Kaczyński, krwawy kat Jugosławii

Obrazek użytkownika seaman
Kraj

W pierwszych słowach mojego postu spieszę poinformować państwa, a w szczególności byłych Jugosłowian, że tytuł tekstu nie odzwierciedla rzeczywistości, lecz pewien stan umysłu charakterystyczny dla przeszłości tak zamierzchłej, iż wydawałoby się, że bezpowrotnie minionej.

Otóż nic bardziej błędnego, mamy żywy dowód w osobie Stefana Bratkowskiego, który już tak się zestarzał, że aż odmłodniał o jakieś pół wieku mniej więcej. To jest paradoks, ale są precedensy w literaturze – bohater „Układu” Eli Kazana mówi, że im więcej pije, tym jest trzeźwiejszy. No więc z Bratkowskim jest właśnie tak, że im jest starszy, tym bardziej się zanurza w lata swojej młodości durnej i chmurnej. Oczywiście, tymi przymiotnikami można scharakteryzować generalnie każdą młodość, a różnice między nami są tylko w proporcjach pierwszego i drugiego przymiotnika.

Skojarzenia Bratkowskiego z tamtych lat są dość monotonne, a na podstawie tylko śladowej obecności innych paraboli można przypuszczać, że autor spędził ów czas na zebraniach i wiecach przewodniej siły narodu, która poza budowaniem socjalizmu zajmowała się wyłącznie walką z odradzającym się w Niemczech nazizmem. Dlatego nie dziwota, że Bratkowski obecnie będąc już zbyt starym na budowanie, zajął się walką z dobrze znanym sobie wrogiem z tamtych czasów, czyli hitleryzmem.

I chociaż swój pierwszy tekst na temat walki z faszyzmem-kaczyzmem zatytułował „Bez niedomówień”, to zachwycony rozgłosem dał drugi odcinek. Kazimiera Szczuka skomentowałaby może, że „staruszek dziecinny i próżny, lubi wiwaty na swoją cześć”. Ja jednakowoż, żeby nie zabrzmieć fałszywie niczym jakiś demagog czy inny postępowiec, podaję kilka cytatów z obfitej spuścizny Stefana Bratkowskiego na Jarosława Kaczyńskiego:

•faszyzujący ruch, z podświadomym lub świadomym wzorowaniem się na ruchu hitlerowskim

•nic tylko czekać, jak zabrzmi nasz polski odpowiednik „Horst-Wessel-Lied

•bezkrwawą wersję Nocy Długich Noży już obserwowaliśmy

•słynne hitlerowskie „fakelzugi”- marsze z pochodniami

•autokarowy „marsz na Warszawę”, taki, jak Mussoliniego marsz na Rzym

•rząd ekspertów” jako wytrych do przejęcia władzy - też już był. Tylko że Hitler miał przynajmniej Hjalmara Schachta.

Zafascynowany nieubłaganą stanowczością jego wywodu postanowiłem zasięgnąć języka o Bratkowskim i zerknąłem do ulubionej krynicy wiedzy naszego obecnego lokatora Belwederu, czyli wikipedii. Moje mgliste przeczucia zmieniły się w pewność – Stefan Bratkowski przyłączył się formalnie do siły przewodniej PZPR jeszcze na studiach, w roku1954. "O roku ów! Kto ciebie widział w naszym kraju" - chciałoby się zakrzyknąć za wieszczem. Jednak ja, zamiast histeryzować jak Bratkowski wolę wysnuć spokojne przypuszczenie, że z racji przynależności musiał on znać hasła potępiające Josipa-Broz Tito i jako żarliwy członek miał na ścianie plakat z tym krwawym katem Jugosławii oraz łańcuchowym psem imperializmu.

Stąd też bierze się tytuł mojego tekstu, gdyż wywód Bratkowskiego na temat Kaczyńskiego cały jest w poetyce tamtych plakatów i do złudzenia przypomina teksty odczytywane na ówczesnych wiecach, które znamy z relacji osób równie starych, ale nieporównanie mniej przywiązanych do durnej części swojej młodości.

Bratkowski w obu tekstach tak skrupulatnie przedstawia symptomy nadejścia faszyzmu, że można śmiało zakładać, iż żadnego nie przeoczył. Zatem można też pokusić się o pobieżne choćby wypunktowanie sytuacji, w których hitleryzm nam nie zagraża, bo ich Bratkowski nie wymienił. Otóż nie musimy się obawiać faszyzmu gdy:

•mamy do czynienia z fałszerstwem wyborczym na masową skalę zorganizowanym przez ugrupowanie rządzące, jak to się zdarzyło w Wałbrzychu

•premier naszego państwa wikła się w sojusz i serdeczne przymierze z apologetą totalitarnego reżimu i spadkobiercą tradycji paktu Ribbentrop-Mołotow, jak to się zdarzyło w Sopocie

•na skutek zorganizowanego przez kompleks medialno-polityczny „przemysłu pogardy” morduje się z powodów politycznych członka partii opozycyjnej, jak to się zdarzyło w Łodzi

•polski rząd zawiera umowę na dostawę surowców energetycznych, która uzależnia gospodarkę państwa od woli totalitarnej władzy obcego mocarstwa, jak to się zdarzyło w Moskwie.

Jasno z tego wynika, że jeśli mamy uwierzyć, iż powyższe przypadki nie trącą faszyzmem ani innym totalitaryzmem, to Jarosław Kaczyński musi być okrzyknięty krwawym katem Jugosławii. I jako taki aż się prosi o delegalizację.

http://alfaomega.webnode.com/products/stefan%20bratkowski%3a%20by%20nikt%20nie%20mowi%c5%82%2c%20%c5%bce%20nikt%20nie%20mowi%c5%82/

http://alfaomega.webnode.com/products/stefan%20bratkowski%3A%20bez%20niedomowi

Brak głosów