Ludzie Wolności czy Złodzieje Marzeń
Patrząc na pomysłodawców i na większość z 25 finalistów plebiscytu Ludzie Wolności, odpowiedź do kogo im bliżej, czy do tych, którzy walczą o wolność i dają innym wolność, czy jednak do tych, którzy odbierają marzenia innym, pewnie sobie również, może być tylko jedna. A już zupełnie oczywistą stała się ta odpowiedź, po objęciu patronatu przez osobę, której całe życie to jedna wielka ucieczka od wolności. Bo i co może wiedzieć o prawdziwej walce o wolność zięć UB-eków, któremu teść pisał pracę dyplomową i uczył obcowania z przyrodą podczas rowerowych wycieczek po lasach, podczas gdy inni, za swoją nieprawomyślność doniesioną władzom przez jakiegoś kapusia, zabrani ze swych domów przez smutnych panów w prochowcach, znikali bez śladu, zakatowani w ubeckich piwnicach. Więcej wolności w sobie poczuł Grzegorz Przemyk, przez tę krótką chwilę świętowania zdanej matury, zanim dopadli go oprawcy z Milicji Obywatelskiej, niż Bronisław Komorowski przez całe lata spędzone na tym, co sam nazywa działalnością opozycyjną - choć wciąż nie padła odpowiedź na pytanie, względem kogo był w opozycji. Bo w Jaworzu szkolił się nie tylko z tymi, którzy z drobnymi przerwami cały czas są u władzy od 25 lat, ale i z esbekami. Zresztą, GW wcale się nie kryła, istruując teraz: Jak wybrać "swojego" Człowieka Wolności
http://bi.gazeta.pl/im/92/54/f3/z15946898Q,Jak-zaglosowac-na-swojego-Czlowieka-Wolnosci--Wyst.jpg
"Patrząc z dzisiejszej perspektywy na nobilitację wyselekcjonowanych opozycjonistów z Jaworza można odnieść wrażenie, że ich internowanie było próbą uwiarygodnienia ich opozycyjności i stworzeniem przez zapobiegliwy rząd Jaruzelskiego i Kiszczaka kadr dla okrągłostołowego porozumienia."
http://blogmedia24.pl/node/42267
A tak to widział Romuald Szeremietiew:
"Komorowski szczyci się dzielną żonę, która pierwsza „przedarła się” do Jaworza i dostarczyła mu paczkę. Moja żoną musiała z Leszna Wlkp. do Barczewa pod Olsztynem (gdzie siedziałem) najpierw pokonać 700 km pociągiem, co trwało ponad dobę i mogła mi dostarczyć 3 kilogramową paczkę, jak przewidywał regulamin, a w niej to, co mogła kupić na kartki, odejmując sobie od ust. Zdarzało się kilka razy, że pod bramą więzienia mówiono jej, iż odebrano mi prawo do widzenia i musiała wracać z niczym. Do dziś pamiętam, jak kiedyś przyjechała do mnie zimą, miała na nogach grube skarpety i letnie buty z odkrytymi palcami. Nie miała pieniędzy na kupno zimowych butów."
http://freeisoft.pl/2011/01/jak-komorowski-walczacy-opozycjonista-siedzial-w-wiezieniu/
Tak więc, jakiej jeszcze wolności miał się domagać Bronisław Komorowski, skoro mógł dowoli spotykać się nawet z żoną - co "przepieczętował" w trakcie "internowania", powiększeniem rodziny. Jak to się ma do "wspomnień długodystansowca":
"... Byłam pracownikiem NSZZ Dolnego Śląska. Przez przypadek uniknęłam aresztowania owej pamiętnej nocy 13 grudnia. Następnego dnia rano byłam już na strajku okupacyjnym w Pa-Fa-Wagu i stamtąd po pacyfikacji zawieziona zostałam do więzienia na Kleczkach a następnie do ośrodka odosobnienia w Gołdapi. Taki los spotkało wielu z nas. Ja jednak, wbrew temu co mówił wtedy Jerzy Urban, byłam w ciąży. W więzieniu mimo moich protestów prześwietlano mnie starym więziennym aparatem rentgenowskim bez osłony. Prześwietlano nas wszystkie aby stwierdzić czy nie mamy gruźlicy jak i pobierano krew by sprawdzić czy nie jesteśmy nosicielami chorób wenerycznych ... Cyniczne i okrutnie wykorzystywano mój stan aby wymusić współpracę i zdradzić przyjaciół. Próbowano mnie zgwałcić. Po przesłuchaniu w ósmym miesiącu ciąży z gmachu SB odwieziono mnie na sygnale do szpitala. Przy porodzie cudem uniknęłam śmierci. Gdy dziecko się urodziło okazało się, że prześwietlenia dokonano w najgorszym momencie ciąży ? wtedy gdy kształtował się centralny układ nerwowy. Dziecko urodziło się z mózgiem na szyji, sercem po prawej stronie, rozszczepieniem podniebienia, było niewidome. Po dwóch tygodniach dziecko zmarło. Był to jednak według funkcjonariuszy SB najlepszy czas aby próbować wymusić współpracę. Na daremnie. Mimo ciężkiego stanu nie chciałam przebywać w szpitalu. Wyszłam na własne żądanie. Szybko miałam wizytę funkcjonariuszy. Ledwo stałam na nogach a rzucono mnie o ścianę. Dwóch rosłych bydlaków przez zaciśnięte zęby wycedziło słowa, które zapamiętałam na zawsze: ?Ty k****o, jak tylko piśniesz o tym co się z dzieckiem stało, jak tylko powiedzą o tym w Radio Wolna Europa, to tak cię załatwimy, że już żadnego dziecka w życiu nie donosisz?. Nadal jednak przez następnych parę lat, do czasu wyjazdu, prowadziłam działalność w podziemiu ..."
