Ogłoszenia różne. Pożyteczny pozna sponsora...
Myślałem, że skonam z uciechy, kiedy przeczytałem wywiad z Pawłem Poncyljuszem w "Polska The Times". Zamierzałem bowiem napisać na koniec tego weekendu coś lekkostrawnego, a gdzie tu szukać tematu w polityce, skoro trwa cisza wyborcza? No więc ten Poncyljusz spadł mi jak z nieba i poratował w opresji, bo przecież on i jego kompani w kampanii nie uczestniczą.
Zatem właściwie winien jestem mu wdzięczność. Co najmniej taką, jak ci, którzy uważają go od niedawna za pożytecznego. Bo on sam ma silne poczucie użyteczności swojej własnej osoby od czasu, gdy opuścił PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Wdzięczność moja dla niego jest tym większa, że ja mam również mocne przekonanie, że on jest użyteczny. Owszem, zapewne różnimy z Poncyljuszem się w pewnych aspektach jego użyteczności i kontekstu politycznego, ale nie da się ukryć, że zgadzam się z nim co do meritum: on jest pożyteczny.
"Dziś czuję, że jestem pożyteczny, że mogę robić coś, co docelowo przysporzy korzyści Polakom i Polsce. U każdego z nas jest poczucie, że jego działalność jest efektywna i lepiej się czujemy, niż w momencie przelewania z pustego w próżne".
Zastanawiający jest fakt, że Poncyljusz nie precyzuje, dla kogo jest najbardziej pożyteczny, a to przecież stanowi o zasadności jego przekonania. Bo z pożytecznością jest tak samo, jak z każdą cnotą – żadna nie jest dobrem samym w sobie, wszystko zależy komu i czemu służy. Użyteczność równie dobrze może służyć szemranej sprawie i wtedy zda się psu na budę. Albo Tuskowi na słupki. I to jest sedno całego zagadnienia –Poncyljusz et consortes są obecnie najbardziej użyteczni dla Platformy Obywatelskiej i sił postępu, czyli zaprzysięgłych wrogów PiS-u Kaczyńskich.
To dzięki temu Poncyljusz z Joanną Kluzik-Rostkowską nie wychodzą z tefauenów, tokefemów i eremefów. Trudno więc przypuszczać, żeby Tusk w takiej sytuacji jeszcze im się dodatkowo odwdzięczał, skoro ma ich na tacy. Należy zatem sądzić, że Poncyljusz szuka medialnego sponsora dla swojej pożyteczności. To może być szukanie igły w stogu siana, tym bardziej że w polityce zagranicznej obiecuje „kontynuację wizji prezydenta Lecha Kaczyńskiego”.
Wyjątkowo śmiała deklaracja wskazuje, że PJN raczej nie będzie zabiegał o poparcie Gazety Wyborczej ani tak zwanych postępowych mediów. Zostaje zatem Gazeta Polska, Telewizja Trwam i Radio Maryja, ale z kolei w tych instytucjach PJN nie cieszy się tak zwaną dobrą opinią. W dalszej części swojego skomplikowanego wywodu pisowski apostata ujawnia ambicje grupy rozłamowej i to może być dla nich najbardziej niebezpieczne. I wcale mi nie chodzi o rzekomo długie ręce i jeszcze dłuższą pamięć Kaczyńskiego.
Otóż Poncyljusz i jego pożyteczna grupa chcą „zmusić te główne partie i rząd do efektywnego działania”. A to są ambicje szalone i nieokiełznane – każdy przyzna. I bynajmniej nie godzą w PiS, który przecież nie jest grupą trzymającą władzę. Jeśli tę deklarację przełożymy na język potoczny, to oznacza, że oni dążą do obalenia obecnej władzy siłą. Tak wychodzi z prostej kalkulacji. Nie ma bowiem chyba w Polsce człowieka, który sądzi, że Donald Tusk i jego kompania dobrowolnie podejmą „efektywne działania”, skoro tak świetnie trwają przy władzy dzięki propagandzie sukcesu wspieranej przez zblatowane media.
