Szemrani i Gęgacze
Książki podobno mają swoje losy, tym bardziej mają jakiś dalszy ciąg dzieje bohaterów opisywanej w nich rzeczywistości. Nic dziwnego więc, że po latach dowiadujemy się, jak bardzo splątały się ścieżki Cichych i Gęgaczy z utworu Janusza Szpotańskiego. Przykładowo, dzisiaj już wiemy na pewno, że scena końcowa przytoczona poniżej, była prorocza.
"Nie mówcie nam, że ciężkie czasy,
że wszędzie nędza, wszędzie źle,
bo my jesteśmy Nowa Klasa
i świetnie nam powodzi się!
My przecież mamy wujków w KC,
co nam załatwią byczą pracę,
cioteczki mamy zaś w TV -
życie to dla nas szyk i szał!"
Autor, gdyby żył, zapewne nie mógłby się wykręcić od napisania kontynuacji. Chociaż z drugiej strony trzeba przyznać, iż życie dopisało tak zaskakujący dalszy ciąg tego utworu, że samemu Szpotańskiemu mogłoby zabraknąć wyobraźni i wizji
Cisi z opery Szpotańskiego w ciągu dwudziestu lat transformacji rozleźli się już wcześniej po różnych opłotkach politycznych, biznesowych i medialnych, ale w końcu wychynęli w nowych konfiguracjach. Często bardzo szemranych. Z tą różnicą, że wielu Gęgaczy z dawnego podziału przestało być dla nich adwersarzami, a stało się koalicjantami. Na odwiecznej szemranej zasadzie, że ręka rękę myje, noga nogę wspiera.
Z której strony nie podejść do ekipy, która faktycznie rządzi teraz Polską, zawsze natkniemy się na jakieś służby. "Dość duży miałem w tym udział, w tym, że powstała Platforma (...) Mogę powiedzieć, że odbyłem wtedy olbrzymią liczbę rozmów, a przede wszystkim musiałem przekonać Olechowskiego i Piskorskiego do pewnej koncepcji, którą później oni świetnie realizowali (...) Z Tuskiem także rozmawiałem" – wyznał nieoczekiwanie Gromosław Czempiński w 2009 roku.
Również Zyta Gilowska kiedyś wyznała, że "nie miała pojęcia, że w zakładaniu PO brali udział ludzie ze służb specjalnych. A dowiedziałam się o tym w 2006 roku od jednego z generałów. Który na tyle mnie starannie informował o tym fakcie, że nawet podawał rozmaite szczegóły". Przy czym była wicepremier w rządzie PiS dodaje, że jej informatorem nie był bynajmniej Czempiński, ale całkiem inny generał.
Z kolei nie można pominąć w tej wyliczance obecnego szefa ABW generała Krzysztofa Bondaryka, który od zarania partii Tuska brał w niej udział i już w 2001 kandydował z jej ramienia do parlamentu. To jest już narybek z III RP, rówieśnik tych specjalistów, którzy załatwili odmownie kandydaturę Włodzimierza Cimoszewicza w wyborach prezydenckich 2005.
Kiedy zatem dzisiaj dziwimy się arogancji działaczy Platformy, poczynając od samego Tuska, a kończąc na pomniejszych kalibrach, to należy pamiętać, kogo mają za plecami. Stąd przecież wzięła się niebywała pewność siebie uczestników afery hazardowej w najbliższym otoczeniu premiera – im się nie mieściło w głowach, że ktoś będzie śmiał podsłuchiwać ich rozmowy. Senator Platformy wabiący działacza konkurencyjnej partii stanowiskami w trakcie tegorocznych wyborów samorządowych czuł się swobodnie w standardach wyznaczonych przez premiera Tuska, dopóki go nie nagrano na taśmę. Skąd mogło się brać bezbrzeżne przekonanie, że włos im z głowy nie spadnie, jeśli nie z poczucia bezkarności gwarantowanego przez „służbowe afiliacje” partii obywatelskiej?