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=197
Już w tym momencie można powiedzieć:
Bronek. Co ty wiesz o wolności!
Co ty wiesz o walce o wolność, skoro po swoich uniesieniach w Jaworzu wyszedłeś, podpisałeś lojalkę i dali ci spokój ... ale chyba tylko na jakiś czas - bo długi trzeba spłacać! Tak jak spłaca je twój kolega, o którym we "wspomnieniach długodystansowca" też znalazł się stosowny akapit:
"... Zaczęłam zauważać, że następuje powolne ale bardzo wyraźne przesuwanie ocen stanu wojennego i postaw moralnych wtedy reprezentowanych. Był okres lustracji. W jednym z numerów ukazał się artykuł wręcz lirycznie usprawiedliwiający jednego nawet dosyć znanego działacza, z tego że podpisał akt współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Przedstawiony był jako bohater. Miał chore dziecko, którym opiekowała się żona i chciał z więzienia wrócić do domu. Z ludzkiego punktu widzenia było to zrozumiałe. Nie zrozumiałe natomiast dla mnie było to, że robiono z niego bohatera. Coraz więcej znajdowano przypadków nie tylko usprawiedliwiających współpracę ale wręcz ją gloryfikującą ..."
Czyż do tego "przesuwania ocen stanu wojennego i postaw moralnych", do "robieniem bohatera", do "gloryfikacji", nie przykłada swej ręki Bronisław Komorowski, tym razem fundując ruskiemu zdrajcy - który nie patrząc na śmierć własnego ojca, wiernie służył Stalinowi - pogrzeb państwowy z honorami, bezczelnie pozwalając złożyć go niedaleko swoich powojennych ofiar a także pośród polskich żołnierzy, na których donosił z chęci przypodobania się przełożonym, z nadzieją na awanse. Swoimi decyzjami zarówno prezydent, premier jak i prezydent Stolicy pokazali, ze im chodzi o wolność, ale o wolność do zdrady kraju, o wolność do donoszenia na kolegów, o wolność do oszustw, złodziejstwa, bandytyzmu, mordowania niewinnych ludzi, czyli o wolność od wyrzutów sumienia a do robienia najbardziej obżydliwych rzeczy, bez ponoszenia za to odpowiedzialności. Oprócz ubecnego prezydenta, także ubecny rząd ciężko pracuje nad gloryfikowaniem stalinowskich bandytów, czego dowodem jest postawa Bogdana Zdrojewskiego - jeszcze (o zgrozo) ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który rok temu zawzięcie bronił majora Zygmunta Baumana a teraz jako pierwszy - też nie wiadomo czy na rozkaz czy z własnej inicjatywy - już w poniedziałek z samego rana wyskoczył z pochówkiem Jaruzelskiego na Powązkach. Ta sama ekipa gloryfikowała Tadeusza Mazowieckiego, który wraz z Krzysztofem Kozłowskim, przychylnym wzrokiem patrzył na palenie akt bezpieki - by łatwiejsza była relatywizacja postaw kapusiów, agentów, zdrajców, dzięki czemu od czasu do czasu, możliwe będzie wyciągnięcie niektórych za uszy ... na piedestał, czyniąc z nich bohaterów, podnosząc ich do rangi autorytetów moralnych - tak potrzebnych w utrwalaniu bolszewickiej władzy.
