Ferajna Tuska ofiarą indoktrynacji własnej propagandy?
Niesamowite ileż inspiracji dostarcza nam codzienność za sprawą bohaterów mediów, czyli celebrytów rodem z PO. Nie ukrywam, że mój podziw dla gwiazd polityki jest z każdym dniem większy. Nie jest to podziw dla zdolności aktorskich, czy też uporu i zacietrzewienia prezentowanego przez tych oddanych Polsce i sprawie obywateli. Nie! Mój podziw koncentruje się na ich wierze w piękniejsze, cudne jutro. Na ich głębokim przekonaniu w sens walki o Polskę lepszą. Lepszą oznacza oczywiście Polskę wolną od Kaczyńskiego. Wiemy wszak wszyscy, że Kaczyński jest dla naszej ukochanej Ojczyzny zagrożeniem większym i bardziej przerażającym niż bezpośrednie uderzenie komety w indiańskie M4, przez znawców zwane wigwamem. Dochodzi do tego, że kiedy trafię niechcący w TV na np. Stefka N., wypowiadającego się z jak zwykle ujmującą elokwencją i szacunkiem o opozycji, do poziomu nosa okrywam się kocem, ze strachu strzelając szkliwem zębów. Bez nerwosolu ani rusz. Skąd bierze się ta głęboka wiara w słuszność walki z opozycją? Myślałem, myślałem i wymyśliłem!! Otóż owi biedacy ulegli swojej własnej propagandzie! Stali się ofiarami swoich własnych, wiernych mediów. One chciały zrobić im dobrze, oni tak często wystawiani byli na dziwne pytania dotyczące opozycji, która przypomnę - jest zła, krwawa i nieobliczalna, że zaczęli wierzyć, że faktycznie taką jest. Rozumiecie?! Usiądźcie błagam! - stali się nieświadomymi ofiarami własnej indoktrynacji! Pisząc ostatnie zdanie, piszę je drżącymi ze strachu palcami! Nerwosol, koniecznie. Popiłem...Chwila... już jest ciut lepiej. Wyobrażacie sobie?? Sami się zmanipulowali! Chryste. Przecież Goebbels, będąc świadkiem takiej sytaucji, trafiłby w ciężkim szoku do kliniki psychiatrycznej i już nigdy z niej nie wyszedł. Podziw mój więc jest - przyznacie, jak najbardziej uzasadniony. Manipulować narodem, indoktrynować go, potrafi każdy. Hi, hi, to żadna sztuka. Ale zmanipulować, zindoktrynować samego siebie, własną propagandą? Mistrzostwo świata! Szacunek więc kolejny raz muszę wyrazić dla Donalda T. zresztą premiera i dla sporej rzeszy oddanych, rzetelnych i uczciwych jego dziennikarzy. W tym mianowicie tempie, kiedy już pozbędą się opozycji, sami się unicestwią strasząc naród swoją partią.... Chciałbym doczekać dnia, kiedy to wspomniany Stefek N. wypowiadając słowo Palikot, będzie moczu popuszczał paznokcie obgryzając i oglądając się za siebie. Albo, co lepsze, Tuska chciałbym wiedzieć, który tuż przed wylotem w delegację, opowiadając drżącym głosem o przjaźni z Władimirem, na siłę do samolotu jest wpychany przez zgraję wiernych komandosów... .
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 916 odsłon
Komentarze
Wot! Celny Harpoonik!
4 Listopada, 2010 - 23:18
[quote]Albo, co lepsze, Tuska chciałbym wiedzieć, który tuż przed wylotem w delegację, opowiadając drżącym głosem o przjaźni z Władimirem, na siłę do samolotu jest wpychany przez zgraję wiernych komandosów... .[/quote]
Kto wie czy już tak nie jest? Wszak tylko w blasku fleszy oglądnąć można płemieła marszczącego groźnie czoło na trybunie. Jakoś ostatnio nie dają w tv czułych kolesiowskich rozcmokanych powitań i pożegnań na lotnisku...
Czyżby strach przed własnym cieniem?
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński