Aleksander Ścios: LIKWIDACJA W IMIENIU WSI
Image via Wikipedia
Ponieważ mam podstawy przypuszczać, że niniejszy tekst
przejdzie bardzo szybką "ścieżkę w dół" na Stronie Głównej, uprzejmie proszę o jego
rozpowszechnienie.
Tak napisał Aleksander Ścios jeden z najlepszych niezależnych publicystów, którego analizy dają wstrząsający obraz rzeczywistości. A przede wszystkim jego teksty są przepojone dążeniem do prawdy. Prezentujemy więc jego artykuł, poświęcony coraz poważniejszym zakusom na likwidację niezależności IPN i prosimy o zwrócenie uwagi jakie szkody mogą nastąpić z powodu choćby likwidacji tylko pionu śledczego, prowadzącego sprawy najwyższej wagi.
To duży zaszczyt i przywilej móc gościć Aleksandra Ściosa na łamach "Bloga moich blogów". Czytajmy:
„Istnieją trzy dziedziny życia, gdzie kłamstwo
pozostaje głównym narzędziem pracy. Jedną jest propaganda, drugą –
wywiad wojskowy, a trzecią – polityka, We wszystkich trzech przypadkach
kłamie się nie tylko przez przeinaczanie faktów i informacji; o wiele
częściej przemilcza się prawdę lub modyfikuje w ten sposób, aby
skutecznie, choćby tylko częściowo, wprowadzać w błąd odbiorcę „ - pisał Włodzimierz Paźniewski.
Czy istnieją podstawy by podejrzewać, że
histeryczny spektakl obrońców dobrego imienia „legendy Solidarności”,
domagających się likwidacji lub ograniczenia kompetencji IPN-u, stanowi
element zaplanowanej i wyreżyserowanej gry, której scenariusz napisały
służby IIIRP? Czy fakt, że udział w tej sprawie biorą wszystkie trzy
wymienione w cytacie środowiska, pozwala postawić tezę, że powód ataku
na IPN jest zgoła inny, niż starają się nam wmówić media i politycy?
Choć nie jest tajemnicą, że rządzący Polską układ,
od chwili przejęcia władzy, przy pomocy licznych groźby i prób nacisku
czynił starania, by ograniczyć aktywność historyków IPN-u, warto zadać
sobie pytanie – dlaczego właśnie teraz, dlaczego w tym momencie
zdecydowano się na podjęcie gwałtownego i frontalnego ataku?
Mało przekonującą przesłanką, wydaje się być
publikacja kolejnej książki o Wałęsie, wydanej przez prywatną oficynę.
Tym mniej wiarygodną, że nikt z arogantów, rzucających gromy na IPN nie
próbuje nawet wykazać związku pomiędzy książką Zyzaka, a żądaniem
likwidacji Instytutu. Również nawoływanie do ograniczenia budżetu
IPN-u, ma się nijak, do faktu jednej publikacji Gontarczyka i
Cenckiewicza, wobec kilkuset wydawnictw finansowanych ze środków
Instytutu. Wielodniowe, emocjonalne zaangażowanie premiera polskiego
rządu w walkę o „dobre imię” Wałęsy, w żaden sposób nie może stanowić
dostatecznego uzasadnienia dla konkretnych działań, jakie pod tym
pretekstem podejmuje rząd.
Oto bowiem wczoraj, dzięki publikacji portalu
Niezależna.pl mogliśmy dowiedzieć się, że przygotowywany naprędce
projekt nowelizacji ustawy o IPN zakłada likwidację pionu śledczego i
przeniesienie wszystkich śledztw do prokuratury. Drugim pomysłem jest
powszechne otwarcie archiwów, choć nikt chyba nie wie, jak dokonać tej
niewykonalnej czynności.
