Korupcja pod flagą Najwyższych Standardów

Obrazek użytkownika seaman
Kraj

Z całego zamieszania wokół programu „Platforma na Swoim” najbardziej zapadła mi w pamięć wypowiedź ministra Pawła Grasia. Chyba ze względu na jakąś patologiczną otwartość wyznania rzecznika rządu, wręcz bijącą z tych słów: „W Platformie Obywatelskiej wszystkie wybory odbywają się według ustalonych reguł(...)ta walka jest naprawdę autentyczna”. Nic nie pozostaje, jak tylko pogratulować zasad i szczerości. To jest naprawdę wielka rzecz, gdy polityk tak otwarcie przyznaje, że korupcja polityczna jest wpisana do reguł jego partii.

Inną regułę partii już wyłącznie w żartach nazywanej obywatelską zaprezentował minister Sławomir Nowak. Aferę korupcyjną podczas wyborów regionalnych na Dolnym Śląsku nazwał „skandalem z nagraniami”. Piękna fraza. Leszek Miller musi żałować, że nie wpadł na analogiczny pomysł, gdy rozwijała się afera Rywina. Np. mógłby ją Miller zneutralizować określeniem „skandal podsłuchowy Michnika” - to by mogło odwrócić fatalny trend, który skończył się upadkiem SLD. No, ale gdzie Millerowi do Tuska, który w propagandzie zostawił daleko w tyle komunistów.

O rzekomych najwyższych standardach PO pisałem już tyle razy, że nie mogę uniknąć powtarzania się, ale co tam, nigdy dość odkrywania prawdziwej twarzy partii Donalda Tuska. Wszyscy wiemy, w jaki sposób wymiguje się szczwany złodziej przyłapany na gorącym uczynku, z łapą po łokieć zanurzoną w cudzej kieszeni: - To nie była moja ręka! A co mówi Platforma Obywatelska, kiedy po raz kolejny jej czcigodni prominenci okazują się zwyczajnymi aferzystami: - To nie były nasze standardy!

Kiedy bowiem szef klubu parlamentarnego kombinuje na cmentarzu ze skorumpowanym biznesmenem; senator korumpuje wybory samorządowe, a prezydent miasta promuje aferalną spółkę, która nawzajem skorumpowała aparat władzy w mieście (takie „obywatelskie sprzężenie zwrotne” – wynalazek PO), to Platforma Obywatelska wypiera się standardów, którymi delikwenci kierowali się w aferalnym procederze. W takim razie narzuca się pytanie, skąd one wzięły się w tej partii, kto je wdrożył, kto dał przykład i zielone światło? Nie wiadomo, złotouści kaznodzieje na czele z premierem Tuskiem wolą nie komentować.

Natomiast sprawa ma się całkiem inaczej, gdy już granat wybuchnie w szambie, zaś media rozdmuchają sprawę i Platforma jest zmuszona wyrzucić kolejnego obwiesia na zbitą twarz. Wtedy cała wierchuszka i pośledni towarzysze zachłystują się nieprzytomnym zachwytem nad swoimi wysokimi standardami. A gdzie one były do tej pory – przecież dopóki nie ujawniono afer dla szerokiej publiczności, to w standardach Platformy mieścili się z wielką swobodą zarówno senator Ludwiczuk, jak i poseł Chlebowski oraz prezydent Karnowski. Dzisiaj mieszczą się europoseł Protasiewicz, poseł Wojnarowski i inni kolesie Donalda Tuska do specjalnych poruczeń.

Czy oni zmieniają te standardy jak rękawiczki – niektóre są na oficjalne wystąpienia, a do użytku wewnętrznego jeszcze inne? Jakoś tak bowiem się dziwnie składa, że wysokie standardy Platformy Obywatelskiej są zawsze mądre po szkodzie. Ale też na krótko, bo gdy tylko minie chwilowe uniesienie etyczne, to zaraz mamy następną aferę czcicieli najwyższych standardów. Wygląda na to, że w ugrupowaniu Donalda Tuska te zachwalane standardy zaczynają obowiązywać członków od momentu, gdy zostaną nagrani na taśmie, oczywiście bez swojej zgody i wiedzy.

Kilka lat temu z hukiem zbankrutowała sieć kantorów wyborczych Platformy Obywatelskiej w Wałbrzychu. Ówczesny szef struktur tego regionu Jacek Protasiewicz z miedzianym czołem wydał wtedy oświadczenie, że jego ugrupowanie ma „najwyższe standardy spośród partii politycznych i najlepszych ludzi”. Ale gdzie były te standardy - albo inaczej – jakimi standardami kierowali się ludzie Platformy w Wałbrzychu, gdy organizowali tę systemową korupcję, kupując masowo głosy w wyborach samorządowych? Nikt wówczas nie zadał takiego pytania ani Protasiewiczowi, ani Tuskowi.

