Trzecia Rzesza Pospolita w odsłonach. Odsłona II: logofagia - odwracanie i likwidacja pojęć

Obrazek użytkownika Mariusz Cysewski
Kraj

Przyglądamy się państwu zadaniowanych przez Rosję i Niemcy polityków i politruków. Dziś odsłona druga – fenomen języka totalitarnej Nazi Polszy

F. A. von Hayek opisał filozofię konstruktywizmu dla której wszystko można kształtować wedle uznania, rzeźbić de novo, od zera – historię, społeczeństwo, człowieka; burzyć wszystko do zera, by budować od nowa wedle kolejnego, genialnego projektu. Rok Zero – tak zaczęła się realizacja projektu autorskiego Czerwonych Khmerów w Kambodży w roku 1975 (1); w rzeczy samej ich projekt miał pod wieloma względami stać się unikalny; nie tylko dlatego, że nie przeżył go co trzeci uczestnik. To właśnie „projekt” – rewolucji francuskiej, bolszewicki, hitlerowski, a dziś unijny – jest istotą każdego totalitaryzmu. Język to jego ważne narzędzie.

Język ewoluuje. Określenia stopniowo i subtelnie zanikają w ślad za swymi desygnatami, czyli rzeczami których dotyczą; inne stają się niemodne, staroświeckie, a w końcu zastępują je nowe. Nic diabolicznego ani niezwykłego. Procesu rozwoju języka nie sposób zaplanować ani kontrolować. Można jednak nań wpływać. Na ewolucji języka i zmianach znaczeń słów żerują logofagi - „pożeracze słów”.

Logofagia w wersji „soft” to tylko niewinna technika prowadzenia sporów; jedna z wielu, choć ważna. Społeczeństwa i państwa które określę jako „normalne” nie są bez winy, gdyż i one zastępowały pojęcia eufemizmami; i tak, w Polsce Niepodległej nie było „ministerstwa wojny”, a „spraw wojskowych”. Dziś - „ministerstwo obrony”. Względy prawdy i przyzwoitości zanikają jednak i tylko patrzeć, jak zastąpi je „ministerstwo pokoju i miłości” – jak i nie ma już „wojen”, a tylko „operacje pokojowe”. W wersjach „twardych” – wojennych – logofagia to technika propagandy totalitarnej. Agresywne niszczenie pojęć to zjawisko konieczne totalitarnych ruchów rewolucyjnych. W czasie rewolucji francuskiej zmieniono nawet nazwy miesięcy.

W najprostszej i najbardziej agresywnej formie logofagia sprowadza się do odwrócenia znaczeń. I tak, „bohater” staje się „zaplutym karłem reakcji” i vice versa. Jednak lekkomyślnie jest sądzić, że obrona jest prosta – że wystarczy odwrócić znaczenia. Logofagia uporczywa pozwala bowiem „znikać” słowa – wypłukiwać z nich znaczenia - a tym samym wyzuć przeciwnika z pojęć, z myśli, a w konsekwencji obezwładnić całkowicie. Swej sytuacji ofiara po prostu nie zdoła opisać, ani sobie jej uświadomić. Z naszego przykładu broni się jeszcze „bohater”, ale z języka polskiego zniknął „zapluty karzeł reakcji” (to poszerzenie dosadnego określenia, jakie ukuł marszałek Piłsudski (2) ) a już zupełnie jego składnik – „reakcja”.

A wszak wszystkie te pojęcia mają swe jak najbardziej współczesne desygnaty w świecie realnym. „Reakcja” to bodaj tyle, co opór wobec „rewolucji” (kolejne „zniknięte” słowo) czyli przeciw rozległej, niekoniecznie siłowej zmianie stosunków w danym kraju. Bez trudu wskażemy, kto dziś reprezentuje „reakcję”; ale gdzie reprezentanci „rewolucji”? I czemu wstydzą się tego określenia? Ustawę o pozasądowym trybie odbierania dzieci polskim podludziom z roku 2010 określono jako „ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie”… Po zniknięciu pojęć trudniej rozeznać się w tym, co nas otacza.

O zamiarach logofagów świadczą słowa, których chcą pozbawić swe ofiary. Należy do nich „faszyzm”. Na niepodobieństwo zakrawa pozbawienie tego pojęcia akurat Polaków. Jednak czasu logofagów nie mierzy się miarą ludzką i mają go pod dostatkiem. Nic więc dziwnego, że doprowadzenie do absurdu - a w dalszej perspektywie: zniknięcie - słowa „faszyzm” to część realizowanej od kilku dziesięcioleci polityki historycznej Niemiec. Ale nie tylko.

„Faszystami” agenci wpływu określili już bodaj wszystkich – ma się rozumieć, prócz samych siebie. Co robi człowiek, gdy chce ukryć liść? Niesie go do lasu – mówi przysłowie; a gdy lasu nie znajdzie, zasadzi las. W słowniku zaplanowanej na dziesięciolecia a dziś bombardującej Polskę propagandy „faszyzm” to łatka zjawisk, okoliczności i osób, które za sobie przeciwne – niekoniecznie sensownie - uznają siłowiki (resorty siłowe) marionetkowego rządu, pałkarze Palikota i forowana przez siłowików „Krytyka Polityczna”, w podbitej Polsce organizująca ekscesy bojówkarzy niemieckich. Tymczasem to właśnie te środowiska są hitlerowskie pod względem genezy, bazy społecznej, odwoływania się do najniższych instynktów, retoryki i taktyki politycznej opartej na przemocy - do której nawołują publicznie mimo zakazów. Zmasowane stosowanie określenia „faszyzm” i to akurat przez „polskich” hitlerowców tylko pozornie jest więc absurdalne; z punktu widzenia ich interesów, im mniej jest ono trafne, tym lepiej.