Przecież według Tuska nic tak nie psuje słupków sondażowych, jak efektywność. Po co mu jakaś efektywność, skoro ma program „Tu i teraz” kompatybilny z jego elektoratem? Zatem Poncyliusz – być może bezwiednie - ale zapowiada zamach stanu. Na razie pełzający.
O wiele cięższą przeprawę niż dziennikarka „Polska The Times” z Poncyljuszem, miał Igor Janke w Rzepie z Kluzik-Rostkowską. Ona z kolei przez pół wywiadu zapierała się jakichkolwiek poglądów. W żywy kamień. Kluzikowa twardo powtarzała, że kwestie światopoglądowe ma gdzieś w sobie głęboko schowane i nie zamierza ich wyciągać na światło dzienne. Redaktor zadał sobie wiele trudu, żeby się chociaż przyznała do polityki w ogóle.
Nie przeszkadza jej ani Kościół, ani rodzina, ani nieformalne związki, jeśli tylko się opłacają. Akceptuje religię w szkołach, badania prenatalne, Radio Maryja oraz metodę in vitro. Jednakową tolerancję ma dla krzyży w Sejmie, odmiennej orientacji seksualnej, polityki prorodzinnej oraz kompromisu aborcyjnego.
Ona by musiała dać nieco inne ogłoszenie niż Poncyljusz. „Tolerancyjna, bez poglądów, pozna każdego”.
http://www.polskatimes.pl/opinie/wywiady/339856,pawel-poncyliusz-teraz-czuje-ze-jestem-pozyteczny,id,t.html
http://www.rp.pl/artykul/61991,573443-Rodzina---to-sie-oplaca.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2161 odsłon
Komentarze
jednego co przysPOrzył to kilka% tuskowym dwie niedziele wstecz
5 Grudnia, 2010 - 19:33
POncyliusz i spółka i czerpiący z nich POżytki.
Żałośni idioci!
pzdr
antysalon
antysalon
5 Grudnia, 2010 - 20:01
Ale pożyteczni...
seaman
seaman
Zamierzałem bowiem
5 Grudnia, 2010 - 19:58
i proszę - dziękuję;
pozdrawiam
kles
5 Grudnia, 2010 - 20:00
Polecam się... i pozdrawiam:)
seaman
seaman
Prostytucja polityczna?
5 Grudnia, 2010 - 20:26
Najwyraźniej ten prastary zawód wchodzi do polityki. "Oddam się każdemu, kto zaproponuje lepszą cenę" - tak to brzmi.
444Polska.bloog.pl
"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak
Polska444
5 Grudnia, 2010 - 20:41
"Oddam się każdemu, kto zaproponuje lepszą cenę"
Takie mają kredo, motto, zawołanie i przesłanie...
Pozdrawiam
seaman
seaman
Tolerancyjna, bez poglądów,pozna każego
5 Grudnia, 2010 - 21:50
zapomniałeś dodać "który zapłaci".Dyszka.
dziadekj
6 Grudnia, 2010 - 08:56
No, przecież, że nie darmo...
Pozdrawiam
seaman
seaman
PJN
5 Grudnia, 2010 - 22:02
powinien przede wszystkim przedstawić swój program żeby w ogóle można było z nimi dyskutować. Ale skoro Pani Kluzik światopoglądowo jest wszystko jedno, może to tylko oznaczać, że jest ugrupowaniem na wzór PO - bezideowym, za to populistycznym.
Szpilka
I tu jest pies pogrzebany, bo
5 Grudnia, 2010 - 22:30
takich, którym jest światopoglądowo wszystko jedno mam serdecznie dość.
ossala
6 Grudnia, 2010 - 08:58
Wszyscy mamy dosć...
seaman
seaman
Szpilka
6 Grudnia, 2010 - 08:57
" Pani Kluzik światopoglądowo jest wszystko jedno, "
Byłe słupki sondażowe rosły. Donek w spódnicy...
Pozdrawiam
seaman
seaman