Przypadek Migalskiego

Obrazek użytkownika Psuj
Kraj

Nie napiszę niczego nowego, ale skoro po długiej przerwie mam okazję napisać cokolwiek, to przynajmniej tą okazję wykorzystam.

Od jakiegoś czasu przyglądam się polskiej polityce z rosnącym obrzydzeniem; działania, jakich dopuszcza się obóz rządzący dawno już przekroczyły granice dobrego smaku i wartko zmierzają ku ograniczaniu naszej wolności. Na szczęście mało kto to zauważa, więc statystycznie rzecz ujmując, wszystko jest w porządku. Niestety, istnieje pozostająca na marginesie statystyki grupa- czy może lepiej grupka- do której muszę na swoje nieszczęście należeć z racji wpojonych mi zasad i przeklętej nieufności do odbieranych informacji (które mam zwyczaj poddawać krytycznej ocenie przed wchłonięciem); grupka ta charakteryzuje się z jednej strony niezadowoleniem z obecnego stanu rzeczy, z drugiej zaś- świadomością, że nic nie da się zrobić. Te dwie cechy, jako że nie prowadzą do specjalnie optymistycznych konstatacji, w moim konkretnym przypadku spowodowały, iż odpuściłem sobie zabawę w oglądanie wiadomości, czytanie gazet i tego typu wesołe rozrywki; raz na jakiś czas zerkam tylko na stronę Rz, w celu utwierdzenia się w powziętym przekonaniu.

Sprawa Migalskiego to dość nietypowy przykład wiadomości, która po krótkiej analizie prowadzi do wyżej wspomnianych wniosków. Nietypowy, bo (wyjątkowo) nie zahaczający o nadużycia partii rządzącej, a mimo to świetnie pokazujący patologię sceny politycznej, za którą partia ta jest w przeważającej mierze odpowiedzialna.

Trudno powiedzieć, od czego rozpoczęło się błędne koło polskiej polityki. Podstawowe czynniki napędowe są dwa: podejście społeczeństwa i strategia zdobywania głosów przez partie polityczne. Większość polskich wyborców nie jest zainteresowana polityką (czy szerzej- ideą) w jej ścisłym pojęciu; liczy się walka pomiędzy kilkoma głównymi graczami i kibicowanie swoim ulubieńcom. Coś takiego, jak refleksja nad sensem tej walki czy pobudkami jej uczestników jest zupełnie niespotykane, zresztą niezbyt potrzebne do komfortowego obserwowania zmagań. Podejście to jest wykorzystywane i wzmagane przez samych graczy- partie dążą do stworzenia grup zwolenników („fanclubów”), niezbyt zainteresowanych programem czy choćby realnymi działaniami, za to nastawionych na chłonięcie pracowicie oodgrywanego widowiska. Aby „fanclub” działał dobrze, trzeba karmić go jasnym przekazem, artykułować proste hasła sprowadzające się do „my- dobrze, oni- źle” i w żadnym wypadku nie prowokować u jego członków pomyślunku. „Fanclub” jest bezmyślny i tak musi pozostać.

Partia rządząca znalazła swoją grupę bezmyślnych fanatyków wśród osób, którym się „powiodło” lub do takiej grupy aspirujących; dodatkowo włączyła w jej szeregi anty-PiSowskich histeryków, tworząc całkiem pokaźny kolektyw. PiS rekrutuje swój twardy elektorat spośród ludzi o solidnym kręgosłupie, którym się tak w PRL, jak w III RP nie powiodło, bo i powieść raczej nie mogło, właśnie ze względu na wyznawane zasady; są to ludzie dostrzegający co prawda niedoskonałości sceny politycznej, ale żądający szybkiej i łatwej recepty na ich naprawienie, co jest zrozumiałe o tyle, że większość z nich przez całe życie poświęcała swój czas i wysiłek dla kraju, by oglądać zaszczyty i awanse spadające przeważnie na cwaniaków i kunktatorów.

Patrząc z punktu widzenia kierownictwa partii- obie te grupy wymagają ściśle określonej, wyraźnie wytyczonej linii, utwierdzenia w przekonaniu, że tylko opcja, której kibicują może osiągnąć dla nich pożądane cele, a co ważniejsz- że opcja ta zdecydowanie, bez żadnych wątpliwości ku tym celom dąży.

