A te skrzydła połamane...
- Tak, to zdaje się ten człowiek, nawet krój płaszcza się zgadza - mówił Sławomir Wiśniewski, reporter TVP, kiedy pokazaliśmy mu zdjęcie ze Smoleńska z dnia katastrofy rządowego tupolewa na Siewiernym. Według relacji Wiśniewskiego, to właśnie ta osoba miała powiedzieć rosyjskim funkcjonariuszom, żeby zabrali mu kamerę i zniszczyli ją wraz z nagraniem. Jak ustalił "Nasz Dziennik", mężczyzna na fotografii to Grzegorz Cyganowski, II sekretarz Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie.
Wiśniewski był na miejscu katastrofy rządowego tupolewa kilka minut po zdarzeniu. Gdy filmował dopalający się wrak amatorską kamerą, w pewnym momencie podeszło do niego kilku funkcjonariuszy z Federalnej Służby Ochrony i Federalnej Służby Bezpieczeństwa, którym towarzyszył polski dyplomata. - Rozmowa była dość krótka. Przedstawiłem się, kim jestem, powiedziałem, że jestem dziennikarzem, mam akredytację. Zapytali polskiego dyplomatę, czy wie, kim jestem. Powiedział: "Nie znam tego człowieka, proszę go aresztować, zabrać mu i zniszczyć sprzęt" - relacjonował Wiśniewski na wczorajszym posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej.
Wiśniewski taką reakcją był całkowicie zaskoczony. Liczył, że obecność polskiego dyplomaty pomoże w tej sytuacji. - Wydawało mi się, że jest dobrze, jak jest Polak - powiedział. - Zrobiło mi się nieprzyjemnie, że polski dyplomata nie stanął w mojej obronie, poczułem się bardzo źle, niekomfortowo - tłumaczył.
Reporter TVP powiedział, że dyplomata nie przedstawił się. Opisując jego wygląd, powiedział, że był to krótko ostrzyżony szatyn w wieku ok. 40 lat, średniej budowy ciała, w beżowym płaszczu. Gdy po zakończeniu posiedzenia pokazaliśmy mu zdjęcia z dnia katastrofy ze Smoleńska z osobą odpowiadającą opisowi, z dużym prawdopodobieństwem stwierdził, że był to właśnie ten mężczyzna. Wcześniej pojawiały się spekulacje, że być może chodzi o byłego ambasadora tytularnego w Moskwie Tomasza Turowskiego odpowiedzialnego za organizację wizyty w Katyniu 7 i 10 kwietnia 2010 roku. Jednak Wiśniewski, któremu pokazywano zdjęcia ambasadora, stwierdził wczoraj w Sejmie, że raczej go wyklucza. Ale jak zaznaczył, najlepiej, gdyby zobaczył Turowskiego w rzeczywistości. Reporter powiedział, że mówił o tym zdarzeniu w prokuraturze. - Było pytanie, prokurator przyjął i zanotowali. Nie było żadnego dopytywania, nie było okazania zdjęć - powiedział Wiśniewski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej reporter TVP przedstawił nagrany przez siebie film, znany dobrze wcześniej m.in. z internetu, z miejsca tragedii. Podczas projekcji szczegółowo opisywał okoliczności jego powstania i to, co widział w danym momencie. - Pan Sławomir Wiśniewski widział jedną z czarnych skrzynek kilka minut po katastrofie, a strona rosyjska dopiero o godz. 16.00 wydała oficjalny komunikat o ich odnalezieniu - zwrócił uwagę szef zespołu poseł Antoni Macierewicz (PiS). - Te informacje mają olbrzymie znaczenie przy weryfikacji nagrań czarnych skrzynek Tu-154 - podkreślił.
Wiśniewski powiedział, że na miejscu katastrofy zjawił się około godz. 8.49. Zobaczył wówczas kilka osób, m.in. z interweniującej straży pożarnej. Dodał, że wówczas pojawiły się pierwsze karetki. - Widać, że Rosjanom za bardzo się nie spieszyło - stwierdził pytany o sprawność działania straży pożarnej i pogotowia na miejscu katastrofy.
Macierewicz zwrócił uwagę, że według raportu MAK pierwsi funkcjonariusze pojawili się na miejscu wypadku dopiero o godz. 8.55. - Skąd pochodziły służby, które pan tam widział? - zastanawia się Macierewicz. - Strażacy, nie strażacy, ale służby były - dodał.
- Pana relacja pozwala ocenić, w jakim kształcie jest ten wrak, przy jego braku w Polsce - podkreślił szef zespołu. - Filmuje pan pogiętą płaszczyznę blachy, to blisko 10-metrowej długości kadłub, między ogonem a skrzydłami, otóż on leży w bardzo charakterystycznym kształcie - podkreślił Antoni Macierewicz.
Reporter opisywał też wydarzenia tuż po katastrofie. - Stałem w hotelowym oknie i zdejmowałem tę nieszczęsną kamerę, która wtedy rejestrowała mgłę. Robotnicy akurat obok coś naprawiali i obawiałem się, że mogą strącić mi kamerę z parapetu albo ją uszkodzić, więc ją zdjąłem. I to był moment decydujący. Akurat trzymałem kamerę w rękach, już niestety wyłączoną, i najpierw usłyszałem ten dziwny dźwięk silników, a potem zobaczyłem już bardzo nisko lecący, spadający samolot, który lewym skrzydłem był skierowany pod kątem ok. 90 stopni w dół. Potem były łomot, eksplozja, wybuch, słup ognia - powiedział.
