki w Chrynowie, ks. Konstanty Turzański w Wyszogródku.

 

30 sierpnia 1943 r. przeprowadzona została likwidacja wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka. Zamordowano ponad tysiąc osób. Zginął też proboszcz ks. Stanisław Dobrzański oraz brat Józef Harmata, chrystusowiec, który w rodzinnej wsi chciał przetrwać wojnę. W grudniu we wsi Okopy zamęczono w okrutny sposób ks. Ludwika Wrodarczyka, oblata rodem z Radzionkowa (trwają obecnie starania o jego beatyfikację).

 

W ARCHIDIECEZJI LWOWSKIEJ

 

W tym samym 1943 r. w archidiecezji lwowskiej z rąk ukraińskich straciło życie 9 kapłanów. Śmierć poniósł także ks. Władysław Klakla. 14 września jechał on do Lwowa, z misją przekazania arcybiskupowi pisemnego sprawozdania o mordowaniu ludności polskiej w dekanacie Trembowla. Został zamordowany w pociągu, z wyroku UPA.

 

Prześladowania ludności polskiej na terenie archidiecezji lwowskiej nasiliły się w 1944 r. Nacjonaliści ukraińscy zamordowali tu w ciągu tego jednego roku aż 18 kapłanów. W lutym z rąk Ukraińców zginęło też 4 bernardynów z klasztoru we Fradze. W marcu ofiarą mordów padła ludność, która schroniła się w klasztorze dominikanów w Podkamieniu. Zginęło ponad 300 osób, 3 zakonników, a także parafianie z Poczajowa (diecezja łucka) z proboszczem, ks. Stanisławem Fijałkowskim. Tu szukali schronienia przed Ukraińcami. W kościele poryckim 16 stycznia 1944 r. został zastrzelony ks. Stanisław Grzesiak. Podczas ewakuacji ludności polskiej ze Skurcza do Włodzimierza poszedł on jeszcze do świątyni w Porycku, by pomodlić się za zamordowanego tam ks. B. Szawłowskiego. W 1944 r. zginęło też 4 kapłanów diecezji przemyskiej. Ostatni rok wojny przyniósł śmierć 6 kapłanom archidiecezji lwowskiej. Ksiądz Stefan Jurasz zginął 2 lutego 1945 r. we wsi Czerwonogród, gdy Ukraińcy napadli na przygotowujących się już do ekspatriacji mieszkańców.

Natomiast ks. Józef Skrabalak zginął już po zakończeniu wojny. Przetrwał on spalenie przez Ukraińców 20 kwietnia 1944 roku, w święta Wielkanocne, parafii Budki Nieznanowskie w dekanacie Gliniany, gdzie był proboszczem od 1935 roku. Wyjechał na teren diecezji przemyskiej, zamieszkał u matki przebywającej w rodzinnej miejscowości Temeszów. Tu posługiwał jako duszpasterz w parafii w Dydni. W Temeszowie został ranny w czasie napadu UPA, w nocy z 27 na 28 maja; zmarł następnego dnia w szpitalu w Sanoku. Kapłani metropolii lwowskiej z rąk ukraińskich ginęli podczas napadów, gdy sprawowali czynności liturgiczne, również w czasie Mszy świętej. Kościół nie był już tradycyjnym miejscem schronienia, azylem, stał się miejscem śmierci. Kilku księży zamordowanych zostało podczas pogrzebu lub gdy wracali od posług kapłańskich. Ojciec Jan Borrell, pijar z Lubieszowa, poszedł na cmentarz, gdzie znajdował się masowy grób pomordowanych w okolicy Polaków.

Według zeznań świadków, „staruszek ks. Jan poszedł się nad tym grobem pomodlić.

Ale jego otoczenie było zaminowane. Ksiądz stanął na minie, która mocno zraniła mu nogi”. Zmarł po 4 dniach, w wieku 76 lat.

 

TORTURY I ŚMIERĆ

 

Księża byli również mordowani na plebaniach, wywabiani pod różnymi pretekstami, porywani po drodze, wyciągani do lasu – ginęli okrutną śmiercią. Nacjonaliści stosowali często tortury, ranili, obdzierali ze skóry, polewali wrzątkiem, bili pałkami, kijami, rzucali w poranionych nożami, cięli siekierami. Ksiądz Karol Baran został przepiłowany. Zdarzało się, że gdy kapłan zdołał umknąć, szukano go i zabijano.

Umęczonych, lecz jeszcze żywych księży Hieronima Szczerbickiego i Jerzego Cimińskiego wrzucono do studni w pobliżu Wołkowyjów. Podobnie postąpiono z ks. Piotrem Walczakiem, kapłanem diecezji sandomierskiej, który jako emeryt zamieszkał w rodzinnym majątku na terenie parafii Nieświcz

w dekanacie łuckim. Księża ginęli z rąk nacjonalistów ukraińskich, nieraz mieszkańców miejscowości, w których posługiwali lub z okolicznych. Jednak czasem to właśnie sąsiedzi Ukraińcy ostrzegali przed niebezpieczeństwem, pomagali lub też informowali o losie kapłanów. Różna była też postawa duchownych greckokatolickich.

Według zeznania Hrycia Medyńskiego, rozstrzelanego przez Niemców w Stanisławowie, inicjatorem mordów ludności z okolic Skoromoch (także księży Antoniego Wierzbowskiego i Tadeusza Strońskiego) byli greckokatolicki proboszcz oraz wójt.

W styczniu 1944 roku zamordowano w Markowej ok. 40 Polaków oraz administratora parafii, ks. Mikołaja Ignacego Ferenca. Pogrzeb ofiar w ukraińskie Święto Jordanu 19 stycznia ściągnął 3 tys. wiernych i 8 księży z okolic. Ksiądz Szczurowski na znak protestu nie urządził święcenia Jordanu, ale odprawił Mszę św. za pomordowanych. 30 stycznia zaś opuścił parafię, oświadczając swoim wiernym: „Nie chcę umierać wśród bandytów. Szkoda mojej 30-letniej pracy”. Losy niektórych księży nie zostały dokładnie poznane, wielu z nich nie ma swoich grobów, ich ciał bowiem nie udało się odnaleźć. Niektóre groby zostały zapomniane bądź zniszczone. Dlatego tak ważne jest dokumentowanie działalności tych księży. To swego rodzaju pomniki, którymi ich upamiętniamy.  WERONIKA PAWŁOWICZ

 

NIEUKARANY POLSKI HOLOCAUST

ZBRODNIE LUDOBÓJSTWA NA NARODZIE POLSKIM

 

SUTANNA UMACZANA W KRWI

 

Artykuł „Sutanna umaczana we krwi” (podstawowy dokument tekstu) jest zbiorem cytatów z książek różnych autorów przedstawiających zachowanie duchowieństwa ukraińskiego w stosunku do Polaków, Żydów i innych mniejszości narodowych zamieszkujących Wołyń i Małopolskę Wschodnią w czasie II RP.

W oparciu o posiadany przeze mnie zbiór książek historycznych uznanych historyków polskich, ukraińskich (Wiktor Poliszczuk „Ludobójstwo nagrodzone”, „Gorzka prawda”), amerykańskich ( Richard C. Lukas „Zapomniany Holocaust) poruszających m.in. problemy polsko – ukraińskie starałem się przedstawić różne zachowania duchowieństwa ukraińskiego na dawnych Kresach południowo - wschodnich II RP.

 

Najczęstszą jednak reakcją duchowieństwa, która nieodłącznie towarzyszyła odbywającym się mordom dokonywanym przez SB - OUN i UPA oraz przez inne organizacje nacjonalistyczne na Polakach, była milcząca zgoda.

 

Być może jedną z przyczyn była troska o własne bezpieczeństwo. Część duchowieństwa grecko – katolickiego i część prawosławnego była zaangażowana w kształtowanie nienawiści Ukraińców do Polaków, również i Żydów (swoich sąsiadów) którzy zamieszkiwali te same ziemie co Ukraińcy.

 

Niekiedy duchowieństwo ukraińskie występowało czynnie w dokonywanych zbrodniach na Polakach, zdarzało się że wręcz nimi kierowało i w nich uczestniczyło.

 

Były przypadki uczestnictwa w mordach na Polakach dzieci duchownych ukraińskich.

 

Ale też nieliczną grupę stanowili duchowni ukraińscy, którzy sprzeciwiali się mordom na Polakach w kazaniach jak też w sposób czynny pomagali Polakom i Żydom w przetrwaniu eksterminacji prowadzonej przez Ukraińców na ludności polskiej i żydowskiej.

 

Często duchowni ci, nierzadko wraz z rodzinami zostali zamordowani w sposób wyjątkowo okrutny, przez co nacjonaliści ukraińscy starali się zastraszyć duchowieństwo ukraińskie i zmusić do zaniechania jakiejkolwiek pomocy (w tym duchowej) mordowanym Polakom.

 

W opinii ocalałych Polaków wywodzących się z Wołynia i Małopolski Wschodniej jak również ich rodzin, postawa duchowieństwa ukraińskiego, w tym szczególnie greckokatolickiego sprzyjała postępowaniu nacjonalistów ukraińskich związanych z OUN – UPA i z pozostałych organizacji nacjonalistycznych, przyczyniła się do realizacji niczym nieskrępowanych planów nacjonalistów ukraińskich poprzez usunięcie (wymordowanie) Polaków i innych narodów, jak również usunięcie (zamordowanie) Ukraińców myślących inaczej niż banderowcy.

 

Banderowcy praktycznie nie liczyli się z nikim i z niczym, najważniejszym ich celem realizowanym w sposób bezwzględny i wyjątkowo okrutny było stworzenie Ukrainy zgodnie z ich ideami.

 

Wszyscy inni, którzy nie podzielali ich poglądów byli ich wrogami i należało ich zniszczyć. Ofiarami realizacji ich idei były tysiące ofiar (w tym Ukraińców), ginęli za to, że myśleli inaczej niż nacjonaliści z OUN – UPA.

 

Polacy wywodzący się z dawnych Kresów południowo –wschodnich II Rzeczpospolitej są przekonani, że za rozlew polskiej krwi i innych narodów zamieszkujących te ziemie ponosi winę także duchowieństwo ukraińskie i jego ręce są też splamione krwią Polaków.

 

Wskazują oni, że samo duchowieństwo nie przestrzegało zasad głoszonych przez kościół greckokatolicki, czy też prawosławny i nie podejmowało kroków w celu powstrzymania swych wiernych od dokonywania mordów na ludności polskiej, ukraińskiej i na innych narodach, a w niektórych przypadkach wręcz je usprawiedliwiało. Zdarzały się też przypadki nawoływania do mordów.

 

Nacjonalizm ukraiński powstał w Galicji, a więc tam, gdzie dominowała cerkiew grekokatolicka. Po 1918 r. po pokoju brzeskim nastąpił wzrost agitacji antypolskiej duchowieństwa ukraińskiego, odezwy kapłanów ukraińskich nawołujący ten lud do barbarzyńskich gwałtów. Trybunałami agitacyjnymi dla duszpasterzy ukraińskich były z reguły cerkiewne ambony.

 

Wg. Z. Koniecznego dużą rolę na wzrost świadomości narodowej Ukraińców miała wojna polsko- ukraińska z lat 1918/1919.

 

Prawie cały kler ruski szedł jakby zwartą ławą przeciwko ludności łacińsko – polskiej. Już wtedy pojawiły się nawoływania księży greckokatolickich w Grochowcach i Cisowej do rzezi Polaków.

