Rosja przewidywalna czy nieprzewidywalna?"
Często słyszy się opinię, że nie wiadomo "co zrobi Putin", bo to gracz "kompletnie nieprzewidywalny". Bywali jednak ludzie, którzy z dużą akuratnością potrafili przewidywać działania Rosji i jej przywódców, ale ich prognoz nikt nie chciał słuchać. W Polsce do takich ludzi należał niedawno zmarły dr Jerzy Targalski. Właśnie wśród Polaków najłatwiej jest znaleźć specjalistów "od przewidywania" Rosji, bo mamy kilkuwiekowe doświadczenia w obcowaniu z imperializmem rosyjskim. Niestety powszechna w świecie opinia o rusofobii Polaków w zasadzie uniemożliwia korzystanie z naszych doświadczeń i dlatego nikt nie traktował poważnie ostrzeżeń Lecha Kaczyńskiego.
Rzadkim przykładem anglosaskiego "rusofoba", czy raczej realisty, był amerykański generał Patton, który kierował ciężkie zarzuty pod adresem ówczesnych polityków. Dopiero z dzisiejszej perspektywy widać, jak trafne były jego przewidywania:
"Pozwolili nam wykopać w cholerę jednego gnoja, a jednocześnie zmusili, żebyśmy pomogli usadowić się następnemu, równie złemu albo jeszcze gorszemu niż tamten.(..) Wygraliśmy tylko szereg bitew, nie wojnę o pokój. (..) Będziemy potrzebowali nieustającej pomocy Wszechmogącego, jeśli mamy żyć na jednym świecie ze Stalinem i jego morderczymi zbirami”. „Po raz pierwszy od stuleci pozwoliliśmy siłom Czyngis-chana wejść do Europy Środkowej i Zachodniej (...) w naszych czasach nie będzie pokoju, a Amerykanie, także ci, którzy się dopiero urodzą, będą musieli walczyć z Rosjanami jutro, albo za piętnaście, czy dwadzieścia lat. Dzisiaj powinniśmy powiedzieć Rosjanom, że mają iść w cholerę, zamiast ich słuchać, kiedy nam mówią, że mamy się cofnąć."
Pattonowi nie pozwolono wyzwolić Pragi i został zmuszony do wycofania się z Czechosłowacji, która mocą uzgodnień alianckich została przeznaczona do "wyzwolenia" przez sowietów. Musiał także wstrzymać się przed wkroczeniem do Berlina, choć jego patrole dotarły już do przedmieść miasta 13 kwietnia. Pierwszą "samowolkę" generał wykonał w marcu 1945 roku forsując Ren, choć naczelny dowódca Eisenhower zamierzał przekraczać Ren dopiero w maju, "aż wody opadną". Na obawy ludzi zaniepokojonych o przyszłość Europy, naczelny wódz odpowiadał w żołnierskich słowach – "mam w dupie polityczną przyszłość Europy. Chcę tylko bezpiecznie doprowadzić swoich chłopców do domu".
3. Armia amerykańska dowodzona przez Pattona wyzwalała Francję spotykając się z wielkim entuzjazmem ludności, ale ze względów politycznych nie mogła wkroczyć do Paryża, bo trzeba było poczekać na zorganizowanie trzydniowego powstania i dowiezienia Armii Wolnych Francuzów...
Patton nie zdawał sobie sprawy ze stopnia infiltracji agentury komunistycznej w rządzie Stanów Zjednoczonych. Dziś szacuje się, że w administracji federalnej USA działało ok. 400 agentów komunistycznych - wśród nich byli też najbliżsi współpracownicy prezydenta Roosevelta.
W tamtym czasie komunizm wydawał się niezwykle atrakcyjną ideą ("świat bez wyzysku człowieka przez człowieka"), nie istniały jeszcze efektywne służby kontrwywiadowcze, a prawdziwe oblicze bolszewizmu nie było powszechnie znane.
Co do natury komunizmu, żadnych wątpliwości nie miał premier Churchill, który podobnie jak generał Patton, zdawał sobie sprawę, że II Wojna Światowa zostanie przegrana, jeśli nie doprowadzi się do zwycięstwa demokracji. Dlatego ci dwaj ludzie myśleli o kontynuowaniu wojny, w której alianci zachodni mieli konkretną przewagę.
Pomijając fakt, że broń atomową wówczas mieli tylko Amerykanie, alianci zachodni dysponowali sprawnym zaopatrzeniem i przewagą w powietrzu. Sowieckie masy wojska i sprzętu (8 tysięcy czołgów, ciężarówki przeważnie produkcji amerykańskiej), przy przerwaniu zaopatrzenia – dostaw paliwa, amunicji i żywności, byłyby w zasadzie bezużyteczne.