W tym właśnie miejscu dochodzimy do przypadku Migalskiego. Jako niezależny komentator w pewnym momencie musiał zacząć uderzeć w PO- było to oczywiste z punktu widzenia przyzwoitego człowieka, który chciał pozostawać w dobrych relacjach ze zdrowym rozsądkiem. Skoro jednak wystąpił przeciwko PO, automatycznie został zakwalifikowany do grona zwolenników PiS (zauważmy- takiej kwalifikacji dokonały obie strony konfliktu, cała scena polityczna od GW po PiS- jest to wyraźny znak degeneracji naszej polityki, sprowadzanej do wyżej wspomnianego pojedynku, brutalnie mówiąc- mordobicia). Nie sądzę, żeby sam Migalski nie zorientował się w sytuacji- na to jest zbyt inteligentny- jednak sytuacja, jaka się wtedy wytworzyła dała mu okazję do wejścia głęboko w środowisko, które dootychczas obserwował bez konieczności składania jakichkolwiek deklaracji- przecież wszyscy byli przekonani, że doktor jest PiSowcem… Wszyscy też zapomnieli, że przekonanie to wypływa z jego niezależności, którą cokolwiek zamaskował, ale z której w żadnym momencie nie porzucił.

Sławny już wpis Migalskiego był oczywiście niedopuszczalny z punktu widzenia kierownictwa partii- powodował zamieszanie, dezorientację w „fanclubie”, a na to nie wolno pozwalać. Nie budzi więc zdziwienia reakcja partii- w obecnej sytuacji, kiedy PO narzuciła kibolski styl uprawiania polityki, nie ma miejsca na jakikolwiek pluralizm, szczególnie wewnątrzpartyjny; trochę dziwi uzasadnienie „wyroku”- jest ono jednak mało ważne, można je traktować raczej jako złośliwość kierownictwa PiS niż istotny składnik incydentu. Liczy się sam fakt sprzeciwu partii wobec czynnika zaburzającego jej jasno wytyczoną drogę i następcze pozbycie się tego czynnika, reszta jest mniej istotna.

Fakt, że w polskiej poliyce nie ma miejsca dla ludzi pokroju Marka Migalskiego może tylko pogłębiać zniechęcenie i skłaniać do dalszego ograniczania zainteresowania tą sferą życia; niestety, od roku 2007 systematycznie trwa niszczenie naszej sceny publicznej i dążenie do wytrzebienia wszelkich przejawów pluralizmu. PO, mając po swojej stronie koncerny medialne, rozpoczęła wojnę totalną- PiS, aby przetrwać, musiał przyjąć postawione warunki. Wygrać nie można, ale być może uda się przetrwać barbarzyński zalew, jakkolwiek brak zupełnie wydarzeń nastrajających choć odrobinę mniej pesymistycznie.

Brak głosów

Komentarze

po wykluczeniu z delegacji PiS do PE Migalski jest nadal w polityce i jest niezależny. chyba o to mu chodziło, więc w czym problem?

niech M. Migalski założy partię, zostanie jej prezesem i wtedy pozwoli niezależnym delegatom własnej partii na krytykowanie jego osoby z pozycji partii przeciwnika.

Vote up!
0
Vote down!
0
#83562

rzecz nie w tym, co powiedział, ale jaką wybrał do tego formę.
Lojalny sympatyk ugrupowania się tak nie zachowuje tym bardziej, że postawa kibolskiej partii rządzącej jest nad wyraz agresywna.
Są telefony do prowadzenia rozmów, są spotkania wewnątrz partii, są wreszcie koperty i znaczki.
Listy otwarte służą najczęściej do informowania i poruszania opinii publicznej. W tym kontekście zapewnianie Migalskiego, że chciał dobrze, jest śmieszne i pogrąża jego samego.