Warto zatem postawić istotne pytanie – co
wspólnego z rzekomą obroną Wałęsy lub „niszczeniem po 20 latach po
obaleniu komunizmu tego, co w Polsce jest tak ważne” ma wspólnego
likwidacja pionu śledczego IPN?
Pod tą powszechnie używaną nazwą kryje się bowiem
Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu powołana
jako pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej ustawą z 1998
roku o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu. Pion śledczy nadzoruje w trybie
instancyjnym i służbowym postępowania prowadzone w jedenastu
Oddziałowych Komisjach Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
działających w miastach, w których mają swe siedziby Sądy Apelacyjne.
Nadzór nad tymi postępowaniami sprawują prokuratorzy Głównej Komisji w
ramach pracy Wydziału Nadzoru nad Śledztwami Głównej Komisji. W chwili
obecnej prokuratorzy IPN-u nadzorują ponad 1200 śledztw prowadzonych w
Oddziałowych Komisjach w całym kraju w sprawach o zbrodnie
komunistyczne, nazistowskie oraz zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi
i zbrodnie wojenne. Występują również we wszystkich postępowaniach
odwoławczych przed Sądami Apelacyjnymi.
Jest rzeczą oczywistą, że działalność pionu
śledczego IPN nie ma żadnego związku z publikacją Cenckiewicz i
Gontarczyka, a tym bardziej z książką Zyzaka. Nie sposób racjonalnie
wykazać zależności, pomiędzy śledztwami prowadzonymi przez Komisję
Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, a publikacjami
dotyczącymi agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy.
Wydaje się, że częścią Instytutu „odpowiedzialną”
za tego rodzaju prace badawcze historyków jest Biuro Udostępniania i
Archiwizacji Dokumentów, w ramach którego działa pięć wydziałów:
Ewidencji; Gromadzenia, Opracowywania i Obsługi Magazynów;
Udostępniania i Informacji Naukowej; Obsługi Bieżącej; Badań
Archiwalnych i Edycji Źródeł. Drugim, ewentualnym „współwinowajcą”
mogłoby być Biuro Lustracyjne, prowadzące rejestr i analizę oświadczeń
lustracyjnych i przygotowujące katalogi zawierające dane osobowe.
Gdyby projekt Platformy dotyczył ograniczenia
uprawnień tych biur IPN-u, można byłoby sądzić, że ma to związek z
obroną Wałęsy. Ale skąd pomysł likwidacji pionu śledczego?
Wskazówką w tych dociekaniach mogą być słowa
rzeczywistego „ojca” Platformy - Andrzeja Olechowskiego, który już
przed ponad miesiącem (gdy nikt o książce Zyzaka jeszcze nie słyszał)
wyraziście sformułował postulat dotyczący likwidacji właśnie pionu
śledczego. W wywiadzie, udzielonym „Dziennikowi” w dn.2 marca br. TW
MUST powiedział na temat IPN-u i działań Platformy:
„Stworzyliśmy sobie instytucję, która to
zacietrzewienie z konieczności wymusza, ponieważ nie jest sądem. A
Platforma, która mówiła, że tę sprawę załatwi, nic nie zrobiła. Miała
otworzyć archiwa, teraz słyszałem, że chce zlikwidować pion śledczy w
IPN, i nadal cisza. Wzięła się natomiast do odbierania całej grupie
ludzi uprawnień emerytalnych. To przecież musi być niezgodne z
konstytucją!”
Ponieważ (co wielokrotnie już wskazywałem) pan
Olechowski ma zwyczaj instruowania swojej partii poprzez medialne
wystąpienia – byłoby rzeczą nierozważną uznać, że głos założyciela nie
został i tym razem wysłuchany.
Ta okoliczność, nie wyjaśnia wszakże gwałtowności
obecnego ataku na IPN i pospiesznego, a jak na dotychczasowe dokonania
Platformy - wprost ekspresowego - trybu przygotowania nowelizacji
ustawy.
