brunatne niemcy
Niemiaszki protestują przeciw budowie elektrowni w Polsce mając za sobą dwadzieścia kilometrów elektrownię opalaną węglem brunatnym. Okazuje się, że Niemcy są największym producentem tegoż surowca... czyli typowa metoda złodzieja który krzyczy łapać złodzieja.... co tu komentować...czytajcież...
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=18681&Itemid=63
Brunatne Niemcy. Nasz sąsiad to światowy lider wydobycia węgla brunatnego.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Niemcy to światowy lider wydobycia węgla brunatnego. Produkują go więcej niż USA z Chinami razem wzięte, a używają do opalania własnych elektrowni, z których aż cztery wchodzą do w skład listy TOP-5 najbardziej trujących elektrowni w Europie.
Pomimo tego statystyczny Niemiec nadal sądzi, że to Polska spala za dużo węgla i emituje przy tym do atmosfery zbyt wiele gazów cieplarnianych.
Z danych Europejskiego Stowarzyszenia Węgla Kamiennego i Brunatnego wynika jednoznacznie, że to Niemcy dominują w wydobyciu węgla brunatnego – zarówno w Europie, jak i na świecie. W 2012 roku wydobyły go aż 185,4 mln ton. W tym czasie Polska wydobyła 64,2 mln ton tegoż surowca.
Po co naszym zachodnim sąsiadom takie ilości węgla brunatnego? Odpowiedź jest prosta – Niemcy posiadają na swoim terytorium mnóstwo elektrowni opalanych tym surowcem. Co więcej – sporo z nich należy do czołówki największych europejskich „trucicieli”. Aż cztery z nich (Neurath, Niederaußem, Weisweiler oraz Janschwalde) wchodzą w skład listy TOP-5 największych emitentów CO2 w UE.
Warto wspomnieć, że od 2008 r. nasz zachodni sąsiad zbudował pięć nowych elektrowni opalanych węglem o łącznej mocy ok. 4,3 tys. MW, a do 2018 r. zamierza wybudować kolejne o łącznej mocy 6,6 tys. MW.
W tym kontekście niezwykle ciekawie wygląda historia budowy jednej (podkreślam – jednej!) elektrowni węglowej w Gubinie na południu graniczącego z Niemcami województwa lubuskiego. Jej budowa (wraz z nową odkrywkową kopalnią węgla brunatnego) miała się zakończyć ok. 2025 roku. Niemal natychmiast po ogłoszeniu przez polski rząd planów budowy kopalni i elektrowni (2014 rok) przedstawiciele niemieckich gmin przygranicznych zaczęli ostro protestować zalewając polskie urzędy setkami pism i odwołań. Ich protesty (wsparte przez organizacje ekologiczne) były na tyle skuteczne, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gorzowie zawiesiła postępowanie w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla planowanej kopalni, co w praktyce oznaczało zawieszenie całego projektu.
Co ciekawe – ekologom oraz naszym zachodnim sąsiadom nie przeszkadzało, że w oddalonej od Gubina o około 20 kilometrów niemieckiej miejscowości Janschwalde, tuż przy granicy z Polską, funkcjonuje jedna z największych na świecie siłowni węglowych (wchodzi w skład wspominanej powyżej listy TOP-5), która opalana jest węglem brunatnym wydobywanym z okalających ją kopalni odkrywkowych.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1184 odsłony