CHOĆ CZASAMI KTOŚ WYGRZBIE OŁOWIANĄ ŁZĘ...
Bo dzisiaj nie umiemy Ich nawet policzyć
Zostawionych samotnie w popiele i krwi
Naszych Sióstr! i Braci! te Dzieci Ojczyzny
Otoczone milczeniem tamtych strasznych dni
Szarpiemy się o jutro…szarpiemy o słowa
I łazimy bezmyślnie po Kresach Pamięci
Po kościach naszych Przodków po kamieniach chwały
Niewielu łza się w oku od tego zakręci
Tchórze i zdrajcy nie zbudują Wolnej Polski
Bo nie potrafią na ich grobach uronić łzy
Pomniki morderców stoją na ich mogiłach
A Prawda jest zakładnikiem politycznej gry
Jak prawda ma nas wyzwolić głosami tchórzy
Oraz sumieniem co jak zimny kamień milczy
Co straszy jak upiór na pomnikach morderców
Tam gdzie tylko polskie dusze i skowyt wilczy
Choć czasami ktoś wygrzebie ołowianą łzę
Zardzewiały guzik czy orzełka w koronie
To wracając do domu w ciepły kąt spokoju
Myjemy przed powrotem pobrudzone dłonie
Jak turyści zapomnianej Ojczyzny i Braci !
Dzisiaj zamiast sumienia mamy mercedesy
Głupią wiarę w mamonę oraz demokrację
Z przewodnika wygrzebując obce słowo Kresy!
A Ci co ocaleli wrastają w Niepamięć
Lecz czasem ktoś z nich się zdradzi rozgniecioną łzą
Łatwo ich poznać wtedy gdy mówią o Kresach
I gdy ich struny w bemolach od wzruszenia drżą
Gdy zima znowu wieje przejmującym chłodem
Niczym kibitka pamięci dudni moja głowa
W bydlęcym wagonie z zimna kostnieją mi ręce
I nie potrafię napisać więcej… więcej…ani słowa…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 58 odsłon