Nie będziecie mieli bogów cudzych przed nami
Porzućcie wszelkie argumenty mniej czy bardziej racjonalne, to nie ma nic do rzeczy. Porzućcie wszelką nadzieję, że oni mają uszy i oczy do słuchania i patrzenia. To w ogóle nie wchodzi w rachubę, bo oni są zasłuchani i zapatrzeni wyłącznie w siebie. Nie po to obdarzają się nawzajem tytułami, dyplomami i honorami, żeby wysłuchać kogokolwiek spoza swojego stada.
Oni nam nigdy nie darują, że się do nich nie będziemy modlić, że nie uznamy w nich zbiorowego boga. Po prostu, oni z definicji nie są w stanie nam wybaczyć, że modlimy się do Boga, nie do nich. Biologicznie nie są zdolni do uznania czyjejś wyższości, religia zaś jest przedsionkiem wiary, której się nie imają ich prawa. Już wiedzą, że nie będą rządzić duszami bez zlikwidowania ducha narodowego, tego zaś nie da się uczynić bez rozwalenia katolicyzmu, czyli nas. To żadna nowina, komuniści to wiedzieli i faszyści, tym się nie udało.
Ale oni do niedawna jeszcze się łudzili, że da się kościół zneutralizować, cokolwiek miałoby to oznaczać, teraz już mają pewność, że się nie da, że trzeba nas zniszczyć duchowo i materialnie. Nas, czyli kościół katolicki, zgromadzenie chrześcijan, muszą pozbawić znaczenia w tym kraju, inaczej nie da się zglajchszaltować Polaków. Polski nie można wynarodowić bez likwidacji katolicyzmu, a to idzie gra,. Zjednoczeni w tym dziele, od dyżurnych katolików w redakcjach, poprzez miłośników życia na gorąco, aż do profesorów z różnych, tyle dziwnych, co nikomu niepotrzebnych specjalności, zrobią wszystko, żeby oderwać nas od wiary i Boga.
Niektórzy piętnują w kościele rzekomy brak miłosierdzia, bardziej ostrożni katolickich dziennikarzy, jeszcze inni narzekają na nasz płytki katolicyzm. Ale wszystkim chodzi o jedno – zniszczyć polski katolicyzm, jakikolwiek on jest, to jest warunek sine qua non, żeby objęli rząd dusz w Polsce. W tym celu stają w obronie obscenicznych dewiantów, zabijanie nienarodzonych dzieci zaliczyli do praw człowieka, polują na każdy przypadek kontrowersyjnej aborcji, bo to dla nich gratka propagandowa. Ich kultura nie zabrania robić takie polowania.
I zawsze można liczyć, że uderzą w kościół, że nazywanie rzeczy po imieniu nazwą mową nienawiści, że największego durnia i łajdaka uznają za swego, jeśli tylko wyraża ich opinie. Zakwestionują wszystko, co podtrzymuje świadomość narodową, a co jeszcze do niedawna było uznawane za świętość – od patriotyzmu przez męczeństwo katyńskie po religię katolicką. I odwrotnie, prymitywnego krętacza wykreują na mędrca, z donosiciela zrobią ofiarę, tchórzliwego oportunistę wypromują na roztropnego dyplomatę.
Religia jest dla nich niemodna, historia się skończyła, śmierć jest końcem zabawy w życie. Nie ma znaczenia, gdzie żyją, jaki mają kolor skóry, do jakiej nacji się przyznają - na uczelniach, w redakcjach i gabinetach w Kairze, Warszawie czy Los Angeles głoszą dokładnie to samo – nienawiść do cywilizacji judeochrześcijańskiej, która ich próżnego rozumu nie chce wynieść na ołtarze. Gdy nas mordują w Indiach, czy w Gazie, czy w Korei Północnej lub w Pakistanie, oni zawsze znajdą jakieś usprawiedliwienie dla morderców, zawsze jest jakieś „ale”, które okazuje się być winą mordowanych.
Oni mają rzecz jasna również innych adwersarzy, ale ich paradygmat w naszym kraju brzmi jak w tytule tego postu – nie będziesz miał bogów cudzych przed nami. Można ich poznać jedynie po owocach, gdyż maskują się z wielką wprawą, co dawno temu zauważył poeta – wpadliśmy w łapy humanistów.
No więc kiedy podejmujecie dyskusje z nimi, weźcie pod uwagę również te okoliczności, które wymieniłem. Cieniutka jest granica pomiędzy łatwowiernością i naiwnością, a głupotą - na pewno ją przekraczamy, gdy wdajemy się w rozważania z bandytą na temat, czy można i czy warto zabijać.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 532 odsłony