Myślałem, że skonam z uciechy, kiedy przeczytałem wywiad z Pawłem Poncyljuszem w "Polska The Times". Zamierzałem bowiem napisać na koniec tego weekendu coś lekkostrawnego, a gdzie tu szukać tematu w polityce, skoro trwa cisza wyborcza? No więc ten Poncyljusz spadł mi jak z nieba i poratował w opresji, bo przecież on i jego kompani w kampanii nie uczestniczą.
Zatem właściwie winien jestem mu...