 

Już wtedy dokonywano mordów ludności cywilnej i jeńców wojennych, prześladowano księży rzymskokatolickich, więziono bez podstaw ludność cywilną i inteligencję polską.

 

Profanowano kościoły. Nienawiść Ukraińców do Polaków w Małopolsce Wschodniej to w znacznej mierze owoce pracy przeważnej części duchowieństwa ruskiego.

 

Wasyl Iwaniszyn pisze, że bezspornym faktem jest iż „OUN była dzieckiem greckokatolickiej cerkwi, ale dzieckiem, któremu było za ciasno w ramach polityki metropolity”.

 

Inny Ukrainiec prof. Witalij Masłowśkyj ze Lwowa twierdzi „hierarchowie greckokatolickiej cerkwi na czele z metropolitą A. Szeptyckim aprobują działalność OUN – banderowców”.

 

„Duchowni cerkwi greckokatolickiej, poza nielicznymi wyjątkami nie znaleźli się na wysokości wymaganego zadania. Nie wyłączam z tego zarzutu metropolity Szeptyckiego, ani późniejszego kardynała Slipyja. Księża greckokatoliccy łatwo zapominali o swoich obowiązkach chrześcijańskich, a nawet stawali na czele oddziałów rezunów.”

 

Wiktor Poliszczuk twierdzi:

 

„…Powiem tylko, że gdyby wierni prawosławni i greckokatoliccy przestrzegali nauk Chrystusa zawartych w Nowym Testamencie, to by nie doszło do tragedii w postaci zbrodni ludobójstwa. Powtórzę tylko, że nie powstrzymały one swych wiernych od dokonywania mordów na ludności polskiej i ukraińskiej, a w niektórych przypadkach popi prawosławni i greckokatoliccy sprzyjali im, usprawiedliwiając je, a były też przypadki nawoływania do mordów”.

 

Nie było więc jasnego, zdecydowanego wyraźnego sprzeciwu cerkwi prawosławnej ani cerkwi greckokatolickiej co do mordowania ludności polskiej Wołynia, a w 1944 r. w Halicji (Galicja).

 

Cerkiew greckokatolicka mogła wiele uczynić w sprawie pojednania obu narodów i w sprawie rozładowania nacjonalistycznych i faszystowskich nastrojów w Małopolsce Wschodniej. Zachowanie księży greckokatolickich miało wpływ na postępowanie banderowców, którzy likwidowali duchownych sprzeciwiających się akcji.

 

Banderowcy bowiem nie liczyli się z nikim i z niczym, gdy tylko uznali, że istnieje zagrożenie dla ich sprawy. Dlatego na swoje sumienie wzięli śmierć ponad 50 kapłanów polskich i 2 biskupów prawosławnych z Wołynia.

 

Aleksander Korman, autor licznych publikacji oraz szkiców historycznych opisujących masowe zbrodnie dokonane na ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów OUN - UPA, odznaczony m.in. Orderem Odrodzenia Polski oraz Złotym Krzyżem Zasługi uważa, iż istotną siłą napędową eskalacji ludobójstwa ludności polskiej stanowiło wielu księży unickich cerkwi greckokatolickiej – którzy udzielali błogosławieństwa członkom bojówek OUN –UPA udającym się na rzeź, odprawiali nabożeństwa dziękczynne po zbrodni, święcili narzędzia mordu, oddawali dla użytku dla bojówek z OUN – UPA pomieszczenia na plebaniach przy cerkiewnych. Szantażowali wiernych, że nie dostaną rozgrzeszenia jeśli nie będą „rizaty Lachiw”.

 

Zasiadali w sądach rewolucyjnych i skazywali Polaków na śmierć. Duchowni greckokatoliccy i prawosławni, którzy nawoływali wiernych do „wyrywania kąkolu z pszenicy” w podtekście przez kąkol rozumieli Polaków, których trzeba oddzielić (wyrwać i spalić) od pszenicy, czyli Ukraińców.

 

Toteż zdarzało się, że Ukraińcy powoływali się nawet na Biblię dla wytłumaczenia konieczności wymordowania Polaków. Głosili hasła „wyrzucenia warszawskiego śmiecia z ukraińskich podwórek”, oraz wzywali „do oczyszczenia naszej ukraińskiej ziemi” a później już głosili wprost: „Rizaty Lachiw”.

 

Działalność ukraińskich nacjonalistów cieszyła się dużym poparciem kleru greckokatolickiego, który udzielał im swego wsparcia i to nie tylko duchowego. To kler nawoływał do wszelkich działań, które zmierzają i mogą przyczynić się do powstania samodzielnego państwa ukraińskiego, w tym też nawoływano do nienawiści przeciwko Polakom i mniejszościom narodowym zamieszkujących Kresy II RP.

 

Według autorów Władysława Siemaszko i Ewy Siemaszko „Ludobójstwo”, (o czym pisze też Edward Prus) niekiedy podżegając do zbrodni duchowieństwo ukraińskie czyniło to wraz z poświęceniem siekier, noży, wideł i innych narzędzi w celu bezgrzesznego mordowania, bo narzędzia są poświęcone.

 

Ci duchowni ukraińscy, którzy w myśl zasad moralnych i religijnych odmawiali święcenia narzędzi mordu, przeważnie ginęli z rąk swoich rodaków upowców.

 

Częstokroć wraz z poświęceniem w cerkwiach noży i innych przedmiotów służących do zabijania Polaków, święcono również bochenki chleba, służące jako wici do rzezi polskich współmieszkańców, przenosząc je sztafetowo z wioski do wioski przez tzw. „pielgrzymów”.

 

Podczas uroczystości święcenia odczytywano list zapowiadający wypełnienie polską krwią rzek i jezior, bo Ukraina musi być czysta jak łza, lub szklanka wody.

 

Po wsiach krążył poświęcony w cerkwi chleb „objednania” (zjednoczenia), który miał jednoczyć lud ukraiński do usunięcia Lachów z Gończy Bród (pow. Kowel) i Nowa Dąbrowa (gmina Hołuby), Stare Koszary (gm. Stare Koszary).

 

Nie wszyscy duchowni prawosławni uczestniczyli w „uświęcaniu” ludobójstwa, niektórzy czynili to pod terrorem z obawy o własne życie, o czym świadczą występujące w tej grupie ofiary śmiertelne.

 

Znakiem gotowości do rzezi Polaków w wiosce było postawienie na skraju wsi krzyża, przy którym ukryta była lista osób przeznaczonych do mordowania.

 

Cerkiew stała się instrumentem politycznym ukraińskich szowinistów – była systematycznie wpajana wiernym w wielu cerkwiach grekokatolickich na Podolu, a niekiedy i prawosławnych na Wołyniu.

 

W Galicji doszło do prawie całkowitego zespolenia unickiej cerkwi z OUN, wielu licznych działaczy OUN pochodziło z rodzin duchownych (S. Bandera, J. Stećko), a niekiedy nawet byli duchownymi (o. Iwan Hrynioch).

 

Metropolita greckokatolicki abp Andrzej Szeptycki, odegrał zasadniczą rolę w kształtowaniu stosunków polsko- ukraińskich.

 

W podziemiach cerkwi greckokatolickiej pod wezwaniem św. Jura we Lwowie, będącej pod zarządem metropolity JE. abpa Andrzeja Szeptyckiego w 1939 r. ujawniono m. in. nielegalne składowanie znacznej ilości broni i amunicji pochodzenia niemieckiego.

 

Metropolita greckokatolicki we Lwowie ks. abp. Andrzej Szeptycki zajmował stanowisko inspirujące w zakamuflowanej formie anty lechicką nienawiść. Po tragedii wrześniowej w 1939 r. zalecał stawianie kurhanów (mogił) w każdej wsi wraz z przemówieniami i teatralnymi uroczystościami pogrzebowymi zmarłej Polski.

 

W 1941r. w lipcu po napaści III Rzeszy na ZSRS stanął jako prezydent na czele powołanej przez OUN we Lwowie samozwańczej Ukraińskiej Rady Narodowej.

 

Hierarchowie greckokatolickiej cerkwi na czele z metropolitą Andrzejem Szeptyckim aprobowali działalność OUN – banderowców” witając „zwycięską armię niemiecką”.

 

To samo czynili kierownicy cerkwi prawosławnej na Wołyniu.

 

Zarządził modły dziękczynne we wszystkich cerkwiach archidiecezji w niedzielę 6 lipca 1941r. za wyzwolenie Ukrainy i w intencji „zwycięskiej hitlerowskiej armii”.

 

Gdy Niemcy zdobyli Kijów, A. Szeptycki wysłał nawet gratulacje do Hitlera.

List metropolity Andrzeja Szeptyckiego do Adolfa Hitlera - 23.09.1941 r.

Jego Wysokość Führer Wielkiej Rzeszy Niemieckiej – Adolf Hitler

 

Wasza Ekscelencjo!

„Jako zwierzchnik katolickiej Cerkwi, przekazuję Waszej Ekscelencji serdeczne poważania z okazji zajęcia stolicy Ukrainy, złotowierzchniego miasta nad Dnieprem – Kijowa....

Widzimy w Panu, niezwyciężonego wodza niezrównanej i sławnej Armii Niemieckiej. Sprawa zniszczenia i wykorzenienia bolszewizmu, jaką Pan, jako Führer Wielkiej Rzeszy Niemieckiej przyjął za cel w tym pochodzie, zaskarbia Waszej Ekscelencji wdzięczność całego chrześcijańskiego świata.

Ukraińska Cerkiew grekokatolicka wie o historycznym znaczeniu potężnego ruchu Narodu Niemieckiego pod Pańskim kierownictwem. Będę się modlił do Boga o błogosławieństwo zwycięstwa które się stanie rękojmią trwałego pokoju dla Waszej Ekscelencji, Armii Niemieckiej i Niemieckiego narodu.

Z osobistym szacunkiem. Andrzej hrabia Szeptycki – metropolita."

 

Metropolita Szeptycki udzielał audiencji wysokim funkcjonariuszom hitlerowskim, SS i Abwery, delegacji specjalnego ukraińsko – niemieckiego batalionu „Nachtigall”(„Słowiki”), który 4 lipca 1941 r. wymordował 45 profesorów lwowskich wyższych uczelni na stoku Góry Kadeckiej – Wzgórzach Wuleckich we Lwowie.

 

Uważany jest za współodpowiedzialnego za śmierć tysięcy Polaków, Żydów, Ormian, Czechów, Rosjan i innych narodów, którzy zginęli na Kresach i w Małopolsce Wschodniej II RP.

 

W „Liście Pasterskim” metropolity z dnia 10 sierpnia 1945 roku – A. Szeptycki nie ustosunkowywał się do planowanych, doktrynalnych mordów masowych, które były dziełem OUN- UPA na Wołyniu. W czasie pisania listu nie potępiał tych mordów ani ich sprawców.

 

Inicjatywa tej ohydnej akcji padła od kleru ukraińskiego, z krzyżem w ręku nawoływano do tych mordów, a duchowym inspiratorem był metropolita lwowski, Andrzej Szeptycki.

 

Wg. ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego błędem było też udzielenie poparcia dla zbrodniczej Dywizji SS „Galizien”, która 23 kwietnia 1943 r. świętowała swoje powstanie w lwowskiej katedrze greckokatolickiej.

 

Msze święte celebrował wówczas biskup Józef Slipyj (późniejszy kardynał), a kazanie wygłosił ks. dr Wasyl Łaba, kanonik kapituły, referent duszpasterstwa owej formacji (za zgodą metropolity) a dwunastu innych księży unickich zostało kapelanami esesmańskimi.

