Jarosławie Kaczyński, Mój Przyszły Prezydencie…

Obrazek użytkownika PiotrCybulski
Kraj

Wydaje się, że wielu osobom wystarczyło tylko parę dni żałoby, by znów przemówić. Powrócili do swego dawnego języka, w którym wszystko co “kaczystowskie”, musi być potępione i skrytykowane. Glista, nawet przykryta ziemią, po czasie z niej wyjrzy i glistą pozostanie.
Dzięki Bogu że nie wystawiono otwartych trumien, bo znów byłoby że nie tak się ułożył, że ma dziwną minę. Oczywiście, smutno sobie żartuję, ale ileż prawdy w tym żarcie. Źle było gdy żył, będzie źle gdy umarł.

To są ci ludzie, którym nienawiść strepanowała czaszki, poza nią innego sensu w życiu nie zobaczą. Całe szczęście dla nich, że żyje jeszcze Jarosław Kaczyński, bo będą mieli kogo nienawidzić. A gdy i jego kiedyś zabraknie, to nas będą nienawidzić. Zresztą, już to robią.

Czują się w tym kraju bezkarni, czują się ponad wszystkim i ponad wszystkimi. Teraz już nic nie jest nasze, wszystko jest ich lub będzie ich. Tak rozumują a pewność ich pompuje Marszałek-Prezydent. Bo przecież oni już są tego pewni, że to on zamieszka w Pałacu.

Pewni są, że ich będzie szef BBN, szef NBP, szef IPN. Ślina im cieknie na myśl o każdym z tych stanowisk, gdy nam z oczu ciekną łzy. To jest właśnie polityka. Kiedy my się smucimy, oni w zaciszu gabinetów knują i się namawiają.

Kolejna nocna zmiana, jakiś nowy lewy kwietniowy. Lecha już nie ma, teraz nic nam nie przeszkodzi. Wszystko już przegłosują, nikt ich nie zawetuje. Lech już nie zawetuje, nikt ich nie zatrzyma. Nikt? Jest jeszcze on, złamany w pół jak zapałka, prawie osamotniony, z martwym bratem, martwą bratową, umierającą matką. On, Jarosław Kaczyński.

Ostatni płomień nadziei, że Polska nie wszystek umarła, razem z Lechem, że jeszcze wiele płomieni chce płonąć, wbrew warcholstwu, które protestuje dla samego protestowania. Jarosławie Kaczyński, jeśli nie Ty zasiądziesz w Pałacu, to kto? To nikt. Dlatego musisz, po prostu musisz. Jarosławie Kaczyński, mój przyszły Prezydencie.

Piotr Cybulski

Brak głosów