Platforma Obywatelska na wojnie z pamięcią

Obrazek użytkownika M.PYTON
Blog

Donald Tusk i Platforma Obywatelska doszli do wniosku, że usunięcie prawdy to tylko połowiczny cel partii postępu. Najlepiej byłoby w ogóle wykasować przeszłość i zgodnie ze słowami Kwaśniewskiego, postawić tylko na przyszłość. Okazać się bowiem może, że między totalnym i systemowym kłamstwem, ktoś przemyci prawdę o rządach Platformy Obywatelskiej... 

Doświadczył tego bojowiec PO Czarek Tomczyk, który zdobył się na heroiczną obronę swego pryncypała twierdząc, że to Donald Tusk obronił Lotos przed kacapami: – Do żadnej sprzedaży Lotosu za rządów Tuska nie doszło, a doszło do sprzedaży Lotosu za rządów Kaczyńskiego. To właśnie Donald Tusk powstrzymał sprzedaż Lotosu, właśnie dlatego, żeby nie trafił w rosyjskie ręce – oświadczył Cezary Tomczyk w Polsat News.

Nie zdążyły wybrzmieć w Polsat News słowa Tomczyka, gdy pojawiły się informacje o tym, w jaki sposób Platforma Obywatelska wraz z niezawodnym PSL usiłowały wyrzucić do kosza „obywatelski projekt ustawy o zachowaniu przez Państwo Polskie większościowego pakietu akcji Grupy Lotos SA”. W sejmowym głosowaniu partia Tuska (który w tym czasie zdążył zbiec do Brukseli, powierzając stery rządu niekumanej Kopacz), wspierana przez niezawodnego Kosiniaka – przerżnęła głosowanie, choć za sprzedażą większościowego pakietu akcji Lotosu głosowało aż 198 posłów PO i 17 przedstawicieli Władzia.

Tak więc to nie oszust Donald uratował Lotos wraz z peeselem przed ruskimi – lecz obywatele RP, którzy sprzeciwili się oddaniu Lotosu kacapom! Czarek Tomczyk może więc dziś czarować telewidzów Polsatu, ale prawdy nie zaczaruje, kłamiąc w żywe oczy redaktora, który nie zareagował na kłamstwa wiceszefa Platformy. Lotos bowiem nie został sprzedany za Kaczyńskiego, lecz został przejęty przez państwowy Orlen!

Narracja kłamców i oszustów Platformy Obywatelskiej w telewizjach TVN czy Polsat jest możliwa tylko dlatego, że mają za rozmówców tak samo kumatych redaktorów, jak kumata była doktór Ewa. Słowo „fuzja” dla dziennikarskiej „arystokracji” niechybnie kojarzy się z fuzją leśniczego Maruchy – co potwierdzają choćby codzienne wywiady niejakiej Gozdyry. Jest to obraza elementarnej inteligencji, nie mówiąc już o wiedzy i szacunku dla własnego państwa...

Cóż więc robić w tej dramatycznej sytuacji, gdy nawet za komuny udawało się przemycić słowa prawdy? Oczywiście: można zlikwidować TVP i państwowe media, oddając telewizję i prasę w ręce niemieckie – tak jak to się stało w przypadku prasy regionalnej. Fakt odkupienia od Niemców tej prasy przez rząd PIS-u nie przesądza jednak o tym, że Donald błogosławiąc panowanie Niemców w Europie – znowu im sprzeda za grosze ziejące polskością media. Niemcy nie są przecież tacy głupi, by pakować kasę w media, których nikt nie będzie czytać – poza oczywiście obowiązkowym abonamentem od opanowanych przez PO organizacji. Doświadczyła tego dogorywająca za PIS-u gazeta żydowska – nazywana też „wyborczą”, która żyła z abonamentu w czasach rządów koalicji Tuska i Pawlaka a następnie Kopaczyny i Kosiniaka. To były „złote” lata gazety żydowskiej…

Wojna z prawdą Tuska i Platformy Obywatelskiej jest bardziej heroiczna niż za czasów Stalina i komunistycznej partii.  Oczywiście można dzisiaj przy pomocy Kasty Niezwykłych Ludzi – zakazać oglądania jakiegoś filmu – ale nie można tego zakazać wszędzie! Chyba, że Tusk w desperacji zechce wejść w trzewiki Kim Dzon Ila…

Ale na taki manewr Niemcy nie pozwolą ich marionetce choćby dlatego, żeby utrzymać pozory wolności słowa w Rzeszy Europejskiej…

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)