Byłoby truizmem zwracanie uwagi, że likwidacja
pionu śledczego pozwoli zamknąć wszystkie śledztwa dotyczące generałów
Kiszczaka i Jaruzelskiego oraz na zawsze zlikwiduje potencjalne
zagrożenie procesem karnym, dla setek żyjących dostatnio oprawców
komunistycznych. Ta niewątpliwa korzyść dla zaplecza tzw. lewicy,
wtórującej Platformie w pomyśle kasacji Komisji Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu, nadal nie wyjaśnia specyfiki obecnej
sytuacji.
Warto więc przyjrzeć się bliżej niektórym
śledztwom, prowadzonym obecnie przez pion śledczy IPN, by dostrzec,
które z nich i dlaczego mogłoby stanowić dostateczne alibi dla działań
podjętych przez rządzący układ.
Pomocą w tych dociekaniach niech będzie, znajdująca się na stronie internetowej IPN-u - „Informacja
o działalności Instytutu Pamięci Narodowej Komisji Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu w okresie 1 stycznia 2008 r. – 31 grudnia
2008 r”, a w szczególności Część II – Aneks do Informacji o
działalności Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu, w którym wymienia się wszystkie
najważniejsze śledztwa, prowadzone obecnie przez prokuratorów IPN.
Tak oto, na str.54 aneksu, po sygnaturą S
17/06/Zk znajdziemy śledztwo w sprawie tzw. Grupy „D”: „dotyczące
funkcjonowania w okresie od 28 listopada 1956 r. do 31 grudnia 1989 r.
w strukturach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie związku, w
którego skład wchodzili funkcjonariusze byłej Służby Bezpieczeństwa,
kierowanego przez osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe, który
miał na celu dokonywanie przestępstw, a w szczególności zbrodni
zabójstw osób – działaczy opozycji politycznej i duchowieństwa. W
ramach prowadzonego śledztwa są wyjaśniane zdarzenia, które były
przedmiotem prac Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do Zbadania
Działalności MSW (tzw. Raport Rokity). […] Zakresem śledztwa objęto 46
wątków zdarzeń związanych z działaniami funkcjonariuszy SB przeciwko
duchowieństwu i działaczom opozycji antykomunistycznej.
Przedmiotem śledztwa jest w szczególności sprawa
dokonania w nocy z 19 na 20 października 1984 r. w Górsku, woj.
toruńskie i w okolicach Włocławka pozbawienia wolności i zabójstwa ks.
Jerzego Popiełuszki, w części dotyczącej kierowania wykonaniem tego
zabójstwa przez osoby zajmujące wyższe stanowiska państwowe od
Władysława Ciastonia i Zenona Płatka. Ponadto są badane również
okoliczności m.in. zabójstw: ks. Stanisława Suchowolca, ks. Sylwestra
Zycha, ks. Stefana Niedzielaka, ks. Leona Błaszczaka oraz śmierci: ks.
Stanisława Kowalczyka (ojca „Honoriusza”), ks. Romana Kotlarza, ks.
Stanisława Palimąki i ks. Antoniego Kija. Zakresem postępowania objęto
także wyjaśnianie przyczyn nieprawidłowości, ujawnionych w
postępowaniach prowadzonych w minionych latach. […]. W toku
prowadzonych czynności są dokonywane oględziny nieznanych wcześniej
materiałów MSW, pochodzących z archiwów IPN, Policji i Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Odtwarzana jest agentura zajmująca się dostarczaniem informacji o pokrzywdzonych.
