Mity nowopolskie: mit 4. Czerwca
Mit to opowieść (narracja) fantastyczna: sklecona przez bardów, opowiadaczy, utrwalaczy – dla gawiedzi; np. Pindar narzekał, że w opinii publicznej nad prawdą górują pełne pięknych kłamstw mity, a Platon, że że mythos oznacza nieprawdziwe, a w konsekwencji naganne moralnie, opowiadanie o bogach – w mitologii nowopolskiej „bogami” stali się czołowi politycy.
Jakie „mity nowopolskie” znane są najbardziej? Z pewnością pierwszym był mit „sam obalyłem komunę” Bolka W. (uderzający w 10-cio milionową Solidarność). Równie „pociągającym” był mit „gospodarki liberalnej (pierwszy milion trzeba ukraść)” Balcerowicza-Lewandowskiego – mity krótkotrwałe, ale medialnie oszałamiające na tyle, żeby pozbawić miliony Polaków autorytetów, zarobków, miejsc pracy, perspektyw (nic dziwnego, że „obalona komuna” doszła rychło z powrotem do władzy (Miller, Kwaśniewski). Trudno się dziwić, że wśród tych mitów mit „4.Czerwca” nie zdołał nawet wyraczkować - ale czas zatarł ślad i mamy (na razie nieśmiałe, od czego jednak media?) niespodziewane wznowienie: hasło rzucił „król Europy” zbierając swoją ekipę; najwyższy czas przedstawić fakty!
Są one wprawdzie łatwo dostępne: Wasz sprawozdawca nie w tym upatruje trudność, a w braku przezorności: jeszcze chwila bowiem, a nowy mit swoją fantastyczną narracją zabełta w głowie niejednej poczciwinie nie na tyle jednak rozgarniętej, by samodzielnie te fakty poznać.
Jak więc to było z tym 4. czerwca?
Powołano wówczas tzw. sejm kontraktowy: niewątpliwe osiągnięcie Solidarności, które przyniosło jej 160 miejsc niższej izbie parlamentu i aż 259 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym – zbyt mało jednak, chociaż… Co z tym sukcesem zrobili wybrańcy patriotycznej części narodu?
W pierwszej kolejności postanowili oni znieść znienawidzoną Radę Państwa (przewodniczącym Rady był od 1985 r. Jaruzelski) i wybrać Prezydenta RP. Kandydatem został… Jaruzelski (rzekomo tak ustalono przy Okrągłym Stole); ten stracił pewność siebie, odmówił kandydowania, proponując na to stanowisko Kiszczaka, któremu Wałęsa… obiecał pełne poparcie. Wzburzenie we własnych szeregach spowodowało, że do gry włączył się ambasador USA Davies zalecając członkom OKP wstrzymać się od głosu; kiedy to nie wystarczyło - nadjechał prezydent Bush i przekonał Jaruzelskiego do kandydowania: w efekcie Jaruzelski wygrał jednym głosem – pomogło w tym dziewiętnastu „naszych”.
Michnik, by naród nie rozmyślał o zdradzie, rzucił wtedy hasło „wasz prezydent – nasz premier”; Jaruzelski zaprosił do Belwederu Kiszczaka (kandydującego na premiera), Wałęsę, Malinowskiego (ZSL) i Jóźwiaka (SD) i tego samego dnia Wałęsa obwieścił powstanie „antykomunistycznej koalicji” (która wybrała Mazowieckiego i jego „grubą kreskę”). W tym „antykomunistycznym rządzie” - PZPR formalnie nie weszła w jej skład, ale zagwarantowała dla siebie teki ministrów spraw wewnętrznych oraz obrony, współpracy gospodarczej z zagranicą (!) i transportu; w efekcie pozostająca teoretycznie poza koalicją rządową PZPR uzyskała w nowym rządzie cztery teki ministerialne, a więc więcej niż wchodzące w skład koalicji SD oraz tyle samo, co uczestniczące w niej ZSL – kluczowe role dzierżyli zatem koalicjanci peerelowscy.
Dwa pierwsze lata czeciej erpe znajdowały się zatem pod pełną kontrolą ancien regime’u, za zgodą wybranych przez naród zblatowanych z nim fałszywych jego przedstawicieli. Kiszczakowcy bez przeszkód dopinali swoje interesy, ginęli ludzie (Pańko, Falzman) im niewygodni, pierwsze giga-przekręty (afera alkoholowa, kantory Sekuły-Gawronika, „moskiewska pożyczka”) napełniały kasę „ustępującej władzy”, ruszyła wyprzedaż majątku narodowego, palono akta….
Doprawdy – imponujący „dorobek 4.Czerwca”! Komu, jak widać imponujący? Wam, lemingi?
Ponieważ wśród posłów na sejm kontraktowy nie było ani jednego członka dzisiejszego PiS, mit 4.Czerwca jest mitem „dzieci okrągłego stołu” i jednocześnie mitem „antypisu” – co wszystko wyjaśnia: jego obecni propagatorzy z jednej strony zarzucają PiSowi proamerykańskość, z drugiej strony sami z tej proamerykańskości (i kolejnego służalstwa – unijnego) obficie korzystali, tak politycznie jak i osobiście; różnica jest tylko taka, że wszelkie próby zrobienia z posiadanej władzy użytku powszechnego (dla narodu i państwa) – podejmowane przez rządy Olszewskiego czy Kaczyńskiego, a obecnie Morawieckiego – torpedowali zawzięcie. Wskrzeszenie mitu 4.Czerwca jest kolejną taką próbą.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 755 odsłon