Ppłk "Janczar" żołnierz niezłomny (19)

Obrazek użytkownika Tomasz A.S.
Historia

Na zdjęciu: Albin Skroczyński (1890-1971) Komendant Obszaru Warszawa od stycznia 1942 do listopada 1944. Generał brygady od 10 sierpnia 1942. Po powstaniu - w niewoli niemieckiej. Po wojnie wrócił do Warszawy. Pochowany na Cm. Wojskowym na Powązkach.

Lucjan Antoni Szymański, (1897-1945) kawalerzysta I wojny; wojny polsko sowieckiej 1918-21 (dowborczyk – uczestnik walk w wyprawie kijowskiej, bitwie warszawskiej i niemeńskiej) oraz II św. ; w 1939 ucieka z niewoli niemieckiej, 1940-44 inspektor obwodów ZWZ i AK; pseudonimy Kamiński i Janczar. Ostatni dowódca podokręgu AK „Białowieża” Warszawa-Wschód. Po aresztowaniu 23 grudnia 1944 i śledztwie NKWD skazany na śmierć i stracony w więzieniu praskim „Toledo” 5 marca 1945 r. na obecnej ulicy Namysłowskiej.

9 września 1944

Z obozu Ołdacowizna, pow. Mińsk, meldują nasi oficerowie, że są więzieni przez NKWD wraz z kilkuset żołnierzami. Partiami pod eskortą wywożą do Berlinga. W obozie badania. Jest tam służba informacyjna straży granicznej. Janczar (1)

W odpowiedzi ppłk Janczar dostaje w krótkiej depeszy pięć poleceń od „Łaszcza”, w których pierwszemu poleceniu przeczą cztery następne:

14 września 1944

do Janczara.

Pracy konspiracyjnej nie prowadzić. Dalsze rozkazy będą. Utrzymać łączność z obwodami i dla celów historycznych i gospodarczych. Szukać wiadomości, co się stało z Brzeskim. Meldunki z zachowania się okupanta i poczynań KWN nadsyłać. Łaszcz (1)

Widać wyraźnie, jak - będąc w trudnej sytuacji - „Łaszcz” się pogubił. Nie była to chwilowa pomyłka. Gen. Albin Skroczyński „Łaszcz” tę niekonsekwencję potwierdził trzy tygodnie później przy przekazywaniu swych obowiązków „Kazimierzowi” (Komendantowi Obszaru Warszawskiego ppłk Zygmuntowi Marszewskiemu) w depeszy z 4 października (patrz niżej). Natomiast postawa podpułkownika „Janczara”, trwającego niezłomnie na swej konspiracyjnej placówce, jaką było w dalszym ciągu dowodzenie, już pod nową sowiecką okupacją, podokręgiem Warszawa Wschód „Białowieża” - była zdecydowana. Już w pierwszym zdaniu wyraża pośrednio swój pogląd na niekonsekwencję poleceń, stwierdzając niemożliwość wykonania otrzymanych rozkazów:

16 września 1944

do Łaszcza

W myśl ostatniego rozkazu, pracy konspiracyjnej zaprzestać nie mogę, teren wymaga zwiększonej opieki. Wiadomość o Brzeskim będę miał, o czym zamelduję. Z pięciu tysięcy zarejestrowanych na Kamieniu [Kamień - kryptonim Mińska Mazowieckiego] stawiło się tysiąc. W drodze do pociągu wszyscy zbiegli. Z liczby ośmiuset złapanych przez NKWD około 200 uciekło. Oczekuję meldunków w tej sprawie. Z innych powiatów – wszyscy są na swoich posterunkach. Jestem w łączności z obwodami i większością oficerów sztabu G.O. Janczar (1)

