Uroczystości (5)

Obrazek użytkownika Andrzej Wilczkowski
Historia

To, że główne uderzenie niemieckie pójdzie ze Śląska Opolskiego na Warszawę przewidywano już za życia Marszałka Piłsudskiego. I słusznie przewidywano. Nie będę się tu wdawał w dywagacje natury strategicznej. Zrobiłem to w mojej książce „Anatomia Boju”, której poświęciłem cztery lata życia, a opisałem w niej jedną bitwę. Była to 
                                      
Bitwa pod Mokrą

Dość powiedzieć, że o godzinie 4.45 4 Dpanc gen Reinharda przekroczyła granicę pod Starokrzepicami i ruszyła na wschód.
Na południe od 4 Dpanc, przeprawiała się przez Liswartę 1 Dpanc gen. Schmidta i coś jej nie szło. W każdym razie te dwie dywizje pancerne (Niemcy mieli wtedy 6 dywizji pancernych w pełnym składzie) był to ten sztylet, który miał dokonać pchnięcia w samo serce Polski – czyli w Warszawę.
Niemcy byli bardzo pewni siebie. Dwie dywizje pancerne dysponowały w dniu 1 września liczbą co najmniej 620 czołgów i ok. 80 samochodów pancernych. – tzn. 310 czołgów i 40 samochodów pancernych na każdą.
Wszyscy dowódcy – zarówno strony niemieckiej jak i polskiej znały – jedyne, jak do tej pory – doświadczenia z pierwszej wojny, w której w latach 1917 i 18 odbyły się trzy bitwy z użyciem zmasowanego ataku czołgów (angielskich, Niemcy byli stroną atakowaną). Pod Cambrai, pod Soissons jak i pod St Quentin – za każdym razem wynik był taki sam – przełamanie frontu. Liczby wozów bojowych były porównywalne z tymi, które teraz prowadziła jedna dywizja.
Nic dziwnego, że Niemcy byli przekonani, że w kilka dni zajmą Warszawę. Pierwsze kilometry dawały nadzieję na taki sukces. Tak było aż do Opatowa, gdzie czołgi 4 Dpanc zostały nakryte ogniem artyleryjskim. Pas natarcia dywizji to Krzepice – Opatów – Miedzno – Ostrowy i dalej na Radomsko.

Pomiędzy Opatowem i Miedznem były lasy a w nich ogromna polana w kształcie elipsy (oś północ – południe 7,5km oś wschód – zachód 2,5km).
Na tej polanie były wsie Mokra I Mokra II i Mokra III. Tu też czekała na wroga Wołyńska Brygada Kawalerii. Na wschód od polany przez las przebiegała niedawno wybudowana linia kolejowa magistrali Śląsk – Gdynia. Droga z Wilkowiecka do Miedzna prowadzi przez przepust drogowy pod torami. Przez ten przepust dowódca 4Dpanc postanowił przewlec swoją dywizję.
Na lizjerze lasu między torem a polaną rozbudowała się główna linia obrony Wołyńskiej Brygady.
Na zachodnim skraju lasu frontem na Opatów czekały okopane szwadrony 21 pułku ułanów. Pierwsze natarcie niemieckich czołgów odbiło się – jak piłka tenisowa od muru – od tej pierwszej linii. Następne – coraz silniejsze wdzierały się na polanę gdzie były szatkowane przez polską artylerię i w końcu odbijały się od drugiej linii. O te dwa i pół kilometra Niemcy walczyli aż do zmroku. Tam i z powrotem, tam i z powrotem.
W sumie były cztery natarcia, przy czym gen. Reinhardt rzucił do boju oba pułki czołgów, którymi dysponował.
W pewnym momencie w oddziałach niemieckich wybuchła panika. Panika o takim nasileniu, że interweniował sam dowódca dywizji. W polskich oddziałach też wybuchła panika, ale wystarczył jeden strzał rotmistrza Baranowskiego.
Baterie 2daku stojące w sadach rosnących na polanie były okrążane przez czołgi i atakowane frontalnie.. Wspaniale wyszkoleni kanonierzy dawali sobie z tym wszystkim radę. Własnymi rękami zmieniali pozycje dział, strzelali ogniem na wprost, celnie i skutecznie.
Zniszczonych czołgów stale przybywało.
W chwilach krytycznych na torze biegnącym po nasypie ukazywał się pociąg pancerny „Śmiały” który mając tylko cztery działa w dwóch natarciach przechylił zwycięstwo na naszą stronę..
Dowódca Brygady płk Filipowicz dowodzi tak, jakby przewidywał przyszłość.

Ta bitwa budzi zachwyt. Po stronie polskiej to wręcz koncert, w którym każdy instrument wchodzi w odpowiednim czasie, nie spóźniając się ani o sekundę.

Powodzenie w boju – pouczał mnie niegdyś płk Zawilski – osiąga się wtedy, kiedy w szeregach przeciwnika wywoła się większy chaos niż jemu udało się wytworzyć w naszych oddziałach. Chaos osiąga się przez wyeliminowanie z walki przede wszystkim oficerów i podoficerów, wywołanie paniki, złamanie ducha walki u przeciwnika i pozbawienie go możliwości precyzyjnego myślenia.