Ustalane są jej zadania, które następnie są oceniane pod kątem
ewentualnego wyczerpania znamion czynu zabronionego. W drodze
przesłuchań świadków, weryfikowane są ustalenia wynikające z akt
operacyjnych MSW oraz akt personalnych funkcjonariuszy. Do chwili
obecnej przesłuchano łącznie ponad 220 świadków. W wyniku
dotychczas prowadzonych czynności uzyskano wiele nowych informacji
istotnych dla poszczególnych wątków postępowania, które są w toku
dalszych czynności śledczych pogłębiane. Informacje dotyczące tych
ustaleń z uwagi na dobro prowadzonego postępowania nie mogą być obecnie
upublicznione, można jedynie stwierdzić, że odnoszą się one do
wykonawców przestępstw popełnianych na szkodę poszczególnych
pokrzywdzonych. Obecnie postępowanie jest na etapie uzupełniania
zgromadzonego materiału dowodowego oraz merytorycznego opracowywania
wątków śledztwa, w których wyczerpano inicjatywę dowodową”. (podr..moje)
Niewątpliwie, na uwagę zasługuje również śledztwo
przejęte z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, pod syg.S 51/01/Zk –
„kontynuowane od dnia 30 sierpnia 2001 r., swoim zakresem obejmuje
przekroczenie uprawnień służbowych przez funkcjonariuszy resortu spraw
wewnętrznych, działających na szkodę wymiaru sprawiedliwości w latach
1983–1984 w związku z prowadzonym przez Prokuraturę Wojewódzką w
Warszawie śledztwem dotyczącym śmierci Grzegorza Przemyka, utrudnianie
śledztwa Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie w sprawie
śmierci Grzegorza Przemyka w latach 1983–1984 przez funkcjonariuszy
resortu spraw wewnętrznych oraz kierowanie gróźb bezprawnych przez
funkcjonariuszy resortu spraw wewnętrznych w celu wywarcia wpływu na
czynności, w tym zeznania świadków występujących przez sądem w sprawie
śmierci Grzegorza Przemyka. […]Śledztwo obecnie jest kontynuowane w
kierunku ustalenia zakresu odpowiedzialności karnej pozostałych
sprawców ze szczebla kierowniczego resortu spraw wewnętrznych oraz
funkcjonariuszy z Wydziału III Służby Bezpieczeństwa Stołecznego Urzędu
Spraw Wewnętrznych w Warszawie w zakresie czynności operacyjnych
prowadzonych wobec Michała W”.
Czy którekolwiek z tych postępowań – o ogromnej
doniosłości – mogłoby uzasadniać ekspansywność i pośpiech obecnych
dążeń Platformy? Dzięki ostatniej publikacji IPN-u - „Aparat represji
wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982–1984”, t. 1, wiemy, że prace
historyków Instytutu weszły w nowy i zapewne groźny dla wielu środowisk
etap odkrywania sieci agenturalnej, oplatającej księdza Jerzego. Czy
ustalenia śledztwa w sprawie działalności Grupy „D”, mogą mieć związek
z planami likwidacji pionu śledczego?
W cytowanej Informacji IPN-u pojawia się jednak
wzmianka o śledztwie, którego konsekwencje, mogą w znacznie większym
stopniu dotyczyć faktycznego zaplecza rządzącego układu i – jak sądzę –
być prawdziwą przyczyną obecnej sytuacji.
