Gazoport dla Europy Srodkowo-Wschodniej

Obrazek użytkownika cccp.ue
Gospodarka

                                                                                                                                 22.01.2017 r.    

Piszę. w sprawie bezpieczeństwa energetycznego  (gazowego) Polski, a nawet całej grupy wyszehradzkiej.

Otóż Ukraina ma magazyny gazu o pojemności 30 mld m3, Niemcy posiadają magazyny o łącznej pojemności 20 mld m³, Włochy  13 mld m³, Francja 12 mld m3, Norwegia 5 mld m3, W.Brytania 5 mld m3, Węgry 4 mld m3.  A Polska, która  utworzyła pierwsze  w Europie podziemne magazyny  gazu (PMG), ma je o pojemności tylko 2,5 mld m3. Pamiętać należy, że np.  w.w. WB, czy Norwegia, które nie mają wielkich magazynów,  mają własne, duże złoża i nie są zależne od Rosji.

Ja przed wielu laty znalazłem lokalizację, w której można wybudować  magazyny o pojemności  ca 2,5 mld m3 gazu, a więc podwoić zdolności magazynowe naszej ojczyzny, zwiększając  nasze bezpieczeństwo gazowe. Uważam ponadto, że te magazyny powinny być powiązane z gazoportem na Zatoce Gdańskiej. Ten gazoport powinien powstać, dla bezpieczeństwa Polski i całej grupy wyszehradzkiej. Powinno się importować część gazu z Iranu, krajów arabskich, a część z USA. Jeśliby zawijały doń statki z amerykańskim gazem, wówczas USA miałyby swoje znaczące interesy w tej części Europy i większą chęć do ich obrony, a więc i ochrony tych krajów. Ten gazoport w Swinoujściu ma 2 poważne wady – płytki tor wodny, zakorkowany gazociągiem Nord Stream i bliskość (3 km)  odwiecznego przyjaciela  Polski – Niemiec, wraz z ich przyszłymi, a możliwymi pretensjami – także terytorialnymi. Pretekst już jest – tor wodny w ich morskiej strefie ekonomicznej, wód terytorialnych. Ten pomysł ministra z 2005-2007 r. – o lokalizacji gazoportu - był fatalny.  Istniejąca rura ze Swinoujscia w głąb kraju to za mało. Po prostu należy położyć rurę z Gdańska na południe i lokalizować inwestycję na Zatoce Gdańskiej. Lokalizacją gorszą niż Swinoujscie, mogłaby być miejscowość Stara Pasłęka na Zalewie Wiślanym, bo tylko 500 m od ruskiej granicy.  Gdańsk i jeszcze raz Gdańsk – rejon zatoki. No, ale skoro jest tenw Swinoujsciu, to niech sobie będzie - z pożytkiem dla nas i np. Czechów.

Pesymistycznie zakładając, że gazoport gdański nie przeładowywałby gazu w ogóle, ale miałby duże, wystarczające dla grupy wyszehradzkiej, zdolności przeładunkowe i stałą gotowość  techniczną, to i tak zwróciłby się szybko – byłby narzędziem negocjacji cen gazu z Rosją. Bardzo skutecznym narzędziem.

Gazoport, rura gazowa o większej średnicy, z Gdańska na południe,  podziemne magazyny gazu – mogłyby być sfinansowane nie przez Polskę wyłącznie, a przez całą grupę wyszehradzką. Można nawet doprosić Ukrainę i Białoruś – za symboliczną składkę. To pomogłoby budować poczucie wspólnoty interesów, współpracę gospodarczą i wspólne bezpieczeństwo. Na razie kraje te łączy wyłącznie strach przed Rosją, a powinna także gospodarka, w tym energetyczna. Powinno się to omówić z W. Orbanem, premierem Słowacji, Rumunii, Czech, Bułgarii, Serbii. Rumunią i Bułgarią – mimo dostępu do morza, mogą być w przyszłości zablokowane na Morzu Czarnym (Bosfor)  -  przez islamizującą się,  i coraz silniejszą gospodarczo,  i militarnie,  Turcję. A dla prawowiernego muzułmanina islam jest ważniejszy od interesu, w tym wypadku tranzytu, czy swobody żeglugi morskiej. Niektóre z tych krajów w przeszłości stanowiły turecką „”strefę wpływów””.

