WAKACJE w Złocieńcu....Sierpień 1968

Obrazek użytkownika poeta
Historia

Wiersz poniżej,

dotykający czasu odległego, powstał po przeczytaniu Historii Prawdziwej, widzianej okiem Evy, dziecka małego wtedy, w Czasie Praskiej Wiosny 68.

Dziękuję Ci Evo za dotknięcie Swoim Pięknym wpisem, pamięci moich młodych lat........


 

Minister ON gen. W. Jaruzelski, na wiecu we Wrocławiu w dniu 1.09.1968 r. stwierdził m.in.: „Na rozkaz władzy ludowej, wraz z żołnierzami Armii Radzieckiej i innych bratnich armii, żołnierz polski pośpieszył na teren Czechosłowacji. Doświadczenie wykazało, że pomoc ta była konieczna i przyszła w porę, że podskórne, dobrze zorganizowane procesy kontrrewolucji wystąpiły na powierzchnię, że spustoszenie zasiane w nastrojach części społeczeństwa czechosłowackiego osiągnęło niepokojące rozmiary”..........


 
]]>Lubieszewo lake]]>
Dzień po "braterskiej" inwazji na Czechosłowację 21 Sierpnia 1968 Roku.....


Tak wygląda rzeka Drawa z mostu przy ul. Połczyńskiej w Złocieńcu.
 
"Wakacje w Złocieńcu"
 
Pamiętam byłem wtedy na wakacjach......
W pięknym, pomorskim Złocieńcu.
I właśnie wtedy, Czeska Złota Praha
W ruskim znalazła się "objęciu".....
 
I polski żołnierz też tam był.
Cóż mieli robić chłopcy ?
zbrodniarz sowiecki dowodził.
pies ruski - Jaruzelski....

 
swołocz wydała taki rozkaz.
Więc polskie też tam były tanki.
komunie hasło - PRASKA WIOSNA
Koniec wróżyło sielanki.....
 
Pamiętam byłem na wakacjach.......
W Złocieńcu, gdzie najpiękniej latem.
To o nim śpiewa nam piosenka
Starym Dobrym Małżeńskim duetem.....
 
Wtedy, pamiętam byłem też w szoku
Na wieść o ruskiej inwazji.....
Tam wszędzie było polskie wojsko.
Do Pragi nie wszystkich gnali......
 
Wokół po lasach poligony.
Wszędzie jednostki wojskowe.
miał w czym wybierać spawacz
szalony.
Rusek miał w Polsce ruską zonę.....
 
Tu - dzień słoneczny, gdy inwazja,
Tam - Na Tę Piękną Czeską Ziemię.
Tam - Gdzie nad rzeką Złota Praha.
Zbrojnie uderza ruskie plemię....
 
Zawładnąć Rusek chciał wszystkimi.
Wszędzie czerwonych chciał mieć swoich.
Mało tej dziczy wciąż było ziemi.
Wciąż mało krwawych podbojów.....
 
Do dzisiaj nic się nie zmieniło.
Choć lata długie już minęły.
Wciąż to imperium - szatana dzieło.
Źródłem wciąż zła na całej
Ziemi......

 
W Złocieńcu byłem na wakacjach.....
W głowie huczała wieść straszliwa.
Tam ruska trwa inwazja w Czechach.
Ja tu - gdzie rzeka Drawa "pływa"......
 
Pamiętam wziąłem wtedy kajak,
Wiosło i na błękitną wodę.
Poniosła mnie przecudna Drawa,
By spokój znaleźć - nie przygodę.....
 
Płynąłem po błękitnej rzece.
Pośród szuwarów - trzcin wysokich.
Patrzyłem w niebo - patrzyłem w wodę,
I dzikie ptaki podziwiałem w locie......
 
Spokój i piękno dzikiej przyrody.
Błękitne niebo, zieleń szuwarów.
I tylko myśl natrętna w głowie:
Tam Moskal strzela !
Do czeskich sąsiadów.....
 
