Dobre serce posła Lenza
Jest lato 2005 r.
Obejmuję kierownictwo agencji reklamowej mieszczącej się w ślicznej, acz centralnie położonej warszawskiej mikrodzielnicy, w której domy zamieszkiwały „stare dobre rodziny”.
Ambasad w promieniu 400m miałem 5, w tym rosyjską, ale tę widziałem z okna pokoju ekantek tylko od strony zaplecza.
Za ścianą mieliśmy Stefanię Grodzieńską, a przez wewnętrzną uliczkę mieszkał pan znany z wałka na budowie polskiej ambasady w jednej z największych europejskich stolic.
Mój gabinet wychodził na ulicę, której nazwa wprawiała od razu w dobry nastrój, bo brzmi ona Słoneczna.
Ale najciekawszego sąsiada miałem vis a vis:
codziennie przyjeżdżał luksusowy samochód, z którego wychodził wieeelki szofer o wyglądzie wskazującym na doskonałą praktykę w stosownej instytucji, otwierał drzwi i z bryki wytaczał się mały, łysy człowieczek.
Szedł sobie do swojej willi, w której (jak mi mówili ludzie znający tę mikrodzielnicę od podszewki) mieściła się za komuny ambasada Meksyku, po czym widziałem go siedzącego w swoim gabinecie w fotelu, znad którego wystawała tylko górna połowa potylicy.
No nic, tylko snajperkę brać i strzelać.
Żartowałem.
Przed jego willą stał maszt, na którym powiewała flaga z dumnym napisem NIE.
Jako spec od komunikacji zaproponowałem więc właścicielom agencji postawienie dokładnie naprzeciwko naszego masztu, z flagą opatrzoną niemniej dumnym napisem TAK, co byłoby znakomitą reklamą kontekstową, ale właściciele się spietrali i na maszt z flagą nie zgodzili.
No tak, teraz już wiecie, szanowni Czytelnicy, że tym moim sąsiadem był Jerzy Urban.
Cóż mogę powiedzieć o nim?
No, gdybym miał posłużyć się grepsem Leszka Millera, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, to Urban jest prawdziwym mężczyzną.
Ale nie to jest puentą mojego felietonu:
otóż Jerzy Urban kończy nie tylko jako człek bogaty, ale jako kumpel Adama Michnika i Moniki Olejnik, co każdy, kto miał okazję widzieć ten film autorstwa Jacka Kurskiego i Piotra Semki potwierdzić może
Czyli poseł PO Lenz życząc redaktorowi Rachoniowi i jego kolegom z TVP by „skończyli jak Urban” życzy im kasy, bryki, willi i bycia w komitywie z głównym macherem 3 RP.
Kiedy tak słyszę te krzyki oburzenia na dobrodusznego posła Lenza, wydawane z siebie przez pokazywanych non stop w TVP dziennikarzy komercyjnie niepokornych (moje!) , to myślę, że nie jest z Polską źle, skoro media zawracają nam w czasie wakacyjnym d... takimi bzdetami.
http://www.dailymotion.com/video/x3u3jqt
-------
Informacja dla Czytelników:
w związku z trollowaniem moich tekstów, nie odpowiadam na żadne komentarze.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1564 odsłony