GW, czyli szkoła dżihadu po polsku…
GW nie czytam od 20 lat, jednak z przekazów w Internecie obserwuję tzw. linię propagandową gazety. A ta linia zaczęłą się tuż po okrągłym stole, gdy powstał organ red. Michnika. Michnik dwoił się i troił, by przekonać Polaków, że sojusz opozycji z komuną jest tą właśnie wolnością, o którą walczyli wszyscy patrioci po 1945 roku. Słowa Michnika: „odp……. się od generała” unosiły się po 25 latach nad obrzędami państwowego pochówku zbrodniarza - gen. Jaruzelskiego...
Gazecie Michnika udało się Polaków także przekonać, że lustracja byłych agentów UB i SB doprowadzić może Polskę do wojny domowej. Lustracji więc praktycznie nie było, co uratowało najsłynniejszego agenta w III RP, TW Bolka…
Gdy się już zdawało, że Polaków udało się gazecie spacyfikować – wybory prezydenckie niespodziewanie – ku kompletnemu zaskoczeniu Michnika – przegrał Bronisław Komorowski. I to pomimo tego, że nie przejechał po pijaku na pasach zakonnicy w ciąży ! Bo tylko taki wypadek, mógł zdaniem Michnika, pozbawić pewnego kandydata prezydentury.
Wkrótce stało się coś gorszego: PIS wygrał wybory parlamentarne i to taką większością, że mógł samodzielnie powołać rząd! Bez koalicjanta! Jednym słowem – cała 25 letnia propaganda GW, cała dydaktyka Michnika i stacji telewizyjnych, wzorujących się na goebbelsowsko-bolszewickich wzorcach – doznała druzgocącej klęski. Klęski, z której GW już się nie podniosła, notując od dwóch lat gwałtowny spadek sprzedaży. Tak wielki, że GW musiała zastawić budynek przy ul. Czerskiej, by zaciągnąć kredyt na dalszą działalność, a główni udziałowcy Agory zaczęli się wyzbywać akcji spółki!
Obecna linia GW przypomina szamotanie się ranionego tygrysa. Dodajmy – tygrysa już papierowego! GW opóźniając swoją agonię posunęła się do spektakularnej akcji pozyskania czytelników wśród.... nieboszczyków. Ostatni, świąteczny numer GW poświęcony jest bowiem kolejnemu, lansowanemu przez GW „bohaterowi”. Problem w tym, że ten „bohater” już nie żyje, co nie przeszkodziło red. Wrońskiemu, by napisać list do nieboszczyka!
Zrobienie z samobójcy „bohatera”, który stanie na barykadach ruchu oporu wspieranego przez Niemców to zadanie – zdało się niewykonalne. Ale nie dla Gazety Wyborczej w stanie agonii! GW skorzystała więc ze sprawdzonej w czasach głębokiej komuny metody, gdy szatańskie pomysły wspierali tzw. księża patrioci. Tacy też są dzisiaj w polskim Kościele, a z których usług „duszpasterskich” GW często korzystała. Uświęceniem samobójstwa człowieka, który się spalił ochoczo zajęli się ci, którzy już przeszli na służbę szatana – czyli ks. Boniecki i bp. Pieronek.
Jako katolik, wierny Chrystusowi, nie będę cytować ich słów, obrażających naszą wiarę. Powiem tylko, że nie są te słowa zbyt odległe od tego co powiedział niezawodny obrońca demokracji płk. Mazguła: „W porównaniu ze śmiercią Piotra S. śmierć Jezusa Chrystusa była groteskowa”…
Tak więc jesteśmy świadkami tworzenia przez GW z udziałem duchownych - świeckiej, a wręcz szatańskiej tradycji pochwały samobójstwa w imię „obrony demokracji przed faszyzmem i reżimem PIS-u”. To rodzaj uświęcanego dżihadu i próba wysadzenia rządu przy pomocy pozostawionego manifestu samobójcy. To coś tak ohydnego, tak mocno godzącego w ład społeczny i moralny oraz w Ewangelię, że moje oburzenie już nie wystarczy. Tak jak nie wystarczy odcięcie się Episkopatu od wypowiedzi sług szatana...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2275 odsłon