żyj i pozwól żyć
prolog
post powstał jako odpowiedź w dyskusji, jego uniwersalne przesłanie zdecydowało, że postanowiłem go upublicznić, po niewielkiej korekcie-aby wyjaśnić okoliczności jego powstania, zacytuję fragment dyskusji, który bezpośrednio go poprzedzał
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
W Polsce nie ma niezależnych mediów (ostatnie jakie miały szansę się przebić, to była Interia za czasów Kluski, ktoś ciekawy może sobie sprawdzić kiedy został zmuszony do jej sprzedaży) i nie będzie...dopóki nie odzyskamy suwerenności i nasze służby nie będą strzegły nas przed wpływami obcych grup interesu. W związku z tym trzeba działać w takich a nie innych warunkach, i do nich przystosowywać taktykę, a nie próbować dostosowywać otoczenie do taktyki (bo tylko taką znamy,. lub ta kiedyś w innych okolicznościach zdała egzamin, więc teraz wystarczy zmienić okoliczności-to droga donikąd, bez szans na powodzenie). Abyśmy cokolwiek byli w stanie zrobić (lub chociaż zapoczątkować) musimy przestać toczyć ze sobą obce wojny, wojny które w żaden sposób nas nie dotyczą, a są jedynie projekcją podziałów na górze (prawdopodobnie rzekomych), które za pomocą massmediów przenosi się na nasz poziom. Ma to na celu zajęcie naszej uwagi i podzielenie nas na wzajemnie zwalczające się grupy.
Te grupy są pozorne, bo tych lini podziału jest tyle,aby żadna grupa nie była stała, ci którzy zgadzają się w kwestiach politycznych, będą się różnić w kwestiach światopoglądowych ,lub podejściu do innych spraw-każdy koniec końców ma się czuć skłócony w jakiejś kwesti z innymi, do tego dochodzą fałszywe stereotypy i obraźliwe określenia, mające w zamyśle poniżać innych ("młodzi wykształceni", "słoiki", "mohery" "kibole" "lemingi" "emigranci" "wolnorynkowcy" "kodowcy", "pisiory","prawaki" "lewaki" "frankowcy" itp). Każdy ma być wyalienowany i mieć w głowie opisane szufladki, do których na podstawie jednej, dwóch wypowiedzi, ma sklasyfikować i wrzucać nowopoznaną osobę. Taka pozorna samotność ma wywoływać w nas lęk przed innymi (w końcu z prawie każdym się w czymś rożnimy-obawiamy się, że nam narzucą jakieś rozwiązania sprzeczne z naszym poglądem) ratunku upatrując w...państwie (systemie).
NIe wszystkie rozwiązania państwowe nam się oczywiście podobają, ale tą część która nam nie odpowiada relatywizujemy, uznając że ważniejsze jest by państwo nas broniło przed jeszcze większym (rzekomo nam zagrażającym) uciskiem ze strony innych ludzi niż walcząc z tym co nas realnie (ze strony państwa) zniewala. Biorąc udział w tym chocholim tańcu, stoimy na przegranej pozycji, bo państwo (system) nie ma, nie miało i nigdy nie będzie miało na celu naszego dobra (to są tylko nasze pobożne lub nie życzenia), jeśli jego działania będą skierowane przeciwko nam-obywatelom. To jak się to państwo nazywa (republika, demokracja ludowa bądź nie, królestwo, czy nawet królestwo boże) czy co deklarują jego przywódcy i zapisy konstytucji, to tylko fasada, na którą nie warto zwracać uwagi-liczą się fakty, bo tylko one jako wymierne i obiektywne, mogą nam powiedzieć jakie to państwo (system) tak naprawdę realizuje cele.
System państwowy, który z założenia jest systemem obejmującym nas wszystkich w równym stopniu, powinien traktować nas neutralnie i jednakowo, jako swoich gospodarzy (bo to my go utrzymujemy, w celu by nam służył), jeśli jednak nie traktuje nas jednakowo, a wprowadza pomiędzy nas podziały-jest to system zwyrodniały, gdzie jesteśmy poddanymi, a on zajmuje nadrzędną pozycję. Nasze podzielenie buduje jego siłę, a nasz irracjonalny strach przed drugim człowiekiem daje mu zielone światło na coraz większą ingerencje w nasze życie. Większość zwolenników wolnego rynku i "państwa minimum" uważa, że należy ostro traktować zwolenników PIS za to co robi "ich" partia-to jest działanie, które takie artykuły mają wywołać, i mimo że wydaje nam się że działamy "dobrze" i w zgodzie z naszą ideologią, w rzeczywistości robimy "dobrze" systemowi, który odpowiada za powstanie całego tego problemu. Z podobnymi przypadkami mamy do czynienia, w artykułach o dofinansowywaniu Kościoła przez państwo, zdecydowana większość osób kieruje pretensje do...tego co dostaje, zamiast do organów państwa, które to tak nonszalancko szastają naszymi pieniędzmi na prawo i lewo (masa dziwnych fundacji itp.)
Zwolennicy jednej czy drugiej parti nie są odpowiedzialni za to co wyczynia "ich" partia-tak ma działać demokracja, aby przerzucać część odpowiedzialności na obywateli (zarówno tych co na nich głosowali, jak i na niegłosujących) i dawać im nadzieje na zmianę "już za tylko 4 lata" takie krótkoterminowe oczekiwanie pacyfikuje buntownicze nastroje, a w międzyczasie są przygotowywane programy i partie, które mają zagospodarować nastroje społeczne, tak aby mimo "zmian", znów nie zmieniło się nic. Przenoszenie tych różnic i "wojen" na nasz, obywatelski poziom nic nie zmienia, a jedynie utrudnia nam porozumiewanie się, na czym korzysta nasz prześladowca. Jeśli nie odpowiadają nam jakieś rozwiązania, kierujmy swoje pretensje w strone tych, którzy je wprowadzili-wtedy świadomie będziemy wymagać odpowiedzialności od faktycznych sprawców. Jeśli chcemy poszerzyć krąg ludzi świadomych i osłabić w ten sposób zniewalający nas system-musimy wykazywać innym miejsca, gdzie są przez system krzywdzeni, a nie wrzeszczeć o odbieraniu im nienależnych przywilejów (jak to robi jeden z uporem maniaka), przyjdzie czas że sami zrozumieją jak puste są to korzyści. Próba rzucania się na coś, co uważają za swoje, powoduje odruch obronny i zamknięcie na jakąkolwiek argumentację. Tą drogą nie osiągniemy nic, a jedynie narobimy sobie wrogów, którzy nie będą słuchali, co mamy do powiedzenia, tylko pamiętali nas jako tych co "chcą im coś odebrać".
Dając się złapać na takie zagrywki, pozwalamy na manipulowanie sobą, i działanie wbrew zdrowemu rozsądkowi. Nie osiągamy żadnych korzyści, a jedynie tracimy czas i energie na jałowe sprzeczki. W ostatecznym rozrachunku nie tych nam jednak może braknąć, a poczucia wspólnoty i współodpowiedzialności za nasze losy i los naszej wspólnej Rzeczypospolitej. Nie możemy się dzielić na "lepszych" i "gorszych" bo to zmyślony i obcy naszej kulturze podział, ani też ulegać sztucznie rozdmuchiwanym różnicom pomiędzy nami bo one nie dzielą a łączą nas w świadomości, że tylko razem możemy osiągnąć sukces.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2122 odsłony