Lokalizacja PMG to rejon Zatoki Puckiej, a ściślej pokłady soli, które zalegają pod dnem zatoki. O ile pod lądem stałym, w rejonie np. Puck – Kosakowo, zalegają one na głębokości 1000 m, to pod dnem zatoki na głębokości 1100 m.  Lokalizacja ta ma zalety – nad lub w pobliżu zbiorników nie zamieszkują ludzie, więc odpadają protesty zaniepokojonych bezpieczeństwem pożarowym, ew. szkodami górniczymi mieszkańców, jak ma to miejscew gminie Kosakowo, gdzie zablokowano inwestycję PGNiG. Pobór wody i odprowadzanie solanki (zbiorniki wykonuje się odprowadzając wodę zatłaczaną odwiertem pod ziemię) nie nastręczy kłopotów, bo można użyć słabo zasolonej wody morskiej i po użyciu do morza ją odprowadzać. Finalnie wejścia do odwiertów / do zbiorników, można wykonać na podobieństwo dalb cumowniczych, jedynie docelowo trzeba by wykonać kilka mikrowysepek, dla budowy stacji kompresorowych, zatłaczających  gaz pod ziemię.  Każda stacja / wysepka winna obsługiwać kilka zbiorników.  Na Zalewie Wiślanym np. planuje się utworzenie dużej wyspy z urobku wydobytego podczas budowy kanału  przecinającego mierzeję, łączącego zalew z morzem i nie doprowadza to ekologów do szału. Wykonanie kilku wysepek może być dostrzegane jako ekologicznie korzystne, bo ptactwo, które na naszych plażach nie ma korzystnych miejsc lęgowych, mogłoby spokojnie – brak spacerowiczów – wywodzić lęgi, podobnie bałtyckie foki. Odpada więc argument pseudoekologów.  Sam gazoport powinien być zlokalizowany na Zatoce Gdańskiej, na granicy głębokiej i płytkiej wody, pod osłoną Półwyspu Helskiego. Zatoka Gdańska ma minimum kilkanaście m głębokości, a Zatoka Pucka max. 3 m.  Gazoport winien być bezpośrednio połączony ze zbiornikami pod dnem Zatoki Puckiej, a te gazociągiem o stosownej zdolności przesyłowej, z Polską Centralną, Południową, a ta z innymi krajami grupy wyszehradzkiej, Białorusią, Ukrainą, Rumunią, Bułgarią, Serbią. Zresztą część takich połączeń już istnieje. Ze względu na małą głębokość akwenu Zatoki Puckiej, odwierty można by wykonać za pomocą wiertni lądowych, ustawionych na barkach, na pontonach, które po zakotwiczeniu i napełnieniu  zbiorników balastowych, osiadałyby na dnie, zajmując stabilną pozycję – dla dokonania odwiertu. Przypominam – max. głębokość to ca 3m, więc nie ma tu żadnych problemów technicznych, nie trzeba używać drogich morskich platform wiertniczych.  W tamtym rejonie  pokłady soli pozwalają wykonać pojedynczy zbiornik o pojemności 50-60 mln m3.  Wykonanie 50 takich zbiorników daje łączną pojemność ca 2 500 000 000 m3 (2,5 mld m3), a więc podwaja pojemność dotychczasowych polskich PMG.  Gdyby wykonywać 1 zbiornik na akwenie 1 km2, to trzeba zarezerwować akwen 50 km2 – pod zbiorniki, dalby i mikrowysepki. Jeśli odległości pomiędzy zbiornikami (kawernami) wynosiłyby 500 m, wówczas potrzebny byłby akwen 12,5  km2. Zatoka Pucka ma 364 km2 powierzchni, tak więc zbiorniki byłyby zlokalizowane na  max 1/7 jej powierzchni. Zostanie dużo wolnej powierzchni zatoki dla rybaków i żeglarzy. Zresztą istnienie dalb i kilku wysepek, nie wyklucza swobodnej żeglugi po zatoce. Obecnie istnieje kilka dalb ze światłami, znakami nawigacyjnymi oraz okresowo pojawiająca się wysepka, łacha i nikt nie protestuje. Podziemne magazyny gazu w żaden sposób nie zagrażają przyrodzie, bo gaz to nie trucizny, czy magazyny niebezpiecznych odpadów. Zresztą to gaz 1100 m pod ziemią. A gdyby np. były  tam złoża gazu ziemnego, to czy ekologowie zażądaliby jego wydobycia, bo zagraża przyrodzie? Oczywiście, że nie. Można więc go tam zmagazynować, bo nie zagrozi ani ludziom ani przyrodzie. Nie śledziłem najnowszych trendów na świecie, ale bylibyśmy chyba jedynym krajem z takimi magazynami. Ale też nie każdy kraj ma płytką zatokę, z głęboko zalegającymi pokładami soli. My mamy ten dar niebios. Jeśli pomysł się podoba, to nic tylko zapraszać premierów państw w.w., a Łukaszence można – za uczestnictwo w projekcie - nawet obiecać nie tyle koronę Rzeczpospolitej, co etat wielkiego księcia Witolda.

                                                                                  Z poważaniem

                                                                                  Strażnik Gazu

                                   

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)