I tak płynąłem po tej Drawie,
Gdzieś tam - w stronę Wilczkowa.
I patrzę - a po lewej stronie
Polska jednostka wojskowa.....
 
Na brzegi widzę - żołnierz stoi.
Mył w czystej wodzie - brudne gary.
Podpływam bliżej aby spytać:
Po co Sąsiadów najechali ?!......
 
Podpływam bliżej do żołnierza.
Kajakiem można bardzo blisko.
No i do niego z "grubej rury":
 
Po co to k.....a wszystko ?!
 
- Co wyrabiacie pachołki ruskie ?!
- Co to ma wszystko znaczyć ?!
- Wojny się wam zachciewa ?!
- Czechów jedziecie zniszczyć ?!
 
Pamiętam byłem strasznie spieniony,
Na tym moim kajaku.
Na Drawie - w pięknym lesie.
Żołnierz z tym garem trzymanym
w ręku,
A ja na niego drę się.....
 
Milczał ten żołnierz. Nic nie mówił.
Stał tylko patrząc na mnie.
- A....a....ja nic nie wiem,
W końcu wykrztusił.
Odwrócił się - i poszedł sobie.....
 
Nie wiem, czy prawdą była
niewiedza.....
Czy chciał już - żebym sobie spłynął.
Znika sylwetka jego gdzieś w drzewach.
Ja znów zacząłem
płynąć......

 
A w Czeskiej Pradze Sąsiedzi walczą.....
Nie chcą "bratniej" pomocy !
A ja na Drawie.....
Gdzieś tam.... W Złocieńcu....
Jak się to wszystko
skończy ???
 
                              A. S. 25 Października 2014
 
 







 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

Były to czasy trudne. To fakt. Dzisiaj, choć w Polsce nie słychać głośnych motorów czołgów i hałasu ich gąsienic, nie słychać strzałów i pokrzykiwań rosyjskich żołnierzy, to czasy mamy też trudne. Bo też jest wojna. W Polsce również. Tylko żołnierze są jacyś inni. Bez mundurów i broni palnej. Ludzie z SLD, PO-PSL ich rozbroili. I generałowie są inni. Już nie mają wężyków generalskich na pagonach i czapkach, lampasów na spodniach. W kieszeni nie mają zdjęcia żony, dzieci. Na szyi nie mają łańcuszka z wizerunkiem Jezusa ukrzyżowanego. Kościół nie jest ich bastionem.

Ale mają białe rękawiczki, białe kołnierzyki i krawaty. W kieszeni mają karty kredytowe, a na szyi identyfilator. Ich twierdzą są banki i budynki parlamentu i rządu. Pozostał tylko jeden żołnierz. W dodatku bez munduru. Nie wiem, jaki ma stopień wojskowy i funkcję, ale wszyscy o nim mówią: "seryjny samobójca".

 

Pozdrawiam serdecznie

   

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1447516

Dzięki Evo za wizytę u mnie.

I za słowa powyższe, które niestety optymizmem nie napawają.

Jedną małą korektę wniósłbym do Twego wpisu.

 

To ostatnie zdanie,

użyłbym tutaj sformuowania zaczerpniętego z wiersza naszego Wieszcza, Wielkiego Adama Mickiewicza.

 

Gdzieś tam, w jego pięknych strofach pada słowo....

- a imię jego ...legion....

Wydaje mi się, że mówiąc...

"seryjny samobójca",

 

Trzeba zawsze myśleć, że tych morderców, płatnych zabójców jest więcej.

 

Tak jak bandyta, ober generał, żyjące do dziś ścierwo, Czesław K. miał na swych usługach zorganizowane przez siebie

"szwadrony śmierci",

tak samo dzisieszy "seryjny samobójca" to są faktycznie szwadrony.

To jest legion !