Patton spotykał się z entuzjazmem na wyzwalanych przez Amerykanów terenach - masy uwolnionych robotników przymusowych i jeńców wręcz błagały generała o wstąpienie w szeregi jego armii. W Polsce istniał wielki i dobrze zorganizowany ruch oporu gotowy wesprzeć działania amerykańskie. Z tego oczywiście zdawali sobie sprawę sowieci, dlatego postanowili Pattona "zneutralizować". Naprzód dzięki ich intrygom pozbawiono generała dowództwa 3 Armii, a następnie po kilku próbach zamachu, zamordowano.
Szczególnie perfidna była jedna z tych prób – klasyczna operacja "pod fałszywą flagą". Gdy generał leciał samolotem z Niemiec do Anglii, nad Francją jego samolot został ostrzelany przez angielski myśliwiec Spitfire z polskimi (!) znakami rozpoznawczymi. Pilotowi udało się uniknąć ataku, ale Patton był przekonany, że Polacy usiłowali go zamordować. Później okazało się, że polskie lotnictwo stacjonowało poza zasięgiem zdarzenia na północy Szkocji, a tego dnia żaden samolot nie wykonywał lotu. W końcu generał Patton "zginął w niejasnych okolicznościach" jak piszą we wszelkich materiałach na jego temat. Został on zamordowany sposobem szeroko stosowanym w III RP w czasie, gdy sowieckie służby budowały w Polsce "demokrację" – samochód generała zderzył się z ciężarówką...
Po wojnie zapanowała euforia i cały świat uważał, że wraz klęską państw Osi wygrały siły "dobra", a przez powołanie ONZ konflikty zbrojne będą po prostu niemożliwe. Tylko nieliczni, jak Churchill i Patton sądzili, że wojna została przegrana.
Minęło 50 lat i historia się powtórzyła – "wygraliśmy zimną wojnę". Wprawdzie "imperium zła" się umniejszyło, ale bynajmniej nie zostało pokonane. "Pierestrojka", do której przygotowywano się 20 lat, nie przebiegła według przygotowanego scenariusza, zmiany poszły dalej niż zakładano, ale zdołano opanować sytuację. Podczas wielkiego bałaganu w Rosji, "jastrzębie" z Pentagonu proponowały raz na zawsze rozwiązać problem zagrożenia rosyjskiego, lecz zajmujący się polityką zagraniczną Sekretariat Stanu sprzeciwił się temu argumentując rzekomym "niebezpieczeństwem destabilizacji".
Komu tak zależało na stabilnej Rosji? Czy Rosjanie przeprowadzając ryzykowne przeobrażenia mieli jakiś "parasol" w kręgach decyzyjnych USA?
Sowietologiem, który nie wierzył w "koniec historii" i uważał, że to Zachód przegrał zimną wojnę, był Christopher Story. W wywiadzie z roku 2005 powiedział:
"Związek Radziecki nie istnieje, więc Zachód może się rozluźnić, nie musi być czujny i teraz jest kuszony obietnicą współpracy. Ze strony sowieckiej jest to szantaż kolaboracji. Jest to równanie, w którym jednym elementem jest współpraca, a drugim szantaż. My współpracujemy zapominając o elemencie szantażu, ale jest to sytuacja bardzo, bardzo niebezpieczna.”
Na pytanie co robić i jak przeciwdziałać, Story odpowiedział:
"Powinniśmy zostawić ich, by kisili się we własnym sosie i wycofać się z kooperacji. Obecnie jesteśmy głęboko zaangażowani we współpracę. Nie musimy tego ogłaszać, tylko po prostu wyplątać się. Przestać pomagać, wycofać się z kooperacji gdziekolwiek nadarzy się okazja, okopać się, a także zacząć się ponownie zbroić jak szaleni, ponieważ jedyną rzeczą, jaką oni powinni zrozumieć to to, że jesteśmy zdeterminowani bronić się i nie dopuścić do ich zwycięstwa.”
Christopher Story, którego prawdziwe nazwisko brzmiało Edward Harle był prominentnym dziennikarzem i ekspertem specjalizującym się w zagadnieniach ekonomicznych. Był także znawcą komunizmu i problematyki rosyjskiej. Gdy zaczął wydawać magazyn The Soviet Analyst, zmienił nazwisko ze względu bezpieczeństwa. Zmarł w lipcu 2010 na tajemniczą chorobę wątroby.
