Z notatniczka świra
Właściwie powinienem złożyć jakąś aplikację do tytułu doktora nauk ogólnych, gdyż na podstawie obserwacji znanych mi osób doszedłem do epokowego odkrycia. A mianowicie, że odcięcie od koryta skutkuje obłędem. Dodam, że obłęd potęguję się w miarę upływu czasu, gdy dla osobników odciętych od koryta staje się jasne, że powrót do koryta jest już mało prawdopodobny. Oczywiście nie ustanę w swych badaniach, które już mają swoje potwierdzenie w niezależnych ode mnie źródłach...
Moje odkrycie potwierdziły bowiem bieżące zapiski z notatniczka Celińskiego. Tu warto dodać, że Celiński w szczytowym okresie dostępu do koryta, nie wykazywał żadnych objawów dramatycznego załamania nerwowego. Przeciwnie, Celiński był osobnikiem pełnym radości i nadziei na trwały dostęp do koryta po tym, gdy w wyniku obrad „okrągłego stołu” powstał pierwszy „niekomunistyczny” rząd pana Tadeusza. W tym „niekomunistycznym rządzie” funkcję ministra spraw wewnętrznych objął szef peerelowskiej bezpieki gen. Kiszczak, do którego zdrowy jak dąb Celiński wysłał w 1989 roku liścik miłosny. Celiński pisze do gen. Kiszczaka by przyjął wyrazy "prawdziwego szacunku dla osobistej odwagi i dla mądrości, które przyczyniły się do wytworzenia nowej szansy odbudowy i wzmocnienia Polski".
- Proszę też przyjąć szczere życzenia zdrowia, aby nie zabrakło sił dla pomyślnego dokończenia tego historycznego procesu zmian, którego jest Pan tak znakomitym uczestnikiem - czytamy w liściku Celińskiego do szefa bezpieki.
Problemy z obłędem Celińskiego zaczęły się z chwilą, gdy gen. Kiszczak na zawsze został odłączony z rydwanu „historycznego procesu zmian” a nowe władze IPN ujawniły treść listu Celińskiego. Ten liścik gen. Kiszczak przechowywał w swej szafie - ku potomności.
Po ujawnieniu treści listu przez IPN, Celiński liczył jeszcze, że totalna opozycja obali rząd PIS-u i że znów będzie mógł brylować na dywanach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych – a kto wie – może nawet i w Pałacu Prezydenckim! Agent gen. Kiszczaka TW Bolek przecież ogłosił, że stanie na czele dwumilionowej demonstracji, która zmiecie rządy PIS-u i prezydenta Andrzeja Dudę. Była więc szansa, że IPN zostanie zlikwidowany, a liścik Celińskiego wraz z aktami TW Bolka - spalone. Niestety. Próba puczu w wyniku okupacji sejmu przez totalną opozycję zakończyła się klapą, a demonstracje – choć liczone metodą prof.Rzońcy – nie zebrały więcej niż kilkanaście tysięcy demonstrantów.
Co gorsza – krach gospodarczy, przepowiadany przez największych ekonomistów III RP jak Balcerowicz, Vincent, Lewandowski, Rzońca i Petru – także nie nastąpił! Przeciwnie: wyniki ekonomiczne Polski są dzisiaj najlepsze od czasów powstania pierwszego „niekomunistycznego” rządu pana Tadeusza z gen. Kiszczakiem, jako wicepremierem.
To wszystko musiało się rzucić na mózg „legendarnego” opozycjonisty a zarazem autora listu miłosnego do szefa bezpieki PRL. W blogu a zarazem notatniczku Celińskiego czytamy więc, że w przeciwieństwie do rządów generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka – w dzisiejszej Polsce panuje faszyzm i autorytaryzm, a twórcy tamtych „historycznych zmian” są poniewierani przez faszystowskie władze: Kiedy bili w Michnika – milczeliśmy. Gdy wyśmiewali prezydencki garnitur Kuronia – rozumieliśmy ten śmiech. Kiedy chłystek oblizywał wargi, rzygając na pamięć dokonań Wałęsy – próbowaliśmy i wtedy wyciągać ręce do błąkających. I tak już poszło – pisze Celiński.
Celiński w szale obłędu jest przerażony, że władzę w Polsce przejął po elytach III RP, zwyczajny motłoch: Każdy ma prawo. Luj spod dyskoteki disco-polo też. Ten z Ciechanowa milioner. Sierżant LWP. Kukiz, który niczego nie wie ani nie rozumie. Dziesiątki posłów. Niektóry minister. Waszczykowski na przykład
Moim zdaniem, szanse na wyleczenie Celińskiego z obłędu są minimalne, skoro Celiński ujawnia w swym notatniczku, że przygotowuje się do ucieczki z Polski. Oczywiście zanim reżim Kaczyńskiego ogłosi stan wojenny i zamknie granice! Celiński przecież wie, że gdy zamkną granice to zamkną i jego! Legendarnego działacza z szafy Kiszczaka...
W jak wielkiej desperacji musi być osobnik, który nie wyjechał, gdy 13 grudnia 1981 roku granice zamykał gen. Jaruzelski wraz gen Kiszczakiem, świadczą ostatnie zdania z notatniczka świra: Ja tym razem wyjadę. Dzień przed zamknięciem granic. Do Czech. Miłość narodu ma granice.
I co my bez Celińskiego wtedy zrobimy? Ech, nic tylko się pochlastać...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2443 odsłony
Komentarze
Może to faktycznie obłęd, bo
3 Lipca, 2017 - 11:40
Może to faktycznie obłęd, bo kto Celińskiemu zamyka dziś granice? Sądzi, ze równy jest Witosowi, że o Czechach myśi? Wyjazd jednak to nic głupiego, bo do koryta faszyści nie dopuszczą.
Nie mamy się co cieszyć:
3 Lipca, 2017 - 17:33
nie wyjechała i nie wyjedzie Kopacz-ka, nie wyjedzie też Celiński...
A bo co - pogadać se nie może?
Obiecanki, cacanki...
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
pytanie
5 Lipca, 2017 - 20:09
Czy Czesi zechcą przyjąć Celińskiego?