Nagroda Nobla dla analfabety
Doczekaliśmy się wreszcie finału „Drogi nadziei” autorstwa Lecha Wałęsy. Teraz dopiero okazało się, że Wałęsa „Drogi nadziei” nie napisał, zaś końcowe akapity jego drogi – paradoksalnie nie napisali grafologowie z Instytutu Sehna – lecz pełnomocnicy Lecha Wałęsy. Zgodnie z ich opinią Lech Wałęsa nie napisał niczego - nie podpisał też zobowiązania do współpracy z SB i co oczywiste – żadnego donosu do SB. Jednym zdaniem: Lech Wałęsa jest czysty jak łza, co potwierdził jego pełnomocnik w randze profesora mec. Jan Widacki..
Widacki w otoczeniu dwóch innych pełnomocników Wałęsy, tj. adwokatów Andrzeja Pateli i Krzysztofa Bachmińskiego oświadczył na konferencji prasowej, że „Pismo Lecha Wałęsy dzisiaj i pismo Lecha Wałęsy z 70. roku kiedy był prostym robotnikiem i niewiele pisał – zresztą pamiętamy, że ani pisać, ani mówić nie umiał – jest jednak trochę inne”.
Nie trzeba nikomu udowadniać, że pismo analfabety jest inne od pisma człowieka „piśmiennego”, gdyż ogranicza się do stawiania krzyżyków. Fakt analfabetyzmu Wałęsy potwierdziła jego małżonka Danuta, wspominając o cyklicznych wygranych w toto-lotka przyszłego noblisty. Dodajmy, że wygrane miały miejsce w okresie rzekomej współpracy agenta Bolka z SB, za co Bolek brał wynagrodzenie i je kwitował. Okazuje się jednak, że Lech Wałęsa jako analfabeta nie mógł niczego kwitować! Wałęsa, jako analfabeta potrafił jednak wypełnić kupon toto-lotka, gdyż każdy wie, że ten akt ogranicza się do wstawienia w okienkach 6 krzyżyków. Policzenie do sześciu też nie jest skomplikowane, gdyż każdy ma 10 palców – wyłączając oczywiście stolarzy. Wałęsa stolarzem jednak nie był, lecz elektrykiem, który notorycznie mylił plusy dodatnie z ujemnymi…
Danuta Wałęsowa w książce pt. „Marzenia i tajemnice” wspomina: „Pralkę kupiliśmy dzięki temu, że mąż znów wygrał w totolotka” i dodała: ”Mąż kupił za wygrane w totolotka pieniądze pierwszy telewizor. Jak nas było stać, systematycznie dokupowaliśmy meble – wersalkę, czy stół. Po prostu dorabialiśmy się….”
Sam Lech Wałęsa w wywiadzie dla „Faktu” potwierdził, że pieniądze, które wygrywał w latach 70. pojawiały się jak na zamówienie! „Wystarczało, że na coś ważnego brakowało i los od razu podpowiadał mi, jak mam obstawić zakłady – Mogę powiedzieć, że wygrywałem zawsze, kiedy naprawdę potrzebowałem - stwierdził noblista- analfabeta.
Ujawnienie, że Lech Wałęsa jako analfabeta nie mógł esbecji niczego podpisać potwierdza tezę Wałęsy, że TW Bolkiem był Aparat Podsłuchowy o nazwie Bolek. AP Bolek nie tylko Wałęsę podsłuchiwał, ale także pisał donosy i je podpisywał, oraz kwitował odbiór gotówki, którą oczywiście zagarniali funkcjonariusze SB, którzy zdalnie sterowali Bolkiem.