Vote up!
0
Vote down!
0
#83564

Migalski narąbał we własne gniazdo i to nie ulega wątpliwości.
PiSowi w momencie ogłoszenia kary nie ubyło poparcia "fanklubu", gdyż jak sam wspominasz "kibol" posiada sztywny kręgosłup.
Migalski jako osoba, której zależy na PiS nie powinien w sposób tak ostentacyjny manifestować swoich pretensji.
Jako politolog za którego uchodzi, powinien wiedzieć jakie realia panują na "polskiej scenie politycznej"(takowa nie istnieje stąd cudzysłów) i zważywszy, że jest to wojna pomiędzy "fanklubami", to nie powinien on był wygwizdywać swojego "klubu" w momencie, kiedy debile z PO robią to bez ustanku.
Nie wiem co chciał osiągnąć Migalski swoim zachowaniem.
Nie wiem również czy nie osiągnął swojego celu.
Na początku zmiany "fanklubu" przez Marcinkiewicza też za bardzo nie był wiadomo o co chodzi.
Zwróć uwagę, że Migalski z nostalgią wyraża się w swoim wpisie o tym "profesorze POlityki".
Pomimo tego, że ów bardzo się stara aż do dzisiaj, ażeby stać się postacią znaczącą w PO, to łatwo zauważyć, że PO traktuje go z dystansem.
Może Migalski niech faktycznie założy własną partię jak sugeruje mój przedmówca i krzewi w niej pluralizm?
Nie mam też zielonego pojęcia, co miałeś na myśli pisząc, że "trzebienie sceny politycznej" w Polsce trwa zaledwie od 2007.
Czy my po 1945 mieliśmy jakąkolwiek sceną polityczną?

Vote up!
0
Vote down!
0
#83566

@Autor

Zdecydowanie darzy Pan sympatią pana Migalskiego. JA pozwolę sobie zadać pewne pytanie: czy pan Migalski jest człowiekiem inteligentnym (jak Pan sugeruje), czy nie jest. I drugie, posiłkowe niejako: co powinno być, Pana zdaniem, podstawowym atrybutem polityka: inteligencja czy uczciwość.

Sprawa jest zasadniczo prosta. Patrząc na epistołę Migalskiego przez pryzmat obowiązującej na co dzień etyki Migalski popełnił rzecz zdrożną, żeby nie powiedzieć - naganną.

Temat poruszany był już N razy, dlatego potraktuję go inaczej, dość obrazowo.
Wyobraźmy sobie, że mamy przyjaciela, o który,m słyszeliśmy, ze ma tzw. problem z alkoholem.
Ponieważ, z wielu powodów, nie chcemy powiedzieć mu tego w twarz (być może skończyłoby się następna flaszką, tego się obawiamy, a może stu innych rzeczy) - piszemy maila do wszystkich naszych wspólnych znajomych (albo dzwonimy, co kto woli) - mówiąc, słuchajcie, Iksiński ma problem z alkoholem i ja o tym wiem. a tera, słuchajcie, ludzie, ja mam ciekawe pomysły - powinien iść na odwyk, powinien zwolnić się z pracy, chciałem żebyście wszyscy o tym wiedzieli, bo ja się o niego troszczę, wiele mu zawdzięczam no i TRZYMAM KCIUKI, bo to wspaniały człowiek.

....

W kwestii skuteczności (politycznej). Wie Pan, po raz bodajże trzeci trafiam w internecie na pomysł, że pan Migalski powinien stworzyć własną partię. Zazwyczaj jest to poparte dobrą opinią, i z całym szacunkiem, nie jest Pan wyjątkiem, o panu Migalskim. O jego wzmiankowanej inteligencji, zakładam - patriotyzmie, niezależności. To, jako urodzony sceptyk, pozostawię bez komentarza. Byłoby miło, gdyby to była prawda, tak powiem.
Mówi się o możliwości stworzenia partii, która będzie miała poparcie części (rozczarowanej) elektoratu PiSu, która ma szansę zagarnąć część wyborców PO. No cóż, powodzenia.

Natomiast, jak na razie pan Migalski zraził do siebie "kiboli" PiS, a "kibole" PO pozostają zrażeni już od dawna.
Nie jestem politykiem, ufam, że to jest właśnie dobra droga do utworzenia centro-prawicowego ugrupowania (lub też jakiegokolwiek).

Z góry przepraszam za ironię, nie mogłem się powstrzymać.

_____________
Niestety, muszę trochę krytycznie odnieść się do diagnozy polskiej sceny politycznej, która przedstawił Pan powyżej.
Wyróżnia Pan. i uważa to za podstawowy czynnik stanowiący o sympatiach politycznych, ludzi, którym się "powiodło" i ludzi, którym się nie "powiodło", tych ostatnich rozgrzeszając mówiąc, że ze względu na wyznawane zasady, "powieść im się nie mogło".
I to ma być linia podziału miedzy sympatykami PO i PiS.
Ergo:
- jeśli komuś się powiodło w warunkach III RP, to musiał (?) przystać na istniejące realia i prawdopodobnie pójść na pewne kompromisy. Więc - głosuje na PO.
Ale.... to nie jest dobre założenie. Znam, naprawdę, mnóstwo ludzi w miarę "sytuowanych", którzy popierają PiS, a niekoniecznie "dorabiając się" musieli pójść na kompromis z własnymi zasadami (a mają je dość wyraziste, eufemizując).