Ten sam Protasiewicz po wybuchu kolejnej afery – tym razem taśmowej - w rządzie Tuska, zachwalał „twarde, pryncypialne podejście premiera do utrzymywania wysokich standardów w polityce”. Ale dlaczego premier Tusk ma „twarde i pryncypialne podejście” dopiero po szkodzie, kiedy afera ujrzy światło dzienne i stanie się publicznym skandalem? Czy premier Tusk nie mógłby się postarać, żeby jego ludzie na bieżąco działali według tych surowych standardów, a nie tylko byli w ich imię wyrzucani, gdy się już nakradną do syta? Państwo byłoby wtedy naprawdę tańsze.

Główny bohater obecnych zawodów, czyli Grzegorz Schetyna został kiedyś zagadnięty przez dziennikarkę, na temat dziwnej cechy jego regionu: - „Coś złego zaczyna się dziać u pana na Dolnym Śląsku. Misiak, Chlebowski, Ludwiczuk... To pana ludzie”. Schetyna odpowiedział wówczas, że to „nieszczęśliwy zbieg kilku wydarzeń”. Tymczasem chwilę potem w pełni zakwitła afera wałbrzyska, czyli systemowe kupowanie głosów przez partię Tuska w wyborach samorządowych. Fakt, że dzisiaj następca Schetyny na stanowisku szefa regionu dolnośląskiego, europoseł Jacek Protasiewicz zdobył to stanowisko podobnymi metodami dowodzi, że rację ma Paweł Graś, gdy mówi, że PO ma ustalone reguły na każde wybory. Nie dopowiada tylko, że wśród tych reguł jest jedna główna, niezastąpiona i wręcz żelazna – to korupcja.

A póki co, trwa kolejny, któryś już z rzędu kryzys korupcyjny w partii Donalda Tuska i premier zmienia portki co godzinę. Puenta żywcem wyjęta z Raymonda Chandlera.

Brak głosów

Komentarze

kiedy pan Tusk na mównicy sejmowej z wielkim zaangażowaniem uczuciowym mówił niegdyś o tym, że w jego rządzie nie ma miejsca dla korupcji a on z całą mocą będzie ją zwalczał. I popatrzcie... popatrzcie.., co to się teraz narobiło i jak zjawisko korupcji politycznej nie jest zwalczane lecz zamiatane pod dywan. No, no?

Vote up!
0
Vote down!
0

Szpilka

#388113

Korupcja, ani nie jest zwalczana, ani nie jest zamiatana pod dywan, jest wręcz podstawowym narzędziem walki o wieczyste utrzymanie władzy, tylko nie jest zapisana w oficjalnym programie partii, a być powinna. Dają stanowisko, lepszą pracę każdemu działaczowi, bez względu na predyspozycję, a cała rodzina siedzi w ich kieszeni. Tylu wyborców za jeden ochłap. I tak w całym kraju. Można później spokojnie pogrozić paluchem, przywołać do porządku, przecież nie bez powodu armia urzędników urosła przez ostatnie lata do niebotycznych wręcz rozmiarów. Teksty o tym co Tusk powiedział i czego nie zrobił......pominę milczeniem.

germario

POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!

Vote up!
0
Vote down!
0

germario

POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!

#388125

"przecież nie bez powodu armia urzędników urosła przez ostatnie lata do niebotycznych wręcz rozmiarów"

Oczywiście. To jest najwierniejszy twardy elektorat Tuska, bo trzymany przezeń na bardzo krótkiej smyczy i z kagańcem na pysku.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#388154

"przecież nie bez powodu armia urzędników urosła przez ostatnie lata do niebotycznych wręcz rozmiarów"

Oczywiście. To jest najwierniejszy twardy elektorat Tuska, bo trzymany przezeń na bardzo krótkiej smyczy i z kagańcem na pysku.

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#388155

"kiedy pan Tusk na mównicy sejmowej z wielkim zaangażowaniem uczuciowym mówił niegdyś o tym, że w jego rządzie nie ma miejsca dla korupcji"

W rządzie oficjalnie nie ma miejsca dla korupcji, ale już pod dywanem jest, jak najbardziej...

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#388152

Za „rządzenie” ( leżenie władzy - bez wizji) należy zarządzić POrządną PROWIZJĘ POdatkową...

- Dodatkowy (obywatelski-międzynarodowy)) prezent propremierny ( niemierny souvenir )- od suwerenów niePOmiernej władzy…

Pozdrawiam +10.

Vote up!
0
Vote down!
0
#388126

Ja bym zarządził przewietrzenie władzy...
Pozdrawiam:)

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#388153

Dobrze że ryży ma pod ręką ciecia grasia..Bo kto bardziej jak nie on obroni ryżego i opluje opozycję.Ale powoli ta skorumpowana banda ryżego kończy swój polityczny żywot..

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#388163