Jednak absurdu tej sytuacji, której symbolicznym znakiem jest, że wieloletni funkcjonariusz komunistycznych służb zakładał rządzącą partię w demokratycznym państwie prawa, nie byłyby i nie są w stanie zatuszować same służby. I tu dochodzimy do drugiego członu tytułowej koalicji – do Gęgaczy, którzy działają w strefie mediów i opinii publicznej. Gęgacze bowiem gwarantują Szemranym przyjazną atmosferę w mediach, a w zamian żądają dla siebie monopolu na gęganie, czyli dożywotniego patentu na autorytet moralny. Zatem chociaż interes nie jest wspólny, to działa na zasadzie ubezpieczeń wzajemnych.
Szemrani łakną wiarygodnego alibi w tym sensie, że zostanie przyjęte za dobrą monetę, choćby nie wiem jak bardzo było naciągane i głupie. Takiej usługi nie wykona żaden generał, nawet najsilniej umocowany, chyba że wprowadzi stan wojenny i cenzurę. W tym procederze trzeba bowiem zaprzeczyć faktom i zdrowemu rozsądkowi, przenicować rzeczywistość podszewką na wierzch, obrócić kota ogonem w worku. To muszą być gęgacze pierwszej klasy, którzy gęgają profesjonalnie w telewizorach i wszelkich innych mediach.
I tu dochodzimy do pewnej wspólnej bolesnej zadry, która tkwi w obu partnerach, a która jednocześnie jest spoiwem koalicji – strach przed autentyczną społeczną weryfikacją ich poczynań. Gdyby takowa zaistniała, to momentalnie zmiata ich z publicznej sceny bez żadnego odwołania.
Przedsmak procederu nowego gęgania mieliśmy tuż po dojściu obecnej ekipy do władzy, kiedy to przeważająca część mediów zaparła się dotychczasowej dewizy - że dziennikarze patrzą na ręce władzy. Nagle media zaczęły patrzeć na ręce opozycji. Niespodziewanie okazało się, że Polsce niepotrzebne są żadne przełomowe reformy, wystarczą małe kroczki. Rząd PiS-u nie mógł opędzić się od żądań modernizacji kraju, tymczasem po zmianie ekipy okazało się, że trzeba dać ludziom wytchnąć od transformacji. Nicnierobienie stało się cnotą z dnia na dzień.
Dotychczas prześmieszny fakt nieposiadania przez premiera Jarosława Kaczyńskiego konta bankowego stał się mało znaczącym drobiazgiem. Głowa państwa przedtem była bezlitośnie wyszydzana za językowy lapsus, a w nowym wydaniu popełnia seryjnie koszmarne błędy merytoryczne i nikt nie woła o lekarza. Rząd w ciągu trzech lat urzędowania nie spełnił żadnej obietnicy wyborczej – wymyślono na poczekaniu hasło, że kampania wyborcza kieruje się własnymi prawami. Nie widać, żeby ktoś z mediów chłostających poprzedni rząd pękł ze śmiechu.
To wszystko załatwiają Gęgacze, bez których Szemrani nie wytrwaliby pół roku u władzy. Ci drudzy z kolei dokładają wszelkich starań, żeby proceder Gęgaczy uchodził za jedynie słuszny i nie miał konkurencji. Żeby mieli dożywotni patent. Monopol Gęgaczy stał się wręcz totalny i starannie unika się słowa pluralizm. Władza Szemranych jest niemal nieograniczona, ale demokrację odmienia się przez wszystkie przypadki. Jednak chyba najcelniej z całej Opery Szpotańskiego spełniło się w dzisiejszych czasach jej mickiewiczowskie motto.
"Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie".
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1725 odsłon
Komentarze
No cóż nic nowego,ale 10
18 Grudnia, 2010 - 17:39
Zamiast pieprzyć o karabinach zacznijmy działać,organizować się,bo nasze biadanie nic nie zmieni.