Oto na str.52, pod sygnaturą S 8/05/Zk znajdziemy
„śledztwo Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu w Warszawie prowadzone w sprawie wyłudzenia w latach 80. XX
w. przez funkcjonariuszy Zarządu II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego środków
finansowych, pochodzących z zagranicznych mas spadkowych po obywatelach
polskich, którzy zmarli poza granicami PRL, poprzez przedkładanie
organom spadkowym kraju zamieszkiwania spadkodawców fałszywych
dokumentów, potwierdzających rzekome uprawnienia do tych mas spadkowych
osób podstawionych przez Zarząd II Sztabu Generalnego WP. W toku
wszczętego w dniu 12 grudnia 2006 r. postępowania, ujawniono materiały
potwierdzające udział oficerów Zarządu II Sztabu Generalnego WP w
przejmowaniu mas spadkowych po obywatelach polskiego pochodzenia,
zmarłych w Kanadzie i w Szwajcarii. Na podstawie materiału dowodowego
zgromadzonego dotychczas w sprawie mechanizmu przestępczego, działania
miały następujący przebieg. Rezydentom Zarządu II Sztabu Generalnego
WP, umiejscowionym przy placówkach dyplomatycznych PRL, wydano
polecenie przeglądania postępowań spadkowych prowadzonych przez
Wydziały Konsularne. Kopie dokumentów postępowań spadkowych, drogą
dyplomatyczną były przesyłane do Zarządu II Sztabu Generalnego WP,
gdzie były poddawane dalszemu opracowaniu. Po wytypowaniu konkretnego
postępowania spadkowego, który ze względu na osobę spadkodawcy i
wartość mienia nadawał się do przejęcia, dokonywano sprawdzenia
spadkodawcy i jego rodziny w kraju w celu ustalenia ewentualnych
spadkobierców, którzy nieoczekiwanie mogli zgłosić swoje roszczenie do
spadku. Podobnego sprawdzenia w miarę możliwości dokonywano za granicą.
Po ustaleniu, iż określony spadek nadaje się do nielegalnego przejęcia,
dokonywano wyboru dokumentów, które należy sfałszować i ustalano
stopień pokrewieństwa, który powinien posiadać podstawiony
spadkobierca. Typowano agenta, który najbardziej odpowiadał roli
podstawionego spadkobiercy i nawiązywano z nim kontakt. Po uzyskaniu
zgody agenta na odegranie roli spadkobiercy podejmowano kroki mające na
celu wystawienie na dane tego agenta legalizowanych dokumentów, a także
dokonywano sfałszowania stosownych spisów w aktach USC. Po zgromadzeniu
dokumentów potwierdzających rzekome roszczenia podstawionej osoby do
spadku zgłaszano w MSZ w Wydziale Spadków roszczenie o przyznaniu
podstawionemu agentowi masy spadkowej. Cała operacja była
nadzorowana przez oficerów Zarządu II Sztabu Generalnego WP. Obecnie
prowadzone są czynności procesowe mające na celu ujawnienie kolejnych
przypadków zaangażowania się funkcjonariuszy Zarządu II Sztabu
Generalnego WP w dokonywanie tego typu przestępstw oraz ustalenie
pełnego kręgu osób uczestniczących w popełnianiu tych przestępstw”. (podr..moje)
Z informacji pochodzącej z wykazu śledztw, możemy się nadto dowiedzieć, że „trwają
czynności zmierzające do ustalenia podobnych przypadków oraz innych
ewentualnych działań przestępczych, których dopuścili się
funkcjonariusze Oddziału Y”.
Dlaczego to właśnie śledztwo mogłoby mieć związek z dążeniem do likwidacji pionu śledczego?
Stanowi ono jedyny, ocalały z „pogromu” ostatnich
miesięcy rządów Platformy wątek dotyczący działalności Wojskowych Służb
Informacyjnych. Warto przypomnieć, że Komisja Likwidacyjna i Komisja
Weryfikacyjna WSI skierowała do prokuratury wojskowej ponad 200
zawiadomień o popełnieniu przestępstw przez żołnierzy WSI. Ponieważ nie
słyszymy o jakikolwiek postępowaniach sądowych, wszczętych na tej
podstawie, należy domniemywać, że zgodnie z logiką działania układu
IIIRP, zostały one umorzone lub odmówiono wszczęcia postępowania.
Jedynie śledztwo w sprawie działalności Oddziału
Y, którego prowadzenie zlecono IPN-owi doczekało się kontynuacji i
efektów procesowych. Jak wynika z cytowanej publikacji, bardzo
dokładnie odtworzono mechanizm dokonywania wyłudzeń spadków oraz – co
najważniejsze – podjęto czynności celem ustalenia podobnych przypadków
i innych działań przestępczych, których dopuścili się funkcjonariusze
Oddziału Y.
