Państwo to wspólny obowiązek

Obrazek użytkownika sebastian jarczak
Kraj

Nie da się wprowadzić wolności, bez odpowiedzialnych i świadomych obywateli, a nie da się nauczyć obywateli tego w systemie, który premiuje dziecinność i roszczeniowość.

Jedynym wyjściem jest zaplanować system, który składał by się z rozwiązań opartych na wolności, ale obudowany ruchomymi zabezpieczeniami, które w miarę możliwości by pozwalały na swobodę ruchów, ale i asekurowały w razie niepowodzenia.

To jak z nauką pływania, socjaliści ubierają każdego w kapok i zabraniają wchodzić głębiej niż po kolana (kto ma potrzebę, ten wejdzie głębiej, łamiąc zakaz, albo zrzuci krepujący kapok) a korwinisci proponują by każdego wrzucać do wody z pomostu (" bo instynktownie się nauczy, albo i nie, jego sprawa").

A tu trzeba pokazać każdemu, pomóc mu opanować tą przydatną sztukę, ale nie za cenę nawoływania do złamania zakazu (bo niektóre zakazy są potrzebne), ani nie za cenę odrzucenia jakiejkolwiek asekuracji-bo rozwaga wymaga, by płynąc wpław na drugą stronę jeziora, nie odrzucać towarzystwa drugiej osoby w kajaku.

Nie da się uniknąć ofiar, bo życie nie jest idealne, ale można je zracjonalizować​ i uniknąć niepotrzebnych cierpień niewinnych osób.

Nie żal mi idiotów, którzy się topią po pijaku lub z powodu brawury.
Jeśli jednak ktoś pływa pod wpływem, bo się wody boi-a nie chce się czuć "gorszy", 
lub gdy ktoś pływa wbrew zakazowi-mimo że jest on jak najbardziej uzasadniony,
to znaczy że źle te osoby do pływania przygotowano:

Zamiast zamienić zakaz w nakaz i pozwolić ludziom samemu podejmować ryzyka-ktoś ich nauczył lekceważenia zakazu.
Zamiast przekonywać o korzyściach płynących z umiejętności pływania-grał na emocjach przekonując że "tak jest cool".
Zamiast nauczyć rozsądnego korzystania z zabezpieczeń-nauczał pogardy wobec osób korzystających z nich...

A gdy ktoś utonie,najłatwiej jest zrzucić winę na niego.

Każdy z nas odpowiada za swoje czyny, jednak mało kto pamięta, że cel nigdy nie uświęca środków.

Nie można usprawiedliwiać swoich poczynań intencjami, ale należy robić tak, by wszystko co robimy, było zgodne z naszym światopoglądem. 
By nie mogło być dwuznaczne, ani nie mogło przynosić negatywnych konsekwencji w przyszłości.

Państwo to nie tylko grupa ludzi, ale i zbiorowy obowiązek.

Państwo w swym początku wywodzi się z potrzeby solidaryzmu.

I należy ten solidaryzm rozumieć oraz stosować w taki sposób, by wspierać każdą jednostkę z osobna, ale żadnej z nich nie tłamsić.

Minimum państwa, ale maksimum sprawiedliwości i bezpieczeństwa.
Wolność jako zdolność do ponoszenia konsekwencji swoich czynów, a nie robienia "co się chce".

Etos wolnościowców nie polega na odrzucaniu zakazów, ale na takim ich stosowaniu, by nikomu nie przeszkadzały w rozwoju i życiu po swojemu, a jednocześnie wszystkich chroniły przed konsekwencjami wrogich działań.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)