Miał rację Stanisław Janecki, pisząc 7 lat temu:
"Tam gdzie nie ma demokracji, autorytet jest sposobem legitymizacji władzy ... Autorytet stał się największą świętością III RP, a krytykowanie go - strasznym przestępstwem ... A jak się zostaje takim autorytetem? Przez wskazanie tych, którzy się za autorytety uważają, i potwierdzenie tego przez ich wyznawców. Bez takiego autorytetu bylibyśmy kompletnymi sierotami, a wręcz - jak napisał kiedyś we "Wprost" Maciej Rybiński - "chodzilibyśmy jak poje". Tym bardziej że autorytetami są m.in. tacy święci III RP, jak Barbara Skarga, Maria Janion, Hanna Świda-Ziemba, Jerzy Jedlicki, Zygmunt Bauman, Bronisław Geremek czy Andrzej Walicki. No i Aleksander Kwaśniewski ze swoim kręgiem świeckich męczenników, na razie ponoć tylko podsłuchiwanych, ale wkrótce pewnie zapędzonych do jakiejś nowej Berezy (vide: "Koalicja strachu" i "Syndrom inżyniera Mamonia"). ..."
http://www.wprost.pl/ar/?O=104824
Z wymienionych przed chwilą "autorytetów", widzimy tam zatwardziałą komunistkę Barbarę Skargę, która co prawda wyprzedziła stalinówkę Wisławę Szymborską, ale wtedy w 2007 roku, grzmiała przed zgromadzonym w Auditorium Maksimum Uniwersytetu Warszawskiego śmiertelnie przerażonym stadem bolszewików, zagrzewając ich do walki z rządami PiS-u:
"... Sala, w której mieliśmy creme de la creme inteligencji polskiej w pełnym przekroju – od Mieczysława Rakowskiego i Marka Borowskiego poprzez kwiat profesury do Wandy Rapaczyńskiej, Andrzeja Wajdy, Daniela Olbrychskiego, Kazimierza Kutza i Zbyszka Hołdysa – po prostu wrzała entuzjazmem. Kwaśniewski i Wałęsa mieli owacje na stojąco, ogromne brawa zebrali za swe przemówienia profesorowie Wiktor Osiatyński i Andrzej Zoll, ale wszystko to nic w porównaniu z przyjęciem słynnej filozofki i etyczki, sędziwej prof. Barbary Skargi; niczego takiego na żywe oczy nie widziałem. Surowe słowa potępienia pani profesor – Damy Orderu Orła Białego – dla obecnie rządzących idealnie trafiły w atmosferę sali. Gdybym miał tę atmosferę krótko opisać, to brzmiałoby to tak: skondensowana pogarda i obrzydzenie ..."
http://bogdan.wordpress.com/2007/05/17/bylem-tam/
No i mamy tam Marię Janion, znaną jako jedna z najwybitniejszych badaczek współczesnej humanistyki,. pomysłodawczyni Podyplomowych Gender Studies. Wcześniej pisano wprost, że gender studies zajmują się dekonstrukcją wartości, tradycji, obyczajów... Teraz - na potrzeby propagandy - zmiękczono cele Gender Studies i mówi się o zajmowaniu się m.in. opisem, analizą i dekonstrukcją przesądów.Skąd ta obawa przed używaniem bardziej znanych słów, takich jak "niszczenie", "burzenie" a używa się słowa "dekonstrukcja"? Czy nie po to, by zamaskować, ukryć prawdziwe cele jakie przyświecają ideologom gender? W takim razie jak to możliwe, że jedną z finalistek plebiscytu Ludzie Wolności jest właśnie Maria Janion., która jak widać jest wolna ... ale od wartości, od tradycji, od obyczajów, od prawdy ... Zresztą, Maria Janion sama wystawiła i sobie i innym "wybitnym" badaczom, profesorom, wychowawcom, nie najlepsze świadectwo własnej pracy na niwie naukowej i społecznej po 1989 roku, skoro tak oto wygląda jej ocena tamtych lat
"... Lata po przełomie 1989 roku znamionuje kres paradygmatu romantycznego: z jednej strony oznaczający pluralizm i otwarcie kul turowe, z drugiej – likwidację kanonu i „kompletną demitologizację społeczeństwa”, powszechną amnezję, to znaczy pozbawienie tego społeczeństwa fundamentów tożsamości. ..."
http://www.studling.edu.pl/pdf/2012.pdf
Ile w tym jest jej własnych zasług, m.in. wskutek lansowania szkodliwej ideologii gender?"