Podobnie, ta "szybka i łatwa recepta" wymagana przez zwolenników PiS podobnie nie przystaje do rzeczywistości.
To znaczy... ktoś chce "szybkiej i łatwej recepty" i z uporem głosuje na partię, która nie rządzi od paru lat i raczej wyborów nie wygra??

A może raczej chodzi jednak o tzw. wartości fundamentalne?
A "zysk", nawet nie ujęty pejoratywnie, pozostanie na dalszym planie?

Pan przyjmuje za dobrą monetę diagnozę pana Migalskiego odnośnie kursu, który winien przyjąć PiS. Wcześniej już nadmieniłem, że forma, którą pan Migalski przyjął jest niedopuszczalna. A same tezy...

Wiem Pan, rozmnożyło się nam ostatnio, i nie tylko, komentatorów różnej maści, porównujących politykę do "bitwy", "wojny" etc.
Uproszczenia zawsze budzą u mnie pewną (zrozumiałą, myślę) wesołość, Ale, idąc tym tropem, przytoczę tych wielkich wodzów, którzy twierdzili, że wybór pola bitwy i warunków to podstawowy warunek sukcesu.
Ten tam, jak mu było, Sobieski, zmusił Turków do trwania w pogotowiu w czasie zimnej nocy - a rano zaatakował. Podłe to - oni tak nie lubili północnego (dla nich) klimatu, a to takie niesportowe (Chocim, wydanie drugie)...

A pomijając takie analogie - zawsze i wszędzie walka na warunkach przeciwnika i w terenie przez niego wybranym - kończy się porażką.

PiS popełnił wiele błędów, natomiast jednych największych i często niezauważanych było garnie, jak by na to nie patrzeć, pod dyktando PO.

Proszę bardzo, przykłady:
- najświeższy. Kampania. Nie poruszanie tematu katastrofy smoleńskiej, "spolegliwe: podejście rozczarowało duża część elektoratu. Nie tylko "betonowego", ale także świeżo nawróconego po 10 kwietnia. Spiritus movens - frakcja liberalna PiS, do której należał (?) także wzmiankowany przez Pana poseł Migalski.

- wcześniejszy. Podejście do mediów i przekazu publicznego, o którym Pan pisze w ostatnim akapicie tak "PiS, aby przetrwać, musiał przyjąć postawione warunki".
Podważę tutaj nie tylko sensowność "przyjmowania warunków" - to znaczy grania na boisku przeciwnika według reguł zdefiniowanych uprzednio, ale także redefiniowanych przez PO "w miarę potrzeb". Wszystko jest proste, jeśli 90% mediów jest pro-PO'wska, a 5% deklaruje się jako obiektywne i stara być takimi (to już przeszłość zresztą). "Aby przetrwać"?
Ależ, niezależnie od nadziei i ubolewań niektórych, PiS nie umiera, ma się dobrze, więcej - powiększył swój "betonowy elektorat". Złudzenia, co do tego, że Polska jest jeszcze państwem demokratycznym, niezawisłym - to, niestety, tylko iluzje. Media są, jakie są, jedyną drogą dla PiS jest w pierwszym rzędzie konsolidacja "betonowego elektoratu", zwłaszcza po "kapitalnych" pomysłach w trakcie kampanii, konsolidacja poprzez "uderzenie wprost":
- porozmawiajmy o Smoleńsku
- porozmawiajmy o podatkach (wiem, w mediach mało mówią na TEN temat, ale proszę sprawdzić)
- porozmawiajmy o efektach powodzi
- porozmawiajmy o bezpieczeństwie energetycznym
...

Niestety, czas mi się kończy..
pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#83643

teraz to mamy dwubiegunową scenę polityczną z wykreowanymi mordami. Tak naprawdę walka na mankiety. Obydwie partie bez siebie istnieć nie mogą, śmierć jednej pociągnęłaby na dno drugą. Dlatego PO nie zależy na zniszczeniu PiS i vice versa. Potrzebny jest wróg.