 

Oddelegowano jako kapelana do zbrodniczego batalionu Abwery „Nachtigall” ks. dr Iwana Hryniocha, proboszcza katedralnego i duszpasterza akademickiego, znanego ze swych nacjonalistycznych poglądów.

 

Przede wszystkim jednak prawdziwą tragedią było „kapłaństwo” w oddziałach UPA niektórych księży greckokatolickich, którzy nie tylko święcili narzędzia zbrodni i do mordów zachęcali, ale i mordami tymi wręcz kierowali (np. w Korosciatynie i Kutach).

 

Metropolita Andrzej Szeptycki w październiku 1944 r. wysłał list hołdowniczy do Józefa Stalina, w którym dziękował za przyłączenie Lwowa i Kresów Wschodnich do ZSRR.

 

W owym liście napisał m.in.:

 

"Po zwycięskim pochodzie od Wołgi do Sanu, przyłączyliście na nowo zachodnie ukraińskie ziemie do Wielkiej Ukrainy (USRR). Za spełnienie tych testamentalnych pragnień i zmagań „Cały świat chyli czoło przed Wami (...)

Ukraińcy, którzy od wieków uważali się za jeden naród i chcieli być zjednoczeni w jednym państwie (*), składa Wam naród ukraiński serdeczne dzięki. Te światłe pociągnięcia wywołały i w naszej Cerkwi nadzieję, że Cerkiew jak i cały naród znajdzie w ZSRR pod Waszym przewodem pełną swobodę pracy i rozwoju w dobroci i szczęściu (...)"

(*) (chodzi o polskie terytoria siłą przyłączone do USRR i wcielone do ZSRR na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow).

 

Szeptycki przechowywał lidera OUN Andrija Melnyka w swoim pałacu świętojurskim, a następnie ułatwił mu ucieczkę ze Lwowa w stroju duchownego.

 

WYKAZ DUCHOWNYCH PRAWOSŁAWNYCH I ROLA JAKĄ ODEGRALI W

MORDOWANIU POLAKÓW:

 

- Metropolita prawosławny Polikarp w kazaniu zachęcał do rżnięcia Polaków (m. Łuck), współpracownik nacjonalistów ukraińskich ( Krzemieniec).

 

- Pop Petroszczuk wygłosił kazanie(…) Lachiw i Żidiw wyryzaty (w czasie otwarcia cerkwi w Chorłupach 20 lipca 1942r.).

 

- Na każdą wyprawę przeciw Polakom, lub Żydom święciłem broń, noże, siekiery, widły, oraz udzielałem błogosławieństwa.

 

- 29 sierpnia 1943r. we wsi Szuń, gm. Bereżce, pow. Luboml, prawosławny duchowny Pokrowskyj w miejscowej cerkwi urządził akt poświęcenia noży, kos, siekier i sierpów, jako narzędzi mordów i rozdał je parafianom, aby mordowali „Lachów”.

 

- Ukraińskie wioski wrogo nastawione do ludności polskiej … wieś Bielicze, gm. Grzybowica, na czele której stał pop prawosławny Robotnicki , wieś Zabłoćce, gm. Grzybowica również na czele z popem Kwaśnyckim Teodorem.

 

- Na Lachów nasz pop Stepan uroczyście poświęcił nam broń, tzn. karabiny, kulomioty, bagnety oraz siekiery, widły i jakieś inne samoróbki wykonane chłopskim sposobem i pomysłem. W wielu wsiach popi święcili taką broń, a bywało że zachęcali do wybierania kąkolu z pszenicy „czyli do bicia Polaków za nic”.

 

- Nie wykluczone, że część szkolenia bulbowscy podchorążowie odbywali w Monastyrze Poczajowskim, pisze o tym z resztą, podając jako pewnik „Samoistijna Ukrajina”. (lipiec -wrzesień 1994r.)

 

- Wieś Tylawka –„w 1943 r. w cerkwi duchowny prawosławny Dubyćkyj (drugi syn popa z Szumska) święcił noże i siekiery służące do mordowania Polaków.”

 

- Zalipie – „W naszej wsi proboszczem miejscowej cerkwi prawosławnej był Potockij, który podczas kazań podjudzał miejscowych Ukraińców do mordowania Polaków, używając często przysłowia biblijnego o plewieniu pszenicy z kąkoli. Tym kąkolem byli Polacy. On też święcił członkom band UPA broń, karabiny, siekiery i noże.”

 

- Wg. Jurija Kurylczuka w jednej z miejscowości (Czortoryźk – obwód wołyński) księża prawosławni własnoręcznie stracili 17 Polaków.

 

- Wieś Huta Stepańska – „19 lipca 1943 r. po napadzie i spaleniu większości siedzib, okoliczni duchowni prawosławni odprawili przed kościołem dziękczynne nabożeństwo za zwycięstwo nad Polakami, potem Ukraińcy spalili drewniany kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego wybudowany w 1927 r.

 

- Ks. greckokatolicki Stepan Kłeparczuk (w Antonówce, pow. Brody) nawoływał z ambony do mordowania Polaków. Miał współudział w zorganizowaniu zbrojnej bojówki.

 

- Ks. greckokatolicki Walnicki (m. Jezierzany, pow. Borszczów) w przemówieniu w cerkwi i przed magistratem mówił „Kochani bracia i siostry, gdyby krew polska płynęła rzekami, a łzy potokami- nie zważajcie na to, oczyszczając naszą ukraińską ziemie”.

 

- Ks. greckokatolicki Ołeksiuk (in) (m. Wojniłów, pow. Kałusz) głosił „Musimy tutaj przysiąc że nie spoczniemy aż wszystkie korzenie wrogie, łącznie z małym dzieciątkiem zniszczymy (…). Nie trzeba zważać na nic i nie kierować się sumieniem (…).

 

- Ks. greckokatolicki Michał Hołowiej (parafia Olszaniak, dekanat Sambor) plebania była miejscem ugrupowań upowskich i ich zaopatrzenia w żywność.

 

- Pod cerkwią w Koniuchach, pow. Brzeżanych mieściły się sale wykładowe podchorążówki UPA.

 

- W 1939 r. ujawniono m.in. nielegalne składowanie broni i amunicji pochodzenia niemieckiego w podziemiach greckokatolickiej katedry pod wezwaniem św. Jura we Lwowie, będącej pod zarządem metropolity abpa A. Szeptyckiego.

 

- Ks. greckokatolicki Holinka z Wielkich Oczu „mówił o konieczności prowadzenia radykalnej walki z Polakami i Żydami. Wezwał ich, aby dobrze naostrzyli swoje topory i noże”.

 

- W plebanii greckokatolickiej (Miłków-Wola Miłkowska) miał siedzibę sąd UPA i tam zapadały okrutne wyroki.

 

- Ks. greckokatolicki Piotr Sawrij (wieś Torskie, pow. Zaleszczyki) podczas kazania w lipcu 1941 r. wezwał do mordowania Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki NN(w Medynie) na kazaniu w cerkwi w sierpniu 1942 r. oświadczył : „współistnienie Polaków i Ukraińców jest wrzodem który należy koniecznie rozciąć”.

 

- Ks. greckokatolicki Jacyszyn (i.n) (Toki) zachęcał z ambony do mordowania Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki (dziekan) Tretiak aktywnie pomagał w Złoczownie 3 i 4 lipca 1941 r. OUN i policji ukraińskiej w zorganizowaniu pogromu Żydów, zginęło 1000 osób.

 

- Ks. greckokatolicki (proboszcz) Pałahyćkyj w Monasterzyskach, stał na czele bojówek OUN – UPA, które 28 lutego 1944 r. napadły na ludność wsi Korościatyn (pow. Buczacz). Brał udział w masowym zabójstwie. Razem z nim w bojówce była jego córka i kilka zakonnic. Twierdził m.in. że „za zabicie Lachów w tworzeniu wolnej Ukrainy grzechu nie będzie”.

 

- Ks. greckokatolicki Romanowyśkyj ( był współorganizatorem mordu w wiosce Byczkowce, w której zabito 63 Polaków i Żydów.

 

- Ks. greckokatolicki Wasyl Mandziuk był w składzie komendy stanicy OUN we wsi Synków(pow. Zaleszczyki, woj. Tarnopolskie), brał udział w mordowaniu Polaków, Żydów i Ukraińców.

 

- Ks. greckokatolicki Iwan Hrynioch w Pawłowie kierował z lasu na Mielnikach bojówkami UPA przy mordowaniu Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki Wasyl Dawydowycz budził z ambony cerkiewnej w Pawłowie od lipca 1941r. nienawiść do Polaków posługując się hasłem „Ukraina bez Polaków”, ”Ukraina tylko dla Ukraińców”.

 

- Ks. greckokatolicki N.N. we wsi Słupki poświęcił w cerkwi narzędzia zbrodni.

 

- Ks. greckokatolicki NN – w Isypowicach odprawił „sąd” na Polakami na swojej plebanii, za umieszczanie na krzyżu napisu w języku polskim.

 

- Ks. proboszcz greckokatolicki Korduba we wsi Hlibów zasiadał w „rewolucyjnym sądzie” i ferował wyroki śmierci po uprzednim torturowaniu skazanych Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki NN we wsi Chmieliska już w lipcu 1941 r. nawoływał w kazaniach do rozprawy nad Żydami i Lachami.

 

Ks. greckokatolicki Kunićkyj we wsi Czerniszówka święcił w cerkwi noże banderowcom.

 

Ks. greckokatolicki Iwan Diduch w Draganówce podczas kazania w cerkwi denerwował się że nic się we wsi nie dzieje a powinno paść w jego parafii przynajmniej 100 Polaków.

 

Ks. greckokatolicki Rajich we wsi Iławcze był jednym z głównych organizatorów mordu ludności polskiej, a jego 2 synów brało bezpośredni udział w grabieżach i mordach Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki Kozanecki w Głęboczku wzywał do niszczenia Polaków i Żydów wrogów Ukrainy.

 

- Ks. greckokatolicki Walnicki wzywał z ambony do mordowania Żydów i Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki Kleparczyk w Czernicy nawoływał do przemocy i mordowania Polaków i Żydów.

 

- Diak. Duliba N. w Majdunie i jego syn byli organizatorami napadu na wieś w której Ukraińcy wymordowali 154 Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki NN w Sławentynie święcił przeznaczone do mordowania Polaków karabiny, noże, siekiery, kosy i widły pod hasłem z ambony: „ Aby żniwa były obfite”.

 

- Ks. greckokatolicki NN. W Chlebowicach Świrskich nawoływał do mordowania Polaków słowami: „Ukraińcy nie mogą przyjść na święcone, jeżeli nie zlikwidują Lachów”.

 

- Greckokatolicki proboszcz Sawczuk Jurij z Piątkowej ściśle współpracował z bandami UPA i był kapelanem w Sotni „Burłaka”.

 

- Ks. greckokatolicki proboszcz Bury Jan ściśle współpracował z OUN i UPA. Pod koniec 1939 r. i w lipcu 1941 r. dwukrotnie celebrował „pogrzeb Polski”. Wykorzystywał uczucia religijne do szerzenia nienawiści do Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki proboszcz Smolka Włodzimierz w Manasterzu (pow. jarosławski), znany był z antypolskich wystąpień i szerzenia nienawiści do Polaków. Na swoich kazaniach nieraz mawiał : „Kiedyś święty Piotr zapyta ciebie o dobre uczynki, ileś wyplenił polskiego kąkolu? I co ty na to, skoro tak bezczynnie czekasz aż inni to za ciebie zrobią.”

