Świst pryncypiów

Obrazek użytkownika szczurbiurowy
Kraj

Dzisiaj, w tych dniach sierpniowych, sprawdźmy aktualność słów, które napisał w rozkazie, krótko przed śmiercią w 1946 roku, kpt. Sojczyński „Warszyc”, Żołnierz Niezłomny, dowódca Konspiracyjnego Wojska Polskiego:   

„Darowano nam Polskę i ustanowiono rządy nad Nią, jakbyśmy byli narodem żebraków, jakbyśmy czekali przez sześć lat wielkich zmagań na koniec wojny z założonymi rękami, jakbyśmy nie toczyli najkrwawszych na kuli ziemskiej walk i jakbyśmy nie przerośli naszych rzekomych dobroczyńców gotowością do poświęceń i bohaterstwem. Na świętych ołtarzach Wawra, Oświęcimia, Majdanka, Warszawy, leśnych partyzanckich pobojowisk, spacyfikowanych po barbarzyńsku miast i wsi – dokonano najhaniebniejszej w dziejach profanacji: stworzono sztuczną, jakby w sercach naszych nie żyła prawdziwa, Polskę, która jest usankcjonowaniem wszelkiej podłości, zła i zdrady”. 

Jeśliby teraz, gdy wspominamy zwycięstwo nad bolszewikami, gdy myślimy o Powstaniu Warszawskim, a niebawem o Sierpniu chcielibyśmy sprawdzić które z zasad, które kierowały Polakami wtedy, gdy zwyciężali na ossowskich polach, gdy szli do Powstania lub gdy wtedy w Gdańsku zamknęli się w strajkując stoczni - są aktualne do dzisiaj – to okazałoby się, że jesteśmy podzieleni. Tak samo jak podzieleni byliśmy wtedy. I gdy czytamy słowa „Warszyca” tym bardziej trzeba to dostrzec, dzisiaj, gdy żyjemy w Polsce, która przecież też została nam „darowana” – Polska umowy okrągłego stołu tak jak tamta – umowy jałtańskiej. 

Ten podział przebiega pokoleniowo i środowiskowo – i mamy tu do czynienia z tym co celnie nazwane zostało jako walkę trzeciego pokolenia UB z trzecim pokoleniem AK. To określenie jest proste, obrazowe, a równocześnie w sposób jednoznaczny określające ów podział. 

 Oczywiście – w 1920 roku jeszcze nie było UB. Ale było już to nastawienie do Polski, polskości i do SPRAWY, które później spowodowało, że szeregi UB w ciągu niespełna 2 lat urosły z 200 sowieckich kadrowych funkcjonariuszy w 1944 do ponad 225 tys. w 1948 (wliczając wszystkie rodzaje służb podległych MBP). 

Cóż to za nastawienie? 

Zauroczenie knutem. Nawet nie strach przed świstem ruskiej nahajki, lecz zauroczenie właśnie. Ten stan ducha ludzi, którzy, albo z racji swojego pochodzenia społecznego, braku wykształcenia i braku wychowania polskiego, lub po prostu pochodzący z marginesu społecznego – szacunek odczuwają tylko w stosunku do siły, do władzy, która sama się nie ogranicza, pokazując wszystkim na co ją stać i dlatego właśnie ludzie mają się jej bać. 

To nastawienie obecne jest także i teraz. Zauroczenie przemocą władzy widzimy zarówno u zwykłych ludzi jak i u sprawujących obecnie urzędy, nie wyłączając samego premiera, który w kontekście bójki na plaży mówi o „poparciu dla brutalności policji”, a minister spraw wewnętrznych o „przymusowej socjalizacji”. 

 Te dwie wypowiedzi sytuują się dokładnie w tym nurcie postaw przeciwko któremu walczył kpt. Sojczyński – Warszyc, broniąc Polaków przed bezprawiem komunistycznym. 