A elektoraty wyżej wymienionych partii to Zakon Najświętszego Kaczora z jednej strony i Zakon Najświętszego Donalda z drugiej. Za krytykę PiS zostaje się PO-wcem, za to samo w odniesieniu do PO - PiS-owcem. Dla przeciętnego wyborcy tych partii, to nie do pomyślenia, że można nie popierać żadnej z wyżej wymienionych.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#83677

tak, tak...
a rację ma zawsze Kirker, na ogół uogólniając

Vote up!
0
Vote down!
0
#83678

a czy tak nie jest. Jako wolny strzelec obrywałem już różnymi anatemami. Od PiS-owców dowiedziałem się, że jestem PO-wcem, od tych drugich, że tym pierwszym. Empirycznie sprawdzone. Po prostu ludziom się w głowach nie mieści i tyle. Poza tym, czy PiS i PO tak się od siebie różnią. Taki sam stosunek do tego, żeby wlepiać człowiekowi milion papierów, identyczne myślenie o gospodarce, broń palna - to samo, kara śmierci - także, aborcja - również, suwerennością państwa tak samo wycierają sobie narząd z jednym przedziałkiem po środku. We wszystkich ważnych kwestiach to samo! Nie rozumiem zacietrzewienia zwolenników tych ugrupowań, to wszystko projekcje, takie jak frakcje w NSDAP, PZPR czy KPZR.

[quote="Kuki"]tak, tak...
a rację ma zawsze Kirker, na ogół uogólniając[/quote]

W sprawie tekstu zamieszczonego wyżej proszę napisać uzasadnienie?

Zrozumiem, że tym tekstem klasyfikujesz się do jednego z wyżej wymienionych zakonów.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#83681

Ja Cię klasyfikuję jako osobę wierną swoim przekonaniom.
Pozdrawiam;)
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#83684

właśnie o zakon mi chodzi. jakim prawem dzielisz ludzi na zakony. sam nie jesteś w zakonie? przyznaj się pierw do własnego zakonu.

nie mogę mieć własnej opinii na poszczególne sprawy, bo Kirker zaliczy mnie do zakonu.
najlepiej tak, piec podpierać i psioczyć na wszystkich i wszystko.

Vote up!
0
Vote down!
0
#83688

[quote="Kuki"]własnie o zakon mi chodzi. jakim prawem dzielisz ludzi na zakony. sam nie jesteś w zakonie?[/quote]

A przepraszam bardzo, czy nie uważasz, że lemingi to grupa tego typu. Bardzo częste jest gadanie, że ci, że tamci, wytykanie im intelektualnej miernoty (słusznie, ale dobra), że uważają obecny rząd za najlepszy od czasów Mieszka I co najmniej. Czy nie jesteś skłonny uznać tej grupy za pewną kolektywną kategorię, której należy się określenie "zakon".

Teraz w drugą stronę: są też tacy, którzy ukochali inną partię i też wierzą w nieskalany obrazy swoich herosów. Każda próba krytyki kończy się amokiem wyzwiskami od "lemingów", "tuskoidów" et consortes. Oni uważają z kolei ekipę z lat 2005-2007 za najlepszą, mimo że zamiast wziąć się do roboty kłóciła się z Lepperem, strzelała sobie w stopę, deptała grabie, ile wlezie, a na koniec sama odesłała siebie do kąta. Nie wykorzystała swojej szansy, tylko pogadała sobie o dekomunizacji i państwie prawa. Niektórzy myślą, że oni to zrobią, no i też czczą swoich złotych cielców.

Po prostu wskazuję na pewne kolektywne trendy ludzi nie znających się na polityce, nie mających podstawowej wiedzy o doktrynach polityczno-prawnych, kupujących bajki od demagogów. Fenomen socjologii czy psychologii społecznej.

PO nie zrobiła liberalizacji, a PiS dekomunizacji.

A w jakim mam być zakonie, że się spytam?

[quote="Kuki"]nie mogę mieć własnej opinii na poszczególne sprawy, bo Kirker zaliczy mnie do zakonu.[/quote]

Możesz mieć, tylko poprzedni Twój komentarz jest niemerytoryczny. Proszę mi wytłumaczyć zatem jak krowie na miedzy, dlaczego nie mam racji, a potem mnie szufladkować. Zupełnie jak ujadanie przeciętnego PiSiaka, gdy wspomni mu się, że jego złote cielce też są nic nie warte, bo... (tu szereg argumentów).