Ujawnienie przez Mec. Widackiego, że Lech Wałęsa był analfabetą może być jednak wstrząsem dla tych, którzy uwierzyli krętaczowi i analfabecie. Ja mogę powiedzieć, że się na nim poznałem w 1991 roku, więc nie mogę zrozumieć, czym Wałęsa nadal pociąga ludzi? Jestem w stanie zrozumieć takiego Borowczaka, który całą swoją karierę zawdzięcza Wałęsie. Jestem w stanie zrozumieć adwokatów, którzy za pieniądze i diabła obronią. Czego jednak oczekują od Wałęsy łże media i politycy totalnej opozycji lub co takiego inni zainwestowali w Wałęsę, by nadal bronić analfabetę, który wykiwał „Solidarność”, Polskę i Polaków ?
Wałęsa przecież skutecznie zabił swoją legendę oraz legendę obalenia komuny w 1989 roku! Czy w imię powrotu do postkomuny mamy bronić fałszywego bohatera i fałszywej legendy o obaleniu komuny w Polsce, gromadząc się na demonstracjach, gdzie byli funkcjonariusze SB protestują przeciwko odebraniu im przywilejów ? Czy w imię powrotu do władzy odciętych od koryta funkcjonariuszy dawnego systemu mamy stanąć w obronie analfabety, który sprzedał „Solidarność” – stając się ikoną zdrajców Polski?
Na koniec przypomnę historię, opisaną w Ewangelii Mateusza 27.3 : "Wtedy Judasz, który Go zdradził, widząc, że został skazany, żałował tego, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom oraz starszym i rzekł: Zgrzeszyłem, gdyż wydałem krew niewinną. A oni rzekli: Cóż nam do tego? Ty patrz swego. Wtedy rzucił srebrniki do świątyni, oddalił się, poszedł i powiesił się".
P.S. Co do Pokojowej Nagrody Nobla, to przeznaczona ona została dla „Solidarności”. Sprytny analfabeta jednak uznał, że jest to nagroda wyłącznie dla niego…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 11570 odsłon
Komentarze
@Sprytny analfabeta...
2 Lutego, 2017 - 16:15
@Sprytny analfabeta...
Analfabeta nie tylko został
Prezydentem 40 milionowego kraju, ale dostał Nagrode Nobla!
Faktem jest że analfabetę prowadził i podpisy składał Mieczysław Wachowski...
+ i do góry...
:-) Pozdrawiam
Analfabeta i Nobel
2 Lutego, 2017 - 17:24
Jakos tak sie składa ze tego nobla zajumał analfabeta na swoje potrzeby,co było przestepstwem do dnia dzisiejszego nie sciganym ani z urzedu ani z prywatnego powództwa.To jest jakims absurdem,bo jesli nagroda obojetnie jaka jest przeznaczona dla duzej grupy ludzi to zazwyczaj odbiera ją przedstawiciel danej grupy ale cała kasa idzie na potrzeby grupy a nie odbierającego.Obecnie sa dazenia o Nobla dla innego pokracznego debila w kolorowych okularach i zawołaniu róbta co chceta.Czy to jest jeszcze nornalny kraj?
Jeszcze zaświeci słoneczko
Analfabeta i Nobel
2 Lutego, 2017 - 17:24
Jakos tak sie składa ze tego nobla zajumał analfabeta na swoje potrzeby,co było przestepstwem do dnia dzisiejszego nie sciganym ani z urzedu ani z prywatnego powództwa.To jest jakims absurdem,bo jesli nagroda obojetnie jaka jest przeznaczona dla duzej grupy ludzi to zazwyczaj odbiera ją przedstawiciel danej grupy ale cała kasa idzie na potrzeby grupy a nie odbierającego.Obecnie sa dazenia o Nobla dla innego pokracznego debila w kolorowych okularach i zawołaniu róbta co chceta.Czy to jest jeszcze nornalny kraj?
Jeszcze zaświeci słoneczko
Nie zapominajmy o drugiej
2 Lutego, 2017 - 22:39
Nie zapominajmy o drugiej "legendzie", którą łże media próbowały wypromować i zastąpić nią Annę Walentynowicz.
Józek - daj spokój!