 

- Ks. greckokatolicki proboszcz Sterczuk Włodymyr w Swaryczewie - przywódca duchowy, organizator i prowodyr terenowej organizacji OUN i UPA. Nawoływał on w kazaniach swych wiernych do mordowania Polaków. Był on organizatorem różnych ćwiczeń militarnych bojówek UPA na terenie wsi. On też głosił na swoich kazaniach nienawiść do Polaków m.in. takie hasła jak: Musimy zakasać rękawy i brać się do roboty, kontekstem tego hasła było wezwanie do mordowania Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki Kisielewski Stefan z parafii w Dobrownanach i proboszcz greckokatolicki Pidisieki Emanuel z Podnichala byli głównymi szerzycielami nienawiści do Polaków, duchowymi przywódcami rzezi Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki Radio Krywe ad Tworylne „zabronił pod karą śmierci dawać cokolwiek czerwonym partyzantom, Lachom, Żydom i komunistom”. Był on zagorzałym zwolennikiem OUN – banderowcem i polakożercą”.

 

- W szerzeniu nienawiści do Polaków brali niestety udział dalsi księża greckokatoliccy” :

 

- Ks. Lew Salwicki, kleryk Hryc Drozd z Terki, ks. Andrzej Dorosz z Daszówki (na jego plebani szkoliły się bojówki UPA) ks. Michał Suchy z Łobozwi (3 jego synów było w UPA, swoich synów w UPA mieli też księża Mikołaj Milanicz z Moczar i Iwan Ezop z Ustianowej), ks. Dymitr Panasiewicz z Ustrzyk Dolnych nawoływał do mordowania Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki, proboszcz Tomaszewski Iwan i wikariusz Ks. Rybałt Włodzimierz z Krzywczy „współpracowali z UPA i wykorzystywali religię do podburzenia Ukraińców przeciwko Polakom. Ks. Tomaszewski Iwan uciekł razem z Niemcami.

 

- Leszków – „30 grudnia 1942 r. zostali aresztowani przez Gestapo na terenie Warszawy w wyniku donosu księdza grekokatolickiego Józefa Kładocznego, bliskiego współpracownika (sekretarza) arcybiskupa Szeptyckiego”, Polacy biorący udział w pertraktacjach z metropolitą Szeptyckim.

 

Polaków wydał Niemcom ks. Kłodocznyj, zadenuncjował też Delegata Rządu Na Kraj Jana Piekałkiewicza, aresztowanego przez Gestapo w lutym 1943 r.

 

- Wieś Hłudno – „Aktywnym działaczem OUN był Wikariusz ks. Michaiło Hajduk, przyjaciel nauczyciela Lewickiego, kunowskiego aktywisty z Pawłokomy. Podczas rewizji w cerkwi i dzwonnicy znaleziono broń i amunicję należącą do sotni UPA.

 

- Żabcze Murowane – „W pierwszą niedzielę po napadzie banderowców na Ostrów, ks. Ołyjnyk przyjechał odprawić mszę świętą do miejscowej cerkwi. Przejeżdżając koło kościoła spotkał 2 kobiety, które pozdrowiły go po ukraińsku słowami: „Sława Jizusu Christu. W odpowiedzi usłyszały od niego: „Toj bunkier treba bude rozwałyty” wskazując na kościół.

 

- Wśród schwytanych napastników był również pop z dużą różną ilością szat liturgicznych zrabowanych w polskich kościołach. Miał odprawić dziękczynne modły w zdobytym zasmyckim kościele.

 

Wieś Skomorochy- „We wsi była cerkiew, w której miejscowy pop Hełebej był wyjątkowo aktywnym szerzycielem nienawiści do Polaków. W swoich kazaniach często mówił „o kąkolu w pszenicy który trzeba zniszczyć”.

 

Czerwonogród – „Księża greckokatoliccy i prawosławni popi poświęcali w cerkwiach broń przeznaczoną do mordowania Polaków. Takie zdarzenie miało miejsce m. in. W Nynkowie, gdzie poświęcali broń, diak. Jacko Stachera, oraz popi: Swistol i Dmytro Wytrykusz.”

 

- Wieś Dylągowa –„W lipcu 1944 roku, kierownictwo podziemne AK z Dynowa wydało wyrok śmierci na unickiego księdza – Ukraińca Michajło Hajdiuka z Hłudna za współpracę z okupantem niemieckim i OUN – UPA, oraz podburzanie miejscowych Rusinów (Ukraińców) do mordowania Polaków i Żydów. Wyrok wykonano”.

 

- Wieś Końskie - „W okresie okupacji miejscowy unicki proboszcz ks. Józef Krysa, razem ze swoim wikariuszem (Ukraińcem), nazwiska nie ustalono, podburzali miejscowych Rusinów przeciwko Polakom”.

 

- Wieś Brzuska – „miejscowy greckokatolicki ksiądz Bilik Oleksy przed dokonanym napadem solennie zapewniał Polaków, że im nic nie grozi, że mogą pozostać we wsi. Obietnica okazała się bez pokrycia, a on jak się później okazało ściśle współpracował z UPA”.

 

- Wieś Grązowa –„miejscowy proboszcz greckokatolicki ks. Michał Zaworatiuk uchodził za aktywnego nacjonalistę, wykorzystującego ambonę do szerzenia nienawiści do Polaków.”

 

- „Miejscowy proboszcz grekokatolicki ks. Aleksander Steranka odnosił się wrogo do Polaków, współpracował z UPA i wykorzystywał uczucia religijne do szerzenia nienawiści do Polaków”.

 

- Wieś Polana - „W latach 1943 – 1944 miejscowy proboszcz greckokatolicki, Ukrainiec, ks. Włodzimierz Wesoły znany był z antypolskich poglądów, w swych kazaniach budził nienawiść społeczności ukraińskiej do Polaków.

 

- We wsi Chmieliska- „w lipcu - sierpniu 1941 r. miejscowy ks. greckokatolicki o nazwisku Karołek nawoływał w swych kazaniach Ukraińców do rozprawy z Żydami i Polakami”.

 

-Kokoszyńce – „natomiast ideowym i organizacyjnym przywódcą był miejscowy ksiądz greckokatolicki o nazwisku Procyszyn.”

 

- Bucniów – Ks. greckokatolicki, Kurytas (i.n)„następnego dnia w czasie rewizji w cerkwi i na plebani znaleziono broń, za co aresztowano księdza i jego starszego syna, natomiast młodszy zdołał zbiec.”

 

„Duchowym i religijnym przywódcą ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN i UPA na terenie wsi i parafii Giernakówka był pop Iwan Wołoszyn, który wykorzystywał religijne uczucia do podsycania nienawiści do Polaków, np. poświęcał broń i odprawiał do tego stosowne nabożeństwo do walki „z kąkolem w pszenicy”.

 

-„miejscowy ksiądz greckokatolicki Pasiecznik pochodził ze wsi Popowce.

 

Powszechnie był znany ze swych antypolskich poglądów i aktywnej działalności w szerzeniu nacjonalistycznych poglądów i ścisłej współpracy z OUN i UPA. Na kazaniach w cerkwi w Litowisku nawoływał otwarcie do mordowania Polaków i wykorzystywał w tym celu uczucia religijne.”

 

- Tuczna- haniebną rolę odegrał ksiądz greckokatolicki NN z Chlebowic Świrskich, który nawoływał do mordowania Polaków, wołając do Ukraińców z ambony: - „Bierzcie się do dzieła, bo pieczone gołąbki nie polecą same do gąbki”, „Ukraińcy nie mogą przyjść na święcone, jeżeli nie zlikwidują Lachów”.

 

- Wieś Gaje Wielkie – „W lipcu 1943 r. w miejscowej cerkwi greckokatolickiej odbyły się religijno - nazistowskie uroczystości na które zjechało się wielu ukraińskich księży. Pod cerkwią dokonano poświęcenia broni przeznaczonej do mordowania Polaków”.

 

- Trembowla - „Na terenie miasta i powiatu Trembowelskiego w latach 1941 – 1944 bardzo aktywnie działali dwaj ukraińscy kapłani grekokatoliccy, Stefan Mochnackyj i Iwan Wesołowskyj. Byli oni głównymi duchownymi organizatorami ludobójczej zbrodni. To oni, z ambon cerkwi nawoływali do masowych mordów ludności polskiej.

Organizowali misje religijne, podczas których podsycali nienawiść do Żydów i Polaków.

 

Mordy uważali za czyn zgodny z wiarą i boskimi przykazaniami, polegające na usuwaniu kąkolu z pszenicy. Tym kąkolem byli Żydzi i Polacy, a pszenicą ludność ukraińska.” „Świaszczennyk” Stefan Mochnackyj udzielał daleko idącej pomocy banderowcom, za jego zgodą i wiedzą ukrywali oni spore ilości broni w cerkwi, przy ul. Tarasa Szewczenki w Trembowli. Brał on też udział w poświęceniu broni mogącej służyć do mordowania Polaków.”

 

„Istotnie w niedługim czasie tę święconą broń i noże często wykorzystywano do zadawania męczeńskiej śmierci niewinnym ludziom. Pop Wołoszyn i jego zięć Słobodian władali w odpowiedni sposób i sterowali umysłami i nastrojami Ukraińców w Germakówce. To oni są głównie odpowiedzialni za ludobójcze zbrodnie na Polakach i Żydach w Germakówce i okolicy.”

 

- W Kokoszynie komendantem bandy UPA był ukraiński ksiądz parafii Kokoszyńce o nazwisku Procyszyn , pochodzący z Czernieszowiec koło Tarnopola.”

 

- Dnia 12.10.1943 r. na dom w którym mieszkał ksiądz, sześcioosobowa bojówka UPA dokonała napadu na Polaków tam mieszkających. W jej skład wchodzili m.in. Hryć Medynśkyj i Sławko Nymyj, syn miejscowego popa grekokatolickiego Wasyla Nymyja, głównego organizatora ludobójczych mordów na ludności polskiej w tym regionie.

 

- Miasto i okolice Doliny – „Bodak, pop w głównej cerkwi w Dolinie w swych kazaniach podczas nabożeństw głośno krzyczał z mównicy: „Będziemy mordowali Lachów do pnia i do korzenia”. Nawoływał swoich wiernych, by przynosili narzędzia zbrodni - noże siekiery, karabiny, itp. do poświęcenia” .

 

-Duchowny Dymitr Bandera szczególnie się wsławił w swojej parafii w szerzeniu nienawiści do Polaków i nawoływaniu w imię Boga do zbrodni. Jego kazania były bardzo głośne, z użyciem biblijnego przysłowia o kąkolu w pszenicy”.

 

- „Stoję wśród tłumu w cerkwi i słucham przemowy popa do wiernych i to w ten sposób: „Bracia chrystijany, Ukraińcy, waszym obowiązkiem jest rżnąć Polaków, a będzie niepodległa Ukraina. I na tę rzeź wam błogosławię”.

 

- „Byli wśród popów i nie stanowili wyjątku, tacy którzy całkowicie popierali rzeź Polaków, podburzali do aktów terroru, a nawet święcili noże na których było napisane smert – Lachom. Byli też tacy, którzy odżegnywali się od tych okrucieństw. Niektórzy z nich stali się ofiarami morderstw.”

 

- Przywódca duchowy bandytów ks. greckokatolicki z Kut Zakrzewski święcił noże, którymi później mordowano Polaków..

 

We Lwowie działała wyższa uczelnia greckokatolicka, w której wykładowcą był ks. dr Iwan Hrynioch „Harasymowśkyj” będąc jednocześnie od czasów lwowskich poprzez Wołyń, Halicję, tzw. Zacurzonie, z emigracją powojenna włącznie – członkiem .Prowyduł OUN Bandery.