[quote="Kuki"]najlepiej tak, piec podpierać i psioczyć na wszystkich i wszystko.[/quote]

A dlaczego uważasz, że nie mam żadnego pozytywnego programu? Ja tylko napisałem prawdę, że PiSuary nie widzą belki w swoim oku, że się w sumie nie wiele różnią od znienawidzonych PO-wców. Bo czy nie spieracie się w obrębie jednego paradygmatu tak naprawdę?

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#83691

widzę wady PiS i nie z każdym wygłoszonym zdaniem J. Kaczyńskiego się zgadzam.
Uważam jednak, że gorszego ugrupowania niż PO w Polsce nie było! Nie będzie po nich co zbierać. Są gorsi od dżumy i cholery razem wziętych.
Moja niechęć do PO nie jest związana z umiłowaniem PiS. Patrzę na poczynania Tuska i jego komandy i mi się rzygać chce.
Pragnę jeszcze dodać, że gdyby nawet PiS nie istniało, to odruch wymiotny byłby równie silny.

Vote up!
0
Vote down!
0
#83727

PO to po prostu banda patentowanych nierobów i serwilistów szukających tematów zastępczych i rzucających je na żer gawiedzi.

Trzymam się jednak poglądu o bandzie czworga. Są kwestie, w których każde ugrupowanie w sejmie się zgadza (mam na myśli hersztów band, a nie każdego szeregowego posła).

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#83734

masz mnie za psa?
belka w oku - lekarzu, ulecz się sam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#83756

drodzy Państwo, i niektórzy z Was chcą mnie relegować z Niepoprawnych na Onet czy forum Szabaszeitung, bo nie wykazuję zbytniego zaangażowania ideologicznego.

Czy mam złożyć samokrytykę jak mrocznych czasach komuny? Nie wiem, dla mnie to jest jakieś chore. Czy Niepoprawni sPiSieli do absurdu, że każdy, kto nie popiera tego ugrupowania jest z automatu najgorszym złem? Najśmieszniejsze, że robią to ludzie, którzy tyle czasu poświęcają na mówienie o samodzielnym myśleniu; intelektualną niezborność chcą zarzucić drugiej stronie. A sami jak się zachowują? To tylko utwierdza mnie w moich opiniach o zakonach. Wysyłają na wyżej wymienione strony lub odpowiadają takim tekstem jak mój interlokutor.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#84166

to psy "ujadają". masz mnie za psa? bez wyjaśnienia tego nie mamy o czym dyskutować. nie będę pisał o Tobie jak Ty o mnie, że ujadasz, wyjesz i szczekasz.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#84209

ja napisałem, że "ujadanie *przeciętnego PiS-iaka*". A czy jesteś przeciętnym, szeregowym PiS-owcem. Odpowiedz sobie sam.

Ja tam Ciebie mam za dużo więcej ponad przeciętną.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#84240

[quote=Kirker]Zupełnie jak ujadanie przeciętnego PiSiaka, gdy wspomni mu się, że jego złote cielce też są nic nie warte, bo... (tu szereg argumentów).[/quote]

czyli ujadam jak przeciętny PiSiak. przypominam, że ujadają psy, a zatem przeciętne PiSiaki to psy.

próbuj dalej.

Vote up!
0
Vote down!
0
#84249

najmocniej przepraszam, ale czy ty jesteś wrażliwy jak panna na wydaniu i jednego niezbyt fortunnego sformułowania się czepiasz?

I jeszcze jakiś sylogizm odkryłeś. Żarty sobie stroisz?

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#84560

panna na wydaniu? kto tu żarty sobie ze mnie stroi?

dawaj dalej...

Vote up!
0
Vote down!
0
#84668

różnic między PO a PiS, które widzę, ale mi ręce opadły...

Vote up!
0
Vote down!
0
#83725

bardzo chętnie się dowiem... ciekaw jestem, czy będzie to dotyczyło kwestii ustrojowych, czy wizerunkowo-kosmetycznych?

