Przemysł pogardy grzebie już w śmietnikach…

Papież Franciszek opuszczając Polskę powiedział: „Polacy to piękny, rozentuzjazmowany, szlachetny i dobry naród". Redaktor naczelny dziennika "L'Osservatore Romano" Giovanni Maria Vian, który przypomniał te słowa wypowiedziane przez papieża w drodze powrotnej z Krakowa do Rzymu sugeruje, że słowa Franciszka mogły paść tylko w tym kraju i wśród takich ludzi.

Jedno jest pewne: Ojciec Święty nie przebywał w czasie Światowych Dni Młodzieży wśród ludzi postępu, którzy ten „szlachetny i dobry naród" opluwają na co dzień w mediach i którzy żyją z plucia na Polaków. Tak jak redaktorzy TVN, którzy podrzucali do śmietnika butelki po piwie, by skompromitować policjantów, strzegących porządku w czasie tych dni. Dziś TVN się tłumaczy, że ekipa telewizyjna TVN „była w trakcie sprawdzania sygnału o jedzeniu wyrzuconym do śmieci”(sic!). A to nie łatwiej było sfilmować jedzenie, jakie wyrzucają do śmieci salonowcy warszawki, mieszkający w zamkniętych i chronionych osiedlach, gdzie nie dotrze żaden zbieracz puszek po piwie?!

Ale co ja mówię? Po jakim piwie? Funkcjonariusze przemysłu pogardy piją przecież tylko szampana i wytworne wina - nie to co Kiepscy, opluci przez celebrytkę Młynarską za to, że zakłócali jej wypoczynek nad morzem. „We Władysławowie jest totalny Armagedon - zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi” – poskarżyła się na Facebooku na swój los była prowadząca TVP Agata Młynarska. Młynarska bawiąc w eleganckim hotelu w Juracie pierwszy raz zobaczyła Polaków i to na plaży, zastrzeżonej dla lepszego towarzystwa. Nie tego, które pije piwo a z braku toalet srywa po krzakach…

Do tych gorszych Polaków dobrał się kolejny organ przemysłu pogardy. To organ eleganckiego Lisa, choć oczywiście nie tego lisa, które elegantki noszą na szyjach. Polsko-języczny Newsweek zamieścił ponoć artykuł (tego lewackiego badziewia nie czytam) pt. „Najazd Hunów”, o czym dowiedziałem się z portalu „wSieci”. Cytuję zatem za „wSieci”: „Największy tegoroczny szok? Matka, jak gdyby nigdy nic myjąca w morzu ubrudzone fekaliami dziecko – opowiada psycholog rozwojowa Dorota Zawadzka, znana jako Superniania (to ta pani, która uczyła wychowywać w telewizji cudze dzieci, a ze swoim ma nie lada problemy – przyp. KF).- W ramach akcji edukacyjnej, Zawadzka od początku wakacji przemierza Wybrzeże. Widzi efekt 500+. – Ten nawał rodzin z dziećmi bije po oczach – tłumaczy. – Z jednej strony fantastycznie, bo wiele maluchów pierwszy raz w życiu zobaczyło morze. Niektóre nawet nie wiedzą jakie. Mówię Bałtyk, a one oczy szeroko otwarte. Pytam, co to wydmy? Słyszę: wydmy to miejsce, gdzie robi się kupę”.

Szok kolejnej celebrytki, która po raz pierwszy spotkała się z polskim dzieckiem, które dzięki rozumnej polityce koalicji PO-PSL nigdy morza nie widziało, jest zrozumiały. Zawadzka przecież nie srywa po krzakach, przebywając w luksusowych hotelach Wybrzeża. Teraz jednak - gdy normalne, polskie rodziny stać jest na wyjazd nad morze z dziećmi - Zawadzka mimowolnie ujawnia, że przy plażach nie ma toalet, ani żadnej innej infrastruktury, ułatwiającej wypoczynek normalnym Polakom. Czyli tym Kiepskim, których nie jest stać na hotel w Juracie i codzienne spa…

Jako mieszkaniec Trójmiasta, często przebywam na plaży. Od Karwi po Pólwysep. Przebywam pośród Kiepskich i jako Kiepski. Nie mogę nadziwić się, że rządzący Pomorzem platformersi tak zaniedbali infrastrukturę, kręcąc lody na wydawanych zezwoleniach na budowę ośrodków, do których nie można dojechać...