Pozdrowienia
zib1
Pozdrowienia
zib1
zib1
18 Grudnia, 2010 - 18:02
Problem w tym, że dzisiaj jesteśmy o wiele lepiej zorganizowani niż w 1980 na przykład...i co z tego?
Pozdrawiam
seaman
seaman
Seaman
18 Grudnia, 2010 - 17:45
Dzięki za przypomnienie.
Pamięć szwankuje, a tyle pięknych skojarzeń fruwa wokół nas.
Pozdrawiam
jwp
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp
18 Grudnia, 2010 - 18:04
Skojarzenia fruwają, a Szemrani trwają. To jest problem
Pozdrawiam
seaman
seaman
Seaman
18 Grudnia, 2010 - 18:13
Co prawda nie mamm kilu tysięcy lat, ale ten "syf" to nieodłączna cecha ludzi od zarania dziejów.
Pozdrawiam
jwp
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp
18 Grudnia, 2010 - 18:20
" ten "syf" to nieodłączna cecha ludzi od zarania dziejów."
To fakt - nihil novi sub sole
seaman
seaman
admin
18 Grudnia, 2010 - 18:21
Cudna ilustracja! Dzięki. Pozdrawiam serdecznie
seaman
seaman
@seaman
18 Grudnia, 2010 - 18:35
Mamy kilka fajnych obrazków w naszych archiwach.
Pozdrawiam;)
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Mentorska poza szemranych
18 Grudnia, 2010 - 18:47
Do tego szemrani nie mają nic ciekawego do powiedzenia, stroją miny, mizdrzą się z ekranu. Bo wiedzą, że nikt ich nie zaatakuje, gęgacze zmediują a słupki im ciągle rosną. Chełpią się tym, że nie mają z kim przegrać. Taka totalna pycha rodzi brak czujności. Komuchy też się na tym przejechały. terka
- terka
Donek, Bronek
18 Grudnia, 2010 - 19:34
i reszta,Wstyd.Polskę sprzedają.oni.
terka
18 Grudnia, 2010 - 19:39
Zatem nadzieja w ich pysze?:)Słusznie, pycha zgubiła znacznie potężniejszych niż spółka Donalda.
Pozdrawiam
seaman
seaman
Re: Szemrani i Gęgacze
18 Grudnia, 2010 - 20:47
Nie do końca mogę się z Tobą zgodzić, chociaż w pewnym generalnym oglądzie niewątpliwie Twoja diagnoza jest słuszna.
Otóż, nieznane jest przenikanie się wzajemne struktur cichych i gęgaczy, że przypomnę "tylko" dwie wizyty A.Michnika w Rosji, jedną w roku 1989 i drugą w roku bieżącym. O czym i z kim konferował w roku 1989 to do dzisiaj nie wiadomo, z kim w roku 2010 wiadomo, ale nie wiadomo o czym. Ponadto jest to jednak precedens, żeby dziennikarz (a za takiego chce uchodzić Michnik) uzyskiwał audiencję u prezydenta mocarstwa i nie było z takiego spotkania żadnych kwitów, żadnego wywiadu, ani innej tego typu dziennikarskiej produkcji. To się po prostu w normalnym świecie NIE ZDARZA.
Mówiąc szczerze nie mam jeszcze w tej kwestii wyrobionego zdania, ponieważ brakuje mi danych do tego aby jakieś wnioski wysnuć.
Jedynym asumptem do tego czym mogły być wizyty Michnika na Kremlu jest zdanie jakie w swoim czasie wygłosił do członków PPR J.Stalin: "Teraz tutaj (znaczy w Polsce) rządzić będziecie wy". I to jest jak sądzę w tej chwili stanowisko, którego trzymają się wręcz kurczowo Michnik (gęgacze) i cisi (wielu ich).
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A
Andrzej.A
18 Grudnia, 2010 - 21:03
"To się po prostu w normalnym świecie NIE ZDARZA."
Niektóre przypadki nie ulegają wątpliwości
Pozdrawiam
seaman
seaman