Ja jestem otwarty na dyskusję, ale jeżeli zostałem uznany za osobę niespełna rozumu, to mówi się trudno.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#83735

Jest Panie Kirker jedna zasadnicza różnica między tymi partiami. Jedni to polscy socjaliści patrioci, a drudzy to niby liberałowie, niby katolicy, na pewno przekręty a na dodatek zdrajcy Polski, do tego jeszcze dochodzi wiedza na temat ich powstania, UW=KLD=PO (masoneria, żydostwo i ubecja i peerelowski wywiad wojskowy). Takie są różnice między PO a PiS-em. Moim zdaniem. Mając tę wiedzę nie mogę inaczej według mnie postępować, dopóki na scenie politycznej nie powstanie silna pro polska na dodatek prawicowa partia do tej chwili będę niestety jestem zmuszony głosować na PiS i tyle. To cała filozofia dlaczego część prawicowców polskich głosuje na PiS oraz dlaczego np. ja PiS popieram.

Proszę mi wskazać na scenie polityczne w Polsce jakąś prawicową partię polityczną na tyle silną, aby być w Polsce i na arenie międzynarodowej silnym partnerem do rozmów oraz do tego, aby w Polsce przeprowadziła odpowiednie przemiany?

Jeżeli mi ją pan wskaże od razu zmienię swoje preferencje wyborcze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#84251

nie widzicie różnicy między Międzynarodówką Socjalistyczną, a Watykanem. nie widzicie różnicy między socjalizmem, a personalizmem chrześcijańskim. nie widzicie różnicy między KNS/CHNS, a naukowym socjalizmem. ślepi i głusi, czy zmanipulowani?

Vote up!
0
Vote down!
0
#84252

Osobiście te różnice dostrzegam, ale jaki to ma wpływ na to w jakiej na dzień dzisiejszy znajduje się scena polityczna w Polsce i kto ma szansę na zwycięstwo a kto jej nie ma?

Właśnie zbliżają się wybory samorządowe w Polsce, osobiście zagłosowałbym na Pana Szeremietiewa w swoim okręgu, ale jakie szanse na zwycięstwo ma ten człowiek? Dlatego właśnie, aby nie dopuścić do tego, aby znowu w moim mieście rządziło PO zagłosuję na kogoś z PiS-u. Nie mógłbym sobie spojrzeć w oczy i żyć z tą świadomością, że dzięki mojemu głosowi oddanemu na kogoś innego (progi wyborcze) znowu w Warszawie rządzą POpaprańcy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#84255

a czy PiS też nie ma związku z wyżej wymienionymi. Bracia Kaczyńscy byli w rycie szkockim. Tragicznie zmarły prezydent RP ukorzył się przed lożą B'naith-B'rith, wyrzuconą z Polski przez Mościckiego w 1938 roku. Poza tym PiS jest podejrzanie filosemicki i proamerykański. A katolicyzm PiS to fasada - jak głosowali za zaostrzeniem przepisów antyaborcyjnych na przykład. Inne projekty też upadły.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#84563

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

"Dla przeciętnego wyborcy tych partii, to nie do pomyślenia, że można nie popierać żadnej z wyżej wymienionych."

Doświadczam czegoś takiego bardzo często.

To co zrobił Migalski to nie warto nawet komentować. Buc i narcyz w jednej osobie.
Ale może nie do końca tak jest...
Może Palikot i Migalski ze swoimi "nowymi" partiami to taki próbny balon? Formuła PO i PiS zaczyna już się troszkę zgrywać i nasi lalkarze przygotowują nowe rozdanie?

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#84258

Wszystko co pan napisał jest oczywiste i składa się w jedną całość, jednak pozostaje ta nierozwiązana sprawa, o której ja napisałem. Na kogo oddać swój głos? Czy rzeczywiście jest lepiej, gdy w Polsce dalej będzie rządziło PO czy nie?

Co mają robić Polacy, jakie dokonywać wybory, na kogo w tej sytuacji głosować?

Vote up!
0
Vote down!
0
#84260

http://spiritolibero.blog.interia.pl/

jakąś uczynić i wyciąć to całe tałatajstwo...

Na temat PO nie będę się publicznie wypowiadał. To urągałoby wszelkim zasadom dobrego wychowania.
Najlepiej jakby obydwie partie zniknęły. Na zawsze.
Szczerze mówiąc, jestem już tym wszystkim zniesmaczony.

Vote up!
0
Vote down!
0

SpiritoLibero

#84261

jak widzę te gierki między partiami, to analogia między rozgrywkami wewnątrz PZPR narzuca się sama. I nic dziwnego, że żyjemy w PRL bis.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#84569