"seryjnych samobójców" na usługach komotuskoruskiej mafii "rządzącej" a właściwie niszczącej

Naszą Ojczyznę, Naszą Polskę,

z centrum decyzyjnym wsi, które pewnie obraduje 24/7,

gdzieś tam na dywanach czerwonych pod żyrandolem,

Pod opiekuńczymi skrzydłami P O rezydenta,

bula - lewatywy, wjechanego pod żyrandol

ruskimi serwerami.

 

Pozdrowienia ślę,

Dla Księżniczki Czeskiej i Jej Satyra

Vote up!
2
Vote down!
0
#1447722

..."w dniu 1.09.1968 r. stwierdził m.in.: „Na rozkaz władzy ludowej, wraz z żołnierzami Armii Radzieckiej i innych bratnich armii, żołnierz polski pośpieszył na teren Czechosłowacji. Doświadczenie wykazało, że pomoc ta była konieczna i przyszła w porę"

Pamiętamy, że generał Jaruzelski kazał zestrzelić polski samolot nad Czechosłowacją.

IPN prowadziło śledztwo w sprawie tego incydentu. Notatkę odkryto we wrocławskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej. To bardzo wiarygodny dokument. Do tej pory znaliśmy przede wszystkim relację świadka, którym był czechosłowacki pilot, który dokonał tego zestrzelenia. 

Generał "był podejrzany o to, że w lipcu 1975 r., jako Minister Obrony Narodowej, działając w zamiarze zestrzelenia przez samoloty wojskowe Czechosłowacji polskiego samolotu cywilnego An-2, pilotowanego przez Dionizego B., nakłaniał do tego, za pośrednictwem oficera dyżurnego Centralnego Stanowiska Dowodzenia Wojsk Obrony Powietrznej Kraju, dowodzących na Centralnym Stanowisku Dowodzenia 7. Armii Obrony Przeciwlotniczej Czechosłowacji". Według IPN Jaruzelski przewidywał i godził się na to, iż pilot poniesie śmierć.

Rozkaz zestrzelenia sprzeczny z wytycznymi

Prok. Gołębiewicz napisał, że w efekcie tego dowódca Obrony Przeciwlotniczej CSRS gen. Josef Marusak wydał sprzeczny z wytycznymi do walki z naruszycielami przestrzeni powietrznej kraju, obowiązującymi od 16 stycznia 1972 r., rozkaz zestrzelenia polskiego samolotu. Uległ on zniszczeniu po upadku na ziemię w pobliżu miejscowości Kuty, a Dionizy B. poniósł śmierć.

IPN uznał, że stanowiło to przekroczenie uprawnień służbowych na szkodę Dionizego B. oraz naruszenie praw człowieka wobec jednostki. IPN kwalifikował ten czyn jako komunistyczną zbrodnię zabójstwa - za co groziło nawet dożywocie.

Czeski dziennik "Mlada fronta Dnes" napisał w 2009-m roku, że ówczesne organy władzy próbowały sprawę wyciszyć i przedstawić jako awarię. W dokumentacji używa się pojęć „katastrofa”, „upadek samolotu”, czy „wypadek". Według gazety pilot, który zestrzelił samolot wiedział, że rozkaz został wydany wbrew prawu i kilkakrotnie upewniał się, czy jest ważny. "Byłem żołnierzem i wypełniałem rozkazy" - powiedział.

Po lądowaniu najprawdopodobniej mu przekazano, że zgodę wydał ówczesny polski minister obrony gen. Wojciech Jaruzelski. Z dokumentacji z tamtego okresu wynika, że dowódcy czechosłowackiej obrony powietrznej konsultowali atak na polski samolot z kolegami w Warszawie, a ci ostatecznie zgodzili się na zestrzelenie - napisał czeski dziennik.

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-general-jaruzelski-kazal-zestrzelic-polski-samolot-nad-czech,nId,138514

Vote up!
2
Vote down!
-2

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1447518