Sięganie po brutalną przemoc jako wynik nastawienia mentalnego, zgoda na przemoc bierze się właśnie stamtąd, z czasów, gdy dla większości Polaków władza zainstalowana w 1944 roku była obcym dyktatem i w dodatku wynikiem zdrady sojuszników anglosaskich. Jeśli teraz premier polskiego rządu i jego minister mówią o „wpływaniu na sądy i prokuratury” oraz „o zabieganiu o poparcie działań policji, nawet najbrutalniejszych” to świadczy nie tylko o zaburzeniu w widzeniu proporcji spraw z jakimi mają do czynienia, ale także świadczy o rzeczywistym świecie pojęciowym w jakim się poruszają, mimo sztafażu demokracji liberalnej. 

Samo wydarzenie, które sprowokowało te wypowiedzi – bójka w portowym mieście pomiędzy cudzoziemskimi marynarzami a krajowcami nie jest przecież niczym nadzwyczajnym – zawsze były. Lecz z normalnego, polskiego punktu widzenia reakcja polskich władz i mediów jest czymś zupełnie niesłychanym – bez przeprowadzenia dochodzenia, od razu po wydarzeniu orzekli o winie polskich uczestników wydarzeń. 

Ta reakcja - zarówno władz, jak i mediów jest kolejnym symptomem myślenia ludzi władzy i mediów o Polakach. I jest to myślenie podobne do tego które mieli przeciwnicy „Warszyca” – Polacy jest to masa ludzka, którą trzeba okiełznać, nadać kierunek, ukształtować. „zsocjalizować”. I nie ma tu znaczenia, że ich słowa dotyczą obywateli polskich, którzy możliwe, że dopuszczają się przestępstw i wykroczeń. Bez względu na to jaki był przebieg wydarzeń na plaży w Gdyni, do momentu aż sądy nie wydadzą wyroku, dla przedstawiciela władzy wykonawczej polscy uczestnicy tych wydarzeń są polskimi obywatelami, którzy zostali zaatakowani przez cudzoziemców. A wyciąganie wniosków w kierunku zwiększenia brutalności policji jest po prostu skandalem, bo – jak już wielokrotnie wskazywano – policja nie ma być brutalna, lecz praworządna i skuteczna. Tego rodzaju zachęty ze strony szefa rządu i jego ministra, nadzorującego policję spowodują nie tylko wzrost liczby nielegalnych działań w przez poszczególnych policjantów, ale też zdecydowaną zmianę nastawienia aparatu państwowego w stosunku do obywateli. 

Użycie sformułowania „zachowanie monopolu państwa na przemoc” przez ministra policji oznacza, że myślenie ludzi władzy jest bezpośrednio osadzone w marksistowskiej siatce pojęciowej i marksistowskiej aksjologii. 

I tu wracamy bezpośrednio do „Warszyca”, którego ciała do dziś nie odnaleziono, do „Zapory” Dekutowskiego, „Łupaszki” – Szendzielorza – których szczątki właśnie Polska odnalazła. Ci nasi bohaterowie walczyli w obronie Rzeczypospolitej i w obronie jej obywateli przed władzą, nie dość, że narzuconą, to otwarcie stawiającą sobie brutalną rozprawę z polskim duchem wolności. I słuchając dzisiaj rządzących, i prorządowe media nie można nie zadać pytania o to, po której stronie stoją, które pokolenie reprezentują. 

I pytanie najważniejsze – czyli dalej aktualne pytanie o Polskę darowaną nam jakbyśmy byli narodem żebraków, jakbyśmy siedzieli z założonymi rękami przez czterdzieści pięć lat, jakbyśmy nie toczyli walk w Poznaniu, Trójmieście, Radomiu i Ursusie, jakbyśmy nie strajkowali  i nie stworzyli Solidarności, jakbyśmy nie przerośli naszych rzekomych dobroczyńców gotowością do poświęceń i bohaterstwem, jakby nie było ofiary krwi zamordowanych księży. Na świętych grobach Ks. Jerzego, grobach górników Wujka, ofiar „nieznanych sprawców” - dokonano najhaniebniejszej w dziejach profanacji: stworzono sztuczną, jakby w sercach naszych nie żyła prawdziwa, Polskę, która jest usankcjonowaniem wszelkiej podłości, zła i zdrady. 

   

   

   

 ------- 

   

 Zapraszam na stonę Reduty Dobrego Imienia/Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom 

 Można przystąpić do Reduty i podpisac list protestacyjny przeciowko filmowi ZDF oraz działać na rzecz obrony dobrego imienia Polski 

Brak głosów