 

Miłków, pow. Lubaczów- zostały zamordowane przez UPA 23 osoby narodowości polskiej zamieszkujące tę miejscowość, na podstawie wyroku sądu UPA obradującego w miejscowej plebanii greckokatolickiej.

 

- We wsi Biała dowódcą bojówki UPA był Dubec N. syn księdza greckokatolickiego.

 

- Wieś Sołoniów, pow. Horochów: „pop NN poświęcając noże nakazywał by były ostre i dobrze „Rizały Polachiw”

 

- W Tokach ks. greckokatolicki Jacyszyn zachęcał z ambony do mordowania Polaków.

 

REPRESJONOWANI I MORDOWANI

DUCHOWNI PRAWOSŁAWNI ZA:

 

- odprawianie mszy dla Polaków w kościele rzymskokatolickim,

- za odmowę współpracy z UPA,

- potępianie podczas nabożeństw w kazaniach zbrodni banderowskich,

- sprzyjanie Polakom i Żydom,

- zdradę sprawy ukraińskiej,

- publiczne potępianie napadu banderowców,

- udział w pogrzebie Polaków,

- nawoływanie do opamiętania,

- ostrzeganie i pomoc Polakom i Żydom w ocaleniu życia,

- odmowę osobistego udziału w przygotowaniach do mordowania Polaków i Żydów

- nawoływanie do zgody.

 

- Egzarcha Aleksiej Hromadskyj „Ołeksa” potępiał mordy i rzezie, zginął 8 maja

1943 r. w zasadzce pod Smygą. Był archimandrytą Ławry Poczajowskiej autonomicznej cerkwi prawosławnej, metropolita wołyńsko- żytomierski). Zbrodni dokonała bojówka OUN.

 

- Duchowny prawosławny Hawryło Bogusławśkyj, odmówił święcenia noży do mordowania Polaków i nawoływał Ukraińców do opamiętania się. Wobec gróźb uciekł z rodziną.

 

- Zimno, pow. Włodzimierz Wołyński, zastrzelili duchownego prawosławnego episkopa Emanujiła Tarnawśkiego który odmówił dowodzenia bojówką i następnie powieszone zostały zwłoki na przydrożnym drzewie.

 

- Kaszówka, pow. Kowel, zamordowano duchownego prawosławnego NN wraz z rodziną za odmowę święcenia noży.

 

- Pow. Dubno, pop Konoplanko został zamordowany za karę, że odmówił święcenia broni i noży przed rzezią.

 

- W mieście Kowel, w lipcu 1943 r. duchowny prawosławny Czerwynśkyj nie przyjął do cerkwi wici chlebowych (…) i podczas niedzielnego nabożeństwa wystąpił przeciwko mordowaniu niewinnych ludzi. Został zastrzelony przez bojówkarzy SB, OUN i UPA kilka dni później.

 

- Zabito biskupa Manuiła przez OUN - UPA

 

- Pop Fiodor Cichoćkyj w parafii Nowysłąw (Nowy Staw), gm. Dederkały, pow. Krzemieniec w 1943 roku pobity ze skutkiem śmiertelnym (wraz z ojcem, również popem), gdyż obaj odmówili nabożeństwa podczas którego mieli święcić w cerkwi noże i topory przeznaczone do mordowania Polaków.

 

- Wieś Drańcza Polska „miejscowy duchowny prawosławny Fiłyb Boryćkyj został powieszony za sprzyjanie ludności polskiej.

 

- Protorej prawosławny Fiodor Jurkewycz, sekretarz abpa Aleksieja Hromadskiego, parafia Krzemieniec zginął w 1943 r. z abp Hromadskim zamordowani przez OUN – UPA.

 

- Pop prawosławny NN, parafia Wielick - wieś, pow. Kowel, zamordowany ze swoją rodziną przez bojówkarzy OUN i UPA za to że nawoływał do zaprzestania zabójstw Polaków i Żydów i potępiał mordy.

 

- Pop prawosławny NN, parafia Baszuki, pow. Krzemieniec, zamordowany przez bojówkarzy UPA w maju 1943 r. za nawoływanie do zaprzestania mordów.

 

- Pop prawosławny NN, parafia Pełcza, pow. Dubno, we wrześniu 1943 r. zamordowany przez bojówkarzy UPA za to, że uprzedził polskiego księdza Bolesława Murarskiego o grożącym mu niebezpieczeństwie ze strony UPA.

 

- Ks. greckokatolicki Serafin Horosiewycz – proboszcz parafii grekokatolickiej, w Żabczu pow. Łuck zginął z rąk UPA, spalony żywcem 26 lipca 1943 r. z 4 Polakami w cerkwi oblanej benzyną i podpalonej, za potępianie zbrodni banderowskich na Polakach i za przyjaźń z polskim księdzem.

 

- Ks. greckokatolicki Śliwiński (, Ukrainiec pochodzenia polskiego wraz z synem w marcu 1944 r. zostali zamordowani przez bojówkę SB – OUN za sprzyjanie Polakom (parafia m. Tiudiów, pow. Kosów Huculski).

 

- Ks. greckokatolicki Ślusarczyk Antoni –wikariusz unicki, Ukrainiec, został zastrzelony na początku 1945r. przez bojówkarzy SB –OUN za tzw. „Zdradę sprawy ukraińskiej”, ponieważ pożyczył zagrożonemu Polakowi sutannę i kapelusz, aby ten mógł w tym przebraniu uciec do polskiej wsi Rudy Różanieckiej (m. Lubliniec Stary).

 

Ks. greckokatolicki Michajło Tełep – proboszcz w Rogóźnie został zamordowany w kwietniu 1944 r. wraz z rodziną (cztery osoby) przez bojówkarzy SB – OUN – UPA, za publiczne potępianie napadu banderowców na Pyszówkę.

 

- Ks. greckokatolicki Tereszkun , Ukrainiec, powieszony za „zdradę Ukrainy”, za odmowę udziału w działaniach UPA i za potępienie mordowania Polaków (parafia Zubrzec, pow. Buczacz).

 

- Ks. greckokatolicki Panasiuk ożeniony z Polką, uprowadzony i utopiony w rzece Seret. Zamordowany za potępianie w swoich kazaniach zbrodni dokonywanych przez UPA. Zamordowano również jego żonę, która była w zaawansowanej ciąży (m. Strusów).

 

- Ks. greckokatolicki Wołoszczuk uprowadzony we wrześniu 1944 r. do lasu i powieszony przez banderowców za karę, że brał udział w pogrzebie i potępienie zbrodni na Polakach (m. Hostów, pow. Tłumacz)

 

- Ks. greckokatolicki Dymitr Ursynowicz – w styczniu 1945r. miejscowi chłopi ukraińscy, banderowcy, napadli na plebanię i zamordowali księdza za potępianie na kazaniach mordowania Polaków przez banderowców (m. Gruszka)

 

- Ks. greckokatolicki Kruszyński – zamordowany za potępianie (sprzeciw) przeciwko mordowaniu Polaków.

 

- Ks. greckokatolicki Roman Kruszelnyćkyj, zamordowany przez bojówkarzy SB – OUN i UPA, 3.04.1944 r. za potępienie zbrodni dokonywanych przez UPA na Polakach, ostrzeganie i pomoc sąsiadom Polakom w ocaleniu życia (parafia Bonów, pow. Jaworów).

 

- Za pomoc ludności polskiej ks. greckokatolicki Nifont Medwedew, został pod koniec 1942 r. zamordowany przez bojówkarzy UPA za odmowę osobistego udziału w przygotowaniach do mordowania Polaków (m. Antonówka Szepelska, pow. Łuck).

 

- Ks. greckokatolicki Piotr Wujtowycz, zamordowany za odmowę współpracy z UPA (parafia Nehrypka, pow. Przemyśl).

 

- Ks. greckokatolicki Baka , zamordowany przez UPA wraz z żoną, córką i Polakami, gdy odprawiał dla nich mszę świętą w kościele rzymskokatolickim (parafia Śliwnica, pow. Przemyśl).

 

- Ks. greckokatolicki NN, w Urlowie, Ukrainiec, został zamordowany w listopadzie 1943 r. za potępianie na kazaniu mordów na Polakach na Wołyniu i nawoływanie do zgody.

 

- Alumn teologii grekokatolickiej, Ukrainiec, NN, został zamordowany przez banderowców w lipcu 1944 r. w Lastowicach za odmowę wstąpienia do UPA.

 

- Ks. greckokatolicki NN parafia w Czernichowie, pow. Tarnopol, w kwietniu 1944r. potępił w czasie kazania UPA za zbrodnie na Polakach. Został zamordowany przez bojówkarzy SB OUN i UPA.

 

- Ks. greckokatolicki NN (parafia Bełżec, pow. Złoczów), zamordowany ze swoją rodziną i znajomymi w 1944r. za odmowę współpracy i potępienie zbrodni dokonywanych przez UPA.

 

- Ks. greckokatolicki NN (parafia Milno, osiedle Podliski, pow. Złoczów) został zamordowany w listopadzie 1944 r. przez bojówkarzy UPA, za to że po masowym mordzie potępił działania UPA.

 

- Ks. greckokatolicki NN (pow. Zborów) w lipcu 1943 r. został zamordowany przez bojówkarzy SB - OUN - UPA, za to że w kazaniach potępiał zbrodnie UPA dokonywane na Polakach na Wołyniu.

 

- NN dwaj zakonnicy zakonu Bazylianów, Ukraińcy grekokatolicy (parafia Lubieszów, pow. Kamień Koszycki) zamordowani razem z około 200 Polakami podczas napadu bandy UPA 9.11.1943 r.

 

- W Zalesiu za sprzyjanie Polakom poniosła śmierć cała rodzina księdza greckokatolickiego.

 

- Ks. greckokatolicki Skorohida w Koropcu za nawoływanie w cerkwi do zaprzestania mordowania braci Polaków został przez banderowców wygnany ze wsi.

 

- Ks. greckokatolicki Stanisław Soprokowski, proboszcz (Krywe ad Tworylne) w 1944 r. za przechowywanie na plebanii 16- letniej Żydówki Bliny Meyer ocalałej z pogromu, oraz za życzliwość i pomoc miejscowym Polakom był szykanowany przez banderowców. W obawie o swoje i swoich najbliższych życie uciekł z parafii do miasta Skole w województwie Stanisławowskim.

 

- Ks. greckokatolicki NN (m. Tumirz), proboszcz cerkwi, po potępieniu zbrodni a następnie otrzymanie listu od SB- OUN z nakazem opuszczenia parafii pod groźbą kary śmierci opuścił parafię.

 

- Ks. greckokatolicki NN, z Mielna, który krytykował działania OUN – UPA otrzymał za to wyrok śmierci.

 

- Ks. greckokatolicki NN We wsi Lipowce odmówił pogrzebania pomordowanych Polaków obawiając się, że banderowcy mogą z nim zrobić to samo co z Polakami.

 

UDZIELANIE POMOCY POLAKOM PRZEZ DUCHOWNYCH

GRECKOKATOLICKICH

 

- W Starym Zbarażu nie doszło do masakry dzięki ks. greckokatolickiemu Bohatiukowi i diakonowi Diduchowi.

 

- We wsi Krasny ks. greckokatolicki NN w lipcu 16/17 1944r. ukrył ks. rzymskokatolickiego Łukasza Makolądra.

 

- We wsi Sorocko ks. greckokatolicki (proboszcz) NN ostrzegł przed napadem ks. Adama Dżyzge.