17 września 1944

do Łaszcza

Komendant podokręgu wschodniego do komendanta obszaru warszawskiego: o traktowaniu żołnierzy AK w Armii Berlinga. Porucznik Bezmian z Jesiona (Siedlce) powrócił po aresztowaniu przez NKWD i pobycie u Berlinga - pięciodniowe badania w Siedlcach, gdzie pod pistoletem wymuszano ujawnienie dowódców i magazynów broni, podróż pod eskortą i oddanie za druty w Majdanku do dyspozycji wojska. Tam znów badanie przez oficerów sowieckich, wreszcie przydział do ZAPA. Oficerowie Berlinga przeważnie mówią po rosyjsku, na stanowiskach w sztabie - Moskale, nastrój wśród żołnierzy przygnębiający. Janczar (1)

Porównaj obie powyższe depesze „Janczara” z relacją na str 493 książki Normana Daviesa Powstanie ’44, (2) w której Bór przekazuje naczelnemu wodzowi Sosnkowskiemu informacje, które otrzymał (drogą radiową poprzez Londyn!!!). Wynika jasno z tego, że Sosnkowski nie miał bezpośrednio dostępu do informacji z Polski nadchodzących do centrum radiowego w Anglii. I tak, niestety, było. W Londynie odszyfrowywano depesze dużo później. Informacja płynęła drogą radiową z powrotem do Warszawy i stamtąd była przesyłana do Naczelnego Wodza w Londynie. Cytowane przez Daviesa w jego książce informacje, to właśnie te otrzymane z radiostacji Janczara i przez niego sygnowane.

Niezrozumiała jest informacja wpleciona niejako w informacje (w rzeczywistości pochodzące z depesz „Janczara”) na tej samej 493 stronie książki Powstanie’44, że jeden z obozów dla internowanych AK-owców znajduje się w Kraskowie koło Opatowa. A Opatów był w tym czasie jeszcze pod okupacją niemiecką. Nie ten czas, i nie to miejsce!

24 września 1944

Nawiązałem osobistą łączność z Rewerą, który przebywał dotąd na terenie swego działania. Ze względu na starszeństwo Rewery [miał on ten sam stopień podpułkownika, ale był oficerem dyplomowanym] proszę o decyzję przekazania mu dowództwa Białowieży.

Jak napisał Paweł Wróbel w swej pracy magisterskiej: Takie podejście do spraw funkcyjno-kadrowych pozwala stawiać „Janczara” w jak najlepszym świetle.

4 października 1944

Łaszcz do Hallerowa - Kazimierz

Obejmuje Pan po mnie obowiązki. „Janczar” zawiadomiony. [Do] obowiązków Janczara należy opieka nad żołnierzami AK, łączność z obwodami, celem zbierania danych historycznych z akcji bojowej, oraz rozrachunki gospodarcze. Ponadto meldunki co się dzieje w terenie. Zadanie Hallerowa jak dotychczas. (1)

14 października 1944

Depesza nadana 14.X.44 na radiostacje „21 DE 23” do Janczara z radiostacji Wanda 55 przez „Kazimierza”:

„Białowieża Janczar od Rzeki. Na radiotelegram 1!4!. Żona zdrowa. …domu rodziców, są członkowie rodziny, nazwiska podam dodatkowo. Kazimierz.” (1)

Przebywaliśmy wtedy u Stryjenki Heli w Leśnej Podkowie w wilii Trapszów, po ucieczce z transportu warszawiaków na terenie fabryki Marciniaka z niemieckiego transportu 9 sierpnia z Ochoty przez Zieleniak do Pruszkowa. Pomógł nam w tym w zasadniczy sposób przyjaciel Ojca Bronisław Zabłocki (ojciec znanego architekta i szablisty Wojciecha). Bronisław wychowany w Wiedniu znał płynnie niemiecki i oczekiwał tam na naszą rodzinę, a potem dogadał się z wachmanami Austriakami aby zostawić nas ze względu na małe dzieci i babcię Lipcię. Transport poszedł do Pruszkowa, a p. Broncio wyprowadził nas w kierunku Podkowy Leśnej.