A chodzi tu o nie byle jaki oddział i nie poślednie osoby.
W toku prac Komisji Weryfikacyjnej WSI ujawniono
tajne dokumenty MSW i Sztabu Generalnego z lat 1987-1988. Wskazywały
one jednoznacznie, że w tamtym czasie, w służbach specjalnych PRL-u
powstały tajne komórki: "X" (odpowiedzialne za wpływy na władzę), "Y"
(odpowiedzialne za gospodarkę) i "Z" (odpowiedzialne za media).
Niezależnie od nich, powstał jeszcze oddział "C", którego zadaniem było
pomaganie byłym kolegom w unikaniu odpowiedzialności karnej za
przestępstwa popełniane po roku 1989. Najważniejszy był Oddział "Y" i
to również on jako pierwszy rozpoczął działalność. Jego zadanie
polegało na przejęciu strategicznych resortów gospodarczych i
zabezpieczenieniu w nich najważniejszych miejsc dla ludzi ze specsłużb.
Miało to pozwolić przejąć kontrolę nad biznesem, po planowanej
transformacji ustrojowej.
Sam Oddział Y stanowiła bardzo wąska grupa ludzi.
W sumie przez cały czas jego istnienia (a istniał od 1 listopada roku
1983, do prawie końca 1991 roku,) przeszło przezeń nie więcej jak 30
osób, jeśli chodzi o samych oficerów. Za to agentura tego oddziału,
zarówno współpracownicy, jak cały aparat pomocniczy szedł w setki
ludzi. To był bardzo wydajny zespół – podkreślał Antoni Macierewicz.
Działalność oddziału "Y" jest jednym z dowodów
tezy, że WSI były przedłużeniem GRU, sowieckiego wywiadu wojskowego, a
jego powstanie w roku 1983 miało na celu przygotowanie komunistów do
marszu ku „transformacji ustrojowej”. „Ludzie ci byli szkoleni przez
służby sowieckie i wykonywali najistotniejsze zadania werbunkowe i
finansowe na rzecz ZSRR. To ludzie niesłychanie niebezpieczni" -
twierdził Macierewicz.
"Mowa tu o osobach o dużej sile oddziaływania i dużej samodzielności" – dodaje.
O faktycznym znaczeniu oddziału niech świadczą
nazwiska agentów, których wymienia Macierewicz. Byli to m.in. Ireneusz
Sekuła, były wicepremier, który zginął w tajemniczych okolicznościach,
oraz Grzegorz Żemek, dyrektor generalny Funduszu Obsługi Zadłużenia
Zagranicznego. To Oddział Y stał za „matką afer” III RP – sprawą FOZZ-u.
Z innych nazwisk oficerów O/Y można wymienić:
Kazimierza Głowackiego, Zenona Klameckiego, Krzysztofa Ładę,
Konstantego Malejczyka, Cezarego Liperta, Marka Dukaczewskiego, czy
doradców Samoobrony - Lecha Szymańskiego i Marka Mackiewicza.
Nie miejsce tu, by szczegółowo opisywać
działalność Oddziału Y. Dość stwierdzić, że ludzie z tej elitarnej
grupy oraz prowadzona przez nich agentura, przejęli kontrolę nad
głównymi obszarami gospodarki i nadal czynnie uczestniczą w życiu
publicznym IIIRP. Analizując chronologię wydarzeń, widać, że proces
przejmowania gospodarki przez służby specjalne PRL-u przebiegał
trójetapowo. Najpierw, emeryci ze służb objęli kierownicze stanowiska w
państwowych przedsiębiorstwach, które potem kupowali za bezcen,
zostając w ten sposób pionierami biznesu III RP. Inni korzystali z
wiedzy o planowanych zmianach prawnych, zezwalających zarobić miliony.