Pozorny absurd zastosowania już doprowadził do sytuacji, w której nie tylko nie rozpoznamy prawdziwych, jak najbardziej współczesnych faszystów – ale i słowem tym, jako pustym, nicnieznaczącym, przestaniemy się posługiwać.

Totalitarne „projekty” płyną z buty, zuchwałej pychy, manii wielkości, są dowodem obłąkania ich autorów. Odwrotnie my, ludzie nie genialni a omylni, czyli „podludzie”: za zasadę winniśmy obrać pokorę. Cierpliwe i metodyczne starania, by „właściwe dać rzeczy słowo” (3) to nasza najskuteczniejsza obrona w sferze języka - a więc: myśli, pojęć, widoków na współdziałanie i skuteczność w obronie - przed konstruktywistami, zalewem totalitaryzmu, kolejnymi „projektami”. Obrona likwidowanych pojęć i restytucja już zlikwidowanych. Stąd nazwa niniejszego cyklu.

Mariusz Cysewski

Artykuł pierwotnie opublikowany w nowym tygodniku Polska Niepodległa (nr 2 z 16-22 września 2013 r.)
W każdy piątek Polska Niepodległa w Twoim kiosku!

Zobacz też:
III Rzesza Pospolita. Odsłona I: rasa panów (Herrenvolk)

http://naszeblogi.pl/40914-iii-rzesza-pospolita-odslona-i-rasa-panow-herrenvolk

Kontakt: tel. 511 060 559
ppraworzadnosc@gmail.com
https://sites.google.com/site/wolnyczyn
http://www.youtube.com/user/WolnyCzyn
http://mariuszcysewski.blogspot.com

PRZYPISY:
(1) Por. Józef Beck o założeniach polityki polskiej wobec Hitlera: „Wszyscy reformatorzy świata mają skłonność zaczynania historii swego narodu od nowa - od roku „Rzymskie I" - i wobec tego można z nimi prowadzić nową dyskusję na stare tematy” (J. Beck, „Ostatni raport”). Rozmowy z Goebbelsem Beck opisuje tak: „Dr Goebbels od razu oświadczył, że nowy szef polityczny Niemiec pragnie przede wszystkim wyjaśnić na nowo stosunek Rzeszy do wszystkich partnerów”… (op.cit.)
(2) J. Piłsudski określił mianem „zapluty karzeł” swych przeciwników w przemówieniu 3 lipca 1923 r. w hotelu Bristol w Warszawie.
(3) Cyprian Kamil Norwid, Vademecum. C. K. Norwid to taki poeta polski, dodam w ramach pomocy ofiarom „projektów” K. Szumilas z Ministerstwa Analfabetyzacji Narodowej.

Brak głosów

Komentarze

Określa dokładnie czym się to ministerstwo przed wojną zajmowało. Bo nie zajmowało się wojną, skoro był to okres międzywojenny - jak sama nazwa wskazuje okres pokoju między wojnami. Jakieś cieniutkie te pańskie wywody.
oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#381524

Jeżeli już coś komentujemy, Panie Kolego, to warto by było widzieć co.

Vote up!
0
Vote down!
0

Tango

#381527

Dziękuję za ten artykuł. Jest bardzo ważne aby świadomość tego procederu dotarła do jak najszerszych kręgów społeczeństwa.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tango

#381525

  W najprostszej i najbardziej agresywnej formie logofagia sprowadza się do odwrócenia znaczeń. I tak, „bohater” staje się „zaplutym karłem reakcji” i vice versa. Jednak lekkomyślnie jest sądzić, że obrona jest prosta – że wystarczy odwrócić znaczenia. Logofagia uporczywa pozwala bowiem „znikać” słowa – wypłukiwać z nich znaczenia - a tym samym wyzuć przeciwnika z pojęć, z myśli, a w konsekwencji obezwładnić całkowicie. Swej sytuacji ofiara po prostu nie zdoła opisać, ani sobie jej uświadomić. Z naszego przykładu broni się jeszcze „bohater”, ale z języka polskiego zniknął „zapluty karzeł reakcji” (to poszerzenie dosadnego określenia, jakie ukuł marszałek Piłsudski (2) ) a już zupełnie jego składnik – „reakcja”.

Z własnego podwórka , na Niepoprawnych mamy takiego logofaga, który pracuje bardzo usilnie nad pozbawieniem znaczenia słowa "bohaterstwo", próbując wypłukać znaczenie tego słowa poprzez nadawanie mu znczeń innych wyrazów, lub wręcz twierdząc, że jest ono "pustosłowiem". Pierwszym wrażeniem jest, ten człowiek nie rozumie podstawowych pojęć, ale z dyskusji wynika, że rozumie je doskonale, ale usilnie stara się wmówić czytelnikowi, że znaczą one co innego niż faktycznie znaczą i jestem przekonana, że powtarzanie takich bredni przez wiele różnych osób w końcu może doprowadzić do tego, że dane słowo czy fraza zupełnie straci swoje znaczenie, przybajmniej w świadomości niektórych. http://niepoprawni.pl/blog/53/dziedziczmy-dume-nie-bohaterszczyzne#comment-438064

Dziękuję Autorowi, jest to bardzo ważny artykuł. Nagłaśnianie tego typu podstępów dla zawładnięcia umysłami jest najlepszę obroną. Zawsze trzeba pamiętać następujące zdanie, które powinno dawać bardzo wiele do myślenia:

O zamiarach logofagów świadczą słowa, których chcą pozbawić swe ofiary.

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#381537