- Ja widziałem, że skrzydło było skierowane do ziemi. Czy samolot się potem obrócił, czy koziołkował, czy jakoś się przetaczał, to nie wiem - wskazał. Dodał, że widział jedynie zarys samolotu, z uwagi na to, że panowała gęsta mgła.
Reporter, filmując miejsce katastrofy, początkowo nie miał świadomości, że wypadkowi uległ samolot z prezydentem na pokładzie.
Zenon Baranowski
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110225&typ=po&id=po21.txt
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4801 odsłon
Komentarze
Grzegorz Cyganowski, II sekretarz Ambasady - zapamiętajmy!
25 Lutego, 2011 - 19:07
nazwiska "organizatorów katastrofy" uzupełniają: Turowski i Bahr - ci co wystawili naszego Prezydenta i jego ekipę na śmierć ulokowani na placówce przez Bartoszewskiego, Geremka, Sikorskiego - agenturalnych dyplomatołków!
"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wilde
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart
Zapamiętajmy !
25 Lutego, 2011 - 19:27
I na tym nie wolno skończyć, pamięć to jedno a finałem tej zbrodni musi być kara.
Obecni kontynuatorzy ubeckich "tradycji" czują się bezpieczni. Nasza w tym rola, żeby zrobić wszystko dla przywrócenia kary śmierci, której zawsze zdrajcy i mordercy ojczyzny, boją się najbardziej.
Bóg-Honor-Ojczyzna
Bóg-Honor-Ojczyzna
Re: A te skrzydła połamane...
25 Lutego, 2011 - 20:00
KTO WYDAL POLSKA CZARNA SKRZYNKE DO ROSJI TEN JEST WSPOLNIKIEM ZAMACHOWCOW NA ZYCIE PREZYDENTA I POZOSTALYCH 95 POLAKOW!
Nie musimy szukac w Rosji, lepiej zaczac od Warszawy. Zapytajmy sie dlaczego polska czarna skrzynka oddana nam -Polsce nie znajduje sie u nas w kraju, u wlasciciela, ale zostala wydalona do Rosji, ktora wciaz nie chce oddac oryginalnych czarnych skrzynek samolotu. Przeciez ta polska czarna skrzynka, jest calkowicie w 100% polskiej produkcji i odczytana moze byc przez polski serwis w polskim laboratorium. Czy nikt nie zrobil kopii polskiej czarnej skrzynki, dlaczego?
Chodzilo o to, zeby jej nie miec i nie moc odczytac?
Znaczy sie sprawcow albo wspolnikow, ktorzy w ten sposob zniszczyli udokumentowanie ostatnich chwil polskiego samolotu mamy w Polsce w Warszawie!!! Szukajmy najpierw w Polsce bo tu prowadza nitki. Kto personalnie wydal te polska czarna skrzynke do Rosji, ten jest wspolnikiem zamachowcow. To mozemy ustalic tu i teraz, i zadna gienieral Anodina, badz inna Katodina nam w tym nie przeszkodzi. Zamachowiec morderca jest w Warszawie i jest na wysokim stanowisku rzadowym!
QAR czyli polską skrzynkę przekazali do Polski po 5 dniach
25 Lutego, 2011 - 20:06
nie mógł być na niej oryginalny zapis bo by automatycznie falsyfikował montowany zapis z FDR i pośrednio z VCR (a tu nie ma wątpliwości, że zapisy były montowane - patrz notki FYM i innych niezależnych analityków)
QAR stosowane są w wielu samolotach w tym tych konstrukcji sowieckiej jak Tu154 od ok 20 lat!! Teza że ruscy to gamonie i przez 20 lat nie zdobyli softu do ich odczytu jest absurdalna!
To przekazanie QAR miało jakoby uwiarygadniać oryginalność publikowanych zapisów, ale one zupełnie kupy się nie trzymają - kluczem jest psiopoddańcza postawa rządu Tuska i stosownych organów państwa w tym prokuratury i MSZ wobec centrum decyzyjnego z Łubianki - czytaj zdrajców na ruskim pasku!!
"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wilde
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart
Polskie kopie moga byc innaczej zmanipulowane, warto sprawdzic.
28 Lutego, 2011 - 20:51
Zakladam, ze jesli Rosjanie przygotowywali sie do zamachu, to rozpracowali te skrzynki w czasie remontu samolotu w Samarze, gdyz wiecej niz pewne, ze nikt ich z polskiego samolotu przed przekazaniem w obce rece nie wymontowywal.
Przyjmuje, ze masz racje, ale skoro polskie zapisy sa bezwartosciowe, to i tak powinny zostac w oryginale, albo ich kopie w Polsce, aby mozna bylo je porownac z otrzymanymi od Rosji "kopiami" oryginalnych czarnych skrzynek.
Dla niezaleznych badaczy rosyjskie "kopie" zapisow czarnych skrzynek, sa tak samo lub bardziej niewiarygodne. Wiec porownujac zapisy z polskiej skrzynki z "kopiami" rosyjskich, nic nie tracimy, a mozemy cos sie dowiedziec.
Uwazam, ze mimo wszystko, zapisy polskiej skrzynki odbiegaja od rosyjskich, chocby dlatego, ze jak piszesz, przebywala w Rosji tylko 5 dni, zas nad zapisami oryginalnych czarnych skrzynek, Rosjanie pracowali szereg miesiecy, a moze do dzis. Widac to chocby po modyfikacjach stenogramow odczytow. Dlatego jest to material do zbadania, tak tresci zapisanej, jak i sladow manipulacji oraz konfrontacji z "MAKowymi".