I tak by można o większości finalistów plebiscytu, których wspólną cechą jest - najzupełniej przypadkowo oczywiście - podlizywanie się i bezkrytyczne popieranie obecnej władzy.
Obelżywe wobec nas Polaków , wobec naszej tradycji, religii, obyczajom, wypowiedzi Janusza Głowackiego, Krystyny Jandy, Agnieszki Holland sa w miarę znane, ale niewielu zwróciło uwagę na podłe zachowania sportowców, m.in. Roberta Korzeniowskiego, który dał popis prymitywnego myślenia i braku poczucia własnej godności:
http://normalny.neon24.pl/post/100102,po-ponadstandardowi-oszusci
Adam Małysz też zaliczył chwilę słabości. Ledwo zdążył oddać swój ostatni w karierze sportowej skok, gdy natychmiast wykonał skok w politykę, opluwając Jarosława Kaczyńskiego, jego rodzinę i nas katolików! Za aktywne włączenie się do "przemysłu nienawiści i pogardy" uprawianego przez propagandystów Platformy, oprócz zachwytów i "śniadań" z prezydentem i z premierem,od razu posypał się grad nagród i reklam ... a gdzie honor? Wypadł z kieszeni w ostatnim skoku?
Dlatego dziwię się Agnieszce Radwańskiej (a może nic nie wie?), że pozwala umieszczać swoje nazwisko w takim towarzystwie. A przecież mamy jeszcze - co prawda w innej kategorii - znanego utrwalacza ideologii bolszewickiej, specjalistę od plucia, wygadywania bzdur, pohukiwania na Polaków, czyli samego Jerzego Owsiaka, który wzorem lat poprzednich, w ramach indoktrynacji młodzieży, zapraszał na Przystanek Woodstock największych szkodników politycznych, łącznie z kapusiami, teraz obiecał zaprosić księdza Lemańskiego!
Jak dodamy do tego zestawu, także organizatorów plebiscytu, czyli Gazetę Wyborczą i TVN
ich politykę (dez)informacyjną, lansowanie swoich autorytetów, także poprzez kolejne edycje przyznawania nagród im. Jana Wejcherta
http://normalny.neon24.pl/post/59732,jaczejka-dzisiaj-swietuje-i-rozdaje-nagrody
oraz zaangażowanie Mennicy Polskiej (która kiedyś była Mennicą Państwową) reprezentowaną przez Prezesa Zarządu i Dyrektora Naczelnego Grzegorza Zambrzyckiego, który ma bogatą listę pełnionych funkcji, m.in. Członek Rady Nadzorczej spółki RUCH S.A., wcześniej Dyrektor Generalny i Prezes Zarządu J&S Energy S.A.
http://www.wprost.pl/ar/126996/Ponad-461-mln-zl-kary-dla-JS-Energy/
to zamiast nauki: "Uczciwą pracą ludzie się bogacą", jawi nam się wolność "Hulaj dusza, piekła nie ma" lub jak mówi wspomniany jeden z finalistów: "Róbta co chceta" - abyście nie patrzyli nam na ręce!
Z tego wynika, że jest tak jak śpiewa Muniek Staszczyk, że "Jest super"
"1. Popatrz na wspaniałe autostrady
Na drogi, na których nie znajdziesz wybojów
Rosną nowe bloki i nie ma wypadków
W czystych szpitalach ludzie umierają rzadko
Mamy extra rząd i super prezydenta
Ci wszyscy ludzie to wspaniali fachowcy
Ufam im i wiem, że wybrałem swoją przyszłość
Za rękę poprowadzą mnie do Europy
Ref.:
Jest super, jest super
Więc o co ci chodzi?
Jest super, jest super
Więc o co ci chodzi?
Więc o co ci chodzi?
Jest super, jest super!
Więc o co co ci chodzi?
Jest super!"
http://www.tekstowo.pl/piosenka,t_love,jest_super.html
A Złodzieje Marzeń, naszych marzeń, naszych straconych 25 lat, bawią się w najlepsze w kolejne plebiscyty: Ludzi Roku, Polityków Roku, Dziennikarzy Roku ... Ludzi Wolności ... I tylko autorytetów brak .
Czy otake Polske walczymy od 25 lat?
Bo nie chodzi o to co dotąd zbudowano ... chodzi o to co zniszczono i czego nie zbudowano, bo - zamiast uczciwych, zdolnych, niezależnych ludzi, rządzą (się) Złodzieje Marzeń, popłuczyny po PRL-u, odbierające nadzieję na lepszą przyszłość, na spełnienie marzeń.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7649 odsłon