Story sądził, że został otruty podczas wizyty w USA w marcu 2010 za pomocą wirusa wytworzonego przez ośrodek broni biologicznej w Fort Meade (operacja pod fałszywą flagą?).
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 799 odsłon
Komentarze
Niestety "Zachód" już przegrał..
23 Lutego, 2022 - 16:18
Żadne pokrzykiwania, tupania nogą, sankcje i przewożenie żołnierzy z miejsca na miejsce są "nieskuteczne".. Ukraina "liczy na pomoc", a sama nie reaguje "odpowiednio do sytuacji"..Czołgi wjechały, żołdactwo się okopało i na co liczą? Liczą się fakty i konkretne czyny. Jedna silna bomba w "biuro Putina" (jak w Japonii), dała by więcej do myślenia agresorom niż te wszystkie dyplomatyczne wygibasy..Putin to terrorysta i tak należy go traktować..
RAK
@RAK
23 Lutego, 2022 - 21:02
"Jedna silna bomba w "biuro Putina" (jak w Japonii), dała by więcej do myślenia agresorom niż te wszystkie dyplomatyczne wygibasy."
To co wyżej zacytowałem to nie naiwność, ale zwykłe naiwniactwo.
Porównywać rok 1945 i Japonię i USA jedyne państwo posiadające broń atomową z rokiem 2022 i USA oraz Rosję.
Stan głowic atomowych USA i Rosji (dane za 2018 rok):
Rosja - 7700
USA - 6800
Co trzeba mieć pod kopułką, by wypisywać takie farmazony?
Znowu jeden szaleniec
23 Lutego, 2022 - 21:49
Znowu jeden szaleniec powoduje że zwykli ludzie się biją... sam siedzi w pałacu i pije... my pójdziemy na cmentarz żegnać bliskich.... czy my nigdy się z tego nie obudzimy....
35stan, a co ty masz "pod kopułką"?
24 Lutego, 2022 - 00:10
Jak się dzisiaj postępuje z terrorystami? Może powinniśmy dzisiaj prosić Putina aby przestał "nas niepokoić" ? Co zrobił z Naszym Prezydentem i całą załogą samolotu? Jak traktuje swoich przeciwników politycznych? Nie jestem ekspertem, ale wiem, że sposoby walki obronnej często narzuca wróg. Gdyby zlikwidowano w porę Hitlera, nie byłoby II Wojny Światowej..Nie wiem jak, ale tak trzeba.. Putin nie zawaha się rzucić każdą bombę, jak mu przyjdzie taki pomysł..
RAK
Informacje, o międzynarodowych konspiracjach i konfrontacjach...
24 Lutego, 2022 - 10:20
Wszelkie inFORMAcje - należy dOceniać - jako (intencje, potencje, przesłanki) - CYWILIzacyjne inspiracje do (mobilizacji) poważnych przemyŚLEń społecznych (narodowych i międzynarodowych)...
O co chodzi ?... - to wiedzą międzynarodowe służby tajnych wywiadów - śledzące antypolskie POczynania samorządów unijnych, rządzących lokalnymi "wymiarami sprawiedliwości"- cenzurującymi kluczową wiedzę o zbrodniach przeciwko Ludzkości - spOstrzeganą oczywiście (Wicie Rozumiecie ) - oczami zwykłych śmiertelników.
WyStarczy dla CzyTających(?) - ten "starczy" (z 1.09.2009 roku) cytat z telewizyjnej transmisji : ""W stosunkach międzynarodowych, nie powinniśmy postępować - tak jak "lekarze" - którzy zakażają pacjentów chorobami, aby na "leczeniu" zarabiać""...
Czemu i komu, miała służyć ta wypowiedź (przewidywalna, czy nieprzewidywalna) - wiedzieć to mogą międzynarodowe wywiady, oczywiście - te POkovidowe...
Pozdrawiam. J. K.
Już o tym pisałem.
5 Marca, 2022 - 18:50
Na wyklętym NEonie24.pl
Jest broń taktyczna operująca z orbity.
O ile kojarzę "strzała Indry".
Bojowy satelita ma zasobnik z dużymi metalowymi prętami.
Przemieszcza się na odpowiednią pozycję.
Z geostacjonarnej orbity spada po kolei kilka takich prętów.
W wyniku tarcia atmosferycznego każdy zmienia się w strumień plazmy.
Docierają nawet do umocnień pod kilometrami skał.
Zero broni jądrowej, promieniowania.
Można wcisnąć kit o uderzeniu bolidu.
Tylko potrzeba dokładnej lokalizacji celu.
Dr.brian