2 Lutego, 2017 - 22:46
Straszysz ludzi przed snem. Najpierw (u)Bolek, teraz Gruba Heńka...
Będą mi się koszmary śniły (jeśli zasnę) ;).
Pozdro,
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Autor
3 Lutego, 2017 - 01:37
Już noc, ale tylko jedno zdanie.
Wówczas na kuponach totolotka oprócz krzyżyków należało tez wpisać swoje dane iminne i adresowe. Może to wypisywała żona Wałęsy albo sb-cki Wachowski? :)
Pozdrawiam
krzysztofjaw
"Wałesa oddaj moje 100 milionów"
3 Lutego, 2017 - 06:16
i co ? i pstro, i nie oddał,
rozumiem,ze analfabeta,ale ,ze głuchy,to nie wiedziałam ...
/do końca życia będę przepraszała tych wszystkich,których namawiałam na podpisywanie LIST dla niego,a było ich bardzo dużo...przepraszam/
serdeczne pozdrowienia dla Piszących i zaglądających TU :)
Dobrego Dnia :) Polsko
gość z drogi
zwyciężca
3 Lutego, 2017 - 07:49
W Totolotku mimo starań nie udało się odnaleźć ani jednego zwycięskoiego kuponu noblysty...a pamietac wypada, że w latach 70-tych kupony totka były imiennne...
Yagon 12
Yagon 12. Brawo ,imienne kupony Totolotka w latach siedemdzie
3 Lutego, 2017 - 10:30
siątych...
i to jest TO :)
gość z drogi
Seryjne wygrane?
3 Lutego, 2017 - 13:49
Trzeba tu sprostować jedną rzecz.
Mówiąc o seryjnych wygranych Kukuniek (określenie S. Michalkiewicza), czyli nasz noblista, twierdził, że grał w "totka piłkarskiego", a nie Totolotka. Różnyca polega na tym, że nie skreślano krzyżykiem 6 z 49 liczb, lecz typowano wyniki 13 meczów I i II ligi polskiej lub 13 meczów I i II ligi angielskiej. Oczywiście rozdzielnie, można było grać na ligę polską lub ligę angielską. Podobnie jest zresztą dzisiaj. Wygrane, podobnie jak w Totolotku zależały od ilości poprawnych trafień, jeśli ktoś wytypował 6 liczb w Totolotku i było to jedno trafienie w kraju to zgarniał milion, jeśli trafień było więcej, to wygrane były niższe. Podobnie było w zakładach piłkarskch. 13 trafień dawało wygraną około 100 tys (przy jednym trafieniu w kraju), 12 trafień kilka tysięcy, 11 trafień od 100 do kilkuset złotych, 10 trafień - 10 złotych. Wynik każdej z 13 par należało wytypować w układzie: zwycięstwo gospodarzy, lub gości, albo remis. Ogólnie mówiąc, łatwiej było wygrać w Totka piłkarskiego niż w Totolotka, a więc wygrane w Totku piłkarskim były niższe. Ich wysokość zwiększała się, jeśli w kolejce było kilka "fuksów", np. Hull wygrywa z Chelsea w Londynie.
Grałem w Totka piłkarskiego (liga angielska) parę lat regularnir 2 razy w tygodniu (w Anglii ligi grają w środy też) w latach 70-tych i trafiłem raz 12-tkę (wygrana wyniosiła ok 26 tys -- około 6 średnich pensji wówczas), kilkanaście 11-tek wypłaty nie przekraczały 250 złotych, i kilkadziesiąt 10-tek - wygrana 10 zł. Skoro Kukuniek i jego żona twierdzi, że jak potrzebował pralki, to szedł do kolektury i obstawiał, no i wygrywał, to musiał mieć nieprawdopodobnego "nosa". Wręcz nieprawdopodobna jest "powtarzalność" wygranych parotysięcznych, bo oznacza, że musiałby trafiać 12-tki regularnie. Podobnie zresztą było w Totolotku. Kilkutysięczną wygraną dawało trafienie 5 cyfr - proszę przeczytać jakieś krótkie opracowanie w necie o prawdopodobieństwie wygranych w Totolotka. Dużą częstotliwość trafień 5 cyfr w Lotku, czy 12-tkę w zakładach piłkarskich mogło jednej osobie dać tylko wsparcie sił nadprzyrodzonych, o czym Kukuniek jeszcze się nie pochwalił.
