Tryumf na miarę Targowicy
Totalna opozycja świętuje dzisiaj ponowny „wybór” Donalda Tuska na europejskiego króla. Ale co to za „król”, którego zadaniem jest organizacja spotkań prawdziwie wybranych szefów państw, zjednoczonych w Unii Europejskiej? Oczywiście do zadań „Króla” należy także nie organizowanie spotkań w sytuacji, gdy zjednoczona Unia wstrząsana jest coraz liczniejszymi zamieszkami na tle etnicznym. Zapewne „Król” liczy, że trwający we Francji już półtora roku stan wyjątkowy zniechęci arabskich emigrantów do demolowania Europy. Tak się jednak nie dzieje, więc pozostaje tylko wątpliwa radość totalnej opozycji, że Unia wybrała sobie „Króla” wbrew sprzeciwowi Polski…
Widoczne wzmożenie łże mediów jest zrozumiałe w sytuacji, gdy neo-Targowicy nie udało się obalić rządu PIS-u w czasie grudniowej okupacji Sejmu. Na tę okoliczność przybył do Polski sam „król europejski” licząc, że tryumfalnie wjedzie na białym koniu do stolicy. Wprost z Wrocławia. Niestety – „Król” musiał wracać do Brukseli, meldując się przedtem w Berlinie, gdzie zdał Angeli sprawozdanie z nieudanego puczu…
Od tego czasu totalna opozycja leczy rany, więc wybór Tuska przez aklamację – czyli bez żadnego wyboru, lub choćby pozorów głosowania – przyjęty został jak tryumf na miarę bitwy pod Wiedniem. Problem jednak w tym, że wybór Tuska przybliża tylko bitwę o Europę, w której Polska na szczęście nie będzie brać udziału. Wystarczy spojrzeć na obrazki z opanowywanego przez arabskich imigrantów Paryża, czy też gwałtowne zamieszki w Holandii. A przecież minęły zaledwie dwa dni od wyboru „Króla”, który ponoć zjednoczył Europę…
Jakie brednie wypowiadane są na ekranach postępowych telewizji, to wie tylko ten, kto pamięta czasy komuny. Prawdę mówiąc, komunistyczna propaganda była jednak niczym w porównaniu ze zmasowanym atakiem łże mediów na rząd PIS-u i Jarosława Kaczyńskiego. To „wybór” Tuska tak rozochocił tych, którzy nadal liczą na powrót do budżetowego koryta.
Fakt, że polski rząd po raz pierwszy nie poparł kandydata, który jawnie chodzi na niemieckiej smyczy to powód dla neo-Targowicy by ten rząd odwołać. I co dalej: zdrajcy Polski? Oddacie wszystko, czego jeszcze nie oddaliśmy i nie utraciliśmy po wejściu do Unii?
Wśród pomysłów na przebłaganie Angeli, której Beata Szydło powiedziała „Nie”, jest oczywiście sztandarowy pomysł twórców teoretycznego państwa. To wprowadzenie waluty euro, aby każdy Polak mógł się przekonać, że stał się prawdziwym obywatelem Unii trzeciej kategorii. Obywatelem trzeciego sortu, który czatować będzie na przeceny w Auchan, Lidlu i w Kauflandzie….
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5044 odsłony
Komentarze
Czy tylko on chodzi na smyczy?.....
12 Marca, 2017 - 06:23
Inteligentniejsi wiedzą, że Tusk przyklepał projekt Merkel- Putin, dotyczący usunięcia Kaczyńskiego!. Lech Kaczyński, przygotowywał opinie prawne, na temat reparacji wojennych za spaloną Warszawę i zrównane z ziemią, miasta Ziem Odzyskanych. Za wywieziony majątek narodowy, do stolic obu agresorów!. Gdyby nie Smoleńsk, Polska byłaby dziś, na zupełnie innym miejscu w Unii!. Bylibyśmy kwitnącym, powracającym do korzeni Narodem!. To stanowisko, jest chęcią ochrony najważniejszego świadka, przed polską prokuraturą!. Merkel chodzi na tej samej smyczy co Tusk!.
http://www.chronik-berlin.de/news/stasi-spitzel_merkel.htm
Walka dobra ze złem
12 Marca, 2017 - 13:06
„Jednym z przekleństw naszego życia, jest to, żeśmy się podzielili na kilka rodzajów Polaków," - nie myśmy się podzielili, Naród jest jeden. W każdym społeczeństwie jest jednak pewien margines tworzony przez różne polityczne szumowiny; u nas jest on szeroki , tworzony przez pozostałości agentury, postkomunę i mentalnie zdeprawowanych. Marsze degeneratów pokazują, że do tego marginesu dołączyli również degeneraci moralni. Historia uczy, że margines można zmniejszyć tylko użyciem siły, lub długotrwałą, wręcz syzyfową pracą edukacyjną. Okres walki dobra ze złem będzie więc długi, co najmniej dwupokoleniowy....
Stasiek
wybór
12 Marca, 2017 - 08:52
W eurokołchozie nie istnieje pojecie wolnych wyborów, jest tylko polecenie z centrali a wykonanie zostawia sie lokajom w stylu Tuska, którzy za pieniądze gotowi są do każdej niegodziwości...
Yagon 12
Żaden z niego król!
12 Marca, 2017 - 10:24
Tusk to żaden król - co najwyżej " towarzysz pierwszy sekretarz" partii podobnej w działaniu do PZPR - wtedy też był premier, byli ministrowie a on i tak robił to co kazała mu Moskwa, tyle tylko się zmieniło, że Moskwę zastąpił duet Berlin-Paryż.
niezależny Poznań
@ bambi441
12 Marca, 2017 - 11:19
Tylko przewodniczący egzekutywy premierów! Wyłącznie.