Kolejni uzyskiwali koncesje na działalności gospodarcze (handel bronią,
ochrona, koncesje na eksploatacje złóż w innych krajach). Gdy na rynku
wykrystalizowały się najbardziej dochodowe branże i najwięcej warte
państwowe spółki, kluczowe stanowiska w nich zajęli ludzie związani ze
służbami. Trzecim etapem było zmonopolizowanie najważniejszych
segmentów rynku i uzyskanie nad nimi pełnej kontroli. Działo się to
przy cichym wsparciu służb specjalnych III RP.
Otóż, można sobie wyobrazić, że prowadzone przez
IPN rzetelne śledztwo, w sprawie działań Oddziału Y, doprowadziłoby do
sformułowania aktu oskarżenia i postawienia przed sądem kilku lub
kilkunastu prominentnych i nadal wpływowych żołnierzy lub agentów
WSW/WSI.
Nie trzeba przekonywać, że ciężar zarzutów, które można byłoby postawić tym ludziom musiałby być znaczny.
Ponieważ Platforma Obywatelska, od początku swoich
rządów uznaje za priorytet zapewnienie bezpieczeństwa ludziom ze
środowiska WSI – czy wolno wykluczyć, że w sytuacji realnego zagrożenia
śledztwem IPN-u , zdecydowano się na frontalny atak na Instytut,
wykorzystując jako medialną „zasłonę” sprawę książki o Lechu Wałęsie?
Sądzę, że ten motyw działania wydaje się znacznie
bardziej prawdopodobny, od rzekomej „obrony ikony Solidarności”. Trudno
posądzać ludzi, którzy mając w głębokim poważaniu polską tradycję i
historię, wykazują nagłą, niemal histeryczną reakcję na książkę młodego
historyka i tej reakcji podporządkowują natychmiastowe działania rządu.
Tym bardziej, nie należy się spodziewać, by faktyczne zaplecze PO było
zainteresowane wspieraniem politycznego bankruta – jakim jest Lech
Wałęsa.
Nic natomiast nie stało na przeszkodzie, by
umiejętnie spożytkować osobę krzykliwego, impulsywnego Wałęsy i w
powiązaniu ze sterowanym, medialnym szumem wokół książki Zyzaka
wykorzystać okazję do przeprowadzenia planu likwidacji pionu śledczego
IPN. Jeśli nawet, ten przeprowadzany „pod przykryciem” zamysł,
przyniesie krótkotrwały spadek notowań Platformy i wzbudzi krzyk
otumanionych odbiorców - o ileż stanowi to mniejsze zło,
od ujawnienia rzeczywistych intencji, związanych z ukryciem
przestępczych działań sowieckiej agentury.
Źródła, podane przez Autora:
http://www.olechowski.pl/home/2009/03/02/polityczny-alkoholik-to-ja/
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/18944
http://www.ipn.gov.pl/download.php?s=1&id=16823
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/31/9359/w_okresie_1_stycznia_2008_r__31_grudnia_2008_r.html
http://www.rp.pl/artykul/55271,250731_IPN_nadal__szuka_mordercow_.html
https://www.wprost.pl/ar/101478/Prokuratura-pracuje-nad-doniesieniami-Macierewicza/
http://www.wprost.pl/ar/?O=99414
https://www.wprost.pl/ar/95332/Z-archiwum-Y/?O=95332&pg=0
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 11220 odsłon
Komentarze
,,UKLADY,,
21 Sierpnia, 2010 - 21:55
ZAWSZE PATRZAC NA SYTUACJE W III RP WIEDZIALEM ZE RZADZA UKLADY I ZE TRZEBA BYC JEDNYM Z NICH ZEBY MIEC SZANSE WYSTARTOWAC Z JAKA KOLWIEK INCJATYWA ALE NIGDY NIE SADZILEM ZE TEN ,,UKLAD,, TO PREZNIE DZIALAJACA AGENTURA PODEJZEWALEM ZE TO ,,TYLKO,, TZW. ,,POLSKA KOLESI,, Z PERELU...