Polscy żołnierze, w pierwszym dniu wojny, zachowywali się tak – jakby byli na ćwiczeniach. W pewnym momencie w 1 baterii zabrakło oficerów, żołnierze jakby tego nie zauważyli. Walczyli do momentu, kiedy przyszedł rozkaz wycofania baterii z pozycji. Dowództwo objął podoficer zaprzęgowy i wyprowadził armaty i jaszcze z pola walki.
W samą porę...
Podczas ostatniego natarcia, które gen Reinhardt organizuje o godzinie 17.00 nie ma już armat polskich na polanie. Wszystkie baterie odeszły na wschód. Jedyną drogą dla armat był przepust. Artyleria przeszła pod nim między trzecim i czwartym natarciem. Teraz niemieckie czołgi docierają aż do przepustu. Polacy unieruchamiają i zapalają czołg pod przepustem, załoga wyskakuje i ginie. Ten czołg zagradza Niemcom drogę do Miedzna. Na ciasnej drodze w lesie stłacza się około 30maszyn. Stoją jak chłopskie wozy na jarmarku. Ani w tył ani w przód.

Brygada walczy nie tylko na polanie. Długość odcinka obrony wołyniaków to 12km.
Na północnym skrzydle operuje 19 pułk ułanów. Dzieje się tam bardzo dużo z walką na bagnety i udaną szarżą z Zawad na Las Grodzisko włącznie. Przeciekające leśnymi duktami czołgi nadziewają się na „Śmiałego”, który je masakruje. Straty w czołgach pod Mokrą można ocenić na 80 sztuk.

.

Wieczorem bój się kończy. Zgodnie z rozkazem dowódcy armii brygada odchodzi na nowe pozycje nad Białą Okszą. Niemcy nie organizują pościgu.
Następnego dnia w boju biorą udział tylko dwie kompanie czołgów. Pozostałe jednostki to piechota i samochody pancerne. Bój znowu trwa cały dzień. Wieczorem brygada odrywa się od nieprzyjaciela i wycofuje się 30km do Łękińska i stamtąd organizuje nocny wypad na Kamieńsk gdzie nasi chłopcy wyciągają z kwater żołnierzy 1 a nie 4 Dpanc. Dywizja Reinhardta włączy się do walki dopiero pod Górami Borowskimi dn 4 września w godzinach popołudniowych. Tam już nie będzie walczyła z brygadą Filipowicza.
Dopiero po tej bitwie Generał policzył swoje czołgi. Miał ich wtedy – 180 sztuk. Trochę mało.

Niewiele tu powiedziałem o bitwie pod Mokrą. Jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć więcej – zachęcam do lektury „Anatomii Boju”. (W Internecie dość modna.)
Wyszło jednak to co chciałem uwypuklić. Jest to bitwa w której wychodzi na jaw nie tylko męstwo polskiego żołnierza, ale i jego doskonałe wyszkolenie, zdolności dowódcze oficerów, jakość produkowanego w Polsce uzbrojenia. To wszystko bowiem pozwoliło nawiązać z dwukrotnie (liczebnie) silniejszym nieprzyjacielem skuteczną walkę, tak, że po dwóch dniach walk dywizja, która miała w planach że będzie podchodzić pod Warszawę trzeciego dnia leżała ciężko dysząc, a WBK – jak konik polny jeszcze szturchnęła jej sąsiadkę w Kamieńsku.

Dlatego też otwieram dyskusję na ten temat i proszę – gdybym na jakiś czas zamilkł (co się może zdarzyć) pociągnijcie Państwo sprawę dalej – bo ważna.

Moim zdaniem przywitać gości należy w Wieluniu nie zwracając uwagi na godzinę nalotu, następnie przez Krzepice, które zostały podpalone niemieckimi pociskami o godzinie 4.45 pojechać pod Mokrą i tam oddać cześć polskiej armii wychowanej i wyszkolonej po odzyskaniu niepodległości.

Andrzej Wilczkowski

Brak głosów

Komentarze

Szanowny Panie!
Swoje stanowisko w w/wym sprawie wyraziłem wcześniej, dlatego pozwolę sobie przenieść poprzednią moją wypowiedź na tę stronę.

"Szanowni Państwo!
Przeanalizujcie proszę bój nad Wizną i przemyślcie, czy to właśnie miejsce nie będzie miejscem godnym najbardziej.

Nie będę się rozwodził dlaczego tak uważam. Zobaczcie proszę poniższy teledysk. Utwór skomponował szwedzki zespół, cieszący się dużą popularnością wśród polskiej młodzieży. Poza tym, jest już znany w Europie.
Piszę o tym, bo uważam, że (użyję tu nielubianego przeze mnie słowa) PROMOCJA Polski jako państwa, które pierwsze stawiło czoło NIEMIECKIEJ agresji jest już w tym przypadku mocno zaawansowana.
Pozdrawiam serdecznie Marek.
A oto utwór - http://www.youtube.com/watch?v=6R-Qb066luQ

P.S. Wszystkim nam zależy aby to dla młodego pokolenia, historia naszej Ojczyzny była bliską. Uważam, że to miejsce - WIZNA, w szczególny sposób zwróci uwagę młodzieży (nie tylko polskiej, ale i europejskiej) na Polskę i organizowane tu obchody."

Życząc, aby inicjatywa Pańska zyskała poparcie u organizatorów uroczystości - pozdrawiam - MarekWA.

P.S.
Podaję link do innej, choć podobnej, wersji wyżej prezentowanego utworu
http://www.youtube.com/watch?v=KBwwFsKTJGs&feature=related

Vote up!
0
Vote down!
0
#15496