Stryj Lucjan dostał zatem wtedy krótką uspokajającą wiadomość co do losu najbliższych.

Z pobytu u Stryjenki Lucjanowej utkwiła mi w pamięci lekcja, którą dostałem jako wówczas 6-letni chłopiec na przykładzie postępowania mego Ojca. W ogrodzie rósł orzech włoski, orzechy dojrzewały. Ponieważ właścicieli ogrodu nie było na miejscu, nie było kogo zapytać, czy można poczęstować się spadającymi orzechami, na których na całego używały wiewiórki nie mające tych moralnych zastrzeżeń. Orzechy leżały na ziemi, nie wolno nam było ich dotknąć. Ojciec płoszył uciekającą z orzechem wiewiórkę i… zabierał pozostawiony orzech, który nie należał już do właściciela ogrodu, tylko do „myśliwego”. Wtedy dopiero dzieliliśmy się łupem odzyskanym od wiewiórki. Wobec ogromnych w tych czasach wojny strat majątku, rabunków, gwałtów i morderstw nie można było rozstawać się z zasadami bezwzględnej uczciwości. Nawet wtedy, gdy, wypędzeni z rodzinnego domu zostaliśmy bez niczego, ale dzięki Bogu, szczęśliwie przeżyliśmy.

31 października 1944

Do Rzeka [Obszar Warszawa] Po konferencji w Moskwie i ogłoszeniu przez PKWN mobilizacji, wiadomości z terenu stwierdzają wzmożone aresztowania naszych ludzi. Teren żąda wyraźnych rozkazów co robić. Każdy dzień przynosi nieobliczalne straty w naszych oddziałach, szczególnie na stanowiskach dowódczych. Z powodu braku dyrektyw górnych tracimy autorytet w społeczeństwie. Brak środków materialnych przy szalonej drożyźnie nie pozwala pomóc ludziom, którzy na rozkaz opuścili domy a dziś tropieni są przez NKWD. Przedłużanie obecnego stanu doprowadzi do całkowitej dezorganizacji naszej pięcioletniej pracy najwyższym wysiłkiem utrzymywanej przez ostatnie trzy miesiące terroru sowietów i chaosu rządu PKWN. Janczar (1)

Ambicje podpułkownika Rewery

2 listopada 1944

Powiadamiam, że K-tem Białowieży wyznaczam Janczara, zaś Pan będzie jego zastępcą. Zakazuję Panu korespondencji z Londynem. Kazimierz. 2.XI

Paweł Wróbel pisze: Janczar chcąc załagodzić konflikt, dążył do załagodzenia sprawy depeszując

Do Rzeki: „Na osobistym kontakcie z ppłk Rewera oświadczył mi on, że zastępstwa nie przyjmuje, o czym zameldował Panu. Proszę o decyzje jak mam się ustosunkować się do powyższego. Proponuję stworzenie okręgu z Białowieży i pięciu powiatów rejonu warszawskiego pod dowództwem Rewery.”
Propozycja Janczara nie została zaakceptowana przez przełożonych.(4)

13 listopada 1944

Ppłk Suski „Rewera” otrzymał następująca depeszę od swego przełożonego płka Zygmunta Marszewskiego „Kazimierza”:

Konspiracja trwa, a podczas takowej obowiązuje nie starszeństwo lecz okoliczności oraz czas pracy w konspiracji. Informuję Pana, że wyznaczony jest przez Londyn d-ca AK, [chodzi tu o Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”] który żąda wykonania rozkazu i zachowania drogi służbowej. Sprawa Waszego terenu jest przez niego poruszana w Londynie, co znaczy więcej niż głos Pana. Ani Janczar ani ja, nie możemy Wam nic podać bez decyzji Londynu. Kazimierz 13.11.(4)

