Tusk a brukselka
Pan Prezydent jest w USA a nasza miejscowa (w Polsze) sfora tworzy obraz wizyty. Kto by tam się zastanawiał że ten obraz to nie Matejko tylko bardziej jakiś pokręcony kubista. I to w dodatku nie najwyższego lotu.
Jeszcze dziś rano media poinformowały ( bo ukryć się nie dało) że Pan Prezydent RP w czasie uroczystej imprezy w ONZ siedział obok Baracka Obamy Prezydenta USA i że w w trakcie rozmowy z tymże Obamą o naszej niebyłej już tarczy proponował Prezydentowi USA spotkanie w szerszym gronie wraz z Premierem RP a oto już wieczorem informacja totalnie się przekręciła i okazało się że to Obama bardzo chce porozmawiać z Tuskiem Donaldem Premierem RP a Prezydent oponuje. Oczywiście nasze kundelki polityczne zaczęły sikać w mediach na potęgę ale jak to mówią nóżki krótkie a interesik już tylko na viagrze to i pociekło kilka głupkowatych zdań Pana od świni i fachowca od ludobójstwa no i jeszcze jeden Krzyś chciał swe dwa grosze dorzucić ale ktoby tam słuchał Krzysia jak on już na aucie w swej partyjce.
Wot i taka nasz "klasa" polityczna. A Prezydent odwiedził Giełdę Nowojorską, jest entuzjastycznie przyjmowany przez Polonie Amerykańską. I to tak gryzie naszych szarpidrutów głosowych. On coś tam osiąga dla Polski. A Tusk Donald ? No, patrząc na wyczyny naszego Premiera który tak "umiejętnie" unikał odebrania telefonu od "mistera Obamy" (wg. ministra Sikorskiego "prawie" naszego rodaka) to gdyby trafił nasz Premier na Obamę przy stole w trakcie obiadu w ONZ to pewnie zadławiłby się brukselką.
Może więc lepiej że z Obamą rozmawia Pan Prezydent ?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1086 odsłon