 

- W Nadkwaszy ks. greckokatolicki NN udzielał ukrywającym się Polakom skutecznej pomocy.

 

- W Busku proboszcz greckokatolicki Kałyniewicz N. i ks. Wania N. pomagali Polakom w ocaleniu życia.

 

- W Ryszkowej Woli „część miejscowych Ukraińców wraz z ks. greckokatolickim Teodorem Lewickim ostrzegała Polaków przed planowanymi napadami UPA i była życzliwa.

 

- W Baligrodzie –członkowie UPA zamierzali wejść do kościoła, ale nie dopuścił do tego miejscowy ksiądz greckokatolicki o nazwisku Ołenko , który w ten sposób ocalił życie polskiemu księdzu Józefowi Miezin i grupie mężczyzn obecnych na niedzielnej mszy świętej.

 

- W Polańczyku, miejscowy ks. greckokatolicki Anton Bronowski okazywał życzliwość i pomoc ludności polskiej.

 

- W Rajskim – napastnicy wyprowadzili na rozstrzelanie wszystkie siostry zakonne, razem z ich kapelanem, wikarym z parafii Wołkowyja ks. Kazimierzem Kramarczykiem. W ostatniej chwili wstawił się za nimi i uratował od śmierci, ks. greckokatolicki proboszcz z Rajskiego, ks. Boziuch.

 

- W Lataczu – kilkanaście osób, Polaków ukrywało się w piwnicy ukraińskiego ks. NN, za jego wiedzą pomógł wywiezieniu furmankami do Tłustego.

 

- „Z kolei w marcu 1944 r. w pow. Bubreckim ks. Bereziuk wraz z grupą świeckich Ukraińców „po długich pertraktacjach” wykupił uprowadzonych przez oddział UPA kilkudziesięciu Polaków z Rakowca „za cenę 10 tyś. zł i 4 świnie”.

 

- Brat metropolity ojciec Klemens Szeptycki w swoim greckokatolickim klasztorze ukrywał żydowskie dzieci.

 

- Ks. greckokatolicki Michał Szczurowski parafia Markowa, pow. Podhajce, ostrzegł przez napadem ks. rzymskokatolickiego Mikołaja Ferensa.

 

- Zaleska Wola, pow. Jarosław, zamordowani zostali pochowani w Zalewskiej Woli przez ks. Greckokatolickiego NN.

 

- Ks. greckokatolicki Tysowski (i.n) proboszcz w Kałuszu występował w obronie Polaków.

 

Według Stowarzyszenia Upamiętniania Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu w latach 1939 – 1947 z rąk nacjonalistów ukraińskich zginęło 160 księży, 17 zakonników i 22 zakonnice, ponad 20 zostało rannych, a ponad sto ratowało się ucieczką przed niechybną śmiercią. Ustalono również, że z rąk SB – OUN i UPA zginęło 10 ukraińskich duchownych, a 5 zostało zmuszonych do opuszczenia swoich parafii.

 

Opinię o roli duchowieństwa ukraińskiego potwierdził Instytut Pamięci Narodowej, który stwierdził wręcz, że:

 

”Jak wynika z analizy zeznań świadków, niejednokrotnie do ataków podżegali księża greckokatoliccy, którzy w treści wygłoszonych kazań odnosili się wrogo do ludności polskiej”.

 

wg Stanisława Woczeja:

 

„Powyższy artykuł jest próbą dokładniejszego przyglądnięcia się postawie duchowieństwa ukraińskiego i jego reakcji na mordy dokonywane przez SB – OUN i UPA, oraz przez inne organizacje nacjonalistyczne na Polakach zamieszkujących Wołyń i Małopolskę Wschodnią w czasie II RP”.

 

Stanisław Woczeja obficie korzystał z posiadanej przez niego literatury, czerpiąc z niej cytaty wielokrotnie, jak również podając w rozdziale „Literatura” pełny wykaz źródeł z których czerpał.

 

NIEUKARANY POLSKI HOLOCAUST

ZBRODNIE LUDOBÓJSTWA NA NARODZIE POLSKIM

 

SUTANNA UMACZANA W KRWI

 

opracował Aleksander Szumański „Głos Polski” Toronto

 

Dokumenty, źródła, cytaty:

 

STOWARZYSZENIE KRESOWIAN w Kędzierzynie - Koźlu

ul. SKARBOWA 10

wg Stanisława Woczeja „Sutanna umaczana we krwi”

 

]]>http://www.kresykedzierzynkozle.home.pl/page43.php]]>

 

]]>http://www.kki.pl/pioinf/przemysl/dzieje/rus/cerkwie1.html]]>

 

]]>http://www.pogonowski.com/display_pl.php?textid=82]]>

 

ZAGŁADA OSTRÓWEK

 

LUDOBÓJSTWO

 

W ciągu zaledwie kilku godzin Ukraińcy wymordowali 30 sierpnia 1943 r.

w Woli Ostrowieckiej oraz w Ostrówkach około  1050 osób.

 

Już z chwilą rozpoczęcia II wojny światowej do mieszkańców docierały informacjeo skrytobójczych mordach Polaków, dokonywanych przez bojówki ukraińskie. 22 czerwca 1941 r. wybuchła wojna niemiecko-radziecka i nastąpiła zmiana okupanta. W październiku 1942 r. Niemcy z policją ukraińską wymordowali kilkanaście tysięcy Żydów z komisariatu okręgowego Luboml.

Od wiosny 1943 r. przez wsie przechodziły patrole UPA i penetrowały teren w poszukiwaniu broni u Polaków oraz dopytywały się o organizacje AK, rabując przy tej okazji gospodarzy. Były też przypadki pobić i ostrzeliwania domów. 5 lipca 1943 r. banderowcy pod dowództwem Petra Gusara „Maśluka” zorganizowali zasadzkę na Niemców na moście między Ostrówkami i Borową, w wyniku której zginął oficer i kilku żołnierzy niemieckich. W odwecie Niemcy postanowili spacyfikować Ostrówki. Ostatecznie pacyfikację odwołano, ale na skutek strzelaniny spłonęło gospodarstwo Wiktorii Ulewicz i zginęła jej córka Agnieszka, a z odniesionych ran zmarła sąsiadka Helena Kuwałek. 28 i 29 sierpnia 1943 r. w okolicznych wsiach: Równo, Połapy, Sokół odbyła się mobilizacja Ukraińców przez przybyłe z terenów Galicji oddziały UPA.

 

W BANDEROWSKIM KORDONIE

 

O świcie 30 sierpnia 1943 roku po wymordowaniu Polaków w niedalekich wsiach Kąty i Jankowce, kureń UPA Iwana Kłymczaka „Łysego” oraz sotnia Iwana Zareczniuka „Worona” ruszyły na Ostrówki i Wolę Ostrowiecką. Banderowców wspierali niektórzy mieszkańcy z sąsiednich wsi (Sokół, Połapy, Zapole, Przekurka, Huszcza), uzbrojeni w większości w widły, siekiery i pałki. Wsie zostały otoczone szczelnym kordonem przez uzbrojonych banderowców. Odcięto wszelkie drogi ucieczki. Scenariusz mordów w Ostrówkach i Woli był niemal identyczny. Ludność została podstępnie zapędzona na plac szkolny, gdzie na rzekomym zebraniu miały być przekazane mieszkańcom ważne wiadomości. Cała wieś została dokładnie przeszukana, by uniemożliwić ukrycie się. Ze zgromadzonych na placu ludzi wpędzono do szkoły mężczyzn, a kobiety z dziećmi i starców wprowadzono do kościoła (tak było w Ostrówkach). W międzyczasie w kilku miejscach Ukraińcy kopali duże doły na zwłoki. Szkoła, gdzie było ponad 200 mężczyzn, została przez nich otoczona i zamknięta. Następnie oprawcy, bijąc kolbami znajdujących się najbliżej wejścia, wyprowadzali mężczyzn grupami po 10: do zabudowań Jana Trusiuka oraz za stodołę gospodarza Suszki, gdzie ich mordowano strzałem z broni palnej lub uderzeniami w tył głowy siekierą lub wielkimi drewnianymi maczugami. Wyprowadzani mężczyźni zaczęli śpiewać „Kto się w opiekę odda Panu swemu”. W miejscach powyższych zabudowań pozostały w wykopanych pośpiesznie dołach-rowach wspólne mogiły, liczące: około 100 osób „u Suszka”, 81 osób „u Trusiuka”, 25 osób przy kuźni Bałandy. Wiele osób zostało też zamordowanych w mieszkaniach, w obejściach gospodarskich, na drodze lub zostało wrzuconych do studni.

 

TRUPIE POLE

 

 Zgromadzone w kościele kobiety z dziećmi prawdopodobnie zamierzano spalić żywcem, ale nie zdążono, bowiem około południa nadjechali samochodami Niemcy. Wywiązała się strzelanina. Wówczas w wielkim pośpiechu wyprowadzono kobiety z dziećmi z kościoła, w liczbie około 250 osób, i popędzono (4 km)

pod wieś ukraińską Sokół. Idące na śmierć modliły się i śpiewały pieśni religijne, za co były poganiane biciem i wyzwiskami. Próby ucieczek w drodze kończyły się zamordowaniem.

 

Na rżysku pod wsią Sokół kazano kłaść się twarzami do ziemi i mordowano kolejno strzałami oraz uderzeniami bagnetów. Po egzekucji upowcy sprawdzali, czy wszyscy są zabici i dobijali rannych. Mimo to ocalało kilkanaście osób.

Część z nich zmarła w wyniku ran w pobliżu miejsca masakry. Po kilkunastu dniach zwłoki pomordowanych zostały zakopane przez Ukraińców z Sokoła. Miejsce to jest nazywane przez miejscowych „Trupim polem”.

 

W Woli Ostrowieckiej zgromadzono niemal wszystkich mieszkańców w szkole i na placu szkolnym. Następnie oprawcy najpierw wyprowadzali mężczyzn, grupami po 10 osób, do pobliskich zabudowań Strażyca. Tam za stodołą mordowali uderzeniami w tył głowy siekierami, młotami do uboju bydła lub wielkimi

drewnianymi maczugami. Tak zginęły 243 osoby. Gdy do Ostrówek nadjechali Niemcy i rozpoczęła się strzelanina, banderowcy zamknęli pozostałych (głównie kobiety i dzieci, w liczbie ok. 200 osób), oblali drewniany budynek benzyną i podpalili. Następnie przez okna wrzucili granaty. Próbujących ratować się ucieczką, wyskakując przez okna z płonącego budynku, zabijano z broni palnej. Z tej grupy zdołało się uratować zaledwie kilka osób i to najczęściej jako ranni. Podpalono również, znajdującą się po drugiej stronie drogi, stodołę u Jesionków, gdzie spłonęło ok. 30 osób – głównie kobiet.

 

Napadu na Ostrówki i Wolę Ostrowiecką dokonano w ramach szeroko zakrojonej akcji eksterminacyjnej ludności polskiej w ponad 30 miejscowościach powiatu lubomelskiego. W ciągu zaledwie kilku godzin Ukraińcy wymordowali w obu wsiach około 1050 osób. W 1943 r. w Ostrówkach mieszkały co najmniej 664 osoby – 121 rodzin. Z ponad 100 rodzin zginęło co najmniej 474 osób, tj. ok. 70 proc.

W liczbie tej było na pewno: 145 mężczyzn, 125 kobiet i 204 dzieci (do lat 14). 6 kobiet było w zaawansowanej ciąży.