Obóz NKWD w Krześlinku koło Siedlec

Najokrutniejszą sławą cieszył się obóz NKWD urządzony w Krześlinku koło Siedlec. Na terenie tej wsi wykopano 8 lub 10 ziemianek [były to głębokie doły do których więźniów sprowadzano po drabinie] i cały teren zamaskowano ustawiając ścięte drzewa, tworzące szczelną zasłonę, by okoliczni mieszkańcy nie widzieli, co się tutaj dzieje. Wsie Krześlinek i Krześlin wysiedlono. Tylko czasami, i to nie wszystkim gospodarzom, pozwalano przyjechać po paszę do swych stodół dla koni i bydła. Wtedy można było zobaczyć więźniów prowadzonych na przesłuchanie do sąsiedniej wsi Krześlin. Więźniom nakładano na głowy worki, by nikt ich nie rozpoznał.
Teraz w miejscu ziemianek znajduje się pusty plac między budynkami poczty, świetlicy OSP i Bazy Usługowo-Maszynowej (w pobliżu pomnika). Jeszcze do tej pory w ogrodzeniu zachowane są fragmenty drutu kolczastego. Ich grubość, ilość splotów i kolców wywołuje przerażenie i kojarzy się z mocą powstrzymania słonia, a nie zbitego i zagłodzonego człowieka.
Jednym z więźniów tego obozu był Marian Zawarczyński „Ziemowit”, urodzony 8 września 1899 r. w Sosnowcu. To człowiek bardzo zasłużony nie tylko dla naszego regionu. Uczestniczył w II i III powstaniu śląskim. We wrześniu 1939 r. brał udział w obronie granic Polski jako oficer sztabu 23 Dywizji Piechoty. W marcu 1940 r. wstąpił do Związku Walki Zbrojnej w Grójcu. W czerwcu 1941 r. został mianowany komendantem siedleckiego Obwodu ZWZ (następnie Armii Krajowej). Pełnił tę funkcję do 4 listopada 1944 r. - dnia aresztowania przez NKWD w Siedlcach, w mieszkaniu komendantki Wojskowej Służby Kobiet Genowefy Więckowskiej „Rozalki”. Zatrzymano wtedy właścicielkę tego mieszkania i łączniczkę komendanta Irenę Chromińską „Ligię”. Majora Mariana Zawarczyńskiego „Ziemowita” stracono 16 lutego 1945 r. po wyroku wydanym przez sąd wojskowy niespełna 3,5 miesiąca od zatrzymania. (5)

1. Armia Krajowa w dokumentach 1939-1944 Studium Polski Podziemnej; t. I-VI, Londyn 1970-1989

2. Davies Norman Powstanie ’44 Wydawnictwo Znak Kraków 2004

3. ppłk dypl. Kazimierz Suski „Rewera” od maja 1943 r. był inspektorem dwóch obwodów Garwolin i Radzymin. Wiosną 1944, po śmierci ppłk B. Patlewicza, trzech obwodów: Ostrów Maz., Węgrów i Radzymin. Podczas akcji Burza współdziałając z oddziałami 1 Frontu białoruskiego z dwoma kompaniami AK opanował 30 lipca Tłuszcz, które były zmuszone opuścić miasto po 3 dniach w kierunku lasów wyszkowskich. Potem brak dalszej działalności Rewery w dostępnych źródłach, aż do czasu rozpoczęcia prób przejęcia dowództwa „Białowieży” od Janczara swymi interwencjami w dowództwie w końcu września 1944 r.

4. Wróbel Paweł - Działalność niepodległościowa ppłk-a Lucjana Szymańskiego „Janczara” 1897-1945 -praca magisterska pod kierunkiem prof. Dr hab. Piotra Matusaka Akademia Podlaska Siedlce 2010

5. http://echo.siedlce.net/index.php?p=21&arch_iid=2627

link do następnego odcinka:
http://niepoprawni.pl/blog/5462/pplk-janczar-zolnierz-niezlomny-20
Tomasz A.S.

Brak głosów