Słusznie podkreślono w dyskusji pod tekstem Pytona, że zakłady, zarówno piłkarskie jak i gier liczbowych były wówczas IMIENNE, a więc można by było poszukać dowodów nieprawdopodobnego szczęścia Kukuńka, o ile archiwum Totalizatora nie zniszczono.
Na koniec wyjaśnienie. Moja wygrana 12-tka należała do wysokich, ponieważ nikt wtedy nie trafił 13-tki, a cztery mecze się nie odbyły (pogoda, zima) i, zgodnie z regulaminem, wyniki wówczas ustalano losowaniem. Losowania "dawały" wręcz niemożliwe do przewidzenia "fuksy", które pompowały wysokość wygranych.
O swoich "szczęśliwych wygranych" w totka piłkarskiego, Kukuniek pisze (czy raczej Kukuńkowi napisano) w książce Droga nadziei. Na koniec trzeba wesprzeć Pytona który wskazuje na wypowiedź adwokata o analfabetyźmie Kukuńka. Analfabeta miał triudniej obstawiać totka piłkarskiego, bo najpierw musiał przesylabizować nazwy drużyn, wyniki których obstawiał. Może pomagali mu SBcy, z którymi prowadził "GRĘ".
Traczew
Analfabeta Wałęsa był nikim!!!
3 Lutego, 2017 - 15:39
Zauważmy, że działający na terenie stoczni gdańskiej Aparat Podsłuchowy Bolek nie nagrał Lecha Wałęsy, ani też nie doniósł na Wałęsę w swoim raporcie! A to oznacza, że LW był nikim w stoczni. Owszem. Pracował przy wózkach akumulatorych, ale zwolniono go z pracy, gdyż taki był z niego fachowiec. Po prostu mylił krzyżyki z kreseczkami...
Człowiek znikąd pojawił się w stoczni dopiero w czasie strajku w sierpniu 1980r. i od razu zrobiono z niego przywódcę strajku ! Wałęsę dowiozła do stoczni motorówka Mar.Wojennej, gdyż nikt nie uwierzy w bajkę, że LW przeskoczył 2,5 metrowy mur - i to bez świadków! Rekordy świata bez świadków się nie liczą!
Pojawia się jednak zasadnicze pytanie: Kto Borusewiczowi podpowiedział, by nieznanego nikomu analfabetę postawiać na czele strajku? Dlaczego po trzech dniach strajku LW ten strajk rozwiązał i gdyby nie Walentynowicz i Pieńkowska - sierpniowego strajku by nie było!?
Analfabetyzm Wałęsy paradoksalnie niczego nie rozwiązuje. Stawia zaś nowe pytania o mocodawców analfabety.
M.Pyton
Witam, zapewne namaszczonych do dzialania
3 Lutego, 2017 - 19:08
przez roznego rodzaju sluzby bylo wiecej niz Borusiewicz i dlatego tak latwo poszlo s ta manipulacja.Strajkujacy nie zdawali sobie sprawy z rozmiarow manipulacji-
Grasja
Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć - tracą życie.
moze Bolka do Mongolii wysłać
3 Lutego, 2017 - 19:51
...w podróż bezpowrotną...
Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.
jestem ZA a nawet Przeciw :)
4 Lutego, 2017 - 02:54
a dlaczego Przeciw,bo to jeszcze zbyt blisko i gotów przy pomocy "przyjaciół " wrócić,niczym zły szeląg :)
pozdr :)
gość z drogi