Sposób i okoliczności przeprowadzenia mordu wskazują, że jego celem było fizyczne wyniszczenie całej ludności Ostrówek i Woli Ostrowieckiej – w tym także dzieci, kobiet i starców. To było zaplanowane i zrealizowane ludobójstwo.

W 1943 r. w Woli Ostrowieckiej mieszkało co najmniej 866 osób – 197 rodzin.

Ze 169 rodzin zginęło co najmniej 575 osób, tj. ok. 70 proc. W tej liczbie było na pewno: 161 mężczyzn, 185 kobiet (w tym co najmniej 5 w za-

awansowanej ciąży) i ok. 230 dzieci. Z 79 rodzin nikt nie ocalał – zginęli wszyscy.

Pozostały po zabitych majątek zrabowano, zaś zabudowania spalono. Zginął zamordowany razem z wiernymi ostatni proboszcz ostrowiecki ks. kan. Stanisław Dobrzański oraz brat Józef Harmata (T. Chr). Ksiądz Dobrzański, któremu oddział AK z Jagodzina proponował wcześniej ucieczkę, został z parafianami i razem z nimi poniósł męczeńską śmierć. Został wyciągnięty ze sterty słomy, gdzie się ukrył i zamordowany w zabudowaniach Trusiuka, prawdopodobnie przez obcięcie głowy siekierą.

19 września 1943 r. banderowcy spalili również pochodzący z I połowy XIX wieku drewniany kościół parafialny pw. św. Andrzeja Apostoła. Dziś na miejscu Ostrówek i Woli Ostrowieckiej rozciągają się byłe kołchozowe pola uprawne, pastwiska, lasy i łąki. Tak naprawdę to tereny obu tych wsi są wielkim cmentarzem!

 

EKSHUMACJE

 

W 1992 roku,  w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej, dokonano częściowej ekshumacji ofiar OUN-UPA. Z mogiły w Woli Ostrowieckiej wydobyto szczątki nie mniej niż 243 osób. Z mogiły w Ostrówkach ekshumowano szczątki nie mniej niż 81 osób (łącznie 324 osób). Dokładnie w 49. rocznicę mordu, 30 sierpnia 1992 roku, na dawnym cmentarzu rzymskokatolickim w Ostrówkach odbyły się z udziałem duchowieństwa

rzymskokatolickiego, byłych mieszkańców, okolicznej ludności ukraińskiej, władz polskich i ukraińskich uroczystości pogrzebowe.

 

W lipcu i sierpniu 2011 roku była prowadzona kolejna ekshumacja. W pobliżu ukraińskiej wsi Sokół na tzw. Trupim polu odkryto masowy grób mieszkańców Ostrówek i Woli, który krył szczątki co najmniej 231 osób – głównie kobiet i małych dzieci.

 

Kolejna ekshumowana mogiła z terenów dawnej szkoły w Woli Ostrowieckiej zawierała szczątki co najmniej 79 osób (również kobiet i dzieci).

 

                                                                                              DR LEON POPEK

                                                                                              IPN LUBLIN

 

Źródła:

 

- 70 rocznica „Zbrodnia wołyńska 1943 – 2013 dodatek specjalny do „Gościa Niedzielnego” przygotowany przez IPN i zespół „GN”. Redaktor wydania Andrzej Grajewski ]]>http://ipn.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0005/114836/GN_dodatek_IPN_2013_Wolyn.pdf]]>

 

- Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu 2013

 

- STOWARZYSZENIE KRESOWIAN w Kędzierzynie - Koźlu

ul. SKARBOWA 10 według  Stanisława Woczeja „Sutanna umaczana we krwi”

 

]]>http://www.kresykedzierzynkozle.home.pl/page43.php]]>

 

]]>http://www.kki.pl/pioinf/przemysl/dzieje/rus/cerkwie1.html]]>

 

]]>http://www.pogonowski.com/display_pl.php?textid=82]]>

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.3 (25 głosów)

Komentarze

, tu cytuje tego z Gdyni:

"punkt widzenia na tą makabryczną masakrę polskiej ludności jest stosunkowo prosty:
- Za Rzeź Wołyńską winny jest właściwie jeden człowiek".

PS. Zeby to nie bylo straszne to ten cytat za tym z Gdyni bylby smieszny.

PPS. Autorowi dalem 5.

Vote up!
9
Vote down!
-6

Bogdan

#1446784

Dziękuję za wyłapanie tego cytatu. Pokonał się własną bronią i dał nam argument do ręki, że jeśli nie nastąpi zmiana u samych Ukraińców, nie nastąpi ekspiacja i prośba o wybaczenie to wszelka pomoc z naszej strony powinna być ograniczona jedynie do pomocy humanitarnej.

Weźmy na warsztat odkrywcze stwierdzenie sotniarza, że "Za Rzeź Wołyńską winny jest właściwie jeden człowiek". Przypuśćmy, że ma rację. Ale pojawia się tym razem inny "jeden człowiek". Ma problem do rozwiązania, bo Polacy nie chcą opuścić Wołynia, a tu potrzebne jest miejsce dla Ukraińców, więc szuka narzędzia, dzięki któremu udałoby mu się Polaków usunąć. Jeśli jakieś narzędzie spełniło już kiedyś bardzo skutecznie takie zadanie to sięgamy po nie znowu. Narzędzie ma alibi, bo przecież za rzeź będzie znowu winny właściwie tylko jeden człowiek, a Polaków ubędą dziesiątki tysięcy. Ukraińcy umyją ręce i tylko polskie babki będą straszyły wnuki głupimi bajaniami o rezunach.

Za jakiś czas znowu taki jeden... I ta kołomyja będzie trwała dopóki ostatni Polak albo nie zginie, albo zostawi dobytek i ucieknie do Macierzy.

Żeby było śmieszniej to powtarza bajania Niemców, że oni niewinni, a tylko Hitler. Któż to ten sotniarz? Nie wiem, ale do mądrych to on nie należy. Myślę, że on z tej biednej czarnej dziczy, która ma względem Polaków kompleks niższości i z tego tytułu nas organicznie nienawidzi.

Vote up!
10
Vote down!
-5
#1446800

zaraz , zaraz... Tadmanie... piszesz "...dopóki ostatni Polak albo nie zginie, albo zostawi dobytek i ucieknie do Macierzy.". Jakiej Macierzy? Historycznie Lwów jest bardziej polskim miastem niż Zielona Góra czy Szczecin (wybaczcie proszę mieszkańcy zachodniej Polski). Jest jedną z kolebek polskości, obok Krakowa i... Wilna.

Ja wiem, że to może niewłaściwe, że taka argumentacja daje Niemcom oręż do ręki aby dopominać się o Pomorze Zachodnie, czy Dolny Śląsk, lecz tam - na Łyczakowie, pod Zadwórzem jest też Polska, za którą poległ Antoś Petrykiewicz, najmłodszy kawaler Orderu Virtuti Militari. (walczył w oddziale "Straceńców" późniejszego generała Romana Abrahama. Został ciężko ranny broniąc "Reduty Śmierci" ("Góry Stracenia") na Persenkówce.)

Henryk Zbierzchowski tak pisał o Antosiu:

"W pamięci ten żołnierz mały, / Który ocalił Lwów. / Dla Polski chwały / Czapka większa od głowy,
Pod którą widać włos płowy. / A na obszernym mundurze / Jak ze starszego brata / Na łacie łata, / Dziura na dziurze."

A na Cmentarzu Orląt leży jeszcze i Jurek Bitschan, czternastolatek, jeden z najmłodszych poległych żołnierzy Lwowa i Ludwik Pyzik - uczeń IV klasy gimnazjum, Tadzio Jabłoński z III klasy i wielu, wielu innych.

Co by Ukraińcy nie zrobili, jak bardzo nie zakłamali historii ta ziemia jest i będzie polska.

pozdr...

/benjamin

Vote up!
10
Vote down!
-1
#1446814

Nie było to szczęśliwe sformułowanie, bo jak popatrzeć ilu wielkich ludzi dała Wileńszczyzna, Galicja, ogólnie Kresy, to bez nich byłoby kiepsko i w nauce, i w literaturze, i w sztuce, i w ogóle. To kawał naszej historii.

Vote up!
8
Vote down!
-2
#1446871

Przeczytało cię przynajmniej dwu miłośników UPA!

Vote up!
9
Vote down!
-4

kazikh

#1446836

Jest czterech miłośników tryzuba!

Vote up!
3
Vote down!
-1

kazikh

#1447122

ten z Gdyni to właściwie też  jeden człowiek...a tyle złego robi .

Vote up!
10
Vote down!
-6

Verita

#1446808

powinniśmy przeprosić Ukraińców.

Vote up!
6
Vote down!
-3
#1446811

Ten syn niedobitka tryzubów ma kilku kolesi na Niepoprawnych.

Przy moim komentarzu ujawniło się trzech!

Vote up!
9
Vote down!
-2

kazikh

#1446863

faktycznym władcą dzisiejszej Ukrainy był książę Jremi Wiśniowiecki - Rusin (po dzisiejszemu Ukrainiec). Wiedział, jak utrzymać rygor wśród często buntującego chłopstwa.

Przyszło jednak, że musiał opuścić swoją rodową siedzibę w Łubniach i już nigdy do niej nie wrócić.

"Tabor przechodził właśnie koło stóp mogiły, a na widok księcia, stojącego z buławą w ręku na szczycie pod krzyżem, wszystkim żołnierzom wydarł się naraz z piersi okrzyk:

– Niech żyje książę! Niech żyje wódz nasz i hetman, Jeremi Wiśniowiecki!

I setki chorągwi zniżyło się do nóg jego, husarie wydały karwaszami dźwięk groźny, kotły huknęły do wtóru okrzykom.
Wtedy książę wydobył szablę i wzniósłszy ją wraz z oczami ku niebu tak mówił:

– Ja, Jeremi Wiśniowiecki, wojewoda ruski, książę na Łubniach i Wiśniowcu, przysięgam Tobie Boże w Trójcy świętej jedyny i Tobie Matko Najświętsza, jako podnosząc tę szablę przeciw hultajstwu, od którego ojczyzna jest pohańbiona, póty jej nie złożę, póki mi sił i życia stanie, póki hańby owej nie zmyję, każdego nieprzyjaciela do nóg Rzeczypospolitej nie zegnę, Ukrainy nie uspokoję i buntów chłopskich we krwi nie utopię. A jako ten ślub ze szczerego serca czynię, tak mi Panie Boże dopomóż – amen!".

W końcu próbował, ale sam nie dał rady - Rzeczpospolita nie pomogła. Ogrom zbrodni i bestialstwa dotąd nie został osądzony i ukarany - dotąd nie wyciąnięto ani wniosków dla Polski, ani dla ucywilizowania chłopstwa i kozactwa ukraińskiego.

Rzeź Wołynia to kontynuacja rzezi z XVII wieku - i też dotąd nierozliczona - wręcz nie stłumiona - dzicz jeszcze rzuca pogróżki. Ludzkie bestie wciąż są żądne krwi, wciąż chcą sobie "pohulać", porobić "polskie orły" z niemowląt nabitych na bagnet karabinu, by nim wymachiwać ku uciesze.

Takich zbrodni, takiego ich ogromu, o jakim się słyszy, to chyba świat nie widział.

Nie wierzę, żeby kiedykolwiek doszło do pojednania polsko-ukraińskiego.

Oni nie zaprzestali swojej zbrodniczej postawy, nie wyrzekli się zła, nie obiecują poprawy, nie zmierzają ku zadośćuczynieniu.

Pierwszy warunek przebaczenia to powstrzymać bestię, by nie szkodziła - a nie da się powstrzymać złego ducha, który wręcz zrósł się z ciałem jak zastosowanie metody Wiśniowieckiego. Oni innych metod nie zrozumieją - poczytają to za słabość i przy najbliższej okazji dalej będą chcieli "robić swoje".

miarka

 

 

 

Vote up!
10
Vote down!
-2
#1446804

a nie interesem - "czarnej sotni" interesem, oczywiscie.  Nie mam na mysli innych tych interesow, nie mam (?).

Nawiasem, to uczciwych czlonkow czarnych sotni przepraszam, ale jakos napisac musze.

Prawda jest straszna i tragiczna dla obu stron.  Tak na przyklad, u mnie ciecie poszlo przez srodek rodziny, to samo bylo u zony.

Jedna tragedia za druga, nic smiesznego.  Ale jak widze te pomniki co stawiaja, a wiedza oni komu stawiaja to szlak chce mnie trafic.  Jest to robienie wrednej polityki dlugocelowej, podbijanie uczuc mlodych, a nie informowanych ludzi.

A mimo tego wszystkiego bede powtarzal (z tym przyslowiowym uporem godnym lepszej sprawy, bo to jest lepsza sprawa) nalezy szukac uni i z Bialorusia i z Litwa i z Ukraina i z innymi sasiadami o podobnej wielkosci/mniejszymi, z tymi co glowa mysla, ale nie z bandytami.  W tym dziele (tak dziele, bo to bedzie dzielo) to na obecna "yelite" nie ma co nawet patrzec - szkoda czasu.

Robienie z Kozakow chlopow panszczyznianych nie udalo sie w przeszlosci (nasz glupota) i nie uda sie w przyszlosci.  Nie tedy droga. 

Z niektorymi sie nie pogada, a "ten sotniarz" mnie kocha tak jak i ja jego.

PS.  Do tych innych - tutaj jest blogosfera a nie folwark "tych niektorych sotniarzy", nawet jesli wysoko sa.

Vote up!
7
Vote down!
-2

Bogdan

#1446833

Nie inaczej jest i tym razem.

Oby to "światło prawdy Aleszumy", którym co rusz oświeca nam portal , nigdy nie gasło.

Pozdrawiam autora.

Vote up!
9
Vote down!
-1

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#1446817

z opracowania wynika dosyć jasno, że wielki wkład w tą bratobójczą masakrę miał kościół  grekokatolicki (walka o wpływy wśród ludności lokalnej, gdzie wg spisu z 1921 roku przeważała ludność ukraińska) i to jest w tej historii straszne: religia oparta na nauce Chrystusa podsycała taką masakrę. Ale podłoże tej walki ma korzenie wielosetletnie: Polska przez stulecia traktowała Ukraińców jak ludzi niższej kategorii, co także przez stulecia - odbijało się na naszych stosunkach krwawymi rozrachunkami, znanymi z literatury (Ogniem i mieczem): ziemie wschodnie Polski to przez stulecia obszar wojen i walk wyzwoleńczych, których jako państwo nie byliśmy w stanie ucywilizować do końca (także wielki wpływ najazdów tatarskich i tureckich, które wielokrotnie niszczyły powstające tam zalążki cywilizacji, wchodzenie w zależność od Litwy, Polski, Węgier dla utrzymania statusu niezależności od agresorów ze wschodu). Warto poznać historię Ukrainy: bogatą i ciekawą, nieciekawą zaś dla ludności obszar Ukrainy zamieszkującej.

Jeżeli dodam, że Polska znikła z mapy Europy na 123 lata i po odzyskaniu niepodległości, po 123 latach - "odzyskała" ziemie, na których mieszkali ludzie dążący od stuleci do uniezależnienia, w świetle zamieszkujących na wschodzie Ukraińców zagarniętych przez radzieckich rewolucjonistów - te lata po roku 1917 do 1939 nie zaowocowały, także z powodu walk pierwotnie o niezawisłość Ukrainy (mamieni marionetkowym rządem Wschodniej Ukrainy chcieli Ukraińcy włączyć zachodnią Ukrainę do republik rad) dobrymi relacjami z rdzenną ludnością Ukraińską.

Polacy zostali, w działaniach UPA  (1943 rok) oraz innych organizacjach zbrojnych Ukrainy, określeni jako okupańci.

Historia Ukrainy jest bogata i bolesna: opisana powyżej kaźń, którą określa się jako zbrodnię wołyńską, nie powinna być zapomniana, tym bardziej w świetle zachowania kleru grekokatolickiego, często będącego "siłą napędową" zbrodni, jakich dopuszczano się na sąsiadach - Polakach wyznania rzymsko - katolickiego oraz Żydach. Powinniśmy zachować pamięć o pomordowanych tam Polakach, ale także powinniśmy pamiętać o tym, że to grupy nacjonalistów, bezwzględnych i okrutnych - pchały tych ludzi do czynów tak okrutnych z obietnicą uzyskania niepodległości, o której marzyli przez wieki, gdzie ich duchowi przywódcy uzależniali w tamtych czasch ich poprawność duchową od " czystek", do jakich ludzi tych nakłaniano: co robił w tym czasie ZSRR i Niemcy?

Pamiętać także powinniśmy, że ludzie ci takimi wówczas stali się na czas jakiś, a dzisiaj takimi już nie są: mówię to z własnego doświadczenia, ponieważ w latach dziwięćdziesiątych bywałem często na Ukrainie zachodniej i poznałem tam wielu Ukraińców, nie różniących się od nas niczym w dążeniach do normalności, której i nam tutaj trzeba.

Cieszę się, że opracowanie powyższe przytacza również przykłady ludzi sprawiedliwych, którzy w tamtych czasach nie poddawali się trendowi ogółu i wykazywali się człowieczeństwem, często ryzykując i tracąc życie w obronie życia zagrożonych

Vote up!
4
Vote down!
-2

Krzysztof Kaznowski

#1446839

... w kwestii ludobójstwa wołyńskiego. Nauka Cerkwi Grekokatolickiej do niczego takiego nie namawiała, ani nie prowokowała. Winni byli konkretni ludzie, choć było ich wielu, a to stawało się pretekstem do samozwalniania się z myślenia, z czucia i współczucia, z wstydu i sumienia, z odpowiedzialności i człowieczeństwa. O jedno, można mieć pretensję do ich Cerkwi – że się natychmiast z takich ludzi, choćby i zasłużonych hierarchów nie oczyszcza.

Winien był zły duch – demon, który po rebelii Chmielnickiego przysnął, a którego rozbudziła aktywność ZŁYCH LUDZI - Stalina i Hitlera, i poczucie bezkarności, które jeszcze rozbudzili przywódcy faszystowscy z UPA związani z faszystami niemieckimi, dla których wszystko co było antypolskie bylo korzystne w ich chorym wyobrażeniu.

Nie był winien nacjonalizm. To wynalazek XIX wieku, a w XVII, kiedy była rebelia chłopska Chmielnickiego (której kontynuacją było ludobójstwo wołyńskie) jeszcze go nie było. Władca na danej ziemi sprowadzał sobie ludność jaką chciał, choćby niewolników pozyskiwanych na wojnach, czy kupowanych i nie przejmował się zbytnio problemami etnicznymi.  A i sama ludność w codziennym życiu kierowała się osądami CZY TO DOBRY CZŁOWIEK – powszechna była rywalizacja w dobru, powszechne było mieszanie się genetyczne niezależne od pochodzenia etnicznego.

Nacjonalizm, gdyby był motywem, chciałby stanowić państwo, a więc byłby moralny, bo myślałby o ładzie społecznym, a to to samo.

 

Dlatego to wielki błąd myśleć, że „to grupy nacjonalistów, bezwzględnych i okrutnych - pchały tych ludzi do czynów tak okrutnych z obietnicą uzyskania niepodległości, o której marzyli przez wieki”.

 

To były GRUPY ZŁYCH LUDZI.

Te “grupy” to byli oni sami, to był diabeł, co w nich mieszkał, demon, co się obudził, bo poczuł bezkarnośc, bezkarność mocno ugruntowaną nierozliczeniem XVII-wiecznych zbrodni i opiekuńczymi niemieckimi skrzydłami.

 

Oba te wielkie ludobójstwa łączy wielka demoralizacja, kołtuństwo, gudłajstwo, sycenie najdzikszych bestialskich żądz i najwyrodnialszych fantazji, jakby to już była ostatnia w ich życiu poużywania sobie, poswawolenia, pohulania, powetowania sobie jakichś upokorzeń osobistych, jakichś krzywd z zasady urojonych, chęć nasycenia się rabowanymi dobrami materialnymi, których pożądali, bo ich kultura, ich cywilizacja takich nie potrafiły wytwarzać, a oni sami nawet je posiadając nie byli w stanie ich poszanować. Najczęściej motywem zbrodni był zwykły rabunek – dla „szmat” użytecznych jako odzież, czy pościel, dla butów, dla sprzętów domowych po które podjeżdżali pod polskie gospodarstwa wozami.

 

Dlatego to wielki błąd myśleć, że „ludzie ci takimi wówczas stali się na czas jakiś, a dzisiaj takimi już nie są: mówię to z własnego doświadczenia, ponieważ w latach dziwięćdziesiątych bywałem często na Ukrainie zachodniej i poznałem tam wielu Ukraińców, nie różniących się od nas niczym w dążeniach do normalności, której i nam tutaj trzeba”.

 

Demon, gdy się nachłeptał krwi sobie pospał. Bez trudu obudził się i opanował serca Ukraińców na Wołyniu (i nie tylko, bo i w innych rejonach Małopolski Wschodniej).

Obudził się i dzisiaj, podjudzony bezkarnością “zagwarantowaną” Ukraińcom przez ZŁYCH LUDZI z USA i Izraela, co tam mają interesy, a potrzebują przelewu krwi, by mieć pretekst do swojej ingerencji, do swojej tam bytności.

 

Owszem, to trzeba pochwalić, ale patrząc na tych

„którzy w tamtych czasach nie poddawali się trendowi ogółu i wykazywali się człowieczeństwem, często ryzykując i tracąc życie w obronie życia zagrożonych”

nie można stawać się samomanipulatorem, współuzależnionym od nałogu, chwytającym się choćby tygodniowej abstynencji nałogowca, by już go chwalić, że “nie pije”, czy wynosić jego chwilowo uwidocznione zalety, czy patrzeć na bolszewickie “prawa człowieka”, a nie egzekwować w nich człowieczeństwa, a więc zwłaszcza moralności, a także wspierających ją prawości i sprawiedliwości.

Takie patrzenie tylko wpędza w bierność, a zło do swojego zwycięstwa potrzebuje tylko bierności ludzi dobrych.

 

Moralność to nie jakaś “demokratyczna większość”. Moralność to zupełny brak obecności zła, bo zło to zaraza, która w krótkim czasie z jednostki może się udzielić wielu milionom.

 

Na Ukraińców to skuteczna może być tylko metoda biblijna – pościnać głowy tym, co zamordowali syna właściciela winnicy, żeby ją przejąć na własność, albo metoda Jeremiego Wiśniowieckiego, włącznie z nabijaniem na pal, żeby dobitnie zrozumieli, że nie można, i licząc, że z czasem dojrzeją duchowo, albo danie im szansy – przez pracę duchową – nawracanie, egzorcyzmy i obserwacja, czy zły się nie budzi conajmniej przez 7 pokoleń. Oczywiście w separacji, bo to warunek ich nawrócenia, a naszej samoobrony. Tylko oni sami mogą się oczyścić ze swoich ZŁYCH LUDZI.

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
8
Vote down!
-2
#1446866