Aby dojechać do jako tako zadbanej plaży w Chałupach trzeba przedrzeć się przez wielogodzinne korki. To samo w drodze powrotnej. Przez lata nie udało się rozwiązać banalnego problemu ronda we Władysławowie – źródła korków na półwysep helski. A kto jechał drogą od Jastrzębiej Góry do Karwi ten od razu wróci do czasów komuny. Od komuny bowiem tej drogi nie poszerzono, nie zrobiono poboczy na których można parkować. Dlaczego? A to dlatego, że jest to miejsce żniw dla policji, która wlepia masowo mandaty za złe parkowanie... A jak można dobrze zaparkować przy jedynej plaży – jadąc od Władysławowa do Karwi? Tego platformerscy włodarze nie przewidzieli, zgadzając się jednak na budowę dziesiątków ośrodków wypoczynkowych na odcinku od Władysławowa do Jastarni, gdzie nie ma dostępu do plaży…

Kto był w tym roku na plaży w Karwi wie, że infrastruktura tej plaży nie zmieniła się od czasów tow. Gomułki. Jeden, czy dwa obsrane Toi-toje, to jedyne, na co zdobyli się ci, którzy koszą tysiące z płatnych parkingów w Karwi. Ludzie (owi Kiepscy) grzęzną w piachu, ciągnąc wózki z dziećmi, gdyż nie udało się w Karwi zbudować takich choćby pomostów, jak w Chałupach. Przy plaży nie ma żadnej, normalnej toalety z bieżącą wodą, że nie wspomnę o prysznicach, które są obowiązkowe na każdej plaży w Chorwacji.

Teoretyczne państwo najlepiej widać tam, gdzie się na Kiepskich najlepiej zarabia. Tam, gdzie stoi stragan przy straganie i gdzie oferują „domowe” jedzenie na jakie stać jest przeciętnego Polaka. Bo Kiepski, mimo trudności, mimo wąskich i dziurawych dróg, zalewanych po burzy z braku instalacji burzowych – dotrze do nadmorskiego Eldorado. I tam spotka funkcjonariusza przemysłu pogardy, który właśnie montuje materiał, którym opluje Polaków. Ale nie opluje burmistrza, czy wójta nadmorskiej miejscowości, dla którego problem toalety jest tak samo abstrakcyjny jak skup butelek.

Nierozwiązanym do dzisiaj problemem skupu butelek zajmowała się od 1982 roku resortowa redaktor Monika Olejnik. A więc od czasu, gdy za poparciem ojca-pułkownika stała się funkcjonariuszem aparatu propagandy PRL. Dziś M.O. wypoczywa w Italii. A więc z dala od Kiepskich, od najazdu Hunów, którzy korzystając z programu 500+ po raz pierwszy pokazali swoim dzieciom polskie morze…

Nic więc dziwnego, że w sytuacji „najazdu Hunów” na polskie morze i sukcesu Światowych Dni Młodzieży oraz słów Papieża o szlachetnym i dobrym narodzie - przemysł pogardy III RP zaczął już grzebać w śmietnikach. Mam nadzieję, że w ramach „dobrej zmiany” pozbędziemy się i tego śmietnika, który pamięta czasy komuny. To przemysł pogardy, który nienawidzi Polaków.

P.S. Znam osoby, które dążąc do pozycji „lepszego towarzystwa” nie piją piwa. Piją za to niemieckie, gazowane sikacze, zamknięte w butelki po szampanie. I ze złotą